Zaloguj się, aby obserwować tę zawartość
Obserwujący
0

Zidentyfikowano najstarsze ofiary dżumy na terenie Austrii. Mężczyźni zmarli 4000 lat temu
dodany przez
KopalniaWiedzy.pl, w Humanistyka
-
Podobna zawartość
-
przez KopalniaWiedzy.pl
W wyniku sekwencjonowania DNA pobranego ze szczątków 1313 osób, które żyły w Eurazji w ciągu ostatnich 37 000 lat, znaleziono materiał genetyczny 5486 bakterii, wirusów i pasożytów, należących do 492 gatunków ze 136 rodzajów. Było wśród nich 3384 patogenów ludzkich należących do 124 gatunków, w tym i takie, na które dotychczas nie natrafiono w starych ludzkich szczątkach. Zespół naukowy, w skład którego wchodzili m.in. Eske Willerslev, Astrid K. N. Iversen i Martin Sikora, stwierdził, że najstarsze ze znalezionych dowodów na zoonozy – choroby, którymi ludzie zarażają się od zwierząt – pochodzą sprzed 6500 lat. Choroby te zaczęły się szerzej rozprzestrzeniać około 5000 lat temu.
Badacze znelźli też najstarsze ślady genetyczne bakterii dżumy – Yersinia pestis. Pochodzą one sprzed 5500 lat. Malarię (Plasmodium vivax) znaleziono w materiale sprzed 4200 lat, a trąd (Mycobacterium leprae) obecny był w próbce sprzed 1400 lat. Dowiedzieliśmy się również, że ludzkość zmaga się z wirusowym zapaleniem wątroby typu B od co najmniej 9800 lat, a błonica (Corynebacterium diphtheriae) atakuje nas od 11 100 lat.
Od dawna podejrzewaliśmy, że rozwój rolnictwa i hodowli zwierząt rozpoczął nową epokę chorób w historii ludzkości. Teraz badania DNA pokazują, że stało się to co najmniej 6500 lat temu. Te patogeny nie tylko powodują choroby. Mogą się przyczyniać do załamania populacji, migracji i adaptacji genetycznej, mówi Willerslev.
Rozprzestrzenienie się zoonoz przed 5000 lat zbiega się w czasie z migracją mieszkańców Stepu Pontyjskiego na teren północno-zachodniej Europy. Migrowali wówczas pasterze należący do kultury grobów jamowych.
Badania nad historią ludzkości i chorób mają znaczenie nie tylko historyczne. Mogą być też nauką na przyszłość. Jeśli zrozumiemy, co stało się w przeszłości, przygotujemy się na przyszłość. Eksperci przewidują bowiem, że wiele z nowych chorób, jakie nam zagrożą, będzie pochodziło od zwierząt, mówi profesor Martin Sikora. A Eske Willerslev dodaje, że mutacje, które w przeszłości okazały się korzystne, prawdopodobnie pojawią się znowu. Ta wiedza jest ważna dla rozwoju przyszłych szczepionek, pozwala też nam stwierdzić, czy szczepionki, jakimi obecnie dysponujemy, są wystarczające, czy też potrzebujemy nowych ze względu na mutujące patogeny.
Źródło: The spatiotemporal distribution of human pathogens in ancient Eurasia, https://www.nature.com/articles/s41586-025-09192-8
« powrót do artykułu -
przez KopalniaWiedzy.pl
Cyna z Wysp Brytyjskich w znacznej mierze ukształtowała położone we wschodniej części Śródziemiomorza cywilizacje epoki brązu. Do takich wniosków doszli naukowcy z Durham University, którzy przeprowadzili analizy rud cyny i cynowych przedmiotów. Uczeni zbadali m.in. cynę znalezioną na statkach, które zatonęły u południowo-zachodnich wybrzeży Brytanii, południowych wybrzeży Francji oraz wybrzeży Izraela.
Wśród specjalistów zajmujących się epoką brązu od dawna znany jest „problem cyny”. Brąz to stop miedzi cyną lub innymi metalami. W starożytności był to głównie właśnie stop miedzi i cyny, przede wszystkim w stosunku 9:1. Złoża cyny występują jednak znacznie rzadziej niż miedzi. Jedyne duże złoża cyny, które mogłyby zaspokoić potrzeby cywilizacji Śródziemiomorza epoki brązu występują w Europie Zachodniej i Środkowej oraz w Azji Środkowej. W Europie znajdują się cztery duże regiony jej wydobycia. W Kornwalii i Devonie (historyczne wydobycie jest szacowane na 2,5 miliona ton), Erzgebirge na pograniczu Niemiec i Czech (300 tys. ton), na Półwyspie Iberyjskim (150 tys ton) oraz w Bretanii i Masywie Centralnym (10 tys. ton). Wśród naukowców trwała więc debata czy cywilizacje epoki brązu były zasilane cyną z Europy czy też z Azji Środkowej.
Najstarsze znane miejsca wydobycia cyny znajdują się w Anatolii, gdzie była lokalnie pozyskiwana w niewielkich ilościach w III tysiącleciu przed Chrystusem. Pod koniec III tysiąclecia prowadzono też wydobycie w Azji Środkowej, a już około 2200 roku p.n.e. wyroby z brązu stanowią znaczną część wyrobów metalurgicznych w Azji Zachodniej. Jednak w Europie w tym samym czasie wyrobów z brązu (miedź + cyna) jest niewiele, a im bardziej na zachód, tym ich mniej. Szeroko używane były wówczas stopy miedzi z arsenem. Jednak w latach 2200–2100 p.n.e. doszło do znaczącej zmiany. Wówczas to na terenie Brytanii całkowicie przestawiono się na produkcję brązu z miedzi i cyny. Cyna zwykle stanowiła 10% stopu. Z czasem to pełnej adopcji takiego brązu doszło w całej Europie.
Zespół pracujący pod kierunkiem doktora Alana Williamsa i doktora Benjamina Robertsa chciał poznać źródło cyny, która zasilała cywilizacje epoki brązu we wschodniej części Morza Śródziemnego. Badania materiału znalezionego na wrakach z Brytanii, Francji i Izraela wykazały, że jego skład izotopowy oraz znajdujące się w nim pierwiastki śladowe są w pełni zgodne z rudami cyny i przedmiotami z południowo-zachodniej Brytanii. Badania wskazują, że pełen rozwój epoki brązu na wschodzie Śródziemiomorza był możliwy dzięki wykorzystaniu źródeł z Europy, a nie z Azji. W tej chwili nie wiemy, jakimi drogami cyna z Brytanii trafiała do Lewantu. Czy transportowano ją wyłącznie morzem, czy też wykorzystywano również drogi lądowe i szlaki rzeczne. To kwestia, której rozstrzygnięcie w przyszłości pozwoli na lepsze poznanie procesu zaznajamiania się z brązem i postępu cywilizacyjnego w Europie i basenie Morza Śródziemnego.
« powrót do artykułu -
przez KopalniaWiedzy.pl
W niewielkiej austriackiej wiosce Sankt Thomas am Blasenstein, w krypcie miejscowego kościoła znajduje się niezwykła mumia. Ma świetnie zachowany tułów, ale na głowie i kończynach widoczne są znaczne ślady rozkładu. Wedle miejscowych, to ciało tutejszego wikariusza. Zbadania tajemnicy podjął się austriacko-niemiecko-polski zespół naukowy, w skład którego wchodził Oskar Nowak z Uniwersytetu Adama Mickiewicza w Poznaniu.
Mumia była po raz pierwszy badana przez naukowców już w 1967 roku, wówczas jednak nie odkryto procesu, który stał za świetnym zachowaniem tułowia. Kolejne badania, przeprowadzone na początku obecnego wieku, również nie rozwiązały zagadki.
Dopiero teraz, gdy naukowcy zabrali się za badanie ciała, odkryli nieznaną dotychczas metodę balsamowania. Brzuch zmarłego nie zostało rozcięty, a mimo tego wewnątrz znajdował się materiał wykorzystany do balsamowania. Został on wprowadzony przez odbyt. Brzuch i miednica wypchane były mieszaniną kawałków drewna jodłowego i świerkowego, pociętymi gałęziami, różnymi tkaninami w tym haftowanymi tkaninami lnianymi, konopnymi, a nawet jedwabiem. Badania wykazały też, do ciała wprowadzono też sporą ilość chlorku cynku – zawierającego prawdopodobnie nieco arsenu – który ma silne właściwości wysuszające. Obecność tych materiałów wyjaśnia, dlaczego tułów tak dobrze się zachował.
Odnośnie zaś tożsamości mumii badania uprawdopodobniły legendę mówiącą, że pochowanym jest pochodzący z arystokratycznej rodziny Franz Xaver Sidler von Rosenegg. Legendę, gdyż brak jest dokładnych zapisków historycznych odnośnie mumii. Pierwsze dokumenty na jej temat pochodzą z roku 1849, a w przewodniku z 1866 roku umieszczono informację, że mumia może należeć do księdza, a konkretne do miejscowego arystokraty, który służył jako wikary w parafii i zmarł w 1746 roku. Z innych dokumentów wiemy, że Franz Xaver Sidler von Rosenegg urodził się w pobliskiej wiosce, jako 13. dziecko w rodzinie, które miała związki z pobliskim klasztorem Waldhausen im Strudengau. Franz Xaver trafił do klasztoru w młodym wieku i około 1740 roku został wysłany do parafii St. Thomas am Blasenstein. Zwykle taka delegacja trwała 10 lat. Franz nie doczekał jej końca, zmarł 3 września 1746 roku w wieku 37 lat. Z listu, wysłanego do opata klasztoru w Seitenstetten dowiadujemy się jedynie, że został pochowany następnego dnia. Miejscowi jednak wiedzieli swoje, a że ciało „cudownie” się zachowało, aż do roku 1934 w parafii odbywała się coroczna msza ku pamięci Sidlera.
Badania pokazały, że mamy do czynienia z mężczyzną w wieku 35–45 lat, który zmarł pomiędzy rokiem 1730 a 1780. Spożywał wysokiej jakości dietę, złożoną w dużej mierze z produktów zwierzęcych, w tym ryb słodkowodnych. Jego szkielet nie nosi śladów ciężkiej pracy fizycznej. Zmarły prawdopodobnie nałogowo palił fajkę, cierpiał na gruźlicę, która mogła być przyczyną śmierci. Badania izotopowe pokazały, że w ostatnich miesiącach życia jego dieta była inna. To albo oznaka niedoborów żywności podczas wojny o sukcesję austriacką, albo oznaka zmian metabolizmu w wyniku wyniszczającej go choroby. Wszystkie te informacje pasują do Sidlera, zatem autorzy badań uznali, że to rzeczywiście jego zwłoki.
« powrót do artykułu -
przez KopalniaWiedzy.pl
Ludzie epoki brązu żyjący na terenie dzisiejszej Danii mogli pływać do Norwegii przez otwarte morze, uważa międzynarodowy zespół badawczy pracujący pod kierunkiem Boela Bengtssona z Uniwersytetu w Göteborgu. Naukowcy opracowali model komputerowy, który pozwolił im lepiej zrozumieć, jak łodzie, którymi dysponowali ówcześni mieszkańcy Skandynawii, radziły sobie na wodzie i czy możliwe było, by odważyli się oni wypłynąć na pełne morze.
Kultury epoki brązu rozwijające się na terenach dzisiejszej Danii i Norwegii są bardzo podobne. Widzimy tutaj podobne artefakty, podobną architekturę, podobne pochówki. Bez wątpienia dochodziło do intensywnej wymiany kulturowej. Była ona możliwa dzięki łodziom podróżującym wzdłuż wybrzeży. Miały one do pokonania 700-kilometrową trasę wiodącą wśród duńskich wysp, wzdłuż wybrzeży Szwecji ku wybrzeżom Norwegii.
Morze przez tysiąclecia onieśmielało żeglarzy, którzy starali się trzymać blisko brzegu. Jeśli by jednak odważyć się wypłynąć na otwarte wody, to Danię od Norwegii dzieli nieco ponad 100 kilometrów. Powstaje więc pytanie, czy ludzie epoki brązu ulegli pokusie skrócenia podróży i czy dysponowali łodziami, które to umożliwiały?
Tego, czy zdecydowali się na taką podróż, nigdy zapewne się nie dowiemy. Możemy jednak sprawdzić, czy ich łodzie były zdolne do jej odbycia. Naukowcy wykorzystali swój model komputerowy do przeprowadzenia symulacji podróży między Danią a Norwegią za pomocą dokładnie takiej łodzi, jakiej szczątki zostały odkryte w Hjortsping. To łódź wiosłowa z 350 roku przed naszą erą.
Symulacja wykazała, że mieszkańcy epoki brązu byli w stanie wybrać się w taką 100-kilometrową podróż. Ich pojazd musiał wytrzymać 1-metrowe fale i wiatry o prędkości 10 węzłów (18,5 km/h). Żeby podróż była udana, musieli też odznaczać się dobrymi umiejętnościami nawigacyjnymi oraz prawidłowo przewidywać pogodę. Ponadto takie wyprawy możliwe były tylko w miesiącach letnich. Z kolei 700-kilometrowe wyprawy wzdłuż wybrzeży były bardziej bezpieczne, możliwe przez cały rok, ale najprawdopodobniej trwały całymi tygodniami i wymagały częstego przybijania do brzegu w celu uzupełnienia zapasów.
Może to wyjaśniać olbrzymie podobieństwa pomiędzy duńskim regionem Thy a norweskim Lista. Jeśli ludzie epoki brązu odważyli się wypływać na pełne morze, to mieli do pokonania 110–180 kilometrów, z czego przez około 50 km nie widzieli żadnego lądu.
Jedyną alternatywą była 700-kilometrowa trasa wzdłuż wybrzeży. Jak stwierdzili badacze, podróż krótszą trasą trwałaby około 16–19 godzin, na pokonanie dłuższej trasy trzeba 12–22 dni. Korzyści są więc ogromne. I jeśli ludzie zdecydowali się zaryzykować, to takie podróże na otwartych wodach mogły odbywać się już około 2300 roku przed naszą erą.
Badania zostały opisane na łamach PLOS One.
« powrót do artykułu -
przez KopalniaWiedzy.pl
Choroby odzwierzęce, zoonozy, stanowią zdecydowaną większość chorób atakujących ludzi. Znamy ponad 1400 patogenów zdolnych do wywołania u nas chorób, z czego 61% pochodzi od zwierząt. Ludzie zaczęli powszechnie zarażać się tego typu patogenami w momencie, gdy udomowili zwierzęta. Niektóre z tych chorób wywarły olbrzymi wpływ na naszą historię i kulturę. Jedną z nich jest dżuma, wywoływana przez bakterię Yersinia pestis. Jej pochodzenie i historia wciąż są tajemnicą.
Naukowcy z Niemiec, Korei i USA poinformowali o zidentyfikowaniu wymarłego szczepu LNBA (Late Neolithic Bronze Age) Y. pestis w zębie owcy, która żyła przed około 4000 tysiącami lat. To pierwszy przypadek znalezienia LNBA Y. pestis u zwierzęcia. Dotychczas szczep ten identyfikowano wyłącznie u ludzi z Eurazji. Badacze zdobyli też dowody wskazujące, że LNBA, niezdolny do efektywnego rozprzestrzeniania się za pośrednictwem pcheł, zaraził ludzi za pośrednictwem owiec i prawdopodobnie też innych zwierząt domowych. Pierwotne źródło szczepu pozostaje nieznane.
Rekonstruowanie patogenów na podstawie szczątków dawnych zwierząt jest bardzo trudne. Zwierzęta bowiem zachowują się w materiale archeologicznym głównie jako pozostałości ludzkiego pożywienia. To zaś oznacza, że nie znajduje się całych szkieletów, a wiele znajdowanych kości zostało poddanych intensywnej obróbce cieplnej. Co więcej ludzie unikają spożywania zwierząt, po których widać, że są chore, zatem zapis archeologiczny zachowuje zdrowe zwierzęta. Nawet jeśli zostanie zjedzone chore zwierzę i zainfekuje ono wiele osób, jest bardzo mało prawdopodobne, by archeolodzy trafili właśnie na szczątki tego zwierzęcia. Wszystkie te czynniki zmniejszają szanse na znalezienie zarażających ludzi patogenów w szczątkach zwierząt. Obecnie tylko w jednym przypadku udało się zidentyfikować taki patogen – Brucella melitensis – w szczątkach zwierzęcia starszych niż tysiąc lat.
Dotychczas na podstawie materiału pobranego od żyjących w przeszłości ludzi udało się zrekonstruować około 200 genomów Y. pestis. Jednak jeśli chodzi o zwierzęta, to wyniki nie są już tak dobre. Dysponujemy pojedynczym, częściowo zrekonstruowanym, genomem Y. pestis pochodzącym od średniowiecznego szczura. Badania najbardziej rozpowszechnionych genomów wskazują, że ich przodek pojawił się około 4000 lat temu w środkowym biegu Wołgi w regionie Samary. Pierwotnym rezerwuarem były gryzonie. Y. pestis rozprzestrzeniała się za pośrednictwem pcheł. Przodkiem Y. pestis jest Yersinia pseudotuberculosis. Dżuma narodziła się stosunkowo niedawno, kilka tysięcy lat temu, i bardzo szybko zaczęła zarażać ludzi.
Osobny szczep od przenoszącego się za pośrednictwem pcheł stanowił LNBA, który istniał od ok. 2900 do 500 r. p.n.e. Zarażał różne populacje ludzi żyjące od zachodu Europy po Mongolię. Brakuje mu jednak zdolności do przenoszenia się za pośrednictwem pcheł, więc jego zwierzęcy rezerwuar pozostawał tajemnicą. Tę tajemnicę właśnie udało się odkryć.
Szczątki owcy, w których odkryto genom LNBA Y. pestis zostały znalezione na stanowisku Arkaim. Była to ważna ufortyfikowana osada kultury Sintaszta-Pietrowka położona na południu Uralu. Zrekonstruowany z zęba owcy bakteryjny genom nie tylko należy do szczepu LNBA, ale odpowiada genomowi LNBA wyizolowanemu od żyjących w tym samym czasie ludzi.
Gospodarka Arkaim koncentrowała się na hodowli zwierząt, a sama kultura Sintaszta-Pietrowka wniosła wiele innowacji. To jej przedstawiciele intensywnie wykorzystywali konie w czasie walki i wynaleźli rydwany.
Intensywna gospodarka pasterska Sintaszta-Pietrowka oznaczała, że ludzie mieli kontakt z dużymi stadami udomowionych zwierząt, które z kolei miały kontakt z dzikimi zwierzętami żyjącymi na stepie, w tym z gryzoniami. Mieli z nimi kontakt też i ludzie, którzy na stepie żyli, a którzy polowali na świstaki dla ich mięsa i futra. Skądinąd wiemy, że i współcześnie owce wypasane w zachodnich Chinach zarażają się Y. pestis gdy poliżą lub zjedzą szczątki chorego świstaka. W regionach endemicznego występowania Y. pestis nawet 5% owiec miało kontakt z tym patogenem.
Biorąc więc pod uwagę to, co wiemy współczesnej epidemiologii dżumy na azjatyckim stepie, możemy przypuszczać, że podobne procesy zachodziły tysiące lat temu. W transmisji szczepu LNBA z gryzoni na ludzi nie pośredniczyły pchły, ale zwierzęta domowe. To zaś mogło ograniczać zasięg zachorowań, co jest zgodne z obserwacjami. Ofiary LNBA miały bowiem typowe pochówki, które są odmienne od masowych grobów ofiar epidemii Y. pestis roznoszonej przez pchły.
Oryginalny rezerwuar linii LNBA Y. pestis nadal pozostaje nieznany, jednak inne drogi transmisji patogenu skutkowały różnicami w presji ewolucyjnej i inną historią choroby.
« powrót do artykułu
-
-
Ostatnio przeglądający 0 użytkowników
Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.