Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy
KopalniaWiedzy.pl

Po raz pierwszy zmierzono „topologiczny” spin elektronu

Rekomendowane odpowiedzi

Po raz pierwszy udało się zmierzyć spin elektronu w materiale. Osiągnięcie uczonych z Uniwersytetów w Bolonii, Wenecji, Mediolanie, Würzburgu oraz University of St. Andrews, Boston College i University of Santa Barbara może zrewolucjonizować sposób badania i wykorzystania kwantowych materiałów w takich dziedzinach jak biomedycyna, energia odnawialna czy komputery kwantowe. Pomiar spinu w kontekście topologii materiału, w którym był mierzony, był możliwy dzięki wykorzystaniu promieniowania synchrotronowego oraz nowoczesnym technikom modelowania zachowania materii.

Profesor Domenico di Sante z Uniwersytetu w Bolonii wyjaśnia: Na zachowanie elektronów w materiałach mają wpływ pewne właściwości kwantowe, determinujące ich spin w materiale, w którym się znajdują. Tak jak na tor ruchu światła we wszechświecie ma wpływ obecność gwiazd, ciemnej materii czy czarnych dziur, które zaginają czasoprzestrzeń.

Właściwości elektronu znamy od dawna, jednak dotychczas nikt nie bezpośrednio nie zmierzył „topologicznego spinu” elektronu. Uczeni z Włoch, Niemiec, Wielkiej Brytanii i USA wykorzystali efekt znany jako dichroizm kołowy. Zjawisko to polega na różnej absorpcji przez substancje światła spolaryzowanego kołowo prawo- i lewoskrętnie. W swoich badaniach skupili się na metalach kagome. To materiały, w których atomy tworzą – znany z tradycyjnego japońskiego koszykarstwa kagome – wzór składający się z sieci trójkątów o wspólnych wierzchołkach. Ta nietypowa geometria atomów powoduje, że elektrony zachowują się w takim materiale w sposób nietypowy, co pozwala badać niezwykłe zjawiska kwantowe. Metale kagome służą m.in. do badań nad nadprzewodnictwem wysokotemperaturowym. Pierwsze eksperymenty z nimi przeprowadzono w USA w 2018 roku.

Teraz dwuwarstwowe metale kagome XV6Sn6 – gdzie X oznacza pierwiastek ziem rzadkich, tutaj były to terb, skand i holm – posłużyły do badania topologicznego spinu elektronu. Było to możliwe dzięki połączeniu eksperymentu z analizą teoretyczną. Teoretycy przeprowadzili najpierw złożone symulacje kwantowe na potężnych superkomputerach i poinstruowali eksperymentatorów, w którym miejscu materiału powinni mierzyć dichroizm kołowy, wyjaśnia Di Sante.


« powrót do artykułu
  • Lubię to (+1) 1

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

  • Podobna zawartość

    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Każda kobieta wie, że torebek nigdy za wiele. Różne okazje wymagają wielu kolorów, fasonów i materiałów. Ogromny wybór pozwala na stworzenie wyjątkowych stylizacji, ale nie tylko. Torebka odzwierciedla charakter, osobowość i styl życia. Jak wybrać torebkę, aby jej fason i materiał spełniał wszystkie wymagania?
      !RCOL

      Torebka idealna – modna i wytrzymała
      Najczęściej o wyborze torby decyduje jej wygląd. Widząc torebkę na wystawie czy na stronie internetowej, niemal natychmiast wiesz, że to właśnie ta! Idealny kolor, idealny fason, więc w głowie momentalnie pojawia się tysiąc pomysłów na stylizacje. Często jakość wykonania i materiał schodzą na dalszy plan, a przecież są to czynniki tak samo ważne, jak w przypadku każdej innej rzeczy.
      Torebkę trzeba dotknąć, wypróbować, przymierzyć, a nawet powąchać. Zakupy online dodatkowo tę czynność utrudniają, dlatego istotne jest dokładne czytanie opisu. Ogromną rolę odgrywa materiał, z jakiego została wykonana. Jaki materiał torebki będzie odpowiedni? Wszystko zależy od jej przeznaczenia. Torebka noszona tylko na specjalne okazje, na przykład jako dodatek do wieczorowej sukni, może być delikatniejsza, mniej wytrzymała. Z kolei jeśli ma być używana na co dzień, warto postawić na dobrą jakość, a co się z tym wiąże: solidność, funkcjonalność, odporność, łatwość w utrzymaniu czystości.
      To, co niezbędne - sekret wnętrza torebki
      Torebka powinna pomieścić to, co niezbędne. Problem w tym, że niezbędne jest zazwyczaj… wszystko. W teorii to portfel, klucze, chusteczki do nosa i telefon komórkowy, jednak chyba każda kobieta przyzna, że w praktyce wygląda to zupełnie inaczej. Kosmetyczka, perfumy, woda do picia, przekąska dla dziecka, niespodziewane zakupy… To wszystko często jest dla torebki prawdziwym wyzwaniem, a więc solidność i wytrzymałość są cechami bardzo pożądanymi. Wpływ na nie ma jakość wykonania, a przede wszystkim materiał.
      Znana, sprawdzona marka jest zawsze gwarancją jakości, ale i wśród tańszych modeli można znaleźć atrakcyjną torebkę z porządnego materiału. Skórzane torebki, płócienne, lniane i z mocnej bawełny są wytrzymałe, a przy tym praktyczne i modne. Duży wybór torebek oferuje między innymi sklep CCC, w którym zakupy można zrobić nie tylko stacjonarnie, ale i przez Internet. Szeroki asortyment sklepu – w tym torebki, buty i inne akcesoria – pomaga stworzyć wiele różnych stylizacji.
      Torebki i ich materiały – wady i zalety
      Na szczęście w obecnych czasach nie trzeba dokonywać wyboru pomiędzy atrakcyjnością torebki, a jej solidnością. Nawet lekkie wakacyjne modele też mogą być wytrzymałe, funkcjonalne i odporne na urazy czy plamy. Coraz modniejsze są torebki z dodatkiem poliuretanu, czyli mocnego materiału, który jednocześnie utrzymuje wewnątrz stałą temperaturę. Takie torebki przypominają fakturą miękkie koszyki, czyli modele idealne na lato. Ich elegantsze wersje świetnie pasują do garsonek i długich sukienek. Letnie torebki z plecionki, rafii lub słomy są bardzo modne, jednak mają swoje wady. Plecionka może ulec zniszczeniu mechanicznemu, a także odkształcić się od słońca i wilgoci. Opcją dla nich powoli stają się torby z pianki, gumy lub tworzywa sztucznego.
      Nadal na topie są torebki skórzane. Materiał ten jest przyjemny w dotyku, a także dość wytrzymały, natomiast same torebki pasują do wielu stylizacji i okazji. Skórzane torebki usztywnione są mocniejsze, ale mniej poręczne, w przeciwieństwie do miękkich modeli, które z kolei są bardziej narażone na urazy i przetarcia. Praktycznym rozwiązaniem na co dzień są torebki z płótna, bawełny i podobnych tkanin. Ich zaletą jest lekkość, uniwersalność i spora wytrzymałość, niestety są dosyć trudne w utrzymaniu czystości i bardziej narażone na plamy i przebarwienia. Takie torebki występują w wielu modnych fasonach. Pasują do sportowego, jak i eleganckiego looku.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Wytrzymałe i lekkie materiały są niezwykle pożądane w przemyśle i życiu codziennym. Mogą one udoskonalić wiele maszyn i przedmiotów, od samochodów przez implanty medyczne po kamizelki kuloodporne. Niestety wytrzymałość i niska masa zwykle nie idą w parze. Poszukujący rozwiązania tego problemu naukowcy z University of Connecticut, Columbia University i Brookhaven National Laboratory wykorzystali DNA i szkło. Dla tej gęstości jest to najbardziej wytrzymały znany materiał, mówi Seok-Woo Lee z UConn.
      Żelazo może wytrzymać nacisk do 7 ton na centymetr kwadratowy, jest jednak bardzo gęste i ciężkie. Znamy metale, jak tytan, które są lżejsze i bardziej wytrzymałe. Potrafimy też tworzyć stopy metali o jeszcze mniejszej masie i jeszcze większej wytrzymałości. Ma to bardzo praktyczne zastosowania. Na przykład najlepszym sposobem na zwiększenie zasięgu samochodu elektrycznego nie jest dokładanie akumulatorów, a zmniejszenie masy pojazdu. Problem w tym, że tradycyjne techniki metalurgiczne osiągnęły w ostatnich latach kres swoich możliwości, naukowcy szukają więc innych niż metale wytrzymałych i lekkich materiałów.
      Szkło, wbrew temu co sądzimy, jest wytrzymałym materiałem. Kostka szkła o objętości 1 cm3 może wytrzymać nacisk nawet 10 ton. Pod jednym warunkiem – szkło nie może posiadać wad strukturalnych. Zwykle pęka ono właśnie dlatego, że już istnieją w nim niewielkie pęknięcia, zarysowania czy brakuje atomów w jego strukturze. Wytworzenie dużych kawałków szkła pozbawionego wad jest niezwykle trudne. Naukowcy potrafią jednak tworzyć niewielkie takie kawałki. Wiedzą na przykład, że kawałek szkła o grubości mniejszej niż 1 mikrometr jest niemal zawsze bez wad. A jako że szkło jest znacznie mniej gęste niż metale czy ceramika, szklane struktury zbudowane kawałków szkła o nanometrowej wielkości powiny być lekkie i wytrzymałe.
      Dlatego też Amerykanie wykorzystali DNA, które posłużyło za szkielet, i pokryli je niezwykle cienką warstwą szkła o grubości kilkuset atomów. Szkło pokryło jedynie nici DNA, pozostawiając sporo pustych przestrzeni. Szkielet z DNA dodatkowo wzmocnił niewielką, pozbawioną wad, szklaną strukturę. A jako że spora jej część to puste przestrzenie, dodatkowo zmniejszono masę całości. W ten sposób uzyskano materiał, który ma 4-krotnie większą wytrzymałość od stali, ale jest 5-krotnie mniej gęsty. To pierwszy tak lekki i tak wytrzymały materiał.
      Możliwość projektowania i tworzenia trójwymiarowych nanomateriałów przy użyciu DNA otwiera niezwykłe możliwości przed inżynierią. Jednak potrzeba wielu badań, zanim możliwości te wykorzystamy w konkretnych technologiach, stwierdza Oleg Gang z Columbia University.
      Teraz naukowcy prowadzą eksperymenty z zastąpieniem szkła ceramiką opartą na węglikach. Planują przetestować różne struktury DNA i różne materiały, by znaleźć takie o najlepszych właściwościach.
      Jestem wielkim fanem Iron Mana. Zawsze zastanawiałem się, jak stworzyć lepszą zbroję dla niego. Musi być one bardzo lekka, by mógł szybciej latać i bardzo wytrzymała, by chroniła go przed atakami wrogów. Nasz nowy materiał jest pięciokrotnie lżejszy i czterokrotnie bardziej wytrzymały od stali. Nasze szklane nanostruktury byłyby lepsze dla Iron Mana niż jakikolwiek inny materiał, stwierdził Lee.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Brązy z Beninu są jednymi z najwspanialszych przykładów sztuki afrykańskiej. To tysiące metalowych plakietek i rzeźb, które w przeszłości zdobiły pałac królewski w Królestwie Beninu (obecnie stan Edo w Nigerii). Są tak doskonałe, że gdy dotarły do Europy spotkały się z niedowierzaniem. Sądzono, że jest niemożliwe, by ludy Afryki wytwarzały sztukę o tak wysokiej jakości. Teraz okazuje się, że głównym źródłem materiału, z którego powstawały zabytki pomiędzy XV a XVIII wiekiem były... dzisiejsze Niemcy.
      Obecnie dysponujemy ponad 700 analizami chemicznymi brązów z Beninu i wiemy, że ich skład znacznie różni się od składu zaawansowanych wyrobów metalurgicznych wytwarzanych w regionie Igbo-Ukwu w IX wieku. Ze źródeł historycznych wiemy, że gdy pod koniec XV wieku Portugalczycy rozpoczęli szeroko zakrojony handel z Afryką Zachodnią, jako środek płatniczy wykorzystywali manile. Były to płacidła w kształcie otwartej bransolety czy też podkowy wykonane z miedzi lub mosiądzu. Z Europy do Afryki trafiły miliony manili.
      Naukowcy od dawna podejrzewali, że głównym źródłem metalu, z którego w Królestwie Beninu wytwarzano brązy, były właśnie manile. Jednak badane dotychczas manile były i słabo datowane, i na tyle zanieczyszczone, że nie nadawały się do wytwarzania z nich przedmiotów wysokiej jakości. Dodatkową zagadkę stanowił fakt, że stosunek izotopów ołowiu w brązach z Beninu wykazywał się wysoką homogenicznością. To wskazywało, że materiał pochodził z jednego źródło, a twórcy brązów przez wieki z niego korzystali, zatem przywiązywali bardzo dużą wagę do jakości materiału. Znajduje to zresztą potwierdzenie w badaniach dotyczących historii handlu niewolnikami i spisów towarów, jakie Europejczycy wymieniali na niewolników.
      Grupa naukowców zbadała manile z XVI-XIX wieku wydobyte z wraków u wybrzeży Afryki, Europy i Ameryki. Gdy porównali je z brązami z Beninu okazało się, że skład jest niezwykle podobny. Co więcej, skład manili odpowiada składowi rud z niemieckiej Nadrenii. Badania te znajdują potwierdzenie w historycznych dokumentach. W 1548 roku między rodzina Fuggerów podpisała z królem Portugalii umowę na dostawę w ciągu trzech lat 432 ton (niemal 1 miliona 400 tysięcy) manili. Mowa jest tutaj o dwóch typach manili. Jedne zwane są „de la Mina”, a drugie „Guine”. Te pierwsze to manile, które produkowano na potrzeby handlu z obszarem obejmującym mniej więcej współczesne wybrzeże Ghany. Typ „Guine” był zaś używany na większym obszarze subsaharyjskiej Afryki Zachodniej. Kontrakt bardzo szczegółowo opisuje oba typy manili, mówi o tym, że mają odpowiadać one dostarczonym wzorcom, określa ich jakość oraz wagę. Ma to być 312 gramów dla „de la Mina” oraz 250 gramów dla „Guine”.
      W Afryce Zachodniej krążyła olbrzymia liczba manili. Były jednym z pierwszych europejskich towarów, jakie dotarły na rynki Afryki Zachodniej. Już od samego początku głównym źródłem materiału dla artystów z Królestwa Beninu były manile z nadreńskich rud.
      Z czasem na lukratywny rynek wytwarzania manili weszły też inne kraje. W XVIII wieku zaczęły pojawiać się manile z Anglii i prawdopodobnie Skandynawii. Jednak rzemieślnicy ludu Edo pozostali wierni wysokiej jakości metalowi z Niemiec, których domagali się od portugalskich kupców.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Naukowcom po raz pierwszy udało się zaprezentować przełącznik wykonany z pojedynczej molekuły fullerenu. Dzięki precyzyjnie dostrojonemu laserowi międzynarodowy zespół uczonych był w stanie wykorzystać molekułę fullerenu do zmiany drogi elektronu w przewidywalny sposób. Przełącznik, w zależności od impulsów lasera, działał od 3 do 6 rzędów wielkości szybciej niż przełączniki wykorzystywane obecnie w układach scalonych.
      Dzięki fullerenom mogą zatem powstać komputery znacznie szybsze niż to, co można osiągnąć za pomocą współczesnej elektroniki. Można je będzie wykorzystać też do obrazowania medycznego o niedostępnej obecnie rozdzielczości.
      Wiele dziesięcioleci temu fizycy odkryli, że w obecności pól elektrycznych oraz światła molekuły emitują elektrony. Współautor najnowszych badań, Hirofumi Yanagisawa w Uniwersytetu Tokijskiego wraz z zespołem, najpierw stworzył hipotezę dotyczącej emisji elektronów przez wzbudzone fullereny w zależności od rodzaju wzbudzającego je impulsu laserowego. Następnie międzynarodowa grupa naukowa dowiodła jej słuszności.
      Za pomocą krótkiego impulsu czerwonego lasera uzyskaliśmy kontrolę nad sposobem kierowania przez molekułę nadchodzącego elektronu. W zależności od impulsu, elektron może pozostać na swoim kursie, lub też zmienić trasę w przewidywalny sposób. [...] Sądzimy, że możemy osiągnąć tutaj milion razy krótszy czas przełączania niż za pomocą klasycznego tranzystora. To zaś może przełożyć się na zwiększenie wydajności komputerów. Jednak równie ważne byłoby dostrojenia lasera tak, by molekuła fullerenu mogła działać jednocześnie jak wiele przełączników. Uzyskalibyśmy w ten sposób odpowiednik wielu tranzystorów w pojedynczej molekule. To zwiększyłoby złożoność systemu bez zwiększania jego fizycznych rozmiarów, wyjaśnia Yanagisawa.
      Fullereny to cząsteczki składające się z parzystej liczby atomów węgla, tworzące zamkniętą, pustą w środku bryłę. O ich potencjalnym zastosowaniu w informatyce pisaliśmy już przed 15 laty. Jak się okazuje, możliwe jest precyzyjne manipulowanie orientacją fullerenów za pomocą precyzyjnych ultrakrótkich impulsów laserowych, decydując w ten sposób, jak dojdzie do emisji elektronu. To technika podobna do tego, jak w mikroskopii fotoelektronów (PEEM) uzyskuje się obrazy. Jednak rozdzielczość PEEM sięga maksymalnie około 10 nanometrów, czyli 10 miliardowych części metra. Fullerenowy przełącznik pozwoliłby na osiągnięcie rozdzielczości około 300 pikometrów, czyli 300 bilionowych części metra, dodaje Yanagisawa.
      Autorzy badań dodają, że jeśli udałoby się spowodować, by pojedyncza molekuła fullerenu działała jak wiele przełączników jednocześnie, to niewielka sieć takich molekuł przeprowadzałaby obliczenia znacznie szybciej niż dzisiejsze procesory. Jednak do pokonania jest wiele przeszkód, jak np. odpowiednie zminiaturyzowanie laserów. Tak czy inaczej mogą minąć lata, zanim fullerenowe przełączniki trafią do układów scalonych.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Na siedzeniach jednego z poznańskich tramwajów znalazły się zdjęcia historycznych i współczesnych pojazdów MPK Poznań. Na siedziskach można zobaczyć fotografie prezentujące najważniejsze wydarzenia z dziejów komunikacji miejskiej w Poznaniu: od uruchomienia dorożek w 1865 roku, poprzez pierwszy tramwaj konny (1880 rok), pierwszy tramwaj elektryczny (1898 rok), pierwsze autobusy (1925 rok), uruchomienie kolejki wąskotorowej Maltanka (1972 rok), aż po wprowadzenie do ruchu liniowego autobusów elektrycznych (koniec 2019 roku). Znajdujące się w pobliżu – w ramkach – kody QR pozwolą pozyskać więcej informacji na temat historycznego i wykorzystywanego obecnie taboru - napisano na stronie przewoźnika.
      Okazją do nietypowego przedstawienia historii komunikacji miejskiej są testy nowych materiałów obiciowych. Oprócz tkaniny nadrukowywanej w tramwaju testowane są 2 tkaniny runowe. W tym samym pojeździe zamontowane zostaną również siedziska ze sztucznej skóry.
      Prace w tramwaju Moderus Gamma (numer boczny 628) to kolejny etap testów, które rozpoczęto latem w autobusie o numerze bocznym 1001.
      Moderus Gamma, w którym prowadzone są testy siedzeń, zostanie udostępniony mieszkańcom podczas obchodów dnia św. Katarzyny, patronki przewoźników, na wystawie taboru, która zaplanowana została na niedzielę, 27 listopada br., na przystanku PST Dworzec Zachodni [...]. Później pojazd będzie regularnie przemierzał poznańskie trasy.
      MPK Poznań zachęca pasażerów do wyrażenia opinii o materiałach i już teraz podaje link do ankiety internetowej.

      « powrót do artykułu
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...