Zaloguj się, aby obserwować tę zawartość
Obserwujący
0
Beatriz Flamini spędziła 500 dni w jaskini na głębokości 70 m. Specjaliści ściśle monitorowali eksperyment
dodany przez
KopalniaWiedzy.pl, w Ciekawostki
-
Podobna zawartość
-
przez KopalniaWiedzy.pl
Lampki oliwne, broń oraz ludzkie czaszki wskazują, że w późnym okresie rzymskim w jaskini Te'omim na Wyżynie Judzkiej odprawiano rytuały nekromantyczne. Jaskinia Te'omim, zwana też Mŭghâret Umm et Tûeimîn czyli Jaskinią matki bliźniąt, to kompleks jaskiń znajdujących się na wschód od Bet Szemesz. Według lokalnych przekazów, płynąca tam woda ma właściwości uzdrawiające i wspomaga płodność. W XIX wieku narodziła się legenda, zgodnie z którą bezpłodna kobieta, która napiła się tej wody, powiła z czasem bliźnięta.
Pierwsze kompleksowe badania jaskini zostały przeprowadzone już w 1873 roku. Wówczas C.R. Conder i H.H. Kitchener opisali w „The Survey of Western Palestine” układ jaskini, poinformowali o istnieniu głębokiego dołu na jej północnym krańcu, dostarczyli nam informacji o lokalnych zwyczajach i legendach z nią związanych. Pod koniec lat 20. XX wieku francuski konsul w Jerozolimie dokonał wykopalisk w głównej komorze i znalazł tam ceramiczne, drewniane oraz kamienne naczynia, które datowano na okres od neolitu po czasy Bizancjum. Kolejne badania, w ramach których wykonano dokładniejsze mapy oraz odkryto m.in. ceramikę i szklane naczynia, miały miejsce w latach 1970–1974. Od roku 2009 w jaskini trwają regularne badania prowadzone przez Uniwersytet Hebrajski w Jerozolimie i Uniwersytet Bar-Ilana. W czasie tych badań znaleziono zabytki świadczące o tym, że ludzie wykorzystują jaskinię od czasu neolitu, a główne okresy historyczne, kiedy z niej korzystano, to środkowa epoka brązu (2000–1550 p.n.e.), koniec powstania Bar Kochby (132–136) oraz od późnego okresu rzymskiego po wczesny okres bizantyjski (II–IV wiek).
Eitan Klein i Boaz Zissu przeprowadzili analizę przedmiotów, które dotychczas odkryto w jaskini, skupiając się na okresie rzymskim i bizantyjskim. Naukowcy stwierdzili, że jaskinia służyła wówczas obrzędom religijnym. Znaleziono tam dużą liczbę lamp oliwnych i monet z okresu rzymskiego oraz ceramikę i inne przedmioty z czasów Bizancjum. Użytkownicy jaskini pozostawili w zagłębieniach ścian około 120 dobrze zachowanych lamp. Były ono celowo ukryte w wąskich, głębokich szczelinach, a do większości z nich był bardzo utrudniony dostęp, można się tam było dostać tylko czołgając się. To zaś wskazuje, że rolą lamp było nie tylko oświetlenie jaskini.
W jednej z bardzo wąskich szczelin ktoś umieścił trzy lampy oliwne z późnego okresu rzymskiego, a obok położono siekierkę ze środkowego okresu brązu, dzbanek z wczesnego okresu brązu oraz dwa groty włóczni. Mamy więc tutaj przedmioty z trzech różnych okresów historycznych i trudno byłoby uznać, że trafiły one w tak trudno dostępne miejsce przypadkowo i niezależnie od siebie. W jeszcze innym miejscu archeolodzy natrafili na miskę ze środkowej epoki brązu. Pod nią znajdowały się trzy rzymskie lampki oliwne, a dwie inny postawiono obok. Tutaj wszystko wskazuje na to, że znacznie starsza miska została znaleziona w innym miejscu i celowo przyniesiona do jaskini, by złożyć ją razem z lampkami.
Naukowcy odkryli też trzy ludzkie czaszki umieszczone w szczelinach pod dużymi skałami w głównej komorze. Nie znaleziono żadnych innych kości. Jednej z czaszek towarzyszyły cztery ceramiczne lampki lokalnego typu pochodzące z III lub IV wieku.
Naukowcy zbadali same znaleziska, przeanalizowali literaturę i wysunęli hipotezę, że w jaskini odbywały się magiczne rytuały związane z przywoływaniem duchów zmarłych. Nekromancja była akceptowana w Lewancie i na Wschodzie. O tego typu praktykach wspomina chociażby Biblia (1 Sm 28:7–24), jest dobrze udokumentowana na glinianych tabliczkach z Mezopotamii oraz w literaturze greckiej i rzymskiej. Tutaj najwcześniejszym źródłem jest Odyseja i scena, w której Kirke pomaga Odyseuszowi przywołać ducha Tejrezjasza.
W czasach rzymskich nekromancja była postrzegana negatywnie, często kojarzona z ofiarą z człowieka. Rzymski senat już w 97 roku przed Chrystusem zakazał składania ofiar z ludzi. Karano też za czary. Mamy jednak dowody, że nawet niektórzy cesarze, jak Neron, Hadrian, Kommodus, Karakalla i Heliogabal, korzystali z nekromancji, by przewidzieć swoją przyszłość. W końcu w roku 257 Konstancjusz II ostatecznie zakazał nekromancji. Za wróżbiarstwo, komunikację z demonami, zaburzanie spokoju duchom zmarłych groziła kara śmierci.
Prawo było jednak często lekceważone. Ze źródeł pisanych wiemy, że na przełomie II i III wieku wróżbiarstwo czy nekromancja stają się bardziej popularne, a literatura od II do V wieku dostarcza opisów praktyk, w czasie których wykorzystywano ludzkie czaszki i głowy, by ożywiać zmarłych.
Bardzo dobrze udokumentowane mamy też wykorzystywanie lamp oliwnych podczas różnego typu rytuałów, w tym nekromancji i konsultowania się z duchami. Znamy miejsca, w których gromadzono lampy używane podczas rytuałów, a najsłynniejszym z nich jest „Fontanna lamp” w klifie w pobliżu Koryntu, gdzie w podziemnej strukturze znaleziono ponad 4000 wotywnych lamp. O używaniu lamp i siekier podczas magicznych rytuałów wspomina też Pliniusz Starszy. Od niego i z innych źródeł dowiadujemy się, że metal, jak właśnie sztylety z brązu czy groty włóczni, miały chronić uczestnika rytuałów przed złymi duchami. Bały się one bowiem metalu, szczególnie brązu i żelaza. Za ich pomocą można było je kontrolować.
Dlatego też izraelscy badacze stwierdzają, że większość przedmiotów znalezionych w trudno dostępnych miejscach jaskini Te'omim było używanych podczas rytuałów magicznych. Jaskinia była prawdopodobnie uważana za bramę do świata podziemnego. Być może jaskinia była też lokalnym nekromantejonem, wyrocznią zmarłych.
« powrót do artykułu -
przez KopalniaWiedzy.pl
Hiszpański zespół naukowców odtworzył 3 systemy oświetleniowe (pochodnie, lampy i ogniska), by nomen omen, rzucić nieco światła na to, jak paleolityczni mieszkańcy jaskiń żyli, przemieszczali się i tworzyli w takim otoczeniu. Wyniki ich eksperymentów opublikowano w piśmie PLoS ONE.
By dotrzeć do najgłębszych obszarów jaskiń, potrzebne jest oświetlenie. Wiele zależy przy tym od natężenia światła, długości palenia, oświetlanego obszaru i temperatury barwowej. Wszystkie te parametry wpływają na sposób wykorzystania środowiska jaskiniowego.
Odtworzone systemy oświetlenia bazowały na dowodach archeologicznych, znalezionych w głębokich częściach paleolitycznych jaskiń południowo-zachodniej Europy. Mariángeles Medina Alcaide z Uniwersytetu Kantabrii i jej zespół zidentyfikowali także charakterystyczne produkty spalania dla każdego z nich, tak by ułatwić identyfikację w zapisie archeologicznym.
Naukowcy prowadzili badania w jaskini Isuntza 1 w Kraju Basków. Ekipa dysponowała 5 pochodniami (wykonanymi z różnych proporcji bluszczu, drewna jałowca i kory brzozowej oraz stałej ilości żywicy sosnowej; w 4 przypadkach zastosowano szpik kostny jelenia) oraz 2 kamiennymi lampkami na tłuszcz zwierzęcy (wykorzystano szpik kostny wołowatych i w jednym przypadku żywicę). Rozpalono też ognisko z dębiną i drewnem jałowca oraz korą brzozową.
Jak można się było spodziewać, różne systemy oświetleniowe cechowały różne właściwości, zapewne były więc one wykorzystywane w innych kontekstach. Wykonane z patyków pochodnie najlepiej nadawały się do eksplorowania jaskiń czy poruszania się w dużych przestrzeniach; rzucały bowiem światło we wszystkich kierunkach (w eksperymentach na odległość niemal 6 m), były łatwe w transporcie i nie oślepiały użytkownika, mimo że natężenie światła okazało się prawie 5-krotnie większe niż w przypadku 2-knotowej lampki na tłuszcz. Pochodnia świeciła średnio 41 minut (najkrótszy czas palenia wynosił 21, a najdłuższy 61 minut).
Pochodnie wymagały nadzoru podczas palenia, ale z drugiej strony ogień łatwo było ponownie rozniecić dzięki szybkiemu machaniu. Wg naukowców, największym minusem pochodni była ilość wytwarzanego dymu.
Lampki na tłuszcz najlepiej sprawdzały się przy oświetlaniu małych przestrzeni przez dłuższy czas; natężenie światła przypominało świecę, dlatego mogły one oświetlać przestrzeń do 3 m (lub więcej, jeśli dodano knoty). Lampki nie nadawały się do przejść, bo oślepiały i słabo oświetlały podłoże. Paliły się za to stale i bez większej ilości dymu przez ponad godzinę.
Zespół rozpalił jedno ognisko. Niestety, palenie zachodziło z wytwarzaniem dużych ilości dymu. W dodatku ognisko zgasło po zaledwie 30 minutach. Wg akademików, prawdopodobnie miejsce nie było właściwe ze względu na prądy powietrza w jaskini.
Sztuczne oświetlenie było kluczowym fizycznym zasobem, umożliwiającym rozszerzenie złożonych zachowań społecznych [...] w paleolitycznych grupach. Pozwoliło ono na rozpoczęcie eksploracji paleospeleologicznych i rozwój sztuki jaskiniowej - podsumowali naukowcy.
« powrót do artykułu -
przez KopalniaWiedzy.pl
Pod koniec IX wieku, wkrótce po tym, jak na Islandii osiedlili się pierwsi wikingowie, doszło tam do erupcji wulkanicznej. Niemal na pewno była to pierwsza duża erupcja, którą ktokolwiek z Europy północnej zaobserwował od czasu epoki lodowej. Gdy się zakończyła, wikingowie weszli do powstałej w jej trakcie jaskini. I nazwali ją Jaskinią Surtra, boga ognia, który zapoczątkował czas i przybędzie, by rozpocząć Ragnarok i zabić ostatniego z bogów.
W Journal of Archeology Science ukazał się właśnie artykuł Kevina Smitha, wicedyrektora w Haffenreffer Museum. Smith przeprowadził nowe analizy artefaktów zebranych w Surtshellir, Jaskini Surta, i uznał, że była ona wykorzystywana jako miejsce rytuałów związanych z Ragnarokiem.
Analizy popiołów, artefaktów oraz średniowiecznych informacji na temat Jaskini Surta pozwoliły stwierdzić, że jaskinia powstała w drugiej połowie IX wieku. Narodziła się w czasie erupcji wulkanicznej, która pokryła lawą 240 km2 niegdyś żyznych ziem. W całkowitych ciemnościach Surtshellir, niemal 300 metrów od wejścia do jaskini, w miejscu położonym 10 metrów pod powierzchnią gruntu, Smith udokumentował rozległe stanowisko archeologiczne. Znajduje się tam kamienna struktura w kształcie łodzi, wewnątrz której palono kości zwierząt i składano ofiary. Hałdy kości ciągną się zaś od tej struktury na odległość niemal 120 metrów.
Nasze analizy wskazują, że składanie ofiar, być może w ramach corocznych rytuałów, odbywało się tutaj jeszcze co najmniej 60–80 lat po tym, jak Islandia przyjęła chrześcijaństwo. Znalezione tu artefakty wskazują, że w rytuałach brali udział członkowie elity. Niektóre z tych artefaktów były barwione aurypigmentem ze wschodniej Turcji i ozdabiane koralikami z Bagdadu, mówi Smith.
« powrót do artykułu -
przez KopalniaWiedzy.pl
Naukowcy, którzy zsekwencjonowali najstarsze europejskie DNA H. sapiens wykazali, że wielu pierwszych przedstawicieli tego gatunku, miało wśród swoich przodków neandertalczyków. Jednak ludzie ci, których szczątki znaleziono w jaskiniach w Bułgarii i Czechach, nie byli spokrewnieni z późniejszymi Europejczykami.
Dotychczas udało się zsekwencjonować genom wielu gatunków ludzi nawet sprzed 430 000 lat. Jednak mamy bardzo niewiele informacji genetycznych z okresu pomiędzy 47 000 a 40 000 lat temu i żadnych danych na temat Homo sapiens sprzed tego okresu. Badania genomu szczątków znalezionych na Syberii i w Rumunii wskazują, że nie ma tutaj związku z późniejszymi migracjami na terenie Europy, ale z drugiej strony człowiek żyjący przed 40 000 lat na terenie dzisiejszych Chin jest spokrewniony z dzisiejszymi mieszkańcami Azji Wschodniej.
Ci wcześni mieszkańcy Eurazji, podobnie jak wszyscy współcześni ludzie, których przodkowie nie pochodzą wyłącznie z Afryki, są spokrewnieni z neandertalczykami. Początkowo sądzono, że do pierwszego krzyżowania się doszło 50–60 tysięcy lat temu na terenie Bliskiego Wschodu. Jednak przed kilku laty badania szczątków osobnika żyjącego przed 40 000 lat w Pestera cu Oase w Rumunii wykazały, że neandertalski fragment jego genomu pochodzi sprzed zaledwie 4–6 pokoleń. To zaś pokazuje, że do krzyżowania dochodziło też na terenie Europy. Nie było jednak jasne, czy to izolowany przypadek czy też nie. Tym bardziej, że ten H. sapiens żył w czasach gdy neandertalczycy zaczęli już znikać.
Na łamach Nature ukazały się właśnie dwa artykuły, które rzucają sporo światła na związki pomiędzy pierwszymi H. sapiens w Europie, późniejszymi Homo sapiens oraz neandertalczykami. Jednak badania te każą postawić też wiele nowych pytań.
Jedno z badań dotyczy zęba i fragmentów kości z jaskini Baczo Kiro w Bułgarii. Drugie zaś to badania niemal kompletnej czaszki z jaskini Zlaty Kun w Czechach.
Mateja Hajdinjak i Svant Pääbo z Instytutu Antropologii Ewolucyjnej im. Maxa Plancka (MPI-EVA) w Lipsku, którzy prowadzili badania w Baczo Kiro, donoszą, że wszyscy trzej zmarli tam przedstawiciele H. sapiens, pochodzący sprzed 45 900 – 42 600 lat, mieli neandertalskich przodków. O ile jednak współcześni ludzie spoza Afryki mają około 2% neandertalskiego genomu, ci mieli go 3,4–3,8%. Bliższe badania tego genomu ujawniły, że neandertalscy przodkowie tych ludzi żyli zaledwie 6–7 generacji wcześniej, a do krzyżowania się doszło na terenie Europy.
Z kolei kobieta z jaskini Zlaty kun również miała neandertalskich przodków, ale żyli oni 70–80 pokoleń wcześniej, mówi Johannes Kause, paleogenetyk z MPI-EVA, który brał udział w badaniach w Czechach. Ze względu na zanieczyszczenie czaszki nie było możliwe jej dokładne datowanie, jednak – bazując na jej neandertalskich przodkach – Krause podejrzewa, że kobieta zmarła ponad 45 000 lat temu. Żyła zatem w tym samym okresie co ludzie z Baczo Kiro.
Ani ludzie z Baczo Kiro, ani kobieta z jaskini Zlaty kun nie byli spokrewnieni z później żyjącymi Europejczykami. To oznacza, że ich linia genetyczna zniknęła. Jednak ku zdumieniu naukowców okazało się, że ludzie z Baczo Kiro są spokrewnieni... ze współczesnymi mieszkańcami Azji Wschodniej i rdzennymi mieszkańcami obu Ameryk. Hajdinjak sądzi, że szczątki z Baczo Kiro należą do populacji, która niegdyś zamieszkiwała Eurazję, ale zniknęła ona z Europy i przetrwała w Azji. Dodatkowo fakt, że kilka osób z Baczo Kiro miało żyjących krótko przed nimi neandertalskich przodków wskazuje, że na terenie Europy rutynowo dochodziło do mieszania pomiędzy H. sapiens i H. neanderthalensis.
Naukowcy zwracają też uwagę, że osoby z Baczo Kiro używały technologii IUP (Initial Upper Paleolitic). To technologia przejściowa, poprzedzająca kulturę oryniacką. Jest ona różna od typowych narzędzi neandertalczyków i późniejszych wytworów H. sapiens. Nie można wykluczyć, że powstała ona w wyniku wymiany kulturowej lub została wytworzona przez mieszaną populację neandertalczyków i H. sapiens.
« powrót do artykułu -
przez KopalniaWiedzy.pl
Dwumetrowej długości przedstawienie kangura to najstarszy w Australii nietknięty rysunek naskalny. Zabytek znaleziono w Australii Zachodniej w regionie Kimberley. Jest on znany jest z rysunków tworzonych przez kolejne generacje zamieszkujących go ludzi, gdzie starsze rysunki są przykryte młodszymi. Najstarszy nietknięty rysunek udało się dokładnie datować dzięki... osom.
Datowanie radiowęglowe, wykorzystane przez naukowców z Uniwersytetów w Melbourne oraz Zachodniej Australii wykaząło, że kangur powstał pomiędzy 17 500 a 17 100 lat temu.
W północnej Australii żyją gatunki os, które budują gniazda z mułu. Zwykle gniazda te powstają w jaskiniach. Niektóre z nich są używane przez osy przez dziesiątki tysięcy lat, dzięki czemu mamy tam do czynienia z kolejnymi warstwami gniazd. Niektóre z nich pokrywają i niszczą sztukę naskalną. Jednak dają one również niepowtarzalną okazję do jej datowania, gdyż gniazda zawierają materiał organiczny. W niezwykle rzadkich przypadkach zdarza się, że gniazda istnieją pod i nad rysunkiem, dzięki czemu można określić jego minimalny i maksymalny wiek.
Datowanie rysunku kangura pozwoliło na lepsze określenie ram czasowych rozwoju sztuki w Australii. Naukowcy z Melbourne już podczas ubiegłorocznych badań dowiedli, że styl Gwion, w którym widzimy dekorowane ludzkie figury, często z ozdobami głowy i trzymające bumerangi, rozkwitł 1000 do 5000 lat po stylu Naturalistycznym. Teraz wiemy zaś, że styl Naturalistyczny był stosowany już w czasie ostatniej epoki lodowej.
Poziom oceanu był o około 106 metrów niższy a jaskinia znajdowała się około 300 kilometrów dalej od wybrzeża niż obecnie. W jaskiniowej sztuce widzimy kangury, ryby, ptaki i rośliny. W miarę ocieplania się klimatu pojawiły się monsuny i więcej opadów, wzrósł poziom oceanu. Do okresu Gwion poziom oceanów zwiększył się o około 50 metrów. Bez wątpienia wywołało to zarówno długotrwałe migracje, jak i zmieniło stosunku społeczne. W tym czasie sztuka jaskiniowa ulega poważnym zmianom. Z takiej, w której przedstawiano duże zwierzęta i mało ludzi. Noszą oni stroje, które są uderzająco podobne do tych, jakie znamy ze zdjęć wykonywanych Aborygenom na początku XX wieku.
Naukowcy przypuszczają, że najstarsze rysunki w stylu Gwion mogą liczyć sobie nawet 16 000 lat, nie można więc wykluczyć, że początki Gwion nakładają się na styl Naturalistyczny.
Doktor Svan Ouzman z Uniwersytetu Zachodniej Australiii mówi, że to nie koniec badań. Rysunek kangura jest bardzo podobny do rysunków z jaskiń wysp Azji Południowo-Wschodniej, które liczą sobie ponad 40 000 lat. To sugeruje istnienie związku kulturowego pomiędzy ludźmi, którzy je tworzyli i daje nadzieję, że znajdziemy w Australii jeszcze starsze rysunki.
W kolejnym etapie badań naukowcy chcą wykorzystać datowanie gniazd os do stworzenia osi czasu rozwoju australijskiej sztuki naskalnej i stwierdzić, kiedy rozpoczynały się i kończyły poszczególne okresy stylistyczne
« powrót do artykułu
-
-
Ostatnio przeglądający 0 użytkowników
Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.