Zaloguj się, aby obserwować tę zawartość
Obserwujący
0
W próbkach z asteroidy znaleziono fragment wchodzący w skład RNA i witaminę B3
dodany przez
KopalniaWiedzy.pl, w Astronomia i fizyka
-
Podobna zawartość
-
przez KopalniaWiedzy.pl
NASA pokazała pierwsze zdjęcia i ujawniła wyniki wstępnej analizy próbek asteroidy Bennu, które trafiły niedawno za sprawą misji OSIRIS-REx. Badania pokazały, że Bennu zawiera bardzo dużo węgla i wody, co sugeruje, że w próbkach mogą znajdować się składniki, dzięki którym na Ziemi istnieje życie. Próbki dostarczone przez OSIRIS-REx to największa ilość fragmentów asteroidy bogatego w węgiel, jaka kiedykolwiek została przywieziona na Ziemię. Pozwolą one nam oraz przyszłym pokoleniom prowadzić prace nad początkiem życia na naszej planecie, stwierdził dyrektor NASA Bill Nelson.
Celem misji OSIRIS-REx było przywiezienie na Ziemię 60 gramów materiału. Misja padła jednak ofiarą własnego sukcesu, próbek pobrano więcej i już w przestrzeni kosmicznej pojawiły się problemy. Przez większą niż przewidywano ilość próbek, proces rozładowywania się opóźnił. W ciągu pierwszych dwóch tygodni naukowcy dokonali szybkiej analizy za pomocą skaningowego mikroskopu elektronowego, badań w podczerwieni, rozpraszania promieni rentgenowskich i analizy chemicznej pierwiastków. Wykorzystali też tomografię komputerową do stworzenia trójwymiarowych modeli komputerowych próbek. Już te wczesne badania pokazały wysoką zawartość węgla i wody.
Bardziej szczegółowe analizy potrwają kolejne dwa lata. Co najmniej 70% próbek Bennu będzie przechowywanych w Johnson Space Center na potrzeby przyszłych badań. Będą one udostępniane też uczonym z zagranicy. Już teraz wiadomo, że ich analizą zainteresowanych jest ponad 200 obcokrajowców.
Asteroida Bennu ma około 4,5 miliarda lat. Jedna z hipotez dotyczących początków życia na Ziemi mówi, że to właśnie tego typu i podobne obiekty przyniosły na naszą planetę składniki, potrzebne do jego powstania. Dlatego naukowcy mają nadzieję, że badając próbki pobrane bezpośrednio z asteroid pozwolą nam zajrzeć w przeszłość i dowiedzieć się, w jaki sposób powstało życie.
« powrót do artykułu -
przez KopalniaWiedzy.pl
Sprzątacz wyłączył zamrażarkę w uczelnianym laboratorium, ponieważ zepsuty sprzęt wydawał drażniący dźwięk. W ten sposób zniszczył próbki i inne materiały, niwecząc przeszło dwie dekady badań. Rensselaer Polytechnic Institute w Troy domaga się od firmy, która go zatrudniła, ponad 1 mln dolarów. Kwota ta ma stanowić odszkodowanie i pokryć opłaty prawne.
Uczelnia nie pozwała sprzątacza, ale zatrudniającą go firmę Daigle Cleaning Systems Inc., wskazując na niewłaściwe przeszkolenie i nadzorowanie personelu. Daigle Cleaning Systems Inc. świadczyła uczelni usługi przez kilka miesięcy 2020 roku (kontrakt opiewał na 1,4 mln dol.).
Michael Ginsberg, prawnik reprezentujący Rensselaer Polytechnic Institute, podkreślił w wypowiedzi dla CNN-u, że zaistniała sytuacja jest skutkiem ludzkiego błędu. Kluczem do jej interpretacji jest fakt, że firma nie przeszkoliła odpowiednio swojego personelu. Sprzątacz nie powinien bowiem próbować rozwiązywać problemów elektrycznych.
W zamrażarce znajdowały się m.in. hodowle komórkowe i próbki, w przypadku których, jak napisano w pozwie złożonym w Sądzie Najwyższym Hrabstwa Rensselaer, niewielkie wahania temperatury rzędu trzech stopni mogły wyrządzić katastrofalne szkody.
Materiał przechowywany w zamrażarce wymagał zachowania temperatury -80°C. Prof. K.V. Lakshmi, dyrektorka Baruch '60 Center For Biochemical Solar Energy Research, stwierdziła, że alarm włączył się ok. 14 września 2020 r., bo temperatura wzrosła do -78°C. Zespół naukowców ustalił, że mimo to próbkom i kulturom nic się nie stało. Ponieważ przez ograniczenia pandemiczne naprawa mogła się rozpocząć dopiero po tygodniu, na drzwiczkach zamrażarki umieszczono ostrzegający napis: Urządzenie piszczy, bo znajduje się w naprawie. Proszę go nie przesuwać ani nie odłączać. Nie ma potrzeby sprzątania tego obszaru. Jeśli chcesz wyłączyć dźwięk, przez 5-10 s przyciśnij guzik wyciszania alarmu. Zamiast tego 17 września sprzątacz wyłączył obwód zasilający zamrażarkę.
Nim naukowcy zorientowali się, co się stało, temperatura podniosła się aż o 50 stopni. Większość próbek uległa zniszczeniu. W raporcie sporządzonym przez uczelniany zespół ds. bezpieczeństwa publicznego napisano, że sprzątacz myślał, że włącza obwód zasilający, tymczasem w rzeczywistości było dokładnie na odwrót. Podczas rozmów z prawnikami nadal wydaje się przekonany, że nie zrobił nic złego i próbował po prostu pomóc.
Badania nad fotosyntezą prowadzone przez prof. K.V. Lakshmi mogły być przełomowe dla dalszego rozwoju paneli słonecznych.
« powrót do artykułu -
przez KopalniaWiedzy.pl
Przed dwoma laty japońska sonda Hayabusa 2 przywiozła na Ziemię próbki asteroidy Ryugu. Międzynarodowy zespół naukowcy opisał właśnie szczegółowy skład asteroidy. Z ich badań wynika, że Ryugu nie powstała w miejscu, w którym sonda pobrała próbki. Jest przybyszem z daleka.
Kapsuła, która wylądowała w grudniu 2020 roku na południu Australii zawierała jedynie 5 gramów materiału. Dwa lata po jej lądowaniu ukazały się pierwsze wyniki jej badań. Potwierdzają one m.in. że mamy do czynienia z ziarnistą luźną skałą, której minerały przez długi czas reagowały z wodą oraz że Ryugu zawiera aminokwasy i inne złożone molekuły organiczne. Jednak jednym z nierozstrzygniętych pytań było to o pochodzenie Ryugu. Badania przeprowadzone między innymi przez naukowców z Instytutu Badań Układu Słonecznego im. Maxa Plancka, przybliżają nas do odpowiedzi na to pytanie.
Ryugu ma średnicę około kilometra, przypomina dwie sklejone piramidy i należy do tzw. NEO, obiektów bliskich Ziemi. To obiekty kosmiczne, które krążą wokół Słońca w podobnej odległości co Ziemia. Astronomowie przypuszczają, że podobne do Ryugu asteroidy bogate w węgiel przybyły do wewnętrznych obszarów Układu Słonecznego stosunkowo niedawno. Większą czasu spędziły w pasie asteroid pomiędzy Marsem a Jowiszem. Jednak prawdopodobnie większość asteroid z pasa powstała dawniej. Pomiary i symulacje dotyczące asteroid bogatych w węgiel sugerują, że większość z nich utworzyła się tam, gdzie powstały Jowisz i Saturn, a część jeszcze dalej, w pobliżu Urana i Neptuna. To narodziny wielkich planet wepchnęły asteroidy do pasa asteroid.
Wszystko wskazuje na to, że Ryugu, podobnie jak chondryty węgliste, to dziecko Układu Słonecznego, mówi główny autor badań, Timo Hopp z University of Chicago. Jednak dotychczas nie było wiadomo, czy Ryugu powstał w pobliżu Jowisza i Saturna czy jeszcze dalej od Słońca.
Naukowcy zbadali więc izotopy żelaza w próbce. Podczas narodzin Układu Słonecznego różne pierwiastki nie były równomiernie rozłożone. Dlatego też wzajemny stosunek izotopów do siebie wskazuje na miejsce powstanie danego obiektu. Eksperci porównali więc próbki z Ryugu z próbkami 13 meteorytów różnych rodzajów. Większość z nich, podobnie jak Ryugu, było bogatych w węgiel.
Analizy wykazały, że Ryugu znacząco różni się od większości badanych meteorytów. Podobny jest do jednej grupy, chondrytów CI, zwanych chondrytami węglistymi typu Ivuna. Nazwa pochodzi od miejsca znalezienia tych meteorytów w Tanzanii. Istnieje uderzające podobieństwo pomiędzy Ryugu a chodrytami CI. Nasze badania pokazały, że powstały one w tym samym miejscu Układu Słonecznego, a region ten nie pokrywa się z miejscami powstania innych chondrytów węglistych, wyjaśnia Hopp. A profesor Andreas Pack z Uniwersytetu w Getyndze dodaje, że wiele wskazuje na to, iż Ryugu i CI to pozostałości wczesnych ciał protoplanetarnych, które powstały na samych krawędziach Układu Słonecznego.
Tymczasem sonda Hayabusa 2 otrzymała nowe zadanie. W 2031 roku przeleci w pobliżu asteroidy 1998 KY26.
« powrót do artykułu -
przez KopalniaWiedzy.pl
Szukając śladów roślin z czasów, kiedy ustępował lodowiec, naukowcy z paru uczelni pobierali rdzenie osadów z dna Małego Stawu w Karkonoszach. Zespół pracował na pokładzie pływającej platformy.
W pewnych miejscach osady mają ok. 10 m grubości. Jak podkreślono we wpisie Karkonoskiego Parku Narodowego (KPN) na Facebooku, można tam znaleźć fragmenty DNA, części roślin i zwierząt, a także np. pyłki czy ślady pożarów.
Kierownikiem projektu „Paleogenomika refugiów środkowoeuropejskich: dynamika flory arktyczno-alpejskiej w czasie i przestrzeni pomiędzy strefą polarną a umiarkowaną” jest dr hab. Michał Ronikier z Instytutu Botaniki im. Władysława Szafera Polskiej Akademii Nauk. Badania finansuje Narodowe Centrum Nauki.
Cytowany przez TVP3 Marek Dobrowolski, główny specjalista ds. ochrony przyrody z KPN, wyjaśnia, że nowoczesna technologia pozwala sprawdzić kod genetyczny znalezionych roślin, a potem porównać go z występującymi współcześnie w regionie. Dzięki temu można ustalić reakcje roślin: jakie gatunki przetrwały do dziś, jakie ograniczyły częstość występowania, a jakie wyginęły. Uzyskane wyniki pozwolą również wnioskować o przeszłych cyklach klimatycznych i geologicznych.
Dr Ronikier dodaje, że na podstawie rekonstrukcji można pokusić się o prognozowanie, co zajdzie w przyszłości.
Podobne badania mają zostać przeprowadzone w Wielkim Stawie, największym polodowcowym jeziorze cyrkowym Karkonoszy o powierzchni 8,321 ha.
« powrót do artykułu
-
-
Ostatnio przeglądający 0 użytkowników
Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.