Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy

Rekomendowane odpowiedzi

Z myślą o 213. rocznicy urodzin Fryderyka Chopina Narodowy Instytut Fryderyka Chopina (NIFC) zaproponował czytelnikom ciekawe wydawnictwo - korespondencję jednej z ulubionych uczennic Fryderyka Chopina, Friederike Müller, po raz pierwszy w języku polskim.

W książce znajduje się 231 listów, pisanych przez Müller z Paryża do mieszkających w Wiedniu ciotek. Dzięki nim można poznać życie muzyczne i towarzyskie stolicy Francji. Jak podkreślono we wstępie do publikacji, Friederike opowiada (niekiedy w sposób bardzo krytyczny) o artystach, koncertach, fortepianach i nowościach muzycznych, szkicując w ten sposób przepojony młodzieńczym dowcipem i temperamentem, niezwykle żywy obraz paryskiego życia muzycznego i towarzyskiego we wczesnych latach 40. XIX wieku.

Co jednak najważniejsze, Friederike opisała ok. 170 prywatnych lekcji z Chopinem. Zrobiła to ze szczegółami, a przez to niezwykle obrazowo. Przytoczyła, dosłownie, rozmowy ze swoim nauczycielem. Na tym właśnie polega niezwykłość tego materiału: nie jest to bowiem, jak zazwyczaj w przypadku świadectw innych uczniów, relacja powstała po upływie długiego czasu, często na podstawie przedstawionych w lepszym świetle wspomnień, lecz oddająca bezpośrednie, świeże i nieupiększone przeżycia.

W 1841 r. kompozytor zadedykował zdolnej uczennicy Allegro de Concert opus 46. W styczniu 1849 r. młoda artystka wyszła za mąż za Johanna B. Streichera, austriackiego twórcę fortepianów, który rzemiosła artystycznego uczył się od rodziców i w 1823 r. został wspólnikiem w firmie.

Od 1 marca opracowane przez Utę Goebl-Streicher kilkusetstronicowe wydawnictwo będzie można kupić zarówno w sklepach stacjonarnych NIFC, jak i w sklepie internetowym. Książkę przetłumaczyła Barbara Świderska. Za redakcję naukową odpowiadali Małgorzata Sokalska i Zbigniew Skowron.

Urodzona w 1941 r. Goebl-Streicher jest austriacką pisarką, inspicjentką i drugą reżyserką. Studiowała germanistykę i filologię romańską w Wiedniu oraz Paryżu. Napisała pracę dyplomową o Johannie Andreasie Streicherze, ojcu Johanna B. Streichera, do której zredagowała nieznane wcześniej dokumenty.


« powrót do artykułu

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

  • Podobna zawartość

    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Maria Stuart, Królowa Szkotów, pozostawiła po sobie olbrzymią liczbę listów. Można je znaleźć w różnych kolekcjach. Mamy jednak dowody, że nie wszystkie jej listy znamy. Są one wspominane w innych źródłach. Historyk John Bossy stwierdził, że tajna szyfrowana korespondencja Marii, którą pisała z miejsc uwięzienia, była pilnie strzeżona i nie dotrwała do naszych czasów. Okazało się jednak, że to nieprawda. Grupa badaczy znalazła w zbiorach Biblioteki Narodowej Francji ponad 50 listów Marii i je odszyfrowała.
      W Bibliotece Narodowej Francji znaleźliśmy ponad 55 zaszyfrowanych listów, które, po ich odszyfrowaniu, okazały się listami Marii Stuart. Większość z nich była adresowana do Michela de Castelnau Mauvissière, ambasadora Francji w Anglii. Listy, pisane w latach 1578–1584 to prawdopodobnie część korespondencji uważanej dotychczas za zaginioną. Dostarczają one nowych informacji na temat Marii Stuart. Składają się łącznie z około 50 000 słów i rzucają nowe światło na lata jej pobytu w niewoli w Anglii, stwierdzają badacze.
      Odkrycie i odszyfrowanie listów to dzieło informatyka i kryptografa George'a Lasry'ego, pianisty i profesora muzyki Norberta Biermanna oraz fizyka i eksperta od patentów Satoshiego Tokokiyo. Panowie wspólnie przeglądali online'owe zasoby Francuskiej Biblioteki Narodowej w poszukiwaniu zaszyfrowanych dokumentów. Gdy trafili na szyfrowane listy, nie mieli pojęcia, nad czym pracują. Dopiero po złamaniu złożonego kodu okazało się, że autorką jest Królowa Szkotów. Maria została uwięziona w Anglii w 1568 roku. Była to, jak wynika z niedawno opublikowanych dokumentów, luksusowa niewola. Dnia 8 lutego 1587 roku Maria została ścięta.
      W odszyfrowanych właśnie listach Maria pisze o złym stanie swojego zdrowia, negocjacjach dotyczących jej zwolnienia, porwania jej syna czy warunkach życia w niewoli. Opisuje też działania Francisa Walsinghama, najbliższego doradcy Elżbiety I, uważanego z jej głównego szpiega, swoją nienawiść do faworyta Elżbiety – Roberta Dudleya – za którego Elżbieta próbowała wydać Marię czy też własne próby rekrutacji szpiegów, zawiązywania spisków czy przekupowania osób ją otaczających.
      Adresatem pisanych po francusku listów był, jak wspomnieliśmy, ambasador Francji. Część z nich miał przekazywać dalej. Daty listów wskazują, że tajna korespondencja z ambasadorem miała miejsce już w maju 1578 roku, znacznie wcześniej, niż dotychczas sądzono.
      Badacze przyznają, że początkowo mieli trudności ze złamaniem szyfru. Gdy już się to udało, ich oczom ukazał się francuski tekst, którego autorem była więziona kobieta posiadająca syna. Wszystko wskazywało na Marię Stuart. Ostatecznym dowodem było wspomnienie o Walsinghamie, pierwszym sekretarzu i szpiegu Elżbiety, o którym wiemy, że szpiegował Marię, stwierdzają autorzy badań.
      Maria używała złożonego systemu symboli. Mogły oznaczać pojedyncze litery lub całe sylaby. Inne symbole oznaczały imiona, miejsca czy miesiące. Badacze znaleźli też błędy w kodzie, które prawdopodobnie wynikały z tego, że Maria używała różnych systemów szyfrowania dla różnych odbiorców.
      Eksperci odczytali łącznie 57 listów. Kilka z nich było już znanych z kopii znajdujących się w brytyjskich archiwach. Jednak około 50 to zupełnie nowa nieznana korespondencja.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Trwa renowacja ostatniego fortepianu należącego do Fryderyka Chopina - instrumentu marki Pleyel z 1848 roku. Zaplanowano ją na 3-12 grudnia. Prace prowadzi zespół Paula McNulty'ego. Pokazy konserwatorskie (w ramach biletu do Muzeum Fryderyka Chopina) można oglądać od 7 do 12 grudnia.
      Historia instrumentu
      Chopin dostał najnowszy instrument z paryskiej wytwórni Camille'a Pleyela pod koniec listopada 1848 r. Jak podkreślono w komunikacie Narodowego Instytutu Fryderyka Chopina (NIFC), fortepian o numerze seryjnym 14810 znajdował się w dwóch ostatnich mieszkaniach Chopina i był ostatnim, na którym kompozytor grał i tworzył. Po śmierci Chopina instrument został zakupiony przez jego uczennicę Jane Stirling, a następnie podarowany przez nią siostrze Fryderyka, Ludwice Jędrzejewiczowej. Przetransportowany drogą morską znalazł się w Warszawie w sierpniu 1850 roku. Co ciekawe, w skrzyni instrumentu nadal znajduje się lakowa pieczęć carskiego urzędu celnego. Widać także dedykację autorstwa Jane Stirling "pour Louise" (dla Ludwiki).
      Dzieci i wnuki Ludwiki dbały o cenną pamiątkę. W 1924 r. została ona sprzedana Muzeum Narodowemu w Warszawie. Fortepian wystawiano tam do wybuchu powstania warszawskiego. Po zakończeniu powstania Niemcy wywieźli go do Austrii. Instrument wrócił do Warszawy w kwietniu 1946 r. W latach 50. przez pewien czas był eksponowany w Żelazowej Woli, a w 1958 roku został przekazany przez Muzeum Narodowe w depozyt, a później na własność Towarzystwu im. Fryderyka Chopina i przetransportowany do Pałacu Ostrogskich – siedziby warszawskiego Muzeum Chopina. Od 2005 roku jest depozytem w Narodowym Instytucie Fryderyka Chopina.
      Renowacje
      Pod koniec lat 50. przeprowadzono pierwszą renowację instrumentu. Podczas tego remontu wymieniono struny, kołki i okleinę młotków, a także polakierowano skrzynię. Ponieważ struny zmieniono na wykonane ze stali wysokowęglowej o silnym naciągu, zmieniło to oryginalną barwę brzmienia fortepianu; eksperci obawiali się również negatywnego wpływu tego zabiegu na kondycję całego instrumentu w dłuższej perspektywie.
      Przed 3 laty NIFC zlecił szczegółowe badania fortepianu. Laboratorium Analiz i Nieniszczących Badań Obiektów Zabytkowych LANBOZ przeprowadziło m.in. skanowanie i analizy chemiczne oraz wykonało zdjęcia RTG. Oprócz tego oględzinami fortepianu zajął się prof. Benjamin Vogel, instrumentoznawca w zakresie budownictwa fortepianów i lutnictwa, który współpracuje z wieloma muzeami w kraju i za granicą jako ekspert od zabytkowych instrumentów.
      Okazało się, że konieczna jest renowacja. Amerykański specjalista Paul McNulty uznał, że najważniejsza jest regulacja mechaniki i wymiana strun na bliższe pierwowzorowi. Dzięki dobremu stanowi zachowania zdecydowanej większości elementów (fortepian przez prawie sto lat, poza nielicznymi wyjątkami, nie był używany w celach wykonawczych, a jedynie eksponowany jako obiekt muzealny) istnieje realna szansa na pełne przywrócenie walorów instrumentu, a w szczególności jego oryginalnego brzmienia.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      To nie spodoba się wielbicielom talentu Charlesa Dickensa. Odnalezione ostatnio listy wskazują, że autor „Opowieści wigilijnej” chciał pozbyć się żony umieszczającą ją w szpitalu psychiatrycznym. Nie udało mu się, gdyż lekarze uznali, że kobieta jest zdrowa.
      Początkowo małżeństwo Charlesa i Catherine było szczęśliwe. Param miała 10 dzieci. Jednak z czasem małżonkowie oddalali się od siebie i w końcu 1858 roku uzyskali separację.
      To, czego dotychczas nie wiedzieliśmy o małżeństwie Dickensów odkrył właśnie John Bowen, profesor z brytyjskiego University of York, który specjalizuje się w XIX-wiecznej literaturze. Uczony dotarł do 98 listów przechowywanych na Uniwersytecie Harvarda, które nigdy dotychczas nie były przedmiotem analizy. Włosy zjeżyły mi się na głowie, gdy je przeczytałem, mówi uczony.
      Autorem listów jest Edward Dutton Cook, dziennikarz i sąsiad Catheriny po jej separacji z mężem. Zaadresowane są do przyjaciela Cooka, Williama Moy Thomasa.
      Cook i Catherine rozmawiali ze sobą niemal 20 lat po separacji Dickensów, a Catherina zdradziła sąsiadowi nieznane dotychczas szczegóły z życia wielkiego pisarza.
      Z listów dowiadujemy się, że po 22 latach małżeństwa Charles nawiązał romans z młodą aktorką i stwierdził, że jest zmęczony żoną, która urodziła 10 dzieci i straciła swój dobry wygląd. Próbował ją nawet zamknąć w zakładzie psychiatrycznym. Biedaczka!, pisał Cook w 1879 roku. Nie udało mu się jednak, bo prawo wymaga dowodu na chorobę psychiczną, a on nie mógł takiego dowodu zdobyć, czytamy w tym samym liście.
      Specjaliści od dawna wiedzieli, że Dickens źle odnosił się do żony, jednak listy Cooka zdradzają szczegóły zasługujące na szczególne potępienie, mówi Bowen. Uczony zauważa, że w listach znajdziemy też wyjaśnienie zagadki dotyczącej rozejścia się dróg Dickenda i doktora Thomasa Harringtona Tuke'a. Panowie pokłócili się mniej więcej w tym samym czasie, gdy małżeństwo autora „Olivera Twista” dobiegło końca.
      Doktor Tuke był w latach 1849–1888 dyrektorem szpitala Manor House Asylum w Chiswick. Teraz możemy przypuszczać, że nie zgodził się fałszywie uznać Catherine za chorą psychicznie i umieścić jej w swoim szpitalu. Drogi panów się rozeszły, a Dickens nazywał później Tuke'a „małpą medycyny” i „żałosną istotą”.

      « powrót do artykułu
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...