Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy
KopalniaWiedzy.pl

Znany kanonik i tajemniczy „Rycerz” – uczeni badają ciała znalezione pod podłogą słynnej katedry

Rekomendowane odpowiedzi

Na początku roku informowaliśmy, że w miejscu skrzyżowania transeptu z nawą główną katedry Notre Dame znaleziono dwie ołowiane trumny. Odkrycia dokonano po rozebraniu podłogi w ramach prac związanych z remontem katedry po pożarze. Trumny natychmiast wzbudziły zainteresowanie naukowców. Jedna z nich miała antropogenicznych kształt, ponadto wiadomo, że pochówek w ołowiu zarezerwowany był dla elity. Zabytki przesłano więc na Uniwersytet w Tuluzie, gdzie pracuje zespół doświadczonych specjalistów wyposażonych w odpowiednie narzędzia badawcze.

Naukowcy chcieli dowiedzieć się, skąd pochodzili zmarli, co jedli, na co chorowali, kiedy i z jakiego powodu zmarli, poznać ich cechy fizyczne oraz szczegóły pochówku. Zwykle ołów pomaga w przechowaniu zwłok, jednak w tym przypadku obie trumny były uszkodzone.

W jednym przypadku identyfikacja zmarłego nie nastręczała kłopotów. Do trumny przyczepiono tabliczkę z napisem „To jest ciało pana Antoine de la Porte, kanonika kościoła, zmarłego 24 grudnia 1710 roku w wieku 83 lat. Niech odpoczywa w pokoju”. Antoine de la Porte był wpływowym kanonikiem, kierował katedrą Notre Dame. Odpowiadał m.in. za przeróbki w chórze katedry. Kości duchownego zachowały się w dobrym stanie, podobnie jak włosy i broda. Udało się też pobrać do analizy fragmenty jego szat. Badania kości wykazały, że w trumnie spoczywa mężczyzna w wieku ponad 70 lat. Prowadził on siedzący tryb życia i miał zęby w wyjątkowo dobrym stanie, zarówno jak na swój wiek, na epokę, w której żył, jak i swój status społeczny. Uzębienie elit było często w fatalnym stanie, gdyż ludzie ci mieli dostęp do cukru. Oczywistym jest, że de la Porte dbał o zęby.

Jeśli zaś chodzi o drugą trumnę, uwagę zwraca przede wszystkim jej antropogeniczny kształt. Znaleziono ją metr pod pod podłogą, w starszej warstwie archeologicznej niż pochówek Antoine de la Porte. Wewnątrz znaleziono zwłoki mężczyzny, zmarłego w wieku 25–40 lat. W tej chwili nie można wykluczyć, że mógł żyć nawet w XIV wieku. Kości jego miednicy wskazują, że był doświadczonym jeźdźcem, dlatego naukowcy nazwali go „Rycerzem”. Wszystko wskazuje na to, że należał do elity. Został pochowany u stóp wielkiego krzyża ze zniszczonego później lektorium. Większość lektoriów zostało usuniętych z francuskich kościołów katolickich podczas kontrreformacji w XVI i XVII wieku. W tym przypadku pod podłogą zachowały się szczątki XIII-wiecznego lektorium. „Rycerza” wciąż nie udało się zidentyfikować. Wydaje się jednak, że jego ciało zostało zabalsamowane, co rzadko praktykowano w średniowieczu, a zmarłego ozdobiono koroną z kwiatów.

Badania wykazały, że młody mężczyzna cierpiał na jakąś chorobę chroniczną, która mocno zniszczyła jego zęby. Wszystko wskazuje na to, że nie zmarł lekką śmiercią. Widoczna jest też deformacja czaszki spowodowana noszeniem w dzieciństwie opaski na głowie. Archeolodzy mówią, że jeśli „Rycerz” zmarł w II połowie XVI lub na początku XVII wieku, być może uda się go odnaleźć w katedralnym rejestrze zmarłych. Jeśli jednak został pochowany wcześniej, prawdopodobnie nigdy się nie dowiemy, kim był.


« powrót do artykułu

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

  • Podobna zawartość

    • przez KopalniaWiedzy.pl
      W filmach konie średniowiecznych rycerzy są najczęściej przedstawiane jako wielkie silne nieokiełznane zwierzęta. Tymczasem, wedle współczesnych standardów, wiele z nich było zaledwie kucami, wynika z badań, których wyniki ukazały się na łamach Journal of Osteoarcheology.
      Naukowcy z kilku brytyjskich uczelni – Uniwersytetów w Exeter, Sheffield, Bournemouth, Leicester i University of East Anglia – przeanalizowali dane dotyczące szczątków koni znalezionych na 171 stanowiskach archeologicznych rozsianych na terenie Wysp Brytyjskich. Szczątki były datowane na lata 300–1650. Okazało się, że wiele koni z tamtego okresu miało w kłębie nie więcej niż 144,2 cm. Mieściły się więc w definicji kuca.
      Jednak badania pokazały też, że w przeszłości w hodowli koni nie chodziło tylko o ich rozmiary, a o przydatność w turniejach rycerskich czy zdolność do wzięcia udziału w długotrwałych kampaniach wojennych, gdy konie musiały przebywać długie dystanse. Z Journal of Osteoarcheology dowiemy się, że na hodowlę i trening koni bojowych wpływ miały liczne czynniki kulturowe i biologiczne, jak chociażby zachowanie zwierzęcia, jego temperament.
      Nasze wyobrażenia o koniach średniowiecznych rycerzy zostały ukształtowane przez kulturę masową, która przedstawia je jako masywne zwierzęta na podobieństwo rasy Shire i każe nam wierzyć, że miały one 170–180 cm w kłębie. Tymczasem dowody wskazują, że nawet konie o wysokości 152 cm w kłębie były w tym czasie wielką rzadkością, nie mówiąc już o większych zwierzętach. Nawet w czasach największego rozkwitu średniowiecznych hodowli królewskich w XIII i XIV wieku rzadko w hodowlach tych zdarzały się konie o wysokości 152–162 cm w kłębie. A jeśli się zdarzały, były postrzegane jako niezwykle duże.
      Ani same rozmiary, ani sama wielkość kości nóg nie są wystarczającymi dowodami, by stwierdzić, że mamy do czynienia w koniem bojowym tamtej epoki. Dane historyczne nie zawierają konkretnych kryteriów, na podstawie których konia uznawano za zdatnego do walki. Prawdopodobnie w różnych okresach różne cechy konia były pożądane, w zależności zarówno od taktyki walki jak i preferencji kulturowych, mówi Helene Benkert z University of Exeter.
      Szczątki największego znanego nam konia Normanów zostały znalezione w Trowbridge Castle. Zwierzę mierzyło w kłębie... ok. 152 cm. Jak na współczesne standardy było więc niewielkim koniem. W szczytowym okresie średniowiecza, w latach 1200–1350, po raz pierwszy pojawiają się konie o wysokości ok. 162 cm. Jednak dopiero później, w latach 1500–1650, średni wzrost koni znacząco się zwiększa i w końcu zwierzęta ta rozmiarami zaczynają przypominać współczesne konie gorącokrwiste i pociągowe.
      Hodowla koni w stajniach królewskich mogła bardziej koncentrować się na odpowiednim temperamencie i właściwych cechach fizycznych przydatnych na wojnie, a nie na samych rozmiarach", mówi profesor Alan Qutram. A główny autor badań, profesor Oliver Creighton dodaje, że koń bojowy jest centralnym punktem naszego rozumienia średniowiecznego społeczeństwa i kultury. Jest symbolem statusu, blisko powiązanym z rozwojem arystokratycznej tożsamości, a także bronią o dużej mobilności i sile rażenia, przełamującą szeregi przeciwnika.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      W Sakkarze, gdzie przed niemal 2 tygodniami znaleziono 13 nietkniętych od 2500 drewnianych trumien, dokonano kolejnego odkrycia. W tym samym miejscu odkryto kolejnych 14 drewnianych trumien ozdobionych kolorowymi malunkami.
      Egipcjanie przez tysiące lat składali swoich zmarłych w nekropolii w Sakkarze. To tam znajduje się słynna piramida Dżosera. Niestety, równie długo, jak składano tam zmarłych, plądrowano groby. Dlatego tak olbrzymią sensacją jest znalezienie aż 27 trumien, których nikt nie otwierał od 2500 lat.
      Na razie archeolodzy niewiele potrafią powiedzieć o pochówkach. Badania dopiero się rozpoczynają. Wiemy, że mamy do czynienia ze zdobionymi drewnianymi sarkofagami, przy których założono niewielkie artefakty. Wstępne badania wykazały, że trumny są zamknięte i nie były otwierane od czasu pochówku, oświadczyło egipskie Ministerstwo ds. Starożytności.
      To jedno z największych odkryć tego typu. Przedstawiciele Ministerstwa obiecują, że w najbliższym czasie zdradzą szczegóły dotyczące zarówno dokładnej liczby sarkofagów, jak i imion złożonych tam ludzi oraz ich funkcji i stanowisk, jakie zajmowali.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Podczas wykopalisk w nekropolii Draa Abul Naga w Luksorze hiszpańsko-egipski zespół archeologów odkrył drewnianą antropoidalną trumnę i mumię z czasów XVII dynastii (ok.1600 r. p.n.e.). Naukowcy pracujący pod kierunkiem doktora Jose Galana prowadzili prace przed grobowcem TT 11..
      Drewniana trumna, jawora, mierzy 175x33 centymetry. Pokryto ją białą zaprawą, a wnętrze pomalowano na czerwono. Wewnątrz znaleziono źle zachowane zwłoki dziewczyny w wieku 15–16 lat, która spoczywała na prawym boku.
      W jednym z uszu mumii znajdowały się dwa kolczyki w kształcie spirali pokryte cienkim metalowym liściem. Zmarła nosiła też dwa pierścienie, jeden z kości, drugi z metalu, ozdobiony niebieskim szklanym koralikiem. Na piersi miała cztery naszyjniki połączone klipsem.
      Jeden z naszyjników ma 70 cm długości i składa się z naprzemiennie ułożonych jasno- i ciemnoniebieskich fajansowych paciorków. Drugi, o długości 62 cm, został wykonany z zielonego fajansu i szkła.
      Najpiękniejszy jest trzeci naszyjnik, długości 61 centymetrów, w skład którego wchodzą 74 części. Jest on złożony z ametystu, bursztynu, kwarcu, karneolu i niebieskiego szkła. Wśród nich sąd wa skarabeusze, z których jeden przedstawia Horusa, oraz pięć fajansowych amuletów. Ostatni z naszyjników to kilka połączonych ze sobą na końcach naszyjników fajansowych.
      Trumna dziewczyny została złożona w pobliżu kaplicy ofiarnej. Obok kaplicy odkryto też niewielką glinianą trumną przewiązaną sznurkiem.
      Po jej otwarciu okazało się,że w środku znajduje się zawinięta w len uszebti, czyli figurka w kształcie mumii, którą wkładano do grobu wraz z ciałem zmarłego. Na jednym z bandaży oraz na figurce widnieje napis "Ozyrys, Djehuty".
      W tej samej okolicy, jednak wewnątrz komory grobowej, znaleziono parę sandałów i parę związanych kul. Sandały świetnie się zachowały. Widać, że były barwione na czerwono i ozdobione motywami boga Bes, bogini Taweret, parą kotów, wizerunkiem koziorożca i rozety.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Podczas ostatnich wykopalisk na cmentarzysku ludu Xiongnu w północno-środkowej Mongolii chińsko-mongolski zespół archeologów znalazł szereg cennych artefaktów, w tym dwa pozłacane smoki. Prace na stanowisku obejmującym ok. 400 grobów trwają od prawie 3 lat. W lipcu zakończono wykopaliska grobu oznaczonego symbolem M189.
      Jak poinformował szef chińskiej ekipy dr Lan Wanli, każdy ze smoków ma 8 cm długości. Przedstawiono je w sposób typowy dla Zachodniej Dynastii Han. Rzemieślnik kunsztownie oddał oczy, zęby czy pióra stworów. Eksperci podejrzewają, że stanowiły one ozdobę jakiegoś naczynia. Wg Lana, pozłacane srebrne smoki wskazują na wysoki status zmarłego mężczyzny.
      Opisywany grób jest starszy od większości grobów arystokracji Xiongnu, odkrytych dotąd na terenie Rosji i Mongolii.
      Archeolog dodaje, że poza smokami odkopano klamrę do pasa z jadeitu, drewniane kubki, skórzaną uprzęż końską, rydwany i broń.
      Dno trumny wyścielono tkaniną. Na tym znajdowała się warstwa prosa z niewielką domieszką komosy. Jeszcze wyżej położono kolejną warstwę materiału, a na niej ponownie rozsypano proso, tym razem z dużą ilością trocin wymieszanych z drobnymi kawałkami węgla i komosy. Na samej górze znajdował się materiał.
      Lan podsumowuje, że archeolodzy po raz pierwszy spotkali się z takim sposobem aranżowania trumny przedstawiciela arystokracji Xiongnu.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Pożar Notre Dame wywołał smutek i przerażenie w całej Europie. Paryska katedra jest nie tylko symbolem Francji, ale symbolem historii i kultury całego chrześcijaństwa. Istnieje niewiele miejsc o tak olbrzymim znaczeniu historycznym, symbolicznym i kulturowym.
      Katedrę zaczęto budować w XII wieku, jednak przeszłość religijna tego miejsca sięga znacznie głębiej w historię. Powtała ona bowiem na ruinach dwóch wcześniejszych kościołów, które zbudowano pomiędzy IV a VII wiekiem. Te zaś zbudowano na miejscu rzymskiej świątyni Jowisza.
      Historia jednego z najwspanialszych przykładów francuskiego gotyku rozpoczęła się około 1160 roku, kiedy biskup Paryża, Maurice de Sully, postanowił w miejscu ruin dwóch kościołów postawić jedną dużą katedrę. Budowla miała podkreślić znaczenie Paryża jako stolicy świata chrześcijańskiego. W 1163 roku papież Aleksander III w obecności króla Ludwika VII poświęcił kamień węgielny i budowa ruszyła. Chór katedry ukończono w 1177 roku, a jej ołtarz poświęcili w 1182 roku legat papieski kardynał Henri de Chateau-Marcay i Maurice de Sully. W 1190 roku położono fundamenty pod słynną fasadę i przez kolejnych kilkadziesiąt lat budowano nawę. Do roku 1250 ukończono budowę górnej galerii, chóru, nawy, zachodniej fasady i charakterystycznych dwóch wież. Jednak kolejne portyki, kaplice i inne elementy dodawano jeszcze przez 100 lat.
      Przez wieki katedra stanowiła centrum życia religijnego, kulturalnego i była świadkiem ważnych wydarzeń politycznych. Już w 1170 roku istniała tam szkoła katedralna, która 30 lat później została przekształcona w Uniwersytet Paryski. To w jeszcze nieukończonej katedrze arcybiskup Cezarei i Łaciński Patriarcha Jerozolimy Herakliusz wezwał w 1185 roku do zorganizowania III krucjaty. To właśnie w Notre Dame w 1302 roku król Filip Piękny zwołał pierwsze posiedzenie Stanów Generalnych. W Notre Dame król Anglii Henryk VI koronował się w 1431 roku na króla Francji i to tam w 1455 roku rozpoczął się proces rehabilitacyjny Joanny D'Arc. I właśnie w Notre Dame 10 września 1573 roku przyszły król Polski Henryk Walezy zobowiązał się do przestrzegania wolności religijnych w Rzeczypospolitej Obojga Narodów.
      Wczorajszy pożar nie był jedynym ciężkim doświadczeniem w historii katedry. W 1548 roku hugonoci uszkodzili niektóre posągi w Notre Dame. Pochodząca z XIII wieku (1220–1230) iglica przetrwała pięć wieków, w czasie których została uszkodzona i wygięta przez wiatr. Rozebrano ją w 1786 roku.
      W czasie Rewolucji Francuskiej świątynia została zdesakralizowana i częściowo zdemolowana. Tłum rozbił głowy posągom francuskich królów. Rewolucyjne władze poświęciły ją Kultowi Rozumu, później Kultowi Istoty Najwyższej. Budynek zaczął popadać w ruinę. Pojawiły się nawet głosy wzywające do jego wyburzenia.
      Katedrę ocalił Napoleon, który zwrócił ją Kościołowi i koronował się w niej w 1804 roku na cesarza. Szerzej w masowej świadomości Notre Dame zaistniała dzięki napisanej w 1831 roku przez Wiktora Hugo powieści „Katedra Marii Panny w Paryżu”. Francuzi zaczęli bardziej dbać o swoją katedrę. Rozpoczęto jej renowację. Wtedy to odbudowano iglicę, co spotkało się z szeroką krytyką. Paryżanie zdążyli już bowiem zapomnieć, że iglica w przeszłości istniała i wydawała im się ona nowym, agresywnym elementem niepasującym do budowli.
      Katedra Notre Dame powróciła do dawnej chwały i stała się symbolem Francji. Jej dzwony obwieszczały zakończenie I wojny światowej oraz wyzwolenie Paryża w 1944 roku. Coraz silniej wchodziła też, dzięki Wiktorowi Hugo i Dzwonnikowi z Notre Dame, do współczesnej kultury masowej. Pozostała przy tym niezwykłym bezcennym przykładem średniowiecznej architektury z nowatorskimi rozwiązaniami architektonicznymi i charakterystycznymi wspaniałymi rozetami, które przetrwały od XIII wieku.
      W katedrze Notre Dame przechowywano bezcenne relikwie. Jest wśród nich korona cierniowa, którą miał mieć na głowie Jezus oraz szata świętego Ludwika. Korona trafiła do Francji w 1238 roku, kiedy to cesarz łaciński Baldwin II, chcąc zapewnić sobie pomoc Ludwika IX podarował ją Francji. Tunika, którą Ludwik miał na sobie, gdy odbierał koronę, również znajdowała się w chwili pożaru w Notre Dame. Na szczęście już wiemy, że oba zabytki udało się uratować. W Notre Dame znajdowały się też polonica. Najstarszym z nich był relikwiarz drzewa Krzyża Świętego, który był obecny przy koronacji królów Polski, od Władysława Jagiełły po Jana Kazimierze. Ten ostatni władca po abdykacji nielegalnie wywiózł relikwiarz, który w końcu trafił do Notre Dame. Media donoszą, że i relikwiarz udało się uratować.
      Pierwsze oględziny po wczorajszym pożarze dają nieco nadziei. Zniszczenia są prawdopodobnie mniejsze, niż mogły być. Media donoszą, że ocalała jedna ze słynnych rozet. Pozostają jednak pytania o stabilność całej struktury poddanej przez długi czas działaniu wysokich temperatur.
      Wiadomo, że odbudowa potrwa co najmniej kilkanaście lat. Już rozpoczęła się zbiórka pieniędzy. Dwaj francuscy miliarderzy już zadeklarowali w sumie 300 milionów euro. Pomoc ekspercką i finansową deklaruje Polska, Rosja, Hiszpania czy Wielka Brytania. Już wczoraj w amerykańskich mediach pojawił się pomysł, by Stany Zjednoczone sfinansowały 17,83% kosztów odbudowy katedry i w ten sposób pomogły swojemu najstarszemu sojusznikowi. To symboliczna liczba nawiązująca do roku 1783, kiedy to podpisano Traktat Paryski, w wyniku którego Wielka Brytania uznała USA.

      « powrót do artykułu
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...