Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy
KopalniaWiedzy.pl

W Filippi znaleziono posąg Herkulesa, który zdobił młodszą o 600 lat bizantyjską fontannę

Rekomendowane odpowiedzi

W ostatnim sezonie wykopalisk w Filippi w Grecji (Macedonia Wschodnia) odkryto dużą figurę Herkulesa. Prawdopodobnie zdobiła ona fontannę.

W tym roku wykopaliskami kierowała prof. Natalia Poulou z Uniwersytetu Arystotelesa w Salonikach. Prace koncentrowały się na wschodniej stronie jednej z głównych ulic w miejscu, gdzie łączy się ona z inną arterią biegnącą dalej na północ. W okolicy ich zbiegu znajdował się plac, nad którym górował bogato zdobiony obiekt, najprawdopodobniej fontanna.

Zwieńczeniem struktury była ponadnaturalnych rozmiarów rzeźba z okresu rzymskiego (z II w. n.e.). Przedstawia ona Herkulesa trzymającego maczugę (jej fragmenty odnaleziono w czasie wykopalisk). Z lewego ramienia postaci zwisa lwia skóra. Głowę herosa zdobi wieniec z liści winorośli. Z tyłu jest on związany wstęgą, której końce opadają na barki.

Naukowcy podkreślają, że na podstawie wyników wykopalisk można powiedzieć, że statua zdobiła obiekt/budynek z VIII-IX w. Ze źródeł pisanych i danych archeologicznych wiadomo, że w Konstantynopolu aż do okresu późnobizantyńskiego rzeźby z okresu klasycznego i rzymskiego wykorzystywano do ozdabiania budynków i przestrzeni publicznych. Opisywane właśnie odkrycie pokazuje, w jaki sposób ozdabiano przestrzeń publiczną w ważnych miastach Cesarstwa Bizantyńskiego, w tym w Filippi.


« powrót do artykułu

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

  • Podobna zawartość

    • przez KopalniaWiedzy.pl
      W Ramat Shlomo, około 3 kilometrów na północny zachód od Starego Miasta w Jerozolimie archeolodzy trafili na niezwykle interesujący pochówek. Znajdował się on pod ołtarzem dawnego bizantyńskiego klasztoru. Szkielet był jednak bardzo słabo zachowany. Jednak dzięki wykorzystaniu analizy proteomu (badania pełnego zestawu białek) oraz peptydomiki (analizy peptydów) udało się stwierdzić, że należał on do kobiety. Okazało się, że mamy tutaj pierwszy archeologiczny dowód na ekstremalny ascetyzm wśród starożytnych mniszek. Dzięki temu naukowcy będą w stanie lepiej poznać historyczne zjawisko, które dotychczas znaliśmy wyłącznie z przekazów pisemnych.
      Kobietę znaleźliśmy w pojedynczym, dedykowanym jej, grobie. Uhonorowano ją pochówkiem pod ołtarzem – bema. Wokół rąk miała 12–14 żelaznych pierścieni, cztery pierścienie na szyki i co najmniej 10 pierścieni wokół nóg. Na brzuchu miała żelazne dyski, połączone z pierścieniami, przez co jej szkielet wyglądał, jakby była w zbroi, mówią badacze z Izraelskiej Służby Starożytności. Klasztor, w którym ją pochowano, działał od V do VII wieku. Na jego terenie znaleziono dotychczas kościół oraz krypty pod ołtarzem. W kryptach tych grzebano kobiety, mężczyzn i dzieci. Wyjątkiem była wspomniana kobieta, która otrzymała indywidualny pochówek. Oprócz żelaznych płyt i pierścieni połączonych łańcuchami, przy zmarłej znajdowały się inne żelazne przedmioty, na przykład krzyżyk.
      Ciężkie żelazne pierścienie nałożone na ciało nie były karą, a formą umartwiania się. Taką metodę ascetyzmu znamy ze źródeł historycznych. Teraz mamy jej pierwszy fizyczny dowód w odniesieniu do kobiety. Ta mniszka to przykład szeroko rozpowszechnionego zjawiska wśród starożytnych bizantyńskich mnichów, którzy oddawali się ekstremalnym praktykom umartwiania i kaleczenia ciała. Wśród opisywanych form ascezy znamy długotrwałe posty, owijanie łańcuchów i innych akcesoriów wokół ciała, przywiązywanie się do głazów, noszenie ciężarów, wiązanie się i mocowanie w taki sposób, który wymuszał postawę stojącą i pozbawiał snu, dobrowolne uwięzienie w wąskim ciasnym miejscu, jak wieże, jaskinie, cele w klasztorach czy wiszące klatki, życie na słupach lub drzewach, życie pod otwartym niebem i wystawianie się na wszelkie oddziaływania natury itp.itd. W niektórych przypadkach mnisi rzucali się w ogień lub wystawiali na ataki drapieżników, wyjaśniają Zubair ʼAdawi i Kfir Arbiv.
      Obaj naukowcy, który specjalizują się w badaniu ekstremalnego ascetyzmu, mówią, że zwyczaj obwiązywania się ciężkimi łańcuchami pochodzi z północnej Syrii i Anatolii. Stamtąd rozprzestrzenił się na Azję Mniejsza i dotarł do Europy, od Italii po Anglię oraz od Jerozolimy po Egipt. Ze źródeł wiemy, że w ten sposób umartwiały się też kobiety. Żyjący w V wieku teolog i biskup Teodoret z Cyru w swojej Historia religiosa wspomina o dwóch odwiedzanych przez siebie pustelnicach – Maranie i Cyrze – które przez 42 lata nosiły ciężkie łańcuchy.
      Nowe odkrycie umożliwi poznanie lepsze poznanie, niepośledniej przecież, roli kobiet w starożytnym monastycyzmie. Badacze przypuszczają, że „Mniszka w łańcuchach” przybyła z okolice Jerozolimy z Syrii, gdzie zetknęła się ze specyficzną formą umartwiania się. Dołączyła do społeczności mnichów i mniszek pochodzących z całego Bizancjum. Mogła być też miejscową mniszką, która zaadaptowała obcy zwyczaj.
      Oddające się ascezie zakonnice to fascynujące zjawisko warte badania. Te naprawdę wyjątkowe kobiety żyły i funkcjonowały w ściśle męskim patriarchalnym otoczeniu, które ograniczało ich możliwości. By móc oddawać się religijnym ideałom ascetycznym, które były wówczas domeną mężczyzn, musiały – jak mówi tradycja i legendy – udawać mężczyzn. Święta Pelagia (V w.) była słynną aktorką w Antiochii, znaną ze swej urody i bogactwa. Z czasem jednak zaczęła żałować swego grzesznego życia i się ochrzciła. By uciec od przeszłości, przebrała się za mężczyznę i udała się do Jerozolimy, gdzie oddawała się ekstremalnemu ascetyzmowi na Górze Oliwnej jako mnich Pelagios. Dopiero po jej śmierci odkryto, że była kobietą. Inna legenda mówi o świętej Marynie (znanej jako Maryna Syryjka, Maryna Mnich), która urodziła się na terenie dzisiejszego Libanu w bogatej rodzinie chrześcijańskiej. Gdy zmarła jej matka, ojciec Maryny postanowił zostać mnichem. Maryna ubłagała to, by towarzyszyć mu w klasztorze. By tego dokonać, udawała mężczyznę, mnicha Marynusa. Córka karczmarza z pobliskiej wsi, która zaszła w ciążę z żołnierzem, oskarżyła Marynusa, że to on jest ojcem jej dziecka. Maryna nie ujawniła swojej tożsamości, ale przyjęła karę. Została wyrzucona z klasztoru i miała wychowywać rzekomo swoje dziecko. Znosiła przy tym liczne upokorzenia. Po latach pozwolono jej wrócić do klasztoru, a po śmierci odkryto, że była kobietą. Te i inne historie pokazują, że poszukiwanie świętości było właściwe obu płciom, dodaje doktor Amit Re'em.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Bizantyjski klasztor z podłogą ułożoną z kolorowej mozaiki, prasy do wina oraz inne budynki zostały odkryte podczas prac archeologicznych prowadzonych na północy od miasta Kiryat Gat w Izraelu. Prace podjęto w związku z planowaną tam budową nowego osiedla. To największe i najważniejsze miejsce z okresu rzymskiego i bizantyjskiego odkryte w tym regionie, poinformowali badacze z Izraelskiej Służby Starożytności.
      Błogosławione będzie twoje wejście i wyjście (Pwt 28:6) głosi napis wykonany greckim alfabetem na posadzce klasztoru. Budynek datowany jest na okres bizantyński (V-VI wiek) i stanowi część większego kompleksu, który istniał tutaj w czasach rzymskich i był używany przez 600 lat. Oprócz klasztoru trafiono na co najmniej 10 budynków, w tym na duży magazyn oraz prasę do wina.
      Podczas prac archeologicznych znaleziono dużą ilość importowanych naczyń, monety, fragmenty marmuru, szklane i metalowe naczynia. Znaleziska te świadczą, że w miejscu tym żyła bogata społeczność.
      Na podłodze w klasztorze przedstawiono krzyże, lwy, gołębie, amfory, kwiaty i motywy geometryczne. W motywach tych zastosowano bardzo małe kamienie, za pomocą których podkreślono dekoracje w kształcie krzyży.
      Uwagę przyciąga też zaawansowana technologicznie prasa do wina. Była ona niejednokrotnie modyfikowana i naprawiana. W pomieszczeniach, w których znajdowały się kadzie fermentacyjne, p podłogę wyłożono mozaiką z niebieskich i białych kamieni. Na pokrytych zaprawą ścianach kadzi widać pozostałości czerwonej kadzi. A na podłodze jednej z kadzi widoczne są greckie litery, stanowiące podpis murarza, który tutaj pracował.
      Z dotychczas przeprowadzonych badań wynika, że pierwotnie znajdowała się tutaj osada powstała w czasach rzymskich w I wieku. Założono ją na skrzyżowaniu dróg łączących region górski z wybrzeżami. Prawdopodobnie osada służyła głównie podróżnym, którzy tutaj odpoczywali. Z czasem jej znaczenie rosło. Pojawił się klasztor, produkowano tutaj wino, prawdopodobnie również lokalną ceramikę. Miejsce to było zasiedlone do końca VI wieku.
      Mozaika z Kiryat Gat to jedna z najbardziej unikatowych mozaik kiedykolwiek znalezionych w Izraelu, mówi Mark Avrahami, kierujący wydziałem konserwacji dzieł sztuki w Izraelskiej Służbie Starożytności. Wkrótce mozaika zostanie przeniesiona do warsztatu konserwatorskiego, a po przeprowadzeniu niezbędnych prac będzie wystawiona na widok publiczny.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Polsko-amerykańska misja archeologiczne pracująca na stanowisku Berenike u wybrzeży Morza Czerwonego w Egipcie, odkryła w ruinach starożytnej świątyni posąg Buddy pochodzący z okresu rzymskiego. Odkrycie to potwierdza, jak ważną rolę odgrywała Berenike (obecnie Barnis) w handlu Imperium Rzymskiego ze światem zewnętrznym, w tym z Indiami. Jak wyjaśnia kierownik ekspedycji, doktor Mariusz Gwiazda, posąg Buddy mógł powstać na zamówienie jednego z bogatych indyjskich kupców, którzy przybywali do Berenike.
      Figura wysokości 71 centymetrów została wykonana w II wieku z kamienia pochodzącego albo z terenu dzisiejszej Turcji, albo z lokalnego materiału. Widzimy na niej Buddę, który w lewej dłoni trzyma fragment własnej szaty. Jego głowę otacza aureola z przedstawionymi na niej promieniami słonecznymi, symbolizującymi oświecony umysł. Obok widzimy kwiat lotosu.
      W tej samej świątyni odkryto też greckie inskrypcje z I wieku, dwie monety z II wieku wybite przez indyjską dynastię Satavahana oraz inskrypcję spisaną sanskrytem pochodzącą z czasów cesarza Filipa Araba (244–249).
      Berenike Troglodytica została założona w III wieku p.n.e. przez Ptolemeusza II Filadelfosa. Władca chciał mieć dostęp do afrykańskich słoni, których używał w bitwach, oraz do egzotycznych towarów. Wybrał więc południowe rubieże swojego królestwa na miejsce portu. Berenika była silnie ufortyfikowana, a stacjonujący tam żołnierze odpowiedzialni byli za transport słoni. W czasach rzymskich miasto zaczęło się szybko rozwijać. Przyjmowało statki z Arabii Południowej i Indii, stało się tętniącym życiem miastem, w którym rodziły się największe fortuny swoich czasów. Było miastem wielokulturowym, dotychczas znaleziono tam zabytki pisane w 11 językach i pismach. Archeolodzy odkryli też towary z Chin i Indii, skóry, tkaniny, ryż, sezam, kadzidło czy mirrę. Jednym z najciekawszych odkryć jest cmentarzysko kotów, psów i małp – domowych pupili, z których część pochowano wraz z ozdobnymi obrożami. Z czasem jednak bogate miasto handlowe zaczęło popadać w zapomnienie. Ostatnia pisemna wzmianka o nim pochodzi z 523 roku. Wkrótce potem Berenike zostało opuszczone i zasypały je piaski pustyni.
      Polsko-amerykańskie badania w Berenike prowadzone są od 2008 roku. Naukowcy z PAN przeprowadzili m.in. nieinwazyjne mapowanie stanowiska, dzięki czemu Berenike jest jednym z zaledwie 5. egipskich stanowisk archeologicznych mających niemal kompletną mapę magnetyczną. Pracami archeologicznymi w ramach Berenike Project kierują dr Mariusz Gwiazda oraz Steven. S. Sidebotham.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      W dnie wyschniętego kraterowego jeziora wulkanicznego na Wyspie Wielkanocnej odkryto niedawno nowy posąg moai. Jest on mniejszy od pozostałych. Salvador Atan Hito, wiceprzewodniczący organizacji Ma'u Henua, która zrzesza rdzenną ludność, ujawnił, że będą prowadzone poszukiwania kolejnych figur. Być może uda się też znaleźć narzędzia wykorzystywane do ich rzeźbienia.
      Na mierzący ok. 160 cm posąg z tufu wulkanicznego natrafiono podczas badań geologicznych prowadzonych przez zespół naukowców i studentów-wolontariuszy po pożarze. Na pierwszy rzut oka wydaje się, że jest dobrze zachowany. Analizy mają pokazać, kiedy m.in. został wykonany.
       

      Moai są bardzo ważne, bo reprezentują historię Rapa Nui [rdzennej ludności Wyspy Wielkanocnej] - podkreśla dr Terry L. Hunt z Uniwersytetu Arizony, który od 20 lat bada moai. Gdy już myślimy, że znaleziono wszystkie posągi, pojawiają się kolejne - powiedział antropolog w wywiadzie dla programu „Good Morning America” telewizji ABC.
      Dr Hunt dodaje, że dotąd nie znaleziono posągów na terenie dawnego jeziora (zbiornika z krateru Rano Raku). Wg niego, istnieje spora szansa na odkrycie w osadach dennych kolejnych posągów. Wysokie trzciny zasłaniają widok, ale posługując się odpowiednim sprzętem, można przeprowadzić badania prospekcyjne.
       


      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Pod koniec stycznia podczas prac związanych z naprawą sieci kanalizacyjnej w pobliżu Via Appia odkryto naturalnej wielkości marmurową figurę, która najprawdopodobniej przedstawia cesarza Decjusza w stroju Herkulesa.
      Postać trzyma maczugę, a na głowie ma lwią skórę. Znaleziono ją na głębokości ok. 20 metrów w rzymskim Parco Scott.
      Jako pierwsza odsłonięta została twarz. Archeolog nadzorująca prace natychmiast interweniowała.
      Jak podkreśliła Francesca Romana Paolillo z Parku Archeologicznego Via Appia, figura przywodzi na myśl cesarza Decjusza, który sprawował władzę od 249 do 251 roku. Widoczne są, na przykład, charakterystyczne zmarszczki, za pomocą których wyrażano troskę cesarza o los państwa. Specjaliści zwrócili też uwagę na rzadką brodę oraz morfologię oczu, nosa i ust.
      Figura jest pofragmentowana. Uległa też pewnemu uszkodzeniu podczas przypadkowego odkrycia (prowadzono wtedy prace z użyciem buldożera). Później miała zostać oczyszczona i odrestaurowana.
      Jak wyjaśniono we wpisie Parku Archeologicznego Via Appia na Facebooku, statua nie znajdowała się, niestety, w oryginalnym kontekście stratygraficznym. Podczas budowy rurociągu w pierwszej połowie XX w. została wrzucona do wykopu. W tamtych czasach nie było kontroli archeologicznej - powiedziała Paolillo.
      Po przeniesieniu figury do magazynu rozpoczęto badanie różnych hipotez dot. jej pochodzenia i datowania. Choć wiele wskazuje, że widnieje na niej Decjusz, przeanalizowane zostaną wszelkie możliwości.
      Zważywszy na okoliczności, figura zachowała się w dobrym stanie. Znaleziono także jej podstawę.

      « powrót do artykułu
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...