Zaloguj się, aby obserwować tę zawartość
Obserwujący
0
Radom: prokuratura prowadzi śledztwo w sprawie kradzieży śladu dinozaura sprzed ok. 200 mln lat
dodany przez
KopalniaWiedzy.pl, w Nauki przyrodnicze
-
Podobna zawartość
-
przez KopalniaWiedzy.pl
Metan to od setek lat jedno z najpoważniejszych zagrożeń w górnictwie. Dzięki postępowi technologicznemu potrafimy go wykrywać i odprowadzać z kopalń. To jednak rodzi kolejny problem – emisję metanu, niezwykle silnego gazu cieplarnianego, do atmosfery. Tymczasem w UE trwają prace nad rozporządzeniem zakazującym takiej emisji. Czy to oznacza konieczność zamknięcia kopalń metanowych? Niekoniecznie. Potrzeba okazała się matką wynalazku i polscy naukowcy opracowali VAMPIRE, przełomową instalację, która przekształca metan w tak przydatny w kopalni... chłód.
Technologia VAMPIRE została stworzona przez Centrum Promocji i Transferu Technologii dzięki funduszom z Narodowego Centrum Badań i Rozwoju (NCBR). Działa ona w oparciu o modułowy reaktor katalityczny przekształcający metan z powietrza wentylacyjnego kopalni w energię, wykorzystywaną do klimatyzowania regionów, w których prowadzone jest wydobycie. Reaktor jest dziełem naukowców z Wydziału Chemii Uniwersytetu Jagiellońskiego, którzy pracowali pod kierunkiem prof. Joanny Profic-Paczkowskiej i dr. inż. Romana Jędrzejczaka. Drugim z niezbędnych elementów jest absorber zbudowany przez firmę DPMTech, który przekształca gorące powietrze z reaktora w tzw. wodę lodową zasilającą urządzenia klimatyzacyjne.
Niezwykle ważnym elementem jest tutaj modułowa budowa całej instalacji, która musi zmieścić się w korytarzach kopalni, być łatwa w transporcie i montażu. Modułowy jest też sam reaktor, umożliwiający bezpieczne spalanie metanu w niskiej temperaturze. Dzięki takiej budowie można go składać jak z klocków, by osiągnąć wymaganą wydajność przetwarzania powietrza wentylacyjnego.
Prototypową instalację VAMPIRE przetestował Główny Instytut Górnictwa – Państwowy Instytut Badawczy Kopalnia Doświadczalna „Barbara”. Testy wykazały, że pozwala ona na ograniczenie emisji metanu i wykorzystanie go do poprawienia mikroklimatu w wyrobiskach.
« powrót do artykułu -
przez KopalniaWiedzy.pl
W Parku Narodowym Yellowstone pracownik znalazł przed kilkoma dniami unoszący się w Abyss Pool fragment ludzkiej stopy w bucie. Dowody zgromadzone dotychczas w śledztwie sugerują, że rankiem 31 lipca zdarzył się wypadek. West Thumb Geyser Basin i parking były czasowo zamknięte dla turystów.
Na obecnym etapie śledztwa władze parku nie sądzą, by doszło do przestępstwa. Dochodzenie ma być kontynuowane, by wyjaśnić okoliczności zgonu.
Abyss Pool ma głębokość ponad 15 m i jest jednym z najgłębszych gorących źródeł na terenie Parku. Temperatura wody wynosi ok. 60°C. Władze Parku przypominają, by na obszarach występowania gorących wód turyści trzymali się szlaków i zachowali ostrożność. Warstwa gruntu jest tu cienka, a pod spodem znajduje się bardzo gorąca woda.
W komunikacie prasowym zaznaczono, że władze Parku nie dysponują zdjęciami wypadku.
Przy okazji przypomniano nieszczęśliwe zdarzenia, do jakich doszło w ostatnim 20-leciu na terenie Parku Narodowego Yellowstone.
Na początku października 2021 r. 20-letnia kobieta z Waszyngtonu doznała poważnych oparzeń, ratując psa z Maiden's Grave Spring. Pies nie przeżył, a jego właścicielkę przetransportowano do ośrodka leczenia oparzeń w Eastern Idaho Regional Medical Center. We wrześniu zeszłego roku 16-latka z Rhode Island doznała oparzeń w okolicy gejzeru Old Faithful.
W relacji prasowej wspomniano także o 2 przypadkach zgonów. Ósmego czerwca 2016 r. dwudziestokilkuletni mężczyzna zszedł z wyznaczonego szlaku, pośliznął się i wpadł do gorącego źródła na terenie Norris Geyser Basin. W sierpniu 2000 r. jedna osoba wpadła zaś do gorącego źródła na obszarze Lower Geyser Basin.
« powrót do artykułu -
przez KopalniaWiedzy.pl
Urząd Ochrony Przyrody australijskiego stanu Wiktoria prowadzi śledztwo w sprawie tajemniczej śmierci 16 koali na plantacji eukaliptusa w pobliżu Hamilton. Jak dotąd nie udało się ustalić przyczyny zgonu.
Urząd został powiadomiony o śmierci zwierząt przez zarządcę plantacji. Czternastego czerwca znaleziono 13 ciał. Później natrafiono na zwłoki kolejnych 3 osobników. One również znajdowały się na różnych etapach rozkładu (od śmierci upłynęło od ok. 2 tygodni do 12 miesięcy).
Wyniki sekcji zwłok nie dały rozstrzygających rezultatów. Prześwietlenia wykonane przed sekcją wykluczyły urazy, w tym złamania. Nie znaleziono dowodów wskazujących na użycie broni palnej.
Conservation Regulator nadal bada różne przyczyny zgonu. Brak urazów i patologii sugeruje, że zgony mogły być wynikiem działania czynników środowiskowych [lub ludzkich] - podano w komunikacie urzędu.
Zgodnie z szacunkami, w 2020 r. stan Wiktoria - głównie tereny Barwon South West, Gippsland i Hume - zamieszkiwało ok. 413 tys. koali. Populacja ucierpiała przez pożary buszu podczas 2019-20 Black Summer (dotknęły one ok. 4% zwierząt).
Koale są chronione na mocy Victoria's Wildlife Act. Maksymalna kara za celowe zabicie tego zwierzęcia to grzywna w wysokości 9.246 dol. australijskich (ok. 30 tys. PLN) i/lub kara 6 miesięcy pozbawienia wolności.
Ash Bunce, dyrektor ds. działań regulacyjnych urzędu, apeluje do społeczeństwa o pomoc. Każdy, kto wie coś nt. śmierci koali, może anonimowo zadzwonić pod podany numer telefonu.
« powrót do artykułu -
przez KopalniaWiedzy.pl
W 2019 roku dyrekcja Muzeum Okręgowego w Toruniu zgłosiła zniknięcie znacznej liczby zabytkowych monet. Sprawą zajął się Wydział Kryminalny Komendy Wojewódzkiej Policji w Bydgoszczy. Policjanci ogłosili właśnie, że ustalili zarówno sprawcę kradzieży, jak i pasera, do którego zabytki trafiły. Sprawcą okazał się... kustosz, który miał dbać o zabytki.
W toku śledztwa ustalono, że Muzeum Okręgowe w Toruniu w wyniku przestępstwa utraciło 361 zabytkowych monet, z których 282 stanowiły własność Muzeum Okręgowego w Toruniu, natomiast [...] 79 monet było depozytem Towarzystwa Naukowego w Toruniu - podano w komunikacie Policji Kujawsko-Pomorskiej.
Dzięki działaniom funkcjonariuszy udało się odzyskać 59 monet. Badania przeprowadzone przez laboratoria kryminalistyczne wykazały, że są one tożsame z numizmatami utraconymi przez Muzeum Okręgowe w Toruniu.
Monety wystawiano na sprzedaż w domach aukcyjnych i na aukcjach internetowych w kraju i za granicą.
Zebrane dowody i ich analiza pozwoliły na przedstawienie kustoszowi zarzutu przywłaszczenia 194 zabytkowych monet z XVI-XIX w. o łącznej wartości 1.458,971,04 zł. Podejrzany systematycznie wynosił numizmaty z Muzeum. Przekazywał je paserowi, który prowadził w Toruniu sklep numizmatyczny.
Kustoszowi zatrzymano paszport i zastosowano wobec niego dozór policyjny. Natomiast wobec pasera stosowano poręczenie majątkowe w kwocie 10.000 zł oraz zabezpieczenie majątkowe poprzez zajęcie pieniędzy w kwocie 6.000 euro. Oskarżonym grozi kara więzienia w wymiarze od 1 roku do 15 lat.
Warto dodać, że Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego prowadzi działania, które mają doprowadzić do odzyskania kolejnych 16 zidentyfikowanych monet (znajdują się one poza granicami Polski).
« powrót do artykułu -
przez KopalniaWiedzy.pl
W lipcu bieżącego roku doktor Grzegorz Niedźwiedzki z Uniwersytetu w Uppsali i profesor Grzegorz Pieńkowski z Państwowego Instytutu Geologicznego odkryli w kopalni surowców ilastych interesujące ślady dinozaurów. Gdy we wrześniu wrócili do Borkowic w województwie mazowieckim, by przeprowadzić dodatkowe badania, szybko przekonali się, że trafili na coś wyjątkowego.
Ślady znajdowały się na 60 blokach. To jest kilkaset tropów dinozaurów, ale to czubek góry lodowej. Bo tych bloków może być nawet 500. To będzie kilka tysięcy tropów dinozaurów. To może być największa kolekcja tropów dinozaurów w Europie, powiedział PAP doktor Niedźwiedzki.
W kopalni ciągle trwa wydobywanie surowca, ale jej właściciel dba o to, by nie uszkodzić cennych śladów i rozglądać się za innymi. Wydobywany surowiec znajduje się tuż poniżej warstwy z tropami dinozaurów. Warstwa z tropami to długa ławica piaskowca. Pracownicy kopalni odsłaniają i transportują bloki w bezpieczne miejsce. Jesteśmy w ciągłym kontakcie. Nauczyliśmy ich patrzeć na to, co odsłaniają. Właściciel kopalni jest niezwykle przychylny. Rozumie, że to skarb, chwali właściciela Niedźwiedzki.
Już teraz wiadomo, że odciśnięte w skałach ślady mają około 200 milionów lat. Najdłuższe z nich, ślady dinozaurów drapieżnych, liczą niemal 40 centymetrów długości. Odkryte ślady dorównują jakością najlepiej zachowanym słynnym odkryciom z Grenlandii, Ameryki, Afryki i Chin. Znalezisko jest tym cenniejsze, że jeszcze niedawno sądzono, że w naszym kraju nie uda się znaleźć dużych stanowisk paleontologicznych ze śladami jurajskich dinozaurów.
Aby taki stan zachowania był możliwy, musiała nastąpić w krótkim czasie bardzo szczególna sekwencja wydarzeń: ustąpienie z tego obszaru wód laguny, odsłonięcie ilastego dna, wejście dinozaurów na wciąż plastyczny (ale niezbyt grząski) grunt, wyschnięcie podłoża i utrwalenie tropów (na co dowodem są szczeliny z wysychania przecinające niektóre tropy), ponowne szybkie zalanie obszaru i równie szybkie przykrycie powierzchni przez sedymentację ławicy piasku nasuwającej się bariery – przez co ślady zostały utrwalone jako naturalne odlewy, mówi profesor Grzegorz Pieńkowski.
Uczeni mówią, że w Borkowicach znajduje się jedno z najbogatszych na świecie stanowisk dolnojurajskich. Jest tym bardziej niezwykłe, że odkryto tam również kości dinozaurów zachowane w formie pustek. Obok nich zidentyfikowano szczątki innych zwierząt lądowych i ryb.
Musimy się zastanowić, co zrobić, by zachować to stanowisko dla przyszłych pokoleń. Lokalizacja bloków z tropami jest ściśle określona – to jest bezpośredni nadkład złoża. Rada gminy ma podjąć stosowną uchwałę w sprawie ustanowienia stanowiska dokumentacyjnego. 99 proc stanowisk nie reprezentuje bowiem tak dobrej klasy, jak to stanowisko. Wydaje się, że ustanowienie takiego stanowiska w Borkowicach jest czymś naturalnym, powiedział PAP profesor Pieńkowski.
« powrót do artykułu
-
-
Ostatnio przeglądający 0 użytkowników
Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.