Zaloguj się, aby obserwować tę zawartość
Obserwujący
0
Mordercy naukowcami. Niezwykłe historie leksykografa, ornitologa i matematyka
dodany przez
KopalniaWiedzy.pl, w Ciekawostki
-
Podobna zawartość
-
przez KopalniaWiedzy.pl
Średniowieczni studenci uczynili z Oksfordu wyjątkowo niebezpieczne miejsce. Naukowcy pracujący przy projekcie Medieval Murder Maps, w ramach którego na mapy średniowiecznych brytyjskich map nanoszone są przypadki morderstw popełnionych w XIV wieku, dodali właśnie do swojej mapy – na której dotychczas był tylko Londyn – miasta York i Oksford. I okazało się, że odsetek morderstw w Oksfordzie w przeliczeniu na liczbę ludności, był nawet 5-krotnie wyższy niż w Londynie i Yorku. A wszystko za sprawą studentów.
Projekt Medieval Murder Maps prowadzony jest przez naukowców z University of Cambridge, a historia ich własnej uczelni powiązana jest z morderstwem i... Oksfordem. Jak bowiem dowiadujemy się ze „Flores Historiarum” napisanej w 1220 roku przez mnicha Rogera z Wendover, w grudniu roku 1209 pewien student z Oksfordu zabił przypadkiem kobietę i uciekł. Burmistrz i mieszkańcy poszli do domu, który morderca wynajmował, zastali tam trzech jego współlokatorów i wtrącili ich do więzienia. Po kilku dniach za zgodą króla Jerzego, studenci zostali powieszeni, wbrew prawu, które mówiło, że powinni być sądzeni przez władze kościelne. Po tym wydarzeniu wielu wykładowców i studentów opuściło Oksford, a część z nich udała się do Cambridge, gdzie założyli nową uczelnię. Inne źródła różnią się co do szczegółów, jednak przekaz ten pokazuje, że średniowieczni studenci w Oksfordzie nie byli przykładnymi obywatelami, a przestępstwa nie były im obce.
Potwierdza to Medieval Murder Maps. Jego twórcy, opierając się na średniowiecznych dokumentach ze śledztw nie tylko zauważyli, że odsetek morderstw w Oksfordzie był niezwykle wysoki, ale również, iż w 75% przypadków sprawcy zostali zidentyfikowani jako klerycy. Klerycy stanowili też 72% ofiar morderstw. W tym czasie słowo klerycy odnosiło się do studentów, którzy mieli do pewnego stopnia status osoby duchownej. Dlatego zresztą, we wspomnianej sprawie z 1209 roku, mieli być sądzeni przez władze kościelne, a nie świeckie.
Średniowieczne miasta uniwersyteckie, takie jak Oksford, były niebezpieczną mieszanką. Wszyscy bez wyjątku studenci w Oksfordzie byli płci męskiej, byli przeważnie w wieku 14–21 lat, czyli w szczytowym okresie męskiego zamiłowania do przemocy i ryzyka. Ci młodzi mężczyźni zostali uwolnieni od dotychczasowej ścisłej kontroli ze strony rodziny, parafii czy cechu i wrzuceni w środowisku pełne broni, ze swobodnym dostępem do karczm i seksu. Na to nakładał się tradycyjny w takich miejscach konflikt pomiędzy studentami – których wyróżniał ich strój – a pozostałymi mieszkańcami miasta. Ponadto wielu studentów należało do bractw zwanych „narodami”, które skupiały osoby pochodzące z tej samej okolicy. A to było kolejnym źródłem konfliktów już w łonie samej społeczności studenckiej, mówi profesor Manuel Eisner, dyrektor Instytutu Kryminologii.
Eisner i jego koledzy udostępnili witrynę, na której możemy zapoznać się z poszczególnymi sprawami kryminalnymi. Mapa Yorku przedstawia to miasto w jego złotym okresie, XIV wieku, gdy po ustąpieniu Czarnej Śmierci szybko się ono bogaciło dzięki rzemieślnikom. Większość udokumentowanych spraw dotyczy morderstw pomiędzy rzemieślnikami. Od walk na noże pomiędzy garbarzami, po morderstwa wśród wytwórców rękawic.
Na podstawie dostępnych dokumentów w trzech wspomnianych miastach odtworzono dotychczas 354 morderstwa. Dowiadujemy się na przykład o przypadkach, gdy mordercy udało się schronić w kościele. Wówczas obowiązywało go 40-dniowy okres łaski, podczas którego mógł negocjować z władzami. Często negocjacje takie kończyły się przyznaniem się do winy, a morderca wybierał port w Anglii, przez który na zawsze musiał opuścić swój kraj.
Gdy w późnym średniowieczu w Anglii popełniono morderstwo, zajmował się tym koroner, a baliw powoływał ławę przysięgłych, która prowadziła śledztwo. Ława składała się z mieszkańców cieszących się poważaniem. Ich zadaniem było przesłuchanie świadków, ustalenie sekwencji wydarzeń, ocena dowodów i wskazanie sprawcy. Wszystko dokumentował skryba przy urzędzie koronera, wyjaśnia Eisner. Uczony zauważa, że takie raporty to połączenie pracy śledczej z plotkami. Nie ma co prawda dowodów na to, by ławy przysięgłych celowo próbowało kogoś wrabiać, ale wiele śledztw opierało się na zasadzie najbardziej prawdopodobnego sprawcy wskazywanego na podstawie dostępnych informacji. Możemy więc przypuszczać, że w wielu przypadkach wskazywano prawdziwego przestępcę, w wielu zaś podejrzenie padało na niewinną osobę.
Na początku XIV wieku Oksford miał około 7000 mieszkańców, w tym około 1500 studentów. Na podstawie badań Eisner i jego zespół stwierdzili, że odsetek morderstw w późnośredniowiecznym Oksfordzie wynosił 60–75 na 100 000. Poziom najpoważniejszych przestępstw był więc około 50-krotnie wyższy niż we współczesnych angielskich miastach.
Podobnie jak i dzisiaj, dochodziło do walk na ulicach. Na przykład pewnej czwartkowej nocy 1298 roku kłótnia pomiędzy studentami w tawernie na Oxford High Street zakończyła się uliczną bitwą, której uczestnicy używali mieczy i toporów bojowych. Z kolei w 1299 roku pewien niewymieniony z nazwiska student wolał zamordować prostytutkę Margery de Hereford niż jej zapłacić. Inny student, David de Trempedhwy, został zamordowany w 1296 roku przez swoich kolegów po tym, gdy przyprowadził do szkoły prostytutkę Christianę z Worcester. Wiemy, że sprawcy uniknęli kary.
Niejednokrotnie dochodziło do konfliktów pomiędzy studentami z różnych regionów. Wiosną 1303 roku Adam z Sarum grał w piłkę na ulicy, gdy podeszło doń trzech irlandzkich studentów, którzy pchnęli go nożem w twarz i gardło. A zaledwie miesiąc wcześniej dwóch walijskich studentów napadło na innych kleryków, którzy w związku z tym wszczęli alarm. W zdarzeniu zginął student z Durham, który próbował przerwać bójkę i sam został pobity na śmierć.
Zanim wprowadzono nowożytne zasady utrzymywania porządku publicznego, na ofierze lub świadku przestępstwa spoczywał prawny obowiązek wszczęcia alarmu. Osoba taka musiała krzyczeć, by poinformować społeczność o zachodzącym przestępstwie. W większości przypadków alarm wszczynały kobiety, które były świadkami przemocy pomiędzy mężczyznami. Był to sposób na utrzymanie porządku publicznego, wyjaśnia doktor Stephanie Brown. Taki obyczaj prowadził jednak niejednokrotnie do sytuacji, w której to świadkowie stawali się ofiarami lub sprawcami przestępstw. Uważano bowiem, że jednym z obowiązków dorosłego mężczyzny jest zapewnienie porządku i spokoju społecznego. Zatem powinien on nie tylko wszcząć alarm na widok przestępstwa, ale również interweniować. W połączeniu z powszechnym dostępem do broni, chociażby noży wykorzystywanych w codziennych zajęciach, często drobne nieporozumienia prowadziły do morderstwa. W dokumentach z Londynu znajdziemy opisy przypadków, gdy sprzeczka o wyrzucenie w nieodpowiednim miejscu skóry węgorza czy oddawanie moczu skończyła się morderstwem.
W wielu przypadkach narzędziem zbrodni był nóż znany jako thwytel. Słowo to wyewoluowało później we współczesne „whittle”. Thwytel był niewielkim nożem, wartości jednego pensa. Używany był podczas spożywania posiłków i codziennych prac. W domach były też siekiery, potrzebne do rąbania drewna, a wielu mężczyzn nosiło miecze, dodaje Brown. W Londynie za pomocą miecza popełniono 12% zabójstw.
Przed przemocą nie byli chronieni nawet urzędnicy. Wiemy na przykład o sprawie niejakiego Richarda Overhe'a, strażnika „królewskiego pokoju”, których czterech studentów Oksfordu zamordowało w jego domu w 1324 roku.
Okoliczności, w jakich dochodziło do przestępstw, są nam znajome. Na przykład popełniała je grupa młodych mężczyzn, którzy w wolnym czasie w weekend szukała seksu i alkoholu. Broń zawsze była pod ręką, a męski honor wymagał ochrony. Życie w średniowiecznych miastach było trudne, ale nie panowało tam bezprawie. Społeczność rozumiała swoje prawa i ich broniła. Każda z opisanych tutaj spraw pokazuje nam, w jaki sposób dochodziło do przemocy na ulicach angielskich miast sprzed siedmiu wieków, dodaje Eisner.
« powrót do artykułu -
przez KopalniaWiedzy.pl
Badania profesora Tima Thorntona z University of Huddresfield przybliżają nas do wyjaśnienia jednej z największych tajemnic brytyjskiej monarchii – zniknięcia małoletniego króla Edwarda V i jego młodszego brata, księcia Yorku, Richarda of Shrewsbury. Do ponownego zainteresowania ich losem przyczyniło się odnalezienie zwłok króla Ryszarda III, jedynego do niedawna króla Anglii, którego miejsce pochówku nie było znane.
Ryszard III to ostatni władca z dynastii Plantagenetów oraz drugi i ostatni król Anglii, który poległ na polu bitwy. Ryszard zginął w 1485 roku podczas bitwy pod Bosworth. To ostatnia ważna bitwa Wojny Dwóch Róż, serii wojen dynastycznych, jaką w latach 1455–1485 toczyły między sobą dwie gałęzie rodu Plantagenetów, Yorkowie (mieli białą różę w herbie) i Lancastrowie (w ich herbie widniała czerwona róża). Pod Bosworth Henry Tudor, daleki krewny Lancasterów pokonał wojska Ryszarda, król zginął, a zwycięzca wstąpił na tron jako Henryk VII i zapoczątkował dynastię Tudorów.
Ryszard III był bratem króla Edwarda IV. Gdy Edward zmarł niespodziewania w 1483 roku następcą tronu został jego 12-letni syn Edward V (nie został nigdy koronowany), który wraz z bratem zamieszkał w Tower of London. Wówczas był to pałac królewski. Ryszard został Lordem Protektorem i rządził w imieniu małoletniego Edwarda. Niedługo później małżeństwo Edwarda IV zostało unieważnione, więc chłopców uznano za bękartów, a Edward V stracił prawo do tronu. Ryszard koronował się na króla jako Ryszard III, a o obu synach jego brata słuch zaginął. Zaczęła rodzić się legenda „książąt z Tower”. Lud wierzył, że Ryszard zamordował bratanków, by utorować sobie drogę do tronu.
Gdy nastała dynastia Tudorów tworzono coraz bardziej rozbudowaną czarną legendę Ryszarda. Przez setki lat cieszył się on bardzo złą sławą. Dopiero na początku XX wieku zaczęto prowadzić krytyczne badania historyczne, które postawiły Ryszarda III w innym, lepszym świetle.
Obrońcy dobrego imienia Ryszarda III wskazywali, że brak jest twardych dowodów na to, by miał on cokolwiek wspólnego ze zniknięciem Edwarda i Ryszarda. Pierwszym szczegółowym opisem śmierci książąt jest „History of King Richard III” autorstwa Thomasa More'a. Twierdzi on, że książęta zostali zamordowani przez Milesa Foresta i Johna Dightona. Do zadania tego miał ich zatrudnić sir James Tyrell, służący Ryszarda III, a uczynił to na zlecenie króla. Jednak opowieść ta jest kwestionowana, gdyż powstała długo po śmierci Ryszarda III, a sam More był bardzo blisko związany z Tudorami tworzącymi czarną legendę Ryszarda.
Teraz profesor Thornton twierdzi, że More'owi można ufać, gdyż miał on informacje z bardzo dobrego źródła. Uczony odkrył, że dwóch mężczyzn służących wraz z More'em na dworze Tudorów było synami Milesa Foresta, jednego z morderców książąt z Tower.
To było najbardziej tajemnicze morderstwo w brytyjskiej historii, gdyż nie mogliśmy do końca polegać na relacji More'a. Aż do teraz. Wykazałem jednak, że synowie mordercy służyli na dworze Henryka VIII i że żyli oraz pracowali współcześnie z More'em. Nie pisał on zatem o wymyślonych ludziach i wydarzeniach. Teraz mamy solidne podstawy by wierzyć, że opis More'a jest prawdziwy, mówi Thornton.
W latach 70. XVII wieku na terenie Tower of London znaleziono kości dwóch chłopców. W latach 30. XX wieku poddano je ponownym badaniom, potwierdzono, że to kości chłopców i pochowano w Opactwie Westminsterskim.
Ciało Ryszarda III zostało odnalezione w 2012 roku pod parkingiem w Leicester.
« powrót do artykułu -
przez KopalniaWiedzy.pl
Dwoje specjalnych sprawozdawców ONZ uważa, że Narody Zjednoczone powinny przeprowadzić śledztwo ws. włamania, jakiego miał dokonać następca tronu Arabii Saudyjskiej na telefon Jeffa Bezosa, właściciela Amazona i Washington Post. Informacje wskazują na prawdopodobne zaangażowanie następcy tronu w śledzenie pana Bezosa, co może być próbą wpłynięcia, jeśli nie uciszenia, Washington Post w sprawie Arabii Saudyjskiej, mówią Agnes Callamard i David Kaye.
Pani Callamard jest specjalnym sprawozdawcą ONZ ds. masowych egzekucji i pozasądowych zabójstw, a Kaye to specjalny sprawozdawca ds. wolności wypowiedzi. Sprawa nie dotyczy wyłącznie włamania, ale ma związek m.in. z rozwodem Bezosa i zamordowaniem dziennikarza Washington Post, Dżamala Chaszukdżiego. O jego zabójstwie było głośno pod koniec 2018 roku. Wiemy, że zlecił je właśnie saudyjski następca tronu, Muhammad bin Salman, którego Chaszukdzi często krytykował w swoich artykułach.
Teraz wydaje się, że morderstwo dziennikarza było fragmentem szerzej zaplanowanej operacji. A jej kolejne szczegóły, które pozwalają coraz lepiej zrozumieć chronologię wydarzeń, wyszły na jaw w związku z... rozwodem Jeffa Bezosa.
Muhammad bin Salman nie cieszy się na Zachodzie dobrą opinią. Działacze praw człowieka przypominają, że to on jest odpowiedzialny za krwawą wojnę w Jemenie i odpowiada za torturowanie ludzi w hotelu Ritz w Rijadzie. W 2017 roku następca tronu Arabii Saudyjskiej jest coraz bardziej zaniepokojony krytyką ze strony Chaszukdziego, który świetnie orientuje się w wewnętrznych sprawach na dworze rodziny królewskiej. W tym samym czasie MBS poznaje Davida Peckera, szefa American Media Inc, firmy, która jest właścicielem tabloidu National Enquirer. Pecker to człowiek, który dobrze na gruncie prywatnym zna m.in. prezydenta Trumpa.
W marcu 2018 roku następca tronu wybiera się w pierwszą podróż po USA i jest tam witany z otwartymi ramionami. Przyjmowany jest w Białym Domu, na MIT, Uniwersytecie Harvarda, spotyka się z wieloma celebrytami. To ważny moment w zmianie wizerunku młodego księcia. A zmianę tę przygotowały odpowiednie artykuły w National Enquirer. Podczas tej wizyty dochodzi też do spotkania Bezosa i Mohammeda bin Salmana. Obaj panowie są gośćmi na obiedzie wydanym w Hollywood. Rozmawiają nawet o ewentualnym otwarciu centrów bazodanowych Amazona w Arabii Saudyjskiej. Co ważne, trzeba pamiętać, że Bezos jest nie tylko właścicielem Amazona, ale i Washington Post, w którym pracuje Dżamal Chaszkudzi. Panowie wymieniają się numerami telefonów.
W czasie tej podróży Muhammad bin Salman spotkał się też z szefem Google'a Sundarem Pinchaiem oraz założycielem tej firmy Sergeyem Brinem, z Timem Cookiem z Apple'a, Billem Gatesem, Ophrah Winfrey, Michaelem Bloombergiem, Charlesm Bransonem czy Donaldem Trumpem oraz licznymi czołowymi postaciami ze świata biznesu i finansów.
W październiku tego samego, 2018 roku, Chaszkudżi zostaje zamordowany w konsulacie Arabii Saudyjskiej w Stambule.
W styczniu 2019 roku National Enquirer publikuje prywatne zdjęcia i wiadomości tekstowe Bezosa, z których wynika, że ten ma kochankę. Już kilka godzin później państwo Bezos informują, że ich 25-letnie małżeństwo dobiegło końca, co wyraźnie wskazuje, że wcześniej wiedzieli o publikacji przygotowywanej przez tabloid.
Niedługo potem Jeff Bezos oskarża na swoim blogu National Enquirera o to, że był szantażowany kompromitującymi informacjami, że kolejne zostaną ujawnione, jeśli będzie prowadził w tej sprawie śledztwo i że ma przestać twierdzić, jakoby artykuł o jego romansie miał też podtekst polityczny związany z Arabią Saudyjską, Washington Post i zamordowanym dziennikarzem. Przedstawiciele National Enquirera twierdzą, że ich artykuł, to wynik 4-miesięcznego śledztwa, a pierwsze informacje o romansie otrzymali od brata jego kochanki.
Bezos nie zrezygnował jednak ze śledztwa i wynajął prywatną firmę IT, która miała sprawdzić, kto włamał się do jego telefonu. Teraz dowiedzieliśmy się, do jakich wniosków doszli śledczy.
Okazuje się, że do włamania do telefonu Bezosa doszło najprawdopodobniej 1 maja 2018 roku. Wtedy to Bezos odebrał, za pośrednictwem WhatsAppa, klip wideo wysłany przez Mohammada bin Salmana. W ciągu kilku godzin po odebraniu filmu z telefonu Bezosa pobrano olbrzymie ilości danych.
To właśnie ujawnienie tych rewelacji skłoniło obu wspomnianych specjalnych sprawozdawców ONZ do wezwania, by Narody Zjednoczone przeprowadziły śledztwo w tej sprawie. Sprawozdawcy przypominają, że wkrótce po zamordowaniu Chaszukdżiego na Twitterze w Arabii Saudyjskiej rozpoczęto prowadzenie kampanii przeciwko Amazonowi i Washington Post, a z konta księcia wysłano Bezosofi fotografię kobiety, która przypominała z wyglądu kochankę Bezosa. Było to, przypomnijmy, na kilka miesięcy przed artykułem w National Enquirer. W tym czasie pana Bezosa przedstawiano w saudyjskich mediach społecznościowych jako wroga. Była to część wielkiej kampanii przeciwko Bezosowi i Amazonowi, a stał się on jej celem prawdopodobnie dlatego, że jest właścicielem The Washington Post, stwierdzili sprawozdawcy.
Dwa miesiące później National Enquirer publikuje artykuł o romansie Bezosa.
Nie znamy zbyt wielu szczegółów technicznych ataku na telefon Bezosa. Śledztwem kierował prawdopodobnie Anthony Ferrante, były pracownik wydziału Cyber Division w FBI. Ataku prawdopodobnie dokonano za pomocą słynnego Pegasusa lub oprogramowania włoskiej firmy Memento Labs. Izraelska prasa już wcześniej donosiła, że Arabia Saudyjska kupiła Pegasusa za 55 milionów dolarów.
Specjalni sprawozdawcy ONZ uważają, że włamanie do telefonu Bezosa miało na celu szantaż i wymuszenie, by wpłynął na Washington Post ws. publikacji dotyczących Arabii Saudyjskiej. Kilka miesięcy później zamordowano dziennikarza, a w obie sprawy łączy osoba saudyjskiego następcy tronu.
« powrót do artykułu -
przez KopalniaWiedzy.pl
Urzędnicy z Clark County w stanie Idaho poinformowali o zidentyfikowaniu rozczłonkowanych zwłok znalezionych przed kilkudziesięciu laty w jednej z jaskiń. Okazało się, że to morderca, który uciekł z więzienia w 1916 roku. Joseph Henry Loveless oczekiwał na proces za zabicie siekierą swojej żony Agnes.
W 1979 roku pewna rodzina poszukująca w jaskini grotów strzał natrafiła na ludzki korpus. W 1991 roku w tych samych jaskiniach znaleziono dłoń, ramię i dwie nogi. Wszystkie były owinięte w taki sam materiał co korpus. Przez wiele lat śledczy próbowali poznać tożsamość ofiary, jednak jedyne, co udało im się ustalić, to że zwłoki należą do białego mężczyzny o brązowych włosach, który w chwili śmierci miał około 40 lat.
Ustalenie tożsamości nieboszczyka stało się możliwe dopiero dzięki najnowszej technice. W ubiegłym roku badaniami zwłok zajęli się specjaliści z organizacji DNA Doe Project. W laboratorium w Teksasie udało się pozyskać próbkę DNA z kości. Następnie eksperci przeszukali bazy danych w poszukiwaniu krewnych zmarłego. Po kilku miesiącach udało się trafić na 87-latka z Kalifornii, który był jednym z wnuków Lovelessa i nie miał pojęcia o kryminalnej przeszłości pradziadka.
Joseph Henry Loveless urodził się w 1870 roku w rodzinie mormonów na Terytorium Utah. Z czasem przeniósł się do Idaho, gdzie zajmował się przemytem i fałszerstwami. Posługiwał się kilkoma fałszywymi tożsamościami, w tym nazwiskiem Walt Cairns.
Jego ofiara, Agnes, była jego drugą żoną. Po morderstwie Loveless został aresztowany i oczekiwał na proces. Udało mu się uciec z więzienia.
Na jego szczątkach znajdowało się dobrze zachowane ubranie, w którym widziany był po raz ostatni. To wskazuje, że zginął wkrótce po ucieczce. Wciąż nie wiadomo, gdzie jest jego głowa, piła, którą przeciął kraty więzienia oraz kim był jego zabójca. Jak mówi szeryf Clark County Bart May w 1916 roku tutaj wciąż był Dziki Zachód, więc prawdopodobnie Lovelessem zajęli się okoliczni mieszkańcy. Nie można wykluczyć, że Lovelessa zabiła rodzina Agnes, która przybyła do miasta, by ją opłakiwać. Z dokumentów wiemy bowiem, że Loveless rozkawałkował jej ciało i niemal odciął jej głowę. Został więc potraktowany tak samo.
« powrót do artykułu -
przez KopalniaWiedzy.pl
Przewodniczący zarządu Samsunga, Lee Sang-hoon, został skazany na 18 miesięcy więzienia za naruszenie prawa pracy. Po wydaniu wyroku przez sąd w Seulu menedżer został natychmiast aresztowany i przewieziony do więzienia. Przestępstwa, których się dopuścił, dotyczą okresu 2012–2017 gdy odpowiadał za finanse koncernu. Przewodniczącym Zarządu został w marcu 2018 roku. Lee nie powędrował do więzienia samotnie. Towarzyszył mu wiceprezes Kang Kyung-hoon, który otrzymał identyczny wyrok.
W sumie około 25 byłych i obecnych menedżerów Samsunga zostało uznanych winnymi złamania prawa pracy. Sprawa dotyczyła przede wszystkim rób rozwiązania przez menedżerów związku zawodowego działającego w dziale obsługi klienta. Menedżerowie zostali uznani winnymi wielu przestępstw, w tym gromadzenia informacji o niektórych członkach związku zawodowego. Zbierali dane dotyczace stanu cywilnego sytuacji finansowej czy historii chorób psychicznych.
W oskarżeniu stwierdzono, że menedżerowie Samsunga wykorzystywali różne taktyki w celu zniechęcenia związkowców do działania, w tym straszenie obcięciem pensji pracowników powiązanych ze związkami i zerwaniem umów z podwykonawcami, którzy przychylnie odnosili się do związków zawodowych. Zbierali też dane wrażliwe i wykorzystywali je do nakłonienia związkowców do odchodzenia z firmy i celowo przeciągali negocjacje ze związkami zawodowymi. Śledztwo wykazało też, że powołano do życia specjalną grupę, która opracowywała taktykę walki ze związkami.
« powrót do artykułu
-
-
Ostatnio przeglądający 0 użytkowników
Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.