Naukowcy z Wrocławia odtwarzają staropolskie leki
dodany przez
KopalniaWiedzy.pl, w Medycyna
-
Podobna zawartość
-
przez KopalniaWiedzy.pl
Architekci i badacze morza z Uniwersytetu Hongkońskiego (HKU) opracowali nową metodę odtwarzania raf za pomocą drukowanych w 3D i wypalanych kafli. Wszyscy mają nadzieję, że zwiększą one szanse koralowców z Parku Morskiego Hoi Ha Wan na przeżycie.
Projekt jest realizowany na zlecenie Departamentu Rolnictwa, Rybołówstwa i Ochrony Środowiska (AFCD). Płytki rafowe powstały dzięki współpracy architektów z Laboratorium Fabrykacji Robotycznej i naukowców morskich ze Swire Institute of Marine Science (SWIMS).
Park Morski Hoi Ha Wan jest ośrodkiem bioróżnorodności. Niestety, w ostatnich latach proces bioerozji połączył się tu z bieleniem; epizody masowego obumierania w latach 2015-16 stawiają przyszłość społeczności koralowców pod znakiem zapytania.
By zregenerować rafę, zaprojektowano terakotowe płytki. W lipcu br. zainstalowano je w 3 rejonach Parku Morskiego: u wybrzeży Wyspy Księżycowej (Moon Island) i Coral Beach, a także w osłoniętej zatoczce w pobliżu Marine Life Centre WWF-u (łącznie mają one powierzchnię 40 m2).
Wykorzystano płytki "obsadzone" koralowcami z rodzajów Acropora, Platygyra i Pavona. Przyjmują one różne formy wzrostowe, tworząc zróżnicowany habitat dla innych istot.
Naukowcy ze SWIMS będą badać wyniki odtworzenia raf za pomocą mono- i polikultur. Monitoring potrwa 1,5 roku.
Z gliny wydrukowano 128 płytek o średnicy 600 mm. Wypalono je w temperaturze 1125°C. Podczas projektowania uwzględniono warunki panujące w hongkońskich wodach (chciano zapobiec gromadzeniu osadów); zakamarki stanowią zaś dobre miejsce przyczepu dla koralowców. Wykorzystane materiały są bardziej przyjazne środowisku niż beton i metal. Poza tym terakota jest porowata i, jak wyjaśnia Dave Baker, ma dobrą powierzchniową mikrostrukturę.
Robotyczny druk 3D zapewnia kilka korzyści. Wg kierownika zespołu Christiana Lange, w ten sposób produkcja staje się łatwiejsza i bardziej wydajna; w krótkim czasie można bowiem tworzyć duże elementy. Oprócz tego ekipa jest w stanie uzyskiwać płytki o różnymi wyglądzie (nie jest to możliwe przy zastosowaniu zwykłej formy).
W ramach pilotażowego badania wszystkie płytki wydrukowano wg tego samego wzoru, ale w następnych podejściach zespół chce przetestować wpływ innych wzorów na koralowce.
« powrót do artykułu -
przez KopalniaWiedzy.pl
Muzea na całym świecie są zamknięte dla zwiedzających, co nie znaczy, że nie proponują im czegoś, co można by zrobić w domowym zaciszu. W zeszłym tygodniu Muzeum J. Paula Getty'ego w Los Angeles zorganizowało wyzwanie w mediach społecznościowych. Zadanie polega na wybraniu ulubionego dzieła sztuki i odtworzeniu go za pomocą rzeczy dostępnych w domu.
Wyzwanie Muzeum Getty'ego zainspirowało podobne wydarzenie, zorganizowane tydzień wcześniej przez amsterdamskie Rijksmuseum.
Chętnych do podjęcia rzuconej rękawicy nie zabrakło. Ludzie odtwarzali dzieła Paula Cezanne'a, Rembrandta, Jana Vermeera, Salvadora Dalego, Pabla Picassa, Gustava Klimta, Vincenta van Gogha, Fridy Kahlo, Normana Rockwella czy Helen Frankenthaler.
Korzystano z papieru toaletowego, filtrów do kawy, ciastoliny, pokrojonych warzyw, koralików, gazet, serwetek, odkurzaczy, suszarek na pranie czy kijów do hokeja. W projekt angażowane były całe rodziny, także czworonogi. Jak dotąd muzeum doczekało się tysięcy reakcji, a każda była unikatowa.
Annelisie Stephan z Muzeum J. Paula Getty'ego spodobała się m.in. pomysłowa Nike z Samotraki (ta prawdziwa jest od 1884 r. wystawiana w Luwrze). Wendy Zuckerman udostępniła wersję wykonaną przez swojego ojca, który wykorzystał butelkę napoju energetycznego i wydarty kawałek paragonu.
Wśród zgłoszeń widać, że kilka dzieł cieszy się szczególną popularnością. Należą do nich Mona Liza, "Dziewczyna z perłą" Vermeera, "Portret halabardnika" (przypisywany Frencesco Guardiemu), "Kompozycja w czerwieni, żółci, błękicie i czerni" Pieta Mondriana, "Autoportret ziewający" Josepha Ducreuxa, a także "American Gothic" autorstwa Granta Wooda.
By ułatwić śmiałkom realizację zadania, muzeum spisało na blogu listę wskazówek. Po wykonaniu aranżacji, odpowiednim jej oświetleniu i sfotografowaniu wystarczy opublikować post na profilu muzeum na Twitterze, Facebooku bądź Instagramie. Można też korzystać z hasztagów #betweenartandquarantine i #tussenkunstenquarataine.
« powrót do artykułu -
przez KopalniaWiedzy.pl
Zdobyto pierwszy dowód, że nieczłowiekowate potrafią odtwarzać w myślach przeszłe zdarzenia.
Zwierzęcą pamięcią interesujemy się nie tylko po to, by lepiej zrozumieć zwierzęta. Chodzi raczej o opracowanie nowych modeli pamięci, które będą pasować do typów problemów występujących w ludzkich chorobach, np. alzheimerze - wyjaśnia prof. Jonathon Crystal z Uniwersytetu Indiany.
Crystal dodaje, że w obecnym paradygmacie większość badań przedklinicznych nowych leków na chorobę Alzheimera (ChA) ocenia, jak wpływają one na pamięć przestrzenną, czyli typ pamięci, który łatwo zbadać u zwierząt. To nie utrata pamięci przestrzennej odpowiada jednak na najbardziej upośledzające skutki ChA.
Jeśli twoja babcia cierpi na alzheimera, jednym z najbardziej łamiących serce skutków ChA jest to, że nie pamięta ona, o jakich wydarzeniach ze swojego życia opowiadałeś jej podczas poprzedniego spotkania - podkreśla doktorantka Danielle Panoz-Brown. [Z tego powodu] interesuje nas pamięć epizodyczna - odtwarzanie wspomnień epizodycznych - która pogarsza się zarówno w alzheimerze, jak i podczas normalnego starzenia.
Pamięć epizodyczna to inaczej pamięć zdarzeń. Gdy ktoś np. zgubi klucze, może próbować odtwarzać poszczególne etapy (epizody) od wyjścia z samochodu. Zdolność przypominania sobie tych zdarzeń w kolejności nazywa się "odtwarzaniem pamięci epizodycznej".
By ocenić zdolność zwierząt do odtwarzania przeszłych zdarzeń, naukowcy z laboratorium Crystala spędzili niemal rok, pracując z grupą 13 szczurów. Gryzonie trenowano w zapamiętywaniu list składających się nawet z 12 zapachów. Zwierzęta umieszczano na arenie z różnymi woniami i nagradzano, gdy zidentyfikowały albo zapach przedostatni, albo czwarty od końca listy.
W każdym teście Amerykanie zmieniali liczbę elementów w liście, by potwierdzić, że zapachy były identyfikowane na postawie miejsca w liście, a nie na podstawie samej woni (w ten sposób można się było upewnić, że szczur pamięta całą listę w dobrej kolejności). By zakomunikować gryzoniom, o który zapach chodzi - 2. czy 4. od końca - autorzy publikacji z pisma Current Biology posługiwali się arenami o dwojakim wyglądzie.
Okazało się, że po zakończeniu treningu szczury "podawały" właściwą odpowiedź w ok. 87% prób.
Kolejne eksperymenty potwierdziły, że wspomnienia szczurów były długotrwałe i oporne na interferencję ze strony innych wspomnień. Potwierdzono także, że do wykonania takiego zadania szczury używają hipokampa (mózgowej siedziby pamięci epizodycznej).
« powrót do artykułu -
przez KopalniaWiedzy.pl
Naukowcy odtworzą staropolskie leki i terapeutyki na podstawie recept sprzed 400 lat. Farmaceuci i biotechnolodzy pod kierunkiem historyka z Uniwersytetu Wrocławskiego zrekonstruują i sprawdzą jak działały medykamenty opisywane w historycznych źródłach.
Jakie związki czynne zawierały leki wykorzystywane w Rzeczypospolitej od XVI do XVIII wieku? Czy terapeutyki były wystarczająco aktywne biologicznie, żeby działać na dolegliwości, które nękały ówczesnych pacjentów? Łączone badania historyczne i laboratoryjne przeprowadzi zespół pod kierownictwem dr. Jakuba Węglorza z Wydziału Nauk Historycznych i Pedagogicznych Uniwersytetu Wrocławskiego. Projekt otrzymał 1,57 mln zł ze środków programu Sonata Bis Narodowego Centrum Nauki.
Przedmiotem badań historycznych będą staropolskie pamiętniki, listy, diariusze i prywatne notatki. Historycy wybiorą z nich informacje o stosowanych wówczas lekach. Następnie zidentyfikują owe terapeutyki i szczegółowo opiszą na podstawie medycznych źródeł historycznych: receptariuszy i kompendiów. Tak uzyskane recepty będą podstawą do szczegółowego odtworzenia dawnych medykamentów.
Farmaceuci i biotechnolodzy zrekonstruują leki, a następnie sprawdzą ich rzeczywiste działanie. Badania mają przyczynić się do lepszego zrozumienia medycyny staropolskiej. Dr Jakub Węglorz zamierza szerzej spojrzeć na stosowane w przeszłości metody leczenia, kuracje i ich oddziaływanie na pacjenta. Jego zdaniem projekt pozwoli zgłębić medyczne podłoże relacji lekarz-pacjent w epoce nowożytnej.
Czego oczekiwano wówczas od medycyny? Jakie były opinie o ówczesnym lecznictwie? Kiedy uciekano się do pomocy lekarza? Jakie dolegliwości uważano za poważne, a jakie za błahe? Jak starano się zachować zdrowie i jak przejawiała się troska o nie? - to pytania, na które próbuje odpowiedzieć badacz. Aby zrozumieć uczucia chorych oraz troskę lekarzy o ich zdrowie, historyk od wielu lat analizuje wypowiedzi zaczerpnięte z dawnych pamiętników, listów i innych staropolskich tekstów źródłowych.
« powrót do artykułu
-
-
Ostatnio przeglądający 0 użytkowników
Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.