Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy
KopalniaWiedzy.pl

Opatentować kolejkę do toalety

Rekomendowane odpowiedzi

Gość macintosh

nie przeczytałeś/zrozumiałeś mojego posta: sieć pomagałaby wyszukiwać czy coś zostało wynalezione, po to żeby jeszcze raz tego nie wynajdywać; ale jeśli ta sieć mogłaby przenosić pewne wzorce, może i sama mogłaby coś wymyślić za nas: istnienie takiej sieci do tych zadań sankcjonowałoby zbieranie opisów wg jakiegoś formatu, żeby sieć mogła porównywać

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Przyznaję, pozwoliłem się ponieść za daleko w przyszłość wyobraźni, ale w takim razie muszę Cię uświadomić, że kluczowe dane patentowe są publiczne. ;) Poza tym nie bardzo wiem po co do tego mieszać sieci neuronowe? Bo to takie nowoczesne? Czy żeby wyszukiwało podobieństwa poprzez fuzzy-logic? Do tego wystarczy zwykłe kategoryzowanie i wyszukiwanie po tagach. Odsyłam do http://www.uprp.pl/Polski/Bazy+danych+UPRP/ zanim zacznie się "wymyślać" ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ale nawet jak dany patent znajdziesz to koszty jego zakupu cię rozwalą, przy określeniu patent za 5zł/szt ruszysz i jeśli nie idzie to płacisz za 20szt i ok.

Do biura tak się pisze żeby przyjęli ale niekoniecznie zrozumieli 8) w drugą stronę wynalazca reklamował by się z swoim pomysłem i udowadniał jego przydatność.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No ok, ale to już są szczegóły udzielania licencji. Ktoś w końcu poniósł jakieś nakłady w zwiazku z opracowaniem prototypu/schematu/wymyśleniem tego, normalne koszta B&R. Ciężko cenę na sztywno przypisać do jakiejś kategorii za sztukę, bo musi być ona satysfakcjonująca dla udzielającego licencji. A co z technologiami nieprodukcyjnymi? Problem pojawia się tylko gdy ktoś patentuje i potem chowa to do szuflady lub nie ma możliwości własnego wdrożenia, wtedy powinna być używana licencja przymusowa.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli pomysł jest użyteczny i powszechnie znany to przyniesie krocie , o wiele więcej niż jednostkowe sprzedanie licencji. np: aparat do EKG hotlera (czy coś takiego) cena urządzenia wielkości aparatu fotograficznego (a głupszego niż aparat) wynosi 5500zł plus oprogramowanie 15 000 zł (kupują tylko szpitale = bo nie ze swojej kasy) a gdyby było płatne od sztuki to każdy gość po 40 miałby taki w domu i mailem plik przesyłał lekarzowi do konsultacji. 8)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli pomysł jest użyteczny i powszechnie znany to przyniesie krocie , o wiele więcej niż jednostkowe sprzedanie licencji.

Niekoniecznie. Przecież sam zawsze jesteś pierwszy do gadania, że wszyscy robią wszystko po to, żeby więcej zarobić. A więc skoro robią, to znaczy, że tak im się bardziej opłaca.

 

np: aparat do EKG hotlera (czy coś takiego) cena urządzenia wielkości aparatu fotograficznego (a głupszego niż aparat) wynosi 5500zł plus oprogramowanie 15 000 zł (kupują tylko szpitale = bo nie ze swojej kasy) a gdyby było płatne od sztuki to każdy gość po 40 miałby taki w domu i mailem plik przesyłał lekarzowi do konsultacji. 8)

Czyli jednak sam potwierdzasz, że wynalazcy bardziej się opłaca sprzedawać licencję drogo. Gdyby bardziej opłacało mu się inaczej, na pewno nie zrezygnowałby z takiej opcji.

 

Poza tym przypominam, że mamy wolny rynek, na którym to sprzedający ustala ceny, a nie państwo.

 

I jeszcze jedno na sam koniec: proponowany przez ciebie system nie miałby racji bytu w momencie, gdyby chodziło o niszowe rozwiązania albo o patenty, które powstały w wyniku bardzo kosztownych inwestycji. Nie zawsze udaje się stworzyć technologię na miarę patentu za milion złotych, czasem potrzeba na to ogromnej kasy - dlaczego wobec tego twórca wynalazku miałby nie mieć prawa do odbicia sobie tej kasy? Zabiłbyś w ten sposób innowacyjność, bo nikomu by się nie opłacało podejmować się odważnych przesięwzięć.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie, nie dzięki złemu prawu. Raczej dzięki złej jego interpretacji, zgodnie z którą zbyt szeroko pojmowany jest "produkt innowacyjny". Poza tym nie rozumiem, dlaczego zarejestrowano produkt do opatentowania pomimo, że nie jest to "produkt nieoczywisty". To nie jest wina prawa. Skoro urzędnicy nie potrafią stosować prawa, to równie prawdopodobne będzie jego naginanie w każdym innym systemie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

  • Podobna zawartość

    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Amerykański Sąd Najwyższy jednogłośnie oświadczył, że nie wolno patentować testów medycznych, które polegają na badaniu zależności pomiędzy dawkami leków a ich efektami terapeutycznymi. Sędzia Stephen Breyer, który napisał uzasadnienie wyroku stwierdził, że prawa natury nie mogą być patentowane same w sobie lub w połączeniu z procesami składającymi się z dobrze rozumianych, standardowych, konwencjonalnych działań.
      Sporna sprawa dotyczyła interakcji pomiędzy tiopurynami a metabolitami z krwi pacjenta. Firma Prometheus Laboratories opracowała metodę, pozwalającą lekarzom na określenie bezpiecznej skuteczniej dawki tiopuryn. Po jakimś czasie nieco inną metodę opracowali lekarze z Mayo Clinic. Wówczas Prometheus pozwała klinikę o naruszenie dwóch patentów.
      Spór dotarł aż do Sądu Najwyższego.
      Sędzia Breyer stwierdził, że podstawą wynalazku Prometheusa są prawa natury, a konkretnie „związek pomiędzy koncentracją pewnych metabolitów we krwi, a prawdopodobieństwem, iż dawka tiopuryn będzie nieskuteczna bądź szkodliwa“. Sędzia zauważył, że Einstein nie mógłby opatentować swojego słynnego twierdzenia, opracowując proces, który polegałby na poinformowaniu operatorów akceleratorów cząstek, by brali pod uwagę prawo dotyczące produkcji energii z masy. Zdaniem sędziego Prometheus robi dokładnie to samo, po prostu mówi lekarzom, by zebrali dane, na podstawie których mogą określić prawdopodobieństwo pojawienia się interferencji pomiędzy metabolitami a tiopurynami.
      Sąd Najwyższy odrzucił też sugestię rządu federalnego, by wstępnie zezwolić na przyznawanie podobnych patentów, a które mogłyby być obalane jeśli udowodni się ich oczywistość.
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Mozilla powoli kapituluje przed faktami. Firma najprawdopodobniej zastosuje w Firefoksie opatentowany kodek H.264. Dotychczas firma, wierząc w otwartość internetu, nie chciała stosować technologii chronionych płatnymi patentami. Dlatego też Mozilla zdecydowała się na używanie kodeka VP8, który jest częścią google’owskiego projektu WebM. Jednak WebM nie tylko nie zdobył popularności. ale nawet sam Google nie dotrzymał obietnicy usunięcia z Chrome’a H.264, by w ten sposób popularyzować WebM.
      Tymczasem H.264 stał się niezwykle popularny, szczególnie na rynku wideo. WebM była potrzebna promocja ze strony większego gracza niż Mozilla i była ona potrzebna rok temu. Teraz to może już nie wypalić, nawet jeśli zaangażowałby się Google - stwierdził Brendan Eich, dyrektor ds. technologicznych Mozilli.
      Google i Mozilla chciały, by wideo było rozpowszechnione w sieci tak bardzo i równie łatwe w użyciu co pliki JPG. Jednak zdominowanie rynku przez H.264 oznacza, że opatentowane technologie, za licencjonowanie których trzeba płacić, zdobyły silną pozycję na rynku.
      Już samo rozpoczęcie dyskusji na ten temat spotkało się z poważną krytyką ze strony zwolenników dotychczasowego podejścia Mozilli. Jednak przedstawiciele firmy wydają się przekonani do konieczności zmian.
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Apple zmienia strategię w walce z Androidem. Koncern wyraża chęć licencjonowania swoich technologii.
      Dotychczas główni przeciwnicy Androida - Apple i Microsoft - zupełnie inaczej podchodzili do kwestii naruszania swoich patentów przez system operacyjny Google’a i wykorzystujące go urządzenia. O ile Microsoft domagał się zaprzestania wykorzystywania jego technologii lub wykupienia licencji, Apple generalnie nie chciało rozmawiać o licencjach.
      Teraz Newswire, oficjalny serwis giełdy NASDAQ informuje, że Apple zaoferowało Motoroli i Samsungowi wykupienie licencji.
      Najprawdopodobniej Apple nie będzie oferowało możliwości korzystania z technologii tej firmy wszystkim chętnym. Nie będzie ona zatem tak szeroko dostępna jak własność intelektualna Microsoftu, jednak Apple po serii sądowych zwycięstw i porażek wyraźnie zmienia strategię. Stało się tak prawdopodobnie dlatego, że Android tak się rozpowszechnił, iż wypchnięcie osłabienie jego pozycji za pomocą decyzji sądowych stało się praktycznie niemożliwe. Skuteczne może być za to pobieranie opłat licencyjnych, co spowoduje, że Android stanie się droższy, a więc mniej konkurencyjny. Ponadto strategia pozwów może być ryzykowna dla Apple’a. Konkurenci oferują bowiem wiele produktów i zakaz sprzedaży jednego z nich nie uderzy w nich silnie. Jeśliby jednak, w ramach kontrpozwu, Apple’owi zakazano sprzedaży iPada lub iPhone’a firma bardzo boleśnie by to odczuła.
      Apple zażądało podobno od 5 do 10 dolarów za jeden ze swoich patentów, czyli 1-2,5% wartości netto urządzenia.
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Rambus, firma znana głównie z pozwów patentowych, jakie wytacza przedsiębiorstwom produkującym kości pamięci, poniosła kolejną w ostatnich miesiącach porażkę. Sędzia Theodore R. Essex z amerykańskiej Komisji Handlu Międzynarodowego (ITC) orzekł, że firmy LSI, Mediatek oraz STMicroelectronics nie naruszyły patentów Rambusa.
      Przedstawiciele Rambusa oświadczyli, że mogą zażądać, by sprawę rozpatrzył pełny skład sędziowski ITC. „Jeszcze nie otrzymaliśmy uzasadnienia decyzji, ale jesteśmy rozczarowani wstępnym orzeczeniem o braku naruszenia patentu. Wierzymy w to, że nasze portfolio patentowe jest silne i będziemy chronić naszą własność intelektualną przed przypadkami nielicencjonowanego użycia“ - stwierdził Thomas Lavelle, wiceprezes i główny prawnik Rambusa.
      Wcześniej firma miała więcej szczęścia do sędziego Esseksa. Orzekł on bowiem, że trzy inne patenty Rambusa są ważne i że zostały naruszone przez Nvidię. Sprawa trafiła przed pełny skład sędziowski ITC, który podtrzymał orzeczenie Esseksa. Nvidia i Rambus podpisały wówczas umowę o licencjonowaniu technologii.
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Microsoft zadeklarował, że nie będzie blokował sprzedaży urządzeń konkurencji, które naruszają należące doń patenty będące podstawą standardów przemysłowych. Chodzi tutaj np. o własność intelektualną zawartą w szeroko używanych formatach, jak JPEG czy MP3.
      Deklaracja koncernu z Redmond to reakcja na list Apple’a kierowany do urzędników Unii Europejskiej. W napisanym w listopadzie, a ujawnionym dopiero teraz liście, Apple proponuje ustalenie wspólnych zasad licencjonowania patentów wykorzystywanych w standardach.
      Microsoft zgadza się z takim stanowiskiem. Prawnik firmy, David Heiner, zauważa, że internet działa tylko dlatego, iż różne przedsiębiorstwa zgodziły się na wzajemne licencjonowanie patentów.
      Stanowisko Apple’a i Microsoftu poparło już Cisco.
      To z kolei oznacza, że coraz większa presja wywierana jest na Google’a. Koncern nie ma co prawda tak silnego portfolio patentów jak Microsoft, ale jest właśnie w trakcie przejmowania Motorola Mobility, co znacząco wzbogaci jego patenty. Motoroli już udało się przejściowo zablokować sprzedaż iPadów oraz iPhone’ów w Niemczech. Co prawda prawnik Google’a Allen Lo zadeklarował, że po przejęciu Motorola będzie licencjonowała swoje patenty, jednak zaznaczył, iż opłata licencyjna będzie wynosiła 2,25% od wartości sprzedaży netto urządzenia korzystającego z patentu. Zdaniem Floriana Muellera, specjalisty ds. prawa patentowego, który prowadzi blog Foss Patents, propozycja Google’a będzie nie do przyjęcia. Oznacza bowiem nie tylko znacznie wyższe opłaty od tych, proponowanych przez Apple’a, ale również wyższe od tych, jakie są obecnie stosowane na rynku. Mueller zauważa, że gdyby np. BMW licencjonował na takich zasadach któryś z patentów Motoroli to musiałby wnosić wielotysięczne opłaty od każdego sprzedanego samochodu. Sądzę, że Google celowo przyjmuje skrajną pozycję, by móc łatwo ustąpić podczas negocjacji i wymagać tego samego od innych - mówi Mueller.
      Niektórzy prawnicy sądzą, że część firm nie podpisze proponowanej deklaracji. Może ona bowiem uniemożliwić im obronę przed pozwami patentowymi wytaczanymi przez Apple czy Microsoft w sytuacji, gdy firmy te będą dysponowały tylko kluczowymi patentami wykorzystywanymi w standardach. Koncerny posiadają zaś olbrzymią liczbę mniej istotnych patentów, których umowa nie będzie obejmowała.
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...