Zaloguj się, aby obserwować tę zawartość
Obserwujący
0

Antropolodzy badają zanikłą wieś w Czechach. Za kilka lat zniszczy ją kopalnia węgla brunatnego
dodany przez
KopalniaWiedzy.pl, w Humanistyka
-
Podobna zawartość
-
przez KopalniaWiedzy.pl
W pobliżu Hradca Králové archeolodzy odkryli wielką celtycką osadę. Zarówno pod względem rozmiarów, jak i znalezionych artefaktów odkrycie nie ma sobie równych w całych Czechach. Pod względem potencjału i znaczenia znalezione właśnie miejsce dorównuje najważniejszym osadom kultury lateńskiej z regionu środkowego biegu Dunaju i południowych Niemiec. Na niezwykłe znalezisko trafiono podczas prac związanych z budową drogi ekspresowej D35.
Osada nie była ufortyfikowana. Została założona na końca III wieku p.n.e i przetrwała do początków I wieku p.n.e. Szczyt jej rozkwitu przypadał na II wiek, jeszcze przed pojawieniem się obronnych osiedli, oppidów. O ile w tamtym czasie przeciętne osady celtyckie miały powierzchnię 1-2 hektarów, odkryta miejscowość zajmowała powierzchnię co najmniej 25 hektarów. W okresie, z którego pochodzi osada, na terenie tym mieszkało plemię Bojów, od którego pochodzi łacińska nazwa Czech, Bohemia. Nazwę tę wymienia Tacyt w XXVIII rozdziale „Germanii”.
Nowo odkryta osada była ponadregionalnym centrum produkcji i handlu. Świadczą o tym znalezione przez archeologów bursztyn, srebrne i złote monety oraz ślady produkcji luksusowej ceramiki. Na miejscu odkryto też prawdopodobne ślady jednego lub dwóch miejsc kultu.
Odkrycie jest tym bardziej wyjątkowe, że miejsce, w którym znajdowała się osada, nie zostało dotychczas naruszone ani przez działalność rolniczą, ani przez rabusiów. Jest więc ono pełne artefaktów. Archeolodzy byli zaskoczeni ich zagęszczeniem w górnej warstwie gleby. To jedno z najbogatszych znalezisk w Czechach. Zawiera ono zarówno przedmioty codziennego użytku, jak i luksusową biżuterię.
Tomáš Mangel, archeolog w Uniwersytetu w Hradcu Králové powiedział Radiu Prague International, że zidentyfikowano kilka pieców garncarskich oraz ślady obróbki szkła. Obok srebrnych i złotych monet oraz bursztynu, ślady te świadczą, że ta duża osada włączona była w sieci handlowe, przede wszystkim te rozciągające się między Bałtykiem a Morzem Śródziemnym.
« powrót do artykułu -
przez KopalniaWiedzy.pl
Naukowcy z Centrum Biologii Czeskiej Akademii Nauk odkryli 40 nieznanych dotychczas wirusów występujących w wodzie pitnej, które infekują mikroorganizmy morskie. Pierwszy z nich, szczegółowo opisany Budvirus – którego nazwa pochodzi od Czeskich Budziejowic – należy do grupy gigantycznych wirusów (niektóre z nich są większe od bakterii) i atakuje jednokomórkowe glony, kryptomonady (kryptofity). Okazało się, że Budvirus odgrywa olbrzymią rolę w naturze, kontrolując zakwit glonów i utrzymując równowagę w środowisku wodnym.
Wszystkie wspomniane wirusy zostały znalezione w zbiorniku Římov w pobliżu Czeskich Budziejowic. Jest on regularnie monitorowany od pięciu dekad, co czyni go jednym z najlepiej zbadanych zbiorników słodkowodnych w Europie.
W jednej kropli słodkiej wody może znajdować się nawet milion bakterii i 10 milionów wirusów. Pomimo rozwoju nauki, wciąż nie znamy większość z tych mikroorganizmów. Jesteśmy w stanie stopniowo je poznawać dzięki technikom sekwencjonowania DNA. Wyodrębniamy cały materiał genetyczny znajdujący się w próbce wody, przeprowadzamy jego analizę i w ten sposób śledzimy organizmy obecne w wodzie. Tak zdobywamy informacje o nowych wirusach i bakteriach, wyjaśnia Rohit Ghai, dyrektor Laboratorium Ekologii i Ewolucji Mikroorganizmów w Centrum Biologii Czeskiej Akademii Nauk.
Na ślad Budvirusa naukowcy wpadli wiosną, w czasie gwałtownego zakwitu glonów w wodzie. Wiedzieli, że dzięki drapieżnikom żywiącym się glonami, takim jak pierwotniaki czy wrotki, oraz zmniejszeniu się dostępności składników odżywczych, rozkwit wkrótce zostanie powstrzymany i ilość glonów się zmniejszy. Teraz udało się im potwierdzić, że Budvirus odgrywa olbrzymią rolę w powstrzymywaniu zakwitu glonów, a jego działalność jest szczególnie ważna wiosną. Budvirus jest pierwszym znanym nam wirusem, który infekuje kryptomonady z rodzaju Rhodomonas, jednego z najbardziej rozpowszechnionych glonów. Dlatego też możemy przypuszczać, że reprezentuje on grupę wirusów powszechną w zbiornikach słodkowodnych na całym świecie, stwierdziła Helena Henriques Vieira.
Kapsyd Budvirusa ma kształt 20-ścianu o średnicy 200 nanometrów, jest więc 10-krotnie większy od kapsydu przeciętnego wirusa. Jego genom koduje ponad 400 białek, a funkcja połowy z nich nie jest obecnie znana.
Ekosystemy słodkowodne są niezwykle dynamiczne, zachodzi tam wiele interakcji pomiędzy organizmami od bakterii i wirusów, przez pierwotniaki po ryby. Interakcje te mają olbrzymi wpływ na równowagę środowiska i jego odporność na ekstremalne zmiany. Ważne jest, byśmy dokładnie rozumieli rolę tych organizmów i ich wzajemne interakcje. Dzięki temu, gdy w wodzie będą zachodziły nieprzewidziane zmiany, będziemy wiedzieli, co się dzieje, dodaje Ghai.
« powrót do artykułu -
przez KopalniaWiedzy.pl
Podczas wykopalisk na terenie galijskiej wioski w pobliżu Dieppe we Francji, grupa studentów archeologii dokonała niespodziewanego odkrycia. Na klifie, wśród świadectw ze starożytności, młodzi ludzie znaleźli niewielką szklaną buteleczkę, a w niej skierowany do nich list z XIX wieku. Nadawca, chcąc upewnić się, że wiadomość przetrwa, umieścił ją w ceramicznym naczyniu, a całość zakopał.
W szklanym pojemniczku na perfumy, jakie w XIX wieku nosiły na szyi kobiety, znajdował się list sprzed niemal 200 lat. P.J Feret, mieszkaniec Dieppe, członek wielu towarzystw naukowych, prowadził tutaj wykopaliska w styczniu 1825 roku. Kontynuuje swoje prace na tym rozległym obszarze znanym jako Cite de Limes lub Obóz Cezara, przeczytali odkrywcy.
Dyrektor wykopalisk, Guillaume Blondel, mówi, że specjaliści wiedzą o pracach prowadzonych w tym miejscu przed wiekami. Jednak odnalezienie listu od archeologa z przeszłości było momentem równie niespodziewanym, co wzruszającym. Po sprawdzeniu miejscowych archiwów okazało się, że pan Feret rzeczywiście był jednym z pierwszych archeologów, którzy prowadzili prace w tym miejscu.
Obecnie prace w miejscu, w którym znajdowała się ufortyfikowana wieś, prowadzone są w związku z erozją klifu. Naukowcy chcą jak najdokładniej zbadać to miejsce, zanim siły natury je zniszczą. Wiadomo, że wioska pochodzi sprzed co najmniej 2000 lat, jednak wielu szczegółów nie znamy. Nic nie wiadomo, co się w niej działo, czy osada miała jakieś większe znaczenie. Dotychczas Blondel i jego zespół znaleźli na miejscu głównie ceramikę sprzed około 2000 lat.
« powrót do artykułu -
przez KopalniaWiedzy.pl
Gdy w 2017 roku archeolodzy rozpoczynali w pobliżu miasta Přerov wykopaliska związane z budową autostrady, nie spodziewali się obfitości zabytków, na jaką natrafili. W ciągu czterech lat znaleźli ponad 4700 artefaktów i 150 miejsc pochówku. Wśród najbardziej interesujących przedmiotów są fragmenty figurek bóstw siedzących na tronie.
Muszę powiedzieć, że wyniki wykopalisk w tym regionie przeszły nasze najśmielsze oczekiwania. Znaleźliśmy co najmniej trzy fragmenty bóstw zasiadających na tronach. Jeden z nich pochodzi z kultury ceramiki wstęgowej, okresu związanego z pierwszymi rolnikami na tych terenach, którzy osiedlili się tutaj około 6000 roku przed naszą erą. Zabytek mogliśmy datować na podstawie zdobień charakterystycznych dla tej kultury, mówi szef wykopalisk Jaroslav Peška, dyrektor Centrum Archeologicznego w Ołomuńcu. Dwa pozostałe fragmenty również pochodzą z neolitu, ale są nieco młodsze. Sądzimy, że mają związek z kulturą lendzielską (5000–3400 p.n.e.). Kultura ta znana jest na Morawach z bogato malowanej ceramiki. Jeden ze znalezionych fragmentów przedstawia nogę bóstwa siedzącego na tronie. To rzadkie znalezisko.
Uczony dodaje, że wspomniane kultury często przedstawiały swoich bogów siedzących na tronie. Zwykle były to postaci kobiece, zdarzały się jednak również męskie.
Innym rzadkim znaleziskiem jest odkrycie ufortyfikowanej osady z okresu ceramiki wstęgowej. Na fortyfikację składa się fosa i palisada. Odkrycie jest tym cenniejsze, że przedstawiciele kultury ceramiki wstęgowej rzadko fortyfikowali osady. Archeolodzy po cichu liczą na to, że uda im się odkryć powiązanie między osadą a bóstwem na tronie.
Drugą ufortyfikowaną osadę, tym razem założoną przez przedstawicieli kultury Věteřov z epoki brązu znaleziono u brzegów rzeki Becva. Chroni ją fosa w kształcie litery V.
Interesujące są też groby przedstawicieli kultury lendzielskiej. Przypominają one długie rowy i wypełniono je dużymi ilościami ceramiki. Doktor Peška mówi, że to pierwsze tego typu znalezisko na Morawach.
Teraz, gdy wykopaliska zakończono, specjaliści zajmą się szczegółowym badaniem znalezionych przedmiotów. Z kolei zespół doktora Peški wkrótce wyjeżdża do Czarnogóry, gdzie wraz z Niemieckim Instytutem Archeologicznym będzie prowadził prace przy kurhanach z epoki brązu.
« powrót do artykułu -
przez KopalniaWiedzy.pl
Czeska narodowa agencja ds. cyberbezpieczeństwa ostrzega przed produktami firm Huawei i ZTE. To już kolejna organizacja, która wszczyna alarm, twierdząc, że technologie obu firm mogą być wykorzystane przez Pekin w celach szpiegowskich.
Wszystko zaczęło się od Stanów Zjednoczonych, gdzie wydano zakaz zakupu sprzętu Huawei przez agendy rządowe. Niedawno podobny zakaz, dotyczący Huawei i ZTE, wydano w Japonii. Natomiast Australia i Nowa Zelandia, powołując się na kwestie bezpieczeństwa narodowego, zakazały stosowania sprzętu obu firm w sieciach 5G.
W Czechach oficjalnego zakazu nie wydano, jednak Narodowa Agencja Cyberbezpieczeństwa i Bezpieczeństwa Informacji (NUKIB) opublikowała oficjalne ostrzeżenie, co będzie miało wpływ na niektóre kontrakty.
Dyrektor NUKIB, Dusan Navratil, powiedział, że głównym problemem jest chińskie prawo, które wymaga, by prywatne firmy działające na terenie Chin współpracowały z miejscowymi agencjami wywiadowczymi. Dlatego też wykorzystywanie sprzętu tych firm w kluczowych systemach może wiązać się z ryzykiem. Dodał, że Chiny aktywnie prowadzą swoje interesy na terenie Republiki Czeskiej, włączając w to wykorzystywanie swoich stref wpływów i działalność szpiegowską.
Zgodnie z czeskim prawem po wydaniu przez NUKIB oficjalnego ostrzeżenia, administratorzy odpowiedzialni za kluczową infrastrukturę muszą rozpoznać zagrożenia i wprowadzić odpowiednie zabezpieczenia. Muszę więc od teraz przy wyborze sprzętu, brać pod uwagę wydane ostrzeżenie.
Rzecznik prasowy Huawei stanowczo zaprzeczył, by jego firma stanowiła jakiekolwiek zagrożenie. Wzywamy NUKIB do przedstawienia dowodów, w miejsce bezpodstawnego naruszania reputacji Huawei. Zaprzeczył też, by chińskie prawo nakładało na firmy obowiązek współpracy z wywiadem. Nie ma w Chinach przepisów, które zobowiązywałoby Huawei lub inną firmę do instalowania tylnych drzwi. Nigdy w żadnym kraju nie spotkaliśmy się z takim żądaniem, a gdybyśmy się spotkali, to nigdy byśmy go nie spełnili, dodał rzecznik.
« powrót do artykułu
-
-
Ostatnio przeglądający 0 użytkowników
Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.