Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy
KopalniaWiedzy.pl

Mit własnego boiska

Rekomendowane odpowiedzi

Od lat w mediach (i nie tylko) powtarza się, że gra na własnym terenie i w obecności rzesz wiernych kibiców zwiększa szanse na wygraną. Okazuje się jednak, że to nieprawda, przynajmniej jeśli chodzi o piłkę nożną.

Dwóch fizyków, Andreas Heuer i Oliver Rubner z Uniwersytetu w Monachium, przeanalizowało ponad 12 tysięcy meczów rozegranych przez Bundesligę między 1965 a 2007 rokiem. Za wskaźnik "wydajności" drużyny uznano różnicę w liczbie strzelonych goli, a nie liczbę wygranych meczów. Wg Rubnera, daje to czytelniejszy obraz sytuacji.

Rzeczywiście, gra u siebie zapewniała lepszy wynik: średnio o 0,7 bramki więcej. Niektóre zespoły wydawały się szczególnie dobre na własnych boiskach. Podejście takie jest jednak prawdziwe tylko wtedy, gdy pod rozwagę bierze się ograniczoną liczbę meczów. Przewaga zanikała, jeśli uwzględniano nieskończoną liczbę meczów. Podobne zjawisko widuje się podczas rzucania monetą, kiedy podczas serii losowań ląduje ona częściej np. orzełkiem do góry. Czy to także przypisalibyśmy psychologicznemu wpływowi osoby rzucającej monetę? – pyta retorycznie Rubner

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Rzeczywiście, gra u siebie zapewniała lepszy wynik: średnio o 0,7 bramki więcej. Niektóre zespoły wydawały się szczególnie dobre na własnych boiskach. Podejście takie jest jednak prawdziwe tylko wtedy, gdy pod rozwagę bierze się ograniczoną liczbę meczów.

12 000 meczów, 42 lata to niby mało? Przecież to coś około połowy historii niemieckich rozgrywek ligowych. Sorry, ale argumenty czysto obliczeniowe w takiej sytuacji do mnie nie trafiają. Tym bardziej, że przyszłość przewidzieć da się jedynie w liczbach, a tego, co na stadionach, zwykłe liczby (jak widać z dotychczasowych obserwacji) nie ogarniają do końca. 0,7 gola w 12000 meczów to bardzo wyraźna tendencja.

 

Poza tym DUŻo istotniejsze w sporcie jest wygranie meczu, niż ilość zdobytych goli. Dlaczego? Bo jak zaczyna się wygrywać, to przeważnie przestaje się cisnąć na bramkę z chęcią zdobycia kolejnego gola. Z tego powodu, paradoksalnie, "skuteczność" liczona wg modelu naukowców rośnie, gdy... przegrywa się mecz chociaż przez jakąś jego część!

 

Poza tym nie od dziś wiadomo, że niektóre zespoły radzą sobie lepiej właśnie na wyjazdach. To już zależy od specyfiki zespołu i jednocześnie ogromnie przyczynia się do rzekomego obalenia "mitu".

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Słowem Niemiachy wykazały, że u siebie strzela sie więcej bramek. Natomiast przy okazji dowiodły rzecz wielokrotnie już dowiedzioną - że dowolna ilość gier o sumie zerowej da także sumę zerową.  ;D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

  • Podobna zawartość

    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Początek przygody z piłką nożną może być naprawdę wspaniały. Ważne jest jednak właściwe przygotowanie. Jeśli więc Twoje dziecko pragnie zacząć trenować, warto odpowiednio je do tego przygotować, tak poprzez skompletowanie odpowiedniej wyprawki. Sprawdź więc, co warto nabyć!


      Odpowiednie obuwie Buty dopasowane do nawierzchni to absolutna podstawa każdej piłkarskiej wyprawki. W zależności od tego, gdzie trenuje Twoje dziecko, wybierz odpowiedni typ obuwia.
      Halówki – idealne na hale sportowe i parkiet. Turfy – świetne na orliki i sztuczną trawę starszego typu. Korki – przeznaczone na trawiaste boiska z naturalną lub nowoczesną sztuczną murawą. Odpowiednio dobrane obuwia zapewnia nie tylko lepszą przyczepność i kontrolę nad piłką, ale też chronią stawy i zmniejszają ryzyko kontuzji.
       
      Odzież treningowa Zestaw treningowy składający się z koszulki i spodenek jest czymś więcej niż zwykłym strojem. Ma on kluczowe znaczenie dla dobrego samopoczucia na treningach! Dobrej jakości koszulka oraz spodenki powinny być wykonane z materiałów technicznych, których zadaniem jest sprawne odprowadzanie wilgoci i wysychanie nawet przy intensywnym wysiłku. Dzięki temu ćwiczącej osobie nie będzie przeszkadzała wilgotna odzież, która bywa szczególnie nieprzyjemna w chłodniejsze dni. Dobry wybór to np. poliester dry-fit, który jest lekki, przewiewny i szybkoschnący. Ponadto swobodny krój nie ogranicza ruchów podczas ćwiczeń. Dziecięce modele często mają wzmocnienia na barkach lub bocznych szwach, co zwiększa ich trwałość.

      Zaopatrz dziecko również w dres lub przynajmniej bluzę sportową, które przydają się podczas rozgrzewki oraz chłodniejszych dni.
       
      Getry i ochraniacze Mają one ogromne znaczenie, zwłaszcza dla dzieci! Otóż getry utrzymują ochraniacze we właściwym miejscu, a przy tym chronią piszczele przed otarciami. Co ważne, powinny być elastyczne i dobrze przylegać do nóg, lecz nie ściskać zbyt mocno. Ochraniacze są za to niezbędne podczas rozgrywek ligowych i szkolnych. Zabezpieczają piszczele przed urazami i uderzeniami podczas gry. Możesz podarować dziecku model z paskami, skarpetkami lub wsuwane, które dopasowuje się do wieku oraz preferencji pociechy. Przy zakupie zwróć uwagę na wagę ochraniaczy – powinny być lekkie i dobrze wentylowane.
       
      Niezbędne akcesoria Warto też nabyć podstawowe akcesoria piłkarskie. Ręcznik to niezbędny element po każdym treningu, zwłaszcza jeśli dziecko korzysta z szatni lub bierze prysznic po zajęciach. Najlepiej sprawdzają się ręczniki sportowe z mikrofibry – lekkie, szybkoschnące i zajmujące mało miejsca. Kolejny punkt to kosmetyczka z podstawowymi środkami higieny. Absolutna podstawa to z kolei bidon na wodę!


      Plecak lub torba sportowa To niezbędny element wyprawki, w którym można umieścić odzież i akcesoria. Plecak to zwykle wygodniejsze rozwiązanie, przy czym należy pamiętać, aby był dobrze wyprofilowany i miał szerokie ramiączka. Z kolei torby sportowe są zwykle pojemniejsze, a przy tym mają lepiej zorganizowane wnętrze.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Piłkarski świat z zapartym tchem obserwował niemiecką ośmiorniczkę, Paula, który dotąd trafnie typował zwycięzców kolejnych meczy. Tymczasem na Uniwersytecie Londyńskim naukowcy przewidują zwycięzcę Pucharu Świata bardziej naukowo - przy pomocy matematyki i komputera.
      Doktor Javier López Peña i doktor Hugo Touchette z Koledżu Królowej Marii na Uniwersytecie Londyńskim są matematykami a przy okazji miłośnikami piłki nożnej. Postanowili połączyć swoje pasje i użyć narzędzi matematycznych do przewidywania wyników meczy. Z wykorzystaniem teorii grafów przeanalizowali grę zespołów występujących na mundialu i stworzyli mapę ich taktyk. W przewidywaniu wyników meczy już zakończonych narzędzie okazało się skuteczne, pozwoliło także na wskazanie przyczyn zwycięstwa lub porażki danej drużyny.
      Teoria grafów służy do analizy wielu różnych zagadnień. Używa się w niej podobnych grafów jak w szkole podstawowej. Peña i Touchette na co dzień wykorzystują ją do symulowania sieci komputerowych działających w skrajnych warunkach, na przykład w przypadku wyłączenia jakiejś jej części. Podobnie zabrali się za grę piłkarzy: potraktowali podania piłki pomiędzy zawodnikami drużyny jako sieć, którą można rozrysować i przeanalizować z wykorzystaniem komputera. Okazało się, że takie schematy doskonale obrazują taktykę i sposób gry drużyny.
      Każdy gracz w drużynowej sieci ma przyznaną ocenę na skali określającej jego ważność w drużynie - tłumaczy doktor Touchette. - Im większa nota na skali, tym większe znaczenie jego nieobecności w danym miejscu. Metoda, która jest powszechnie używana do planowania bardziej stabilnych sieci komputerowych, może być tak samo użyta do planowania strategii meczu. Schemat grafów dla danej drużyny wskazuje jej silne i słabe punkty, a ich porównanie pozwala wytypować prawdopodobnego zwycięzcę pojedynku.
       
      Dlaczego Niemcy pokonali Anglików?
       
      Rozrysowana sieć pokazuje, że hiszpańscy gracze wykonali w turnieju olbrzymią liczbę podań, niemal o 40% więcej niż Niemcy i dwukrotnie więcej od Holendrów. Drużyna polega na szybkich podaniach, które są dobrze rozłożone pomiędzy wszystkich graczy, zwłaszcza tych grających w polu środkowym. David Villa, najlepszy strzelec, otrzymuje średnio 37 podań w czasie meczu, więcej niż ktokolwiek w całym mundialu. W porównaniu z nim Fernando Torres, który nie zdobył żadnego gola, otrzymuje znacząco mniej podań, bo jedynie 13 - wynika to z hiszpańskiej taktyki.
      Sieć taktyczna Holendrów, na odwrót, jest wyraźnie ofensywna, z małą ilością połączeń pomiędzy zawodnikami, większość z podań kierowanych jest do atakujących. Mała ogólna ilość podań pokazuje, że Holendrzy od złożonej taktycznie gry zdecydowanie wolą szybkie ataki i kontrataki. Większość goli zdobywają ze stałych elementów gry, jak rzut wolny i usiłują zdominować swoich rywali raczej fizyczną obecnością niż taktyką.
      Analiza komputerowa nie może oczywiście przewidzieć czynników losowych, jak kondycja graczy, czy choćby czerwona kartka, osłabiająca drużynę. Ale Javier López Peña i Hugo Touchette uważają, że przez zestawienie taktycznych planów można z dużym prawdopodobieństwem wytypować zwycięzcę meczu. Jaki więc będzie efekt starcia tych dwóch drużyn? Zapewniają, że wygra Hiszpania.
      Czy mają rację, przekonamy się już jutro. Szkoda, że nie podali również wyniku meczu o trzecie miejsce, można by zweryfikować „metodę matematyczną" już dziś wieczorem.
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Naukowcy od lat próbują dowiedzieć się, co decyduje o tym, że jedne kraje ciągle odnoszą sukcesy piłkarskie, a innym nigdy się to nie udaje. Brano pod uwagę najróżniejsze czynniki - od historycznych po ekonomiczne.
      Tymczasem neurolog Patrick House z Uniwersytetu Stanforda twierdzi, że poważny wkład w zwycięstwo mogą mieć... koty. Naukowiec zauważył bowiem, że najlepsze są drużyny z krajów, w których występuje duży odsetek infekcji Toxoplasma gondii - pasożytem przenoszonym przez koty, który atakuje m.in. układ nerwowy.
      Jak mówi House, wystarczy przypatrzyć się 8 drużynom, które awansowały do ćwierćfinałów. Wszystkie one wygrały mecze z drużynami reprezentującymi kraje, w których odsetek infekcji był niższy.  Podobnie zresztą było w roku 2006. Uczony mówi, że sprawdzając odsetek Toxoplasma gondii można było przewidzieć 7 z 8 ćwierćfinalistów. Jedynym wyjątkiem był tutaj mecz Brazylia-Ghana (wygrany przez Brazylię), czyli pomiędzy drużynami z państw, gdzie odsetek infekcji jest duży.
      Ale może być jeszcze ciekawiej - mówi House. Popatrzmy na ranking FIFA i porównajmy 25 czołowych krajów z odsetkiem zakażeń. Otrzymamy wówczas: Brazylia (67% zakażeń), Argentyna (52%), Francja (45%), Hiszpania (44%) i Niemcy (43%). To są drużyny, które wygrały 8 z ostatnich 10 Mistrzostw Świata. Jedyną, która nie sięgnęła po puchar jest Hiszpania. Ale i ona nie jest tu wyjątkiem. To drużyna, która ma na swoim koncie najwięcej zwycięstw w Mistrzostwach.
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Udawane kontuzje i teatralne wpadanie ślizgiem na pole karne, by wymusić rzut karny to formy oszukiwania, które wg najnowszego międzynarodowego sondażu, najbardziej denerwują fanów futbolu.
      W studium naukowców z Uniwersytetu w Sheffield wzięło udział ponad 500 kibiców krajów, które już niebawem wezmą udział w Mistrzostwach Świata w RPA. Wywiad ujawnił, że za drużyny popełniające największe wykroczenia przeciwko fair play uznawani są Włosi i Argentyńczycy. Podczas badania oceniano oddanie piłce nożnej oraz postawy fanów wobec różnych rodzajów nieczystej gry i ustalano, czy ankietowani potępiliby je w wykonaniu członków własnej i/lub przeciwnej drużyny. Padło też pytanie, jaki kraj jest uznawany za najgroźniejszego rywala rodzimego zespołu.
      Prawie 80% osób nie pochwalało udawania kontuzjowania przez zawodnika przeciwników. Aż 75% respondentów nie podobało się nurkowanie w pole karne, by skłonić sędziego do podyktowania rzutu karnego, 74% potępiło posługiwanie się ręką przy zdobywaniu gola, a 70% skrytykowało wyolbrzymianie urazu odniesionego podczas starcia w bloku. Postrzeganie przewinień różniło się u respondentów z poszczególnych nacji. Włosi i Hiszpanie najrzadziej uznawali wślizgiwanie się w pole karne za oszustwo.
      Psycholodzy nie byli zaskoczeni odkryciem, że kibice spoglądali przychylniejszym okiem na przewinienia własnych niż cudzych piłkarzy. Chodziło tu zwłaszcza o faule taktyczne czy rękę, by nie dopuścić do zdobycia bramki przez rywala. Wyniki pokazały, że najrzadziej za oszustwo uznawano grę na czas oraz wdawanie się w dyskusję z sędzią i nakłanianie go do zmiany zdania.
      Ponad 75% respondentów uważało, że niektóre kraje oszukują częściej od innych. Za najgorszych uznano Włochów, a tuż za nimi uplasowali się Argentyńczycy. Na ocenę ankietowanych wpływały lokalne i historyczne konflikty. Wielu badanych dostrzegało największych oszustów w sąsiadach lub typowało historycznego rywala sportowego. Wyjątkiem okazali się kibice brytyjscy, wśród których 60% życzyłoby sobie pokonania Niemców, ale tylko dla 1% niemieccy piłkarze byliby szczególnie skłonni do nieczystej gry. Podobny trend odnotowano wśród Australijczyków typujących Anglię na najgroźniejszego przeciwnika i jednocześnie wierzących w jej uczciwość.
      Omawiany sondaż stanowi część większego studium. Podczas Mistrzostw Świata jego autorzy zamierzają określić, do jakiego stopnia tendencja do oszukiwania jest skutkiem osobistych postaw, cech drużyny lub konkretnych sytuacji meczowych. Psycholodzy chcieliby również ustalić, czy jakakolwiek zmienność w zakresie oszustw danego kraju odpowiada wynikom ankietowania kibiców i jakie cechy graczy, zespołów i sytuacji najsilniej oddziałują na natężenie oszukiwania.
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...