Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy
KopalniaWiedzy.pl

Bariery MOSE ochroniły Wenecję przed powodzią. Ich użycie może jednak rodzić poważne problemy

Rekomendowane odpowiedzi

System zapór MOSE po raz pierwszy w historii ochronił Wenecję przez powodzią. Budowane od kilkudziesięciu lat bariery miały działać już od 2011 roku, jednak z powodu korupcji prace nad nimi ciągle się opóźniały. W ubiegłym roku donosiliśmy o zalaniu Wenecji przez największą powódź od 50 lat. Tym razem do dużej powodzi nie doszło. Dnia 3 października MOSE zostały uruchomione po raz pierwszy, by ochronić miasto.

Bariery spoczywają na dnie laguny. Gdy są potrzebne, pompy tłoczą w nie powietrze wypychając wodę i bariery wynurzają się, chroniąc miasto. Testowo używano ich już wcześniej, jednak na początku października po raz pierwszy wykorzystano je w sytuacji alarmowej. Niecałe dwa tygodnie później znowu zaszła konieczność użycia MOSE. Na Wenecję szła 1,5 metrowa fala powodziowa. Dzięki MOSE, która oddzieliła lagunę od morza, poziom wody w lagunie wzrósł jedynie o 52 centymetry.

MOSE nie jest jeszcze ukończona. Prace nad barierą mają skończyć się w przyszłym roku. Do tej pory bariera będzie uruchamiana, gdy w kierunku Wenecji będzie zdążała fala o wysokości co najmniej 92 centymetrów. Po ukończeniu będzie chroniła miasto przed 1,2-metrowymi falami. Teoretycznie bariera jest w stanie wytrzymać napór fali o wysokości 3 metrów.
Mimo tego, że MOSE sprawdziła się już dwukrotnie, nie jest ona idealnym rozwiązaniem. Wręcz przeciwnie, jej użycie może spowodować poważne problemy.

Gdy bariera zostaje uniesiona, odcina lagunę od morza. To zaś powoduje, że z otwartej laguny robi się zamknięty teren bagienny. Bariera uniemożliwia też wymianę tlenu w wodzie oraz zatrzymuje zanieczyszczenia w lagunie.

Cristiano Gasparetto, architekt, który sprzeciwia się budowie MOSE mówi: W obliczu zmian klimatycznych istnieje spore niebezpieczeństwo, ze MOSE będzie używane 150–180 dni w roku. Stanie się w ten sposób niemal stałą barierą odcinającą lagunę od morza. Jeśli laguna na długi czas jest odcięta od morza, nie istnieje naturalny przepływ wody, co zagraża całemu życiu w lagunie. Laguna umiera. Jeśli umrze laguna, umrze i Wenecja.


« powrót do artykułu

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Projekt dobiega końca, bo już coraz mniej okazji na ogrzanie się przy łapówkach. Ale jestem pewien, że kreatywni Włosi na pewno znajdą rozwiązanie. Zawsze można wyrobić kilkaset nadgodzin w lipcu podczas odśnieżania podwodnej zapory :) Nie takie rzeczy się działy podczas kryzysu w PIIGS.

A na poważnie, problemy się dosłownie piętrzą, bo rozwiązanie jednego rodzi kolejny.

Edytowane przez cyjanobakteria

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

  • Podobna zawartość

    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Bariery MOSE, które mają chronić Wenecję przed powodziami, nie uchronią wielu cennych zabytków, w tym przede wszystkim Bazyliki Św. Marka. Na przeszkodzie stoją biznes i polityka.
      Równo miesiąc temu, 3 października, na Placu Św. Marka można było zobaczyć łzy w oczach wielu wenecjan. Podniesiono bariery i po raz pierwszy w historii wysoki przybór wody – acqua alta – nie zalała placu. Jeden z najbardziej znanych i wyjątkowych zabytków świata, Bazylika Św. Marka, bardzo często doświadcza powodzi. Standardowa acqua alta to przybór wody o około 80 centymetrów. Jeśli fala wyniesie 86 centymetrów, zaczyna zalewać kościół.
      Przed miesiącem można było jednak przejść przez Plac Św. Marka suchą stopą. Meteorolodzy zapowiadali acqua alta o wysokości 130 cm, w związku z czym po raz pierwszy w historii podniesiono bariery MOSE, by uchronić miasto. Jednak było to wyjątkowe wydarzenie. Zapadła bowiem decyzja, że – przynajmniej do końca 2021 roku – bariery będą unoszone tylko wówczas, gdy acqua alta będzie wynosiła co najmniej 130 cm. Oznacza to zalanie najniżej położonych części miasta, w tym Bazyliki Świętego Marka.
      Decyzję taką podjęto ze względu na obecność... portu. Gdy na początku października uniesiono MOSE do Wenecji nie mogło wpłynąć siedem statków, które przez około pięć godzin musiały czekać na opuszczenie barier. To wywołało protesty władz portu Marghera. Co prawda przez ostatnich 20 lat zarząd Porto Marghera twierdził, że ochrona miasta powinna mieć priorytet, jednak teraz robi wszystko, by jego interesy były ważniejsze.
      Tutaj dochodzimy do istotnych kwestii polityczno-biznesowych. Port Marghera wraz z portem przyjmującym wielkie wycieczkowce oraz portem w Chioggia jest ósmym największym portem Włoch. Zatrudnia on ponad 21 000 osób, a powiązanych z nim jest ponad 1200 różnych przedsiębiorstw. Port wytwarza 27% PKB prowincji, a jego związki gospodarcze sięgają daleko w głąb lądu. Tam zaś mieszka kilkukrotnie więcej wyborców, niż w samej Wenecji.
      Im częściej MOSE będą unoszone, tym większe będą opóźnienia statków wpływających do Porto Marghera. Ktoś będzie musiał za te opóźnienia zapłacić, a będzie to najpewniej właściciel ładunku, gdyż większość jednostek płynących do Marghery to masowce transportujące węgiel, żywność czy produkty petrochemiczne. Port, w którym są stałe wielogodzinne opóźnienia będzie tracił klientów. Stąd też sprzeciw dyrekcji portu wobec zbyt częstego podnoszenia barier.
      Długoterminowy plan mówi o podnoszeniu MOSE przy acqua alta wynoszącej 110 cm. To pewne ustępstwo ze strony portu, ale wciąż oznacza poświęcenie najniższych części miasta z Bazyliką włącznie.
      Oficjalny powód, dla którego ustanowiono taką granicę podnoszenia MOSE to blokowanie przez bariery przepływu wody. Działanie takie powoduje, że laguna zaczyna zamieniać się w bagnisty teren, ustaje przepływ tlenu, z laguny nie odpływają zanieczyszczenia.
      W 2018 roku w Wenecji mieliśmy do czynienia ze 121 przypadkami acqua alta o wysokości do 110 cm. Aby uchronić Bazylikę przed powodziami, MOSE musiałyby być podnoszone już przy acqua alta wynoszącymi 80-85 cm. To oznacza, że bariery wyjątkowo często utrudniałyby ruch statków i przepływ wody.
      Jednak nawet ustalenie granicy podnoszenia MOSE na 110 cm aqua alta nie gwarantuje przetrwania portu. IPCC przewiduje, że jeśli uda się powstrzymać globalne ocieplenie na poziomie 2 stopni Celsjusza ponad poziom sprzed epoki przemysłowej – a osiągnięcie tego celu jest coraz bardziej wątpliwe – co czeka nas podniesienie poziomu oceanów o 30-60 cm. Jeśli tak się stanie, to acqua alta powyżej 110 cm będzie nawiedzała Wenecję bardzo często. Jeśli zaś nie uda się powstrzymać globalnego ocieplenia, to poziom oceanów może wzrosnąć o 60-100 cm i przetrwanie Wenecji będzie stało pod znakiem zapytania.
      Wenecja to poważny problem finansowy i polityczny. Już pojawiają się głosy, że port w Marghera należy przenieść gdzie indziej, że w przyszłości do Wenecji powinny wpływać tylko małe jednostki, a już teraz należy myśleć o tym, co w przypadku, gdy bariery MOSE przestaną się sprawdzać. Ich projektant zapewnia, że będą działały do momentu, gdy poziom oceanu podniesie się o 60 centymetrów. Jak jak zatem uratować Wenecję, gdyby wzrost poziomu oceanu miał być większy?

      « powrót do artykułu
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...