Zaloguj się, aby obserwować tę zawartość
Obserwujący
0
Na Wyspach Galápagos odntowano rekordowe wzrosty liczebności 2 endemitów
dodany przez
KopalniaWiedzy.pl, w Nauki przyrodnicze
-
Podobna zawartość
-
przez KopalniaWiedzy.pl
Naukowcy chcą lepiej poznać mopki zachodnie (Barbastella barbastellus) - zamierzają je policzyć i zbadać ich aktywność. Na ochronę tego leśnego nietoperza do badaczy i praktyków działających w Ogólnopolskim Towarzystwie Ochrony Nietoperzy trafi ponad 800 tys. zł z funduszy norweskich (Mechanizm Finansowy EOG 2014-2021). Projekt "Czynna ochrona mopka zachodniego na wybranych obszarach leśnych w Polsce" koordynuje dr hab. Andrzej Węgiel z Uniwersytetu Przyrodniczego w Poznaniu (UPP).
Status gatunku
Jak podkreślono na stronie UPP, mopek zachodni jest nietoperzem objętym ścisłą ochroną gatunkową. Podlega zapisom Konwencji Berneńskiej, Konwencji Bońskiej oraz Porozumienia o ochronie populacji europejskich nietoperzy (EUROBATS). Na mocy dyrektywy siedliskowej jest gatunkiem wskaźnikowym w procesie wyznaczania obszarów Natura 2000.
Na Czerwonej liście zwierząt ginących i zagrożonych w Polsce B. barbastellus figuruje w kategorii DD (o statusie słabo poznanym). Mimo że występuje na terenie całej Polski, nawet szacunkowo nie wiadomo, jak liczna jest jego populacja.
Mopek jest gatunkiem trudno policzalnym o rozproszonym występowaniu, co uniemożliwia rozpoznanie stanu jego populacji i planowanie skutecznej ochrony. Jego ochrona wymaga podjęcia szeroko zakrojonych działań na rozległym obszarze, najlepiej w lasach całej Polski.
Uzupełnienie stanu wiedzy o mopku
W tym celu w kilkunastu obszarach leśnych kraju naukowcy rozwieszą po 100 budek szczelinowych - będą one letnimi schronieniami zastępczymi dla mopków. Zespół będzie kontrolował, czy są w nich nietoperze, a także prowadził nowoczesny detektorowy monitoring ich aktywności. Nowatorski sposób próbkowania populacji B. barbastellus pozwoli ocenić zmiany jej dynamiki.
Projekt zakłada, że wypracowane metody - dobre praktyki - znajdą naśladowców. Jest to niezwykle ważne, bo choć wiele nadleśnictw prowadzi czynną ochronę nietoperzy, podejmowane działania w niewielkim stopniu dotyczą mopka. Realizując projekt, naukowcy planują więc przygotować i rozpowszechniać "Poradnik praktycznej ochrony mopka zachodniego".
Podstawowym celem projektu jest uzupełnienie wiedzy nt. aktywności tego gatunku w lasach i poprawa warunków jego bytowania. Projekt ochrony mopka będzie realizowany w 12 obszarach leśnych. Są one położone w różnych regionach Polski.
W projekcie biorą udział naukowcy z kilku instytucji: wspomnianego już Uniwersytetu Przyrodniczego w Poznaniu, a także Uniwersytetu Wrocławskiego, Uniwersytetu Łódzkiego, Instytutu Biologii Ssaków Polskiej Akademii Nauk w Białowieży, Szkoły Głównej Gospodarstwa Wiejskiego, Uniwersytetu Zielonogórskiego oraz Instytutu Nauk Biologicznych Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego w Warszawie.
« powrót do artykułu -
przez KopalniaWiedzy.pl
Na świecie żyje około 50 miliardów ptaków, wynika z badań przeprowadzonych przez uczonych z Uniwersytetu Nowej Południowej Walii w Sydney. Naukowcy oszacowali też liczebność 9700 gatunków ptaków. W swojej pracy opierali się na obserwacjach dokonywanych przez miłośników ptaków oraz na specjalnych algorytmach.
Odkryli, że liczebność wielu znanych australijskich gatunków liczona jest w milionach. Na przykład lorysy niebieskobrzuchej jest 19 milionów, kakadu żółotoczubej 10 milionów a kukubary chichotliwej 3,4 miliona. Są jednak takie gatunki jak przepiórnik czarnopierśny, którego pozostało około 100 osobników.
Ludzie wkładają wiele wysiłku, by policzyć samych siebie. My przeprowadziliśmy pierwsze tak szeroko zakrojone liczenie innych gatunków, mówi profesor Will Cornwell, jeden z głównych autorów badań.
Podczas pracy naukowcy skorzystali z bazy eBird, zawierającej niemal miliard wpisów na temat zaobserwowanych ptaków. Tam, gdzie było to możliwe, użyli też danych ze szczegółowych badań terenowych. Opracowali również specjalny algorytm pozwalający na szacowanie globalnej liczebności każdego z gatunków.
Wzięto przy tym pod uwagę możliwość zauważenia danego gatunku, co zależy od wielkości ptaka, koloru, tego czy lata w stadach i czy żyje blisko miast. Chociaż skupiliśmy się na ptakach, nasza metoda może posłużyć też do obliczania liczebności innych zwierząt, mówi główny autor badań, doktor Corey Callaghan. Oszacowanie liczebności gatunków to kluczowy element wysiłków na ich zachowania. Dzięki temu wiemy, które gatunki mogą być narażone i możemy śledzić zmiany liczebności w czasie, zatem lepiej rozumieć pewne podstawy.
Naukowcy mówią, że udało im się oszacować liczebność 92% gatunków ptaków występujących na Ziemi. Jedynie cztery z nich należą do „klubu miliarderów”. To gatunki, których liczebność wynosi co najmniej miliard osobników. Są to wróbel zwyczajny (1,6 miliarda), szpak zwyczajny (1,3 miliarda), mewa delawarska (1,2 miliarda) oraz dymówka (1,1 miliarda).
Zaskoczyło nas, że jedynie kilka gatunków tak bardzo dominuje na świecie, stwierdza Callaghan i zastanawia się, jakie są ewolucyjne podstawy sukcesu tych właśnie gatunków.
Podczas, gdy jedne gatunki świetnie sobie radzą, przyszłość innych rysuje się w czarnych barwach. W przypadku około 12% badanych gatunków liczebność każdego z nich nie przekracza 5000 osobników. To m.in. krytycznie zagrożona rybitwa chińska, zagrożony gąszczak krzykliwy czy również zagrożony wodnik molucki. Gdy powtórzymy nasze badania za 5–10 lat, będziemy w stanie powiedzieć, jak sobie radzą te gatunki. Jeśli ich populacja się skurczy, to będzie prawdziwy dzwonek alarmowy dla ekosystemu, stwierdza profesor Cornwell.
Przeprowadzenie takich badań nie byłoby możliwe jeszcze 10 lat temu. Dopiero powstanie tak wielkiej bazy danych jak eBird, prowadzonej przez Cornell Lab of Ornithology, do której informacje prowadziło ponad 600 000 osób, spowodowało, że można szacować liczbę ptaków w skali globalnej.
Amatorskie obserwowanie ptaków stało się powszechną formą spędzania czasu w XVIII wieku i od tamtej pory nie traci na popularności. Profesor Cornwell mówi, że każdy może założyć konto na eBird i zapisywać tam swoje informacje. Nie trzeba być przy tym ekspertem. Wystarczy na początek nauczyć się rozpoznawać kilka gatunków ptaków, występujących w miejscu, w którym mieszkamy. Możemy poinformować o ptaku, którego zauważyliśmy przez okno, gdy piliśmy poranną kawę, stwierdza uczony.
« powrót do artykułu -
przez KopalniaWiedzy.pl
Specjaliści mają nadzieję, że przyszłość gibbońców hajnańskich (Nomascus hainanus), najrzadszych naczelnych świata, zaczyna się malować w jaśniejszych barwach. Udało się bowiem potwierdzić utworzenie nowej pary poza znanym zasięgiem gatunku.
Jak podkreślają naukowcy z Kadoorie Farm and Botanic Garden (KFBG), 5. grupa rodzinna utworzyła się poza ostatnim azylem tych zwierząt we fragmencie lasu o powierzchni 16 km2 na wyspie Hajnan. To największa liczba grup rodzinnych, odnotowana w ostatnich czasach. Publikacja na temat zdolności krytycznie zagrożonego gatunku do rozszerzenia zasięgu ukazała się w Oryx – The International Journal of Conservation. Współautorami są specjaliści z KFBG i Hainan Wildlife Conservation and Management Bureau.
To druga dobra wiadomość dla N. hainanus. W styczniu wyniki ostatniego spisu KFBG i Hainan Bawangling National Nature Reserve (Bawangling) pokazały, że populacja gibbońca zwiększyła się do ponad 30 osobników, z rekordowo niskiej liczebności poniżej 10 osobników w latach 70.
W latach 50. szacowano, że liczba gibbońców żyjących w lasach tropikalnych na Hajnanie przekraczała 2 tys. Niestety, utrata habitatu i kłusownictwo zebrały swoje krwawe żniwo. Do lat 70. gatunek znalazł się na skraju wyginięcia, z mniej niż 10 osobnikami występującymi w małym fragmencie lasu pierwotnego w Bawangling.
By ocalić N. hainanus, KFBG współpracuje z Bawangling. Po tym, jak badanie populacyjne w 2003 r. wykazało, że zaledwie 13 osobników tworzy dwie grupy rodzinne, opracowano długoterminowy plan ochrony i wdrożono szereg rozwiązań. Nasze kluczowe rozwiązania to finansowanie i szkolenie zespołów prowadzących monitoring, sponsorowanie naukowców badających gatunek, przeprowadzanie dorocznych spisów populacyjnych, sadzenie ulubionych rodzimych drzew z lokalnej szkółki, promowanie zrównoważonego rolnictwa i prowadzenie działań zwiększających świadomość miejscowej społeczności. Dzięki naszym wspólnym działaniom populacja gibbońca hajnańskiego stopniowo się odradza; w 2011 r. powstała 3., a w 2015 r. 4. grupa rodzinna - opowiada Philip Lo z KFBG, który odpowiada za projekt ochrony gatunku.
Nowo powstałą parę odkryto ok. 8 km na północ od oczekiwanego zasięgu. Miejscowi widzieli ją po raz pierwszy w październiku zeszłego roku. Obecność małp potwierdzili później naukowcy, którzy udokumentowali unikatowe zawołania, w tym duet między samicą a samcem.
« powrót do artykułu -
przez KopalniaWiedzy.pl
W ciągu ostatnich 9 lat nepalska populacja tygrysów bengalskich (Panthera tigris tigris) niemal się podwoiła.
Podczas spisu przeprowadzonego w Nepalu w br. doliczono się 235 tygrysów. Dla porównania, w 2009 r. było ich tu tylko 121.
Przeczesując 2700-km koci szlak na nizinie na południu kraju, ekolodzy i eksperci ds. dzikiej przyrody wykorzystali ponad 4 tys. kamer/aparatów i ok. 600 słoni.
Wzrost liczebności populacji to rezultat wspólnych wysiłków rządu, lokalnych społeczności i innych zainteresowanych, by zabezpieczyć habitat i ochronić tygrysy przed kłusownikami - powiedział w wywiadzie udzielonym AFP Man Bahadur Khadkam, dyrektor Wydziału Parków Narodowych i Ochrony Dzikiej Przyrody.
Wylesienie czy kłusownictwo wywarły katastrofalny wpływ na liczbę tygrysów azjatyckich, jednak w 2010 r. czternaście krajów, w tym Nepal, podpisało zobowiązanie do podwojenia liczby tych kotów do 2022 r.
W 1900 r. na wolności żyło ok. 100 tys. tygrysów. Później w ciągu wieku utraciliśmy ok. 97% dzikich tygrysów - podkreśla Darren Grover z WWF-u. Na szczęście 2010 Tiger Conservation Plan szybko dał rezultaty i 2 lata temu WWF i Global Tiger Forum poinformowały, że populacja dzikich tygrysów powiększyła się po raz pierwszy od ponad 100 lat. Wzrosty są ponoć wynikiem poważnych zmian, wprowadzonych w Indiach, Rosji, Bhutanie i właśnie Nepalu.
« powrót do artykułu -
przez KopalniaWiedzy.pl
Liczebność krytycznie zagrożonych dzikich goryli górskich (Gorilla beringei beringei) przekracza 1000 osobników.
Ostatni spis przeprowadzony w Wirundze na granicy Rwandy i Demokratycznej Republiki Konga wskazał na minimum 604 osobniki. Jeśli doda się do tego 400 goryli żyjących w Parku Narodowym Bwindi w Ugandzie, daje to 1004 małpy.
Mimo intensywnych zagrożeń w rodzaju kłusownictwa, degradacji habitatu i konfliktów, w ciągu ostatnich 3 dekad liczba goryli górskich w Wirundze wzrosła ponad 2-krotnie - podkreśla Martha Robbins z Instytutu Antropologii Ewolucyjnej Maxa Plancka i dodaje, że wzrosty odzwierciedlają wysiłki rządów oraz ciężką pracę strażników.
Spis to pokłosie intensywnych prac terenowych w 2015 i 2016 r. oraz analiz genetycznych. Naukowcy przebyli ponad 2 tys. km, przeczesując 440 km2 Wirungi w poszukiwaniu śladów i gniazd goryli. Ukończenie badań genetycznych zajęło aż 1,5 roku. Niemcy przeanalizowali ok. 1100 próbek kału. Ustalono, że istnieje minimum 186 małp niekontaktujących się regularnie z ludźmi. Pozostała część populacji (70%) to 418 osobników przyzwyczajonych do badań i turystyki. Goryle te żyją w 41 grupach; 14 samców prowadzi samotniczy tryb życia.
Poprzedni spis goryli w Wirundze przeprowadzono w 2010 r. Wtedy oszacowano, że populacja składa się z minimum 480 osobników. Obecna liczebność świadczy więc o 26% wzroście w ciągu 6 lat. Akademicy podkreślają, że zaobserwowana tendencja zwyżkowa to pokłosie ulepszonych metod badawczych oraz rzeczywistego wzrostu populacji.
Badanie DNA z próbek kału pozwala nam liczyć goryle bez obserwowania ich. W przyszłości zamierzamy analizować historię wykrywania osobników w czasie. W ten sposób zyskamy wgląd w tworzenie i dynamikę grup - podsumowuje Linda Vigiliant, szefowa laboratorium genetyki naczelnych w Lipsku.
« powrót do artykułu
-
-
Ostatnio przeglądający 0 użytkowników
Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.