Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy
KopalniaWiedzy.pl

Wydano zaginiony dziennik Słowackiego. Przez dziesięciolecia uważano, że spłonął w czasie wojny

Rekomendowane odpowiedzi

Naukowcy opublikowali odkryty 10 lat temu notatnik Juliusza Słowackiego z jego podróży po Grecji i Bliskim Wschodzie. Na trzytomową publikację składają się m.in. faksymile tego dzieła i jego transliteracja. Do 2010 r. uważano, że rękopis ten spłonął w czasie II wojny światowej.

Juliusz Słowacki (1809-1849) w latach 1836-1837 odbył podróż po krajach śródziemnomorskich i Bliskim Wschodzie – Grecji, Egipcie, Ziemi Świętej i Libanie. W czasie wyprawy miał ze sobą dwa notatniki. Naukowcy długo sądzili, że do naszych czasów zachował się tylko jeden z nich – drugi miał spłonąć w Warszawie w czasie II wojny światowej. Jednak w 2010 r. historyk z UJ prof. Henryk Głębocki odkrył go niespodziewanie w Rosyjskiej Bibliotece Państwowej w Moskwie.

Po 5 latach prac na notatnikiem ukazała się trzytomowa publikacja. Znajduje się w niej wierne odwzorowanie zaginionego dokumentu, jego transliteracja i komentarze. Zespołem, który zajmował się opracowaniem tego dzieła, kierowała historyk literatury polskiej okresu romantyzmu prof. Maria Kalinowska z Wydziału Artes Liberales UW. Środki na ten cel pochodziły z NCN. Wśród naukowców zaangażowanych w projekt byli poloniści, znawcy twórczości Słowackiego, archeolodzy, egiptolog, historyk sztuki, arabistka i orientalistka.

Wyprawa Słowackiego na Bliski Wschód jest gotowym scenariuszem na film sensacyjny – podobnie zresztą, jak losy zaginionego notatnika, o których dowiadujemy się coraz więcej. Są one również opisane w naszej publikacji – powiedziała w rozmowie z PAP prof. Maria Kalinowska. Wiele aspektów tej podróży poety owianych jest mgłą tajemnicy, mimo że badacze uzyskali nowe źródła na ten temat. Na przykład prof. Henryk Głębocki przybliża szerzej w jednym z tomów hipotezę o rzekomo politycznym charakterze podróży poety na Wschód – Słowacki lub towarzysze jego podróży mogli być tajnymi emisariuszami ks. Adama Jerzego Czartoryskiego.

W ocenie prof. Kalinowskiej poezja Słowackiego jest nadal aktualna. Zarówno jego twórczość, jak i podróż na Bliski Wschód może stanowić inspirację dla młodych ludzi. Pracuję ze studentami i mając kontakt z młodzieżą absolutnie jestem pewna, że nie ubywa miłośników Słowackiego, tylko przybywa – dodała.

Dlatego w piątek wieczorem naukowcy zaangażowani w projekt dotyczący opracowania notatnika uruchomią stronę internetową. Witryna ta ma być przestrzenią, w której naukowcy, nauczyciele, uczniowie i pasjonaci twórczości Słowackiego będą mogli korzystać z rzetelnie opracowanych materiałów, prezentować swoje dokonania, dzielić się wiedzą, czy też skorzystać z konsultacji ze środowiskiem naukowym. Przygotowała ją dr Milena Chilińska.

Według prof. Kalinowskiej odkryty w Moskwie notatnik Słowackiego był przede wszystkim brudnopisem – w przeciwieństwie do drugiego zachowanego notesu, pisanego raczej „na czysto”.

Zeszyt zawiera między innymi rękopis jednego z arcydzieł polskiego romantyzmu: poematu Podróż do Ziemi Świętej z Neapolu oraz szereg innych tekstów, listów poetyckich, planów utworów, notatek, szkiców, akwarel i rysunków Słowackiego. To właśnie ilustracje zwróciły szczególną uwagę badaczy; jest ich kilkadziesiąt, część nigdy nie była reprodukowana. Poeta wykonywał je, aby udokumentować swoją podróż i odnotować interesujące go, często egzotyczne zjawiska.

Najwięcej ilustracji dotyczy Egiptu - przedstawiają one starożytne posągi i inne zabytki, bo choć Grecja zachwyciła poetę - Egipt ją przyćmił.

Formę odnalezionego notatnika najlepiej oddaje określenie „raptularz” – tak właśnie nazywano dawniej brudnopis czy notatnik, który służył do zapisywania „na gorąco” bieżących spraw. Forma notatek pozwala sądzić, że Słowacki miał swój zeszyt zawsze pod ręką - kiedy pracował twórczo lub gdy chciał coś szybko zanotować. Między strofami poezji wieszcz odnotował swoje emocje, ale także zapisywał rachunki – wynika z obserwacji naukowców.

W raptularzu nie odkryto żadnego nowego wiersza, za to ustalono ich właściwe formy. Analizy literaturoznawców wykazały, że w wielu przypadkach pierwsi edytorzy tekstów wieszcza wprowadzali modyfikacje w jego utworach, a nawet... dodawali strofy. Mogło się tak dziać m.in. ze względu na trudności w odczytaniu rękopisów Słowackiego.

Raptularz do dziś pozostaje w Moskwie. W 2012 r. polski resort kultury wystąpił drogą dyplomatyczną za pośrednictwem MSZ z wnioskiem restytucyjnym – czytamy w jednym z tomów opracowanego raptularza.

Spotkanie online z autorami opracowania rozpocznie się w piątek o godz. 17.00. Szczegółowe informacje znajdują się na stronie internetowej.


« powrót do artykułu

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

  • Podobna zawartość

    • przez KopalniaWiedzy.pl
      W świątyni Horusa w Edfu konserwatorzy z Egiptu i Niemiec odkryli pozostałości płatków złota, kolorowych farb i graffiti, które w przeszłości zdobiło ściany. Edfu było stolicą nomu, a w czasach Starego Państwa chroniło jego południową granicę. Znaczenie i bogactwo zapewniało mu położenie na szlaku handlowym. Miasto było ośrodkiem kultu Horusa. W latach 237–57 p.n.e. wybudowano tam nowa świątynię, która jest jedną z najlepiej zachowanych egipskich budowli sakralnych z tego okresu i drugą co do wielkości świątynią starożytnego Egiptu. Egipsko-niemiecki zespół pracował w sanktuarium tej świątyni.
      W starożytnym Egipcie świątynie mieniły się licznymi kolorami. Ściany były malowane farbami i pokryte złotem. Z tekstów wiadomo, że w zdecydowanej większości przypadków wykorzystywano pozłacaną miedzianą folię. Archeologom rzadko zdarza się znaleźć ślady pokrywania ścian złotą folią. Badania pokazują, że właśnie takiego materiału użyto w sanktuarium świątyni Horusa w Edfu.
      Pozłacanie płaskorzeźb służyło nie tylko symbolicznemu nadaniu im nieśmiertelności i rangi boskiej. Przyczyniało się też do zbudowania w pomieszczeniu mistycznej atmosfery. Musiało to robić wielkie wrażenie, szczególnie, gdy wpadało światło słoneczne, mówi doktor Victoria Altmann-Wendling.
      Gdy konserwatorzy usunęli ze ścian kurz, ptasie odchody, sadzę i inne zanieczyszczenia, odkryli pod spodem ślady farby, która w przeszłości pokrywała całe ściany. W większości świątyń Egiptu farba albo w ogóle nie przetrwała, ale zachowały się nieliczne fragmenty. Odkrycie z sanktuarium pozwala nie tylko wyobrazić sobie, jak przed tysiącami lat wyglądała świątynia. Daje też okazję do szczegółowej analizy pozostałości farby i złoceń, a więc lepsze poznania wykorzystywanych wówczas materiałów i technik.
      Kolory pozwalają na dostrzeżenie szczegółów, których nie widać na samych reliefach. Za pomocą farby oddano na przykład szczegóły ubiorów, które nie były rzeźbione. Okazało się też, że farba służyła starożytnym rzemieślnikom do poprawiania błędów w hieroglifach wykutych w kamieniu. Widzimy tutaj starożytne zarządzanie jakością, mówi profesor Martin A. Stadler z Horus Beḥedety Project Würzburg. A Victoria Altmann-Wendling dodaje: Szczególnie interesujący jest fakt, że figury bogów były w całości pokryte złotem. W tekstach znajdujemy bowiem opisy bogów, jako istot, których ciała zawierały złoto.
      Innym interesującym znaleziskiem jest odkrycie epigrafów spisanych tuszem w piśmie demotycznym. Były one nanoszone przez kapłanów, którzy mogli wchodzić do świątyni. Takie osobiste inskrypcje znajdowane są zwykle przy bramach czy zewnętrznych częściach świątyni, ale nie w samych sanktuariach. Zatem osobiste modlitwy, spisane przez kapłanów w najświętszym ze świętych miejsc, dają specjalistom nowy wgląd w zachowania i wierzenia ówczesnych ludzi.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      W Eretrii, niewielkim mieście na południu Grecji, archeolodzy trafili na budynek mieszkalny z późnego okresu klasycznego – z połowy IV wieku p.n.e. – w którym zachowała się mozaika podłogowa przedstawiająca dwóch satyrów. Budynek znajdował się w centrum starożytnego miasta, w pobliżu świątyni Apollona, w okolicy, w której w przeszłości znajdowano domy z IV wieku z mozaikami podłogowymi.
      Teraz archeolodzy trafili na niemal kwadratowy pokój, którego południowa ściana miała 350 cm długości, a ściana wschodnia 355 cm. Ścian północnej i zachodniej nie odsłonięto, prawdopodobnie znajdują się one pod pobliską drogą. Podłogę pokoju stanowiła mozaika z niewielkich naturalnych kamieni w kolorze białym. Zachował się z niej centralny medalion o średnicy 113 centymetrów. Przedstawiono na nim dwóch satyrów z typowymi cechami zwierzęcymi, jak ogon, rogi, ostro zakończone uczy. Jeden jest młody, gra na aulosie, drugi starszy, ma brodę i prawdopodobnie tańczy do muzyki. W medalionie wykorzystano różnokolorowe kamyki (białe, żółte, czerwone, czarne), za pomocą których oddano szczegóły.
      Wzdłuż północnej, wschodniej i zachodniej ściany pokoju znajduje się 2-3-centymetrowe podwyższenie o szerokości niemal metra. W miejscu takim ustawiano sofy. Istnienie podwyższenia wskazuje, że był to pokój dla mężczyzn, w którym odbywały się przyjęcia. Figuratywnym symbolem takiego miejsca jest zresztą obecność dwóch wspomnianych satyrów.
      Eretria była w VI i V wieku przed Chrystusem ważnym polis, które odgrywało istotną rolę w wielu wydarzeniach politycznych. O mieście wspominają liczni sławni pisarze. Jego historia sięga jednak znacznie głębiej w przeszłość. O Eretrii, jako o jednym z polis, które wysłało statki pod Troję, wspomina Homer. W jego czasach miasto było regionalną potęgą, które zakładało kolonie na Sycylii i Półwyspie Apenińskim. Potęgę tę widzimy w bogactwie domów z IV wieku. W V i IV wieku należało do Związku Morskiego zdominowanego przez Ateny, później pozycję hegemona w Grecji zyskała Macedonia. W II wieku, w czasie II wojny macedońskiej, miasto zostało splądrowane przez Rzymian i – wraz z resztą Grecji – stało się formalnie wolne od macedońskiej dominacji.
      W 87 roku miasto zostało zniszczone podczas I wojny Rzymu z Mitrydatesem, a jego resztki stopniowo chyliły się ku upadkowi. Eretria została opuszczona w V lub VI wieku naszej ery. W V-VI wieku naszej ery badany obszar był używany jako cmentarz.
      Rada Zabytków Grecji Środkowej zdecydowała, że odkryta właśnie podłoga zostanie tymczasowo zakryta i zabezpieczona, instalacja wodociągowa, podczas układania której dokonano odkrycia mozaiki, będzie przekierowana, a w przyszłości podłoga zostanie wyeksponowana i udostępniona zwiedzającym.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Piramida schodkowa Dżosera to najstarsza z egipskich piramid i pierwsza monumentalna budowa starożytnego Egiptu. Powstała około 4700 lat temu w czasach III Dynastii. Nie dysponujemy oryginalnymi planami czy instrukcjami dotyczącymi budowy piramid, dlatego naukowcy próbują rekonstruować ten proces. Z dotychczasowych badań wynika, że podczas budowy używano drewnianych ramp i sań. Teraz grupa naukowców i ekspertów z Université Grenoble Alpes, Sicame Group, Uniwersytetu w Orleanie twierdzi, że piramida Dżosera mogła powstać za pomocą... windy hydraulicznej.
      Badacze przeprowadzili mapowanie pobliskiego działu wodnego i zauważyli, że jedna z najstarszych kamiennych struktur Egiptu, tajemnicza Gisr el-Mudir (Wielka Zagroda) znajdującą się kilkaset metrów od piramidy Dżosera, nosi cechy charakterystyczne zapory rumowiskowej, służącej do pozbycia się z wody wleczonego materiału. Topografia miejsca za tamą wskazuje zaś istnienie tam tymczasowego jeziora, z którego woda wpływała do fosy otaczającej cały kompleks grobowy Dżosera. Badacze uważają, że znajdująca się w południowej części fosy wykuta w skale struktura spełnia warunki stawiane przed budowlą hydrotechniczną składającą się z osadnika, zbiornika retencyjnego i systemu oczyszczania. Łącznie Gisr el-Mudir i południowa część fosy wyglądają jak system hydrauliczny, który poprawia jakość wody i reguluje jej przepływ, czytamy w artykule On the possible use of hydraulic force to assist with building the Step Pyramid of Saqqara.
      Autorzy badań twierdzą również, że wewnętrzna struktura piramidy odpowiada strukturze, jaką można by wznieść za pomocą systemu hydraulicznego. Starożytni architekci prawdopodobnie podnosili głazy z centrum piramidy na podobieństwo wulkanu, wykorzystując w tym celu wolną od osadów wodę z południowej części fosy. Starożytni Egipcjanie znani są z doskonalenia technik hydraulicznych, w tym z wykorzystania kanałów irygacyjnych oraz barek do transportu wielkich głazów, stwierdzają badacze.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Naukowcy odtworzyli zapach balsamu do mumifikacji. Pochodzi on z wykopalisk grobowca KV42 z Doliny Królów. Ponad 100 lat temu prowadził je słynny Howard Carter. Resztki balsamu pozyskano z urn kanopskich, w których umieszczono wnętrzności kobiety o imieniu Senetnay. Żyła ona za czasów XVIII dynastii. Odtworzony zapach - nazywany wonią wieczności - ma być prezentowany na wystawie w Moesgaard Museum w Aarhus w Danii.
      Zespół pracujący pod kierownictwem Barbary Huber z Instytutu Geoantropologii Maxa Plancka zastosował różne metody, w tym chromatografię gazową sprzężoną ze spektrometrią mas (GC–MS) czy chromatografię cieczową połączoną z tandemową spektrometrią mas (LC-MS-MS).
      Zbadano pozostałości balsamu z 2 kanop; w jednej znajdowały się niegdyś płuca Senetnay, w drugiej zmumifikowana wątroba. Obecnie oba rytualne naczynia znajdują się w zbiorach Museum August Kestner w Hanowerze.
      Wykryto mieszaninę wosku pszczelego, olejów roślinnych, innych tłuszczów, substancji bitumicznej, żywicy przedstawiciela rodziny sosnowatych (najprawdopodobniej jest to żywica modrzewia), substancji balsamicznej oraz damary lub żywicy z pistacji  terpentynowej, ewentualnie kleistej - mastyks). Te zróżnicowane składniki [...] zapewniają nowe rozumienie złożonych praktyk mumifikacyjnych, a także egipskich szlaków handlowych - podkreśla Christian E. Loeben, egiptolog i kurator z Museum August Kestner. Dzięki zastosowanym metodom można było poznać kluczowe składniki balasamu; w egipskich źrodłach pisanych z epoki znajduje się niewiele informacji na ich temat - dodaje Huber.
      Uzyskane wyniki pozwalają poznać egipskie szlaki handlowe z 2. tysiąclecia p.n.e. Liczba importowanych składników w balsamie Senetnay wskazuje na jej pozycję; była ważną członkinią wewnętrznego kręgu faraona - tłumaczy prof. Nicole Boivin. Spośród importowanych składników warto wymienić żywicę modrzewiową, która prawdopodobnie pochodziła z północnego Śródziemiomorza. Jeśli zaś uda się potwierdzić obecność damary, którą niedawno zidentyfikowano w balsamach z naczyń z warsztatu z Sakkary z I tysiąclecia p.n.e., będzie to sugerować, że starożytni Egipcjanie mieli dostęp do żywicy z drzew dwuskrzydlcowatych (Dipterocarpaceae) z Azji Południowo-Wschodniej niemal tysiąc lat wcześniej niż sądzono. Byłby to bowiem pierwszy przypadek znalezienia damary na mumii z II tysiąclecia p.n.e.
      Zapach, dzięki któremu zwiedzający Moesgaard Museum będą mieli okazję zetknąć się z zapachem starożytności i zaciągnąć się wonią procesu mumifikacji, powstał we współpracy z francuską perfumiarką Carole Calvez i muzeolożką sensoryczną Sofią Collette Ehrich. Zespół naukowców ma nadzieję zapewnić chętnym doświadczenie immersyjne i umożliwić osobom z niepełnosprawnością wzrokową pełniejsze uczestnictwo w wystawie.
      Grobowiec KV42 stanowi zagadkę dla ekspertów. Jest jednym z dwóch grobowców (obok KV20), które proponuje się jako miejsca pochówku przewidziane dla Totmesa II. Jednak w żadnym z nich – ani żadnym innym znanym grobowcu – nie znaleziono imienia faraona. Grobowiec posiada cechy typowe dla pochówków królewskich. Na zewnątrz znaleziono depozyt fundacyjny z imieniem Meryetre, żony Totmesa III. Jednak królewski sarkofag nie nosi żadnych śladów zamknięcia, zatem królowa nie została tam pochowana. Wiemy natomiast, że spoczęła tam Senetnay, mamka długo oczekiwanego syna Totmesa III, przyszłego faraona Amenhotepa II.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Merit Ptah jest opisywana jako „pierwsza lekarka i naukowiec”. Jej postać możemy spotkać w internecie i w popularnonaukowych książkach historycznych. Miała żyć w starożytnym Egipcie około roku 2700 przed naszą erą, gdzie była głównym lekarzem na dworze faraona. Jednak Merit Ptah nigdy nie istniała.
      Jakub Kwieciński z Wydziału Immunologii i Mikrobiologii University of Colorado School of Medicine i Wydziału Historii Medycyny Johns Hopkins University opublikował na łamach Journal of History of Medicine and Allied Sciences artykuł, w którym wyjaśnia, jak doszło do pomyłki i powołania do życia „pierwszej lekarki i naukowca".
      Merrit Ptah po raz pierwszy pojawia się w książce z lat 30. ubiegłego wieku autorstwa Kate Campbell Hurd-Mead. Z czasem, niesiona drugą falą feminizmu, Merit Ptah zaczyna pojawiać się w coraz większej liczbie źródeł, w internecie, trafia do Wikipedii i staje się symbolem wyjątkowej (czasem nawet Czarnej) przedstawicielki płci pięknej.
      Droga Merit Ptah ku sławie jest dobrym przykładem działania mechanizmu „tworzenia wiedzy” w środowisku amatorów-historyków, działającym w oderwaniu od środowiska naukowego. Sprawa Merit Ptah pokazuje też czynniki, które przyczyniają się do rozpowszechniania fałszywych informacji na temat historii: brak profesjonalnych odbiorców, niejasny system przekazywania i powtarzania informacji, szeroki dostęp do internetu, dopasowywanie rzeczywistości do wcześniej istniejących koncepcji, kierowanie się emocjami i tendencja postrzegania przeszłości poprzez okulary nieprawdziwych wyobrażeń o niej.
      Większość profesjonalnych historyków nie słyszała o Merit Ptah, tymczasem jest ona popularną postacią w środowisku feministycznym i odgrywa istotną rolę w jego wyobrażeniu o historii nauki i medycyny.
      Większość przekazywanych informacji mówi, że Merit Ptah (Ukochana boga Ptaha) żyła około 2700 roku przed Chrystusem. Jej syn, kapłan, miał – wedle jednej z inskrypcji z Doliny Królów – nazwać ją „główną lekarką”. Jeśli tak, to Merit Ptah byłaby nie tylko pierwszą znaną nam lekarką, ale też pierwszą, która stoi na czele systemu opieki zdrowotnej.
      Jednak dokonana przez Kwiecińskiego krytyczna analiza źródeł wykazała, że Merit Ptah jest wspominana w popularnonaukowych książkach zajmujących się kobietami, ale nie ma o niej wzmianki w żadnych pracach egiptologów. Imię Merit Ptah rzeczywiście istnieje w czasach Starego Państwa, ale nie pojawia się na żadnej liście lekarzy czy uzdrowicieli. Brak też tego imienia na jakimkolwiek spisie kobiet zatrudnionych w administracji tego okresu.
      W Dolinie Królów, w miejscu, gdzie rzekomo ma znajdować się grób syna Merit Ptah, nie ma w ogóle żadnego grobu. Niewiele grobów z okresu Starego Państwa znajduje się na większym obszarze nekropolii tebańskiej. Znamy jednak stamtąd grób wezyra Ramose. Na ścianach grobowca wspomniana jest Merit Ptah, żona Ramose. Jednak nie pasuje ona do przekazywanej historii, gdyż nie jest lekarką ani uzdrowicielką, a Ramose żył za czasów Nowego Państwa, ponad 1000 lat później niż rzekoma „główna lekarka”. Historyczność lekarki Merit Ptah podważa też fakt, że przekazywane na jej temat historie są ilustrowane malunkami pochodzącymi zwykle ze znacznie późniejszego okresu i wszystkie przedstawiają inne osoby. Brak jest jakiegokolwiek historycznego dowodu na istnienie lekarki Merit Ptah w starożytnym Egipcie.
      Jako pierwsza o Merit Ptah wspomina Kate Campbell Hurd-Mead (1867–1941), lekarka i historyk medycyny. To niezwykle interesująca postać, która żyła w czasach prężnie rozwijającego się feminizmu. Oficjalna historia nie zajmowała się wówczas historią kobiet, ale same lekarki na własną ręką badały rolę kobiet w medycynie. Hurd-Mead wykorzystywała historię do promowania swojego ideału kobiety pracującej w medycynie. W latach 20. i 30. ubiegłego wieku publikowała na ten temat na łamach Annals of Medical History, a w 1938 roku wydała książkę. Nie była jednak historykiem, nie miała odpowiedniego zawodowego przygotowania, więc popełniała wiele błędów. Bezkrytycznie podchodziła do źródeł, nakładała współczesne jej idee i struktury społeczne na przeszłość.
      Hurd-Mead pisała: pierwsza lekarka w Starym Państwie za czasów V dynastii, czyli około 2730 roku przed Chrystusem praktykowała za rządów królowej Neferirika-ra. Jej syn był wysokim rangą kapłanem, a w jego grobie jest tekst opisujący jego matkę jako 'naczelną lekarkę'. I dalej: w grobowcu w Dolinie Królów znajduje się wizerunek lekarki imieniem Merit Ptah, matki wysokiego rangą kapłana, który nazywa ją 'naczelną lekarką', mimo że ani jej strój, ani inne przedmioty nie wskazują na jej zawód i znaczenie.
      Kwieciński zauważa, że istniała kobieta, podobna do Merit Ptah. W 1932 roku Selim Hassan opublikował raport z prac wykopaliskowych, jakie prowadził w Gizie. Opisuje w nim grobowiec Akhethetepa, wysokiego rangą dygnitarza z czasów Starego Państwa. Nosił on, między innymi, tytuł Nadzorcy Kapłanów Domu Pogrzebowego Matki Króla. Wewnątrz jego grobowca znajdowały się fałszywe drzwi, na których wspomniano o Peseshet, prawdopodobnie matce Akhethetepa. Została ona opisana jako Nadzorczyni Uzdrowicielek. Jak widzimy istnieją liczne podobieństwa pomiędzy Merit Ptah a Peseshet. Obie żyły w czasach Starego Państwa, obie wspomniano w grobach synów, którzy byli kapłanami. W końcu obie nadzorowały pracę innych osób tworzących system opieki zdrowotnej. Zatem niewykluczone, że Merit Ptah to w rzeczywistości Peseshet. Taka interpretacja jest tym bardziej prawdopodobna, że w pismach Hurd-Mead pojawia się ona po raz pierwszy w styczniu 1933 roku, dosłownie kilka miesięcy po opublikowaniu raportu Hassana.
      Jak jednak Peseshet zmieniła się w Merit Ptah? Kwieciński sądzi, że Hurd-Mead usłyszała o Peseshet z drugiej ręki i samodzielnie wypełniła brakujące luki. Przesunęła przy tym daty o kilka wieków. Nie jest też jasne, dlaczego Hurd-Mead wybrała imię Merit Ptah. Dopiero bowiem w po jej śmierci znaleziono w Egipcie pierwsze takie imię pochodzące z czasów Starego Państwa. Nie można wykluczyć, że inspiracją była dla niej żona Ramose. Jej imię jest bowiem wymienione w bedekerze, który posiadał mąż Hurd-Mead i który prawdopodobnie para wykorzystywała podczas wycieczki do Egiptu w 1922 roku.
      Książka Hurd-Mead była pierwszym anglojęzycznym dziełem poświęconym wyłącznie historii kobiet w medycynie. Spotkała się w dobrym przyjęciem wśród publiczności i lekarzy, jednak nie wśród historyków. Już w 1940 roku w jednym z artykułów opisujących tę książkę wspomniano o Merit Ptah. Później nadeszła II wojna światowa i o niej zapomniano. Jednak w latach 60. rozpoczęła się druga fala feminizmu. W 1976 roku Merit Ptah trafia do kolejnej książki. Następnie wymieniana jest w spisach sławnych kobiet, wspomina o niej coraz więcej autorów. W 1994 roku Międzynarodowa Unia Astronomiczna nadaje jej imię jednemu z kraterów na Wenus.
      W latach 90. publikuje się coraz więcej książek zajmujących się tematyką kobiecą, Merit Ptah staje się coraz bardziej popularna. Trafia na różne witryny internetowe, w końcu w styczniu 2006 roku pojawia się o niej hasło w Wikipedii. Od tej pory postać tę jest niezwykle łatwo znaleźć w sieci. Wikipedia stała się głównym źródłem informacji o niej, a autorzy kolejnych wpisów dopasowują daty do obecnie uznanej chronologii starożytnego Egiptu. Co interesujące, już w maju 2006 roku jeden z użytkowników Wikipedii zmienia wpis, zaznaczając, że Merit Ptah nie powinna być mylona z Merit Ptah, żoną Ramose. Użytkownik ten uznaje, że grób lekarki Merit Ptah nie mógł znajdować się w Dolinie Królów i stwierdza, że zapewne znajduje się w Sakkarze. Od tej pory Sakkara staje się nowym „kanonicznym” miejscem, w którym rzekomo ma znajdować się grób syna Merit Ptah. Powstaje błędne koło fałszywych informacji. W internecie pojawiają się wpisy, bazujące na nieprawdziwych danych z Wikipedii, które są następnie używane jako źródła dla potwierdzenia informacji z Wikipedii. Po roku 2010 widoczny jest wyraźny wzrost aktywności środowisk feministycznych w internecie. W tym samym czasie coraz bardziej rozpowszechniają się informacje o Merit Ptah. Rzekoma pierwsza lekarka w historii, główna lekarka trafia do powszechnej świadomości.
      Przed rozpowszechnieniem się w internecie informacje o Merit Ptah docierały do niewielkiej liczby anglojęzycznych osób. To w tym kręgu językowym toczyła się narracja na jej temat. Co prawda wspomniały o niej źródła francuskie, jednak nie utworzyły osobnej linii narracyjnej. Dopiero po ukazaniu się wpisu w Wikipedii Merit Ptah trafiła do świadomości społecznej, a narracje o niej pojawiły się w kilkudziesięciu innych językach.
      Jednak nie tylko feminizm był zainteresowany Merit Ptah. Od kilku dziesięcioleci rozwija się też afrocentryzm zwany panafrykanizmem. Ważnym jego elementem jest historia starożytnego Egiptu. Nie jest więc wielkim zaskoczeniem, że zaczęły pojawiać się informacja, jakoby Merit Ptah, pierwsza lekarka w historii, była Czarna.
      Z pracą Kwiecińskiego – Merit Ptah, „The First Woman Physician”: Crafting of a Feminist History with an Ancient Egyptian Setting – można zapoznać się na łamach Journal of the History of Medicine and Allied Sciences.

      « powrót do artykułu
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...