Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy

Rekomendowane odpowiedzi

Dlaczego płaczemy przy krojeniu cebuli? Tego tak naprawdę nie wie nikt. Wygląda jednak na to, że dzięki naukowcom ze Szkoły Medycznej Uniwersytetu Colorado i Uniwersytetu Maryland uczyniliśmy krok naprzód w kierunku zrozumienia tego zagadnienia. Wyniki swoich badań opublikowali w czasopiśmie Journal of Neurophysiology.

Dzięki ich badaniom odkryto specjalne komórki, nazwane "pojedynczymi komórkami chemosensorycznymi". Są one ulokowane w przedsionku nosa, drogach oddechowych oraz przewodzie pokarmowym przedstawicieli wszystkich gromad kręgowców, w tym prawdopodobnie także u człowieka. Ich dokładna funkcja nie jest jeszcze dokładnie poznana, lecz najprawdopodobniej wykrywają one "zapachy zagrożenia", czyli substancje drażniące lub potencjalnie niebezpieczne, a następnie uruchamiają mechanizmy obrony przed tymi cząsteczkami.

Nieco wcześniej odkryto, że impulsy nerwowe generowane przez substancje drażniące (a także przez niektóre zapachy gorzkie) stymulują bezpośrednio nerw trójdzielny. Jest to nerw odpowiedzialny m.in. za odbiór wrażeń dotykowych, temperatury i bólu w rejonie głowy. Było to nieoczekiwane odkrycie - wcześniej sądzono, że wszystkie informacje o zapachu są przewodzone przez nerw węchowy.

Odkrycie to zachęciło badaczy do poszukiwania specyficznych komórek, reagujących właśnie na zapach drażniących substancji. W oparciu o serię eksperymentów naukowcy ustalili prawdopodobny mechanizm przewodzenia informacji o drażniących substancjach przez nerwy. Postulują oni, że po związaniu odpowiedniej liczby cząsteczek zapachowych z receptorami na samodzielnej komórce chemosensorycznej dochodzi w niej do zmian w stężeniu jonów wapnia. Zmiana ta prowadzi do zachwiania poziomu ładunków elektrycznych wewnątrz komórki i poza nią, co jest równoznaczne z przepływem prądu elektrycznego.

Sygnał ten jest prawdopodobnie odbierany przez zakończenia włókien nerwu trójdzielnego. W odpowiedzi na bodziec związany z potencjalnym zagrożeniem organizm reaguje w dobrze znany sposób: błony śluzowe wydzielają zwiększone ilości płynu, a w niektórych przypadkach dochodzi także do kaszlu, kichania i innych reakcji obronnych. Potwierdzenie tej tezy wymaga jednak dalszych badań, gdyż nie jest znany m.in. dokładny mechanizm przekazywania informacji z komórek chemosensorycznych do neuronów.

Wyniki badań amerykańskich naukowców wydają się potwierdzać koncepcję stworzoną jeszcze w XIX wieku przez Johannesa Petera Mullera. Twierdził on, że reakcja na bodziec zależy nie od natury samego bodźca, lecz głównie od sposobu przewodzenia informacji o nim wewnątrz organizmu. Odkrycie samodzielnych komórek chemosensorycznych potwierdza, że lotne substancje zapachowe mogą być wykrywane przez mózg albo jako zapach (gdy informacja dociera do mózgu przez nerw węchowy), albo jako wrażenie bólowe (w przypadku impulsów przewodzonych przez nerw trójdzielny). Badacze sugerują także, że dalsze badania mogą pomóc w zrozumieniu, dlaczego niektóre osoby reagują szczególnie intensywnie na drażniące zapachy. Do tego czasu jednak musimy zadowolić się prostym zatkaniem nosa...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zatkanie nosa nie wystarczy, konieczna jest maska tlenowa.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zauważ, że wspomniane komórki wyściełają także inne śluzówki, np. w drogach oddechowych, a także wokół oczu. Nic dziwnego, że wdychanie tych substancji nawet przez płuca albo zwyczajny kontakt oka z nimi jest już potencjalnie drażniący. A ostatnie zdanie było ewidentnie żartem :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zauważ, że wspomniane komórki wyściełają także inne śluzówki, np. w drogach oddechowych, a także wokół oczu. Nic dziwnego, że wdychanie tych substancji nawet przez płuca albo zwyczajny kontakt oka z nimi jest już potencjalnie drażniący. A ostatnie zdanie było ewidentnie żartem :)

 

Artykuł trochę mnie zaskoczył ze niby wydzielanie łez powoduje  drażniący zapach ... a dlatego ze z własnego doświadczenia osobiście zauważyłem całkiem co innego i wdychanie oparów krojonej cebuli jakoś nie miało znaczenia na pojawienie sie łez ...

 

ponieważ:

1. Jeżeli  kroiłem cebule mając na oczach soczewki kontaktowe - nie miałem problemu z pieczeniem oczu i łzami

2. Kroiłem tez cebule mając okularki do pływania i tez łzy z oczu ciurkiem nie płynęły

przy wdychaniu i nosem i ustami wiec teoria ze to tak właśnie działa na kanaliki i wytwarzaniu łez jest dla mnie dziwna i nieprawdziwa ...hmm

 

a normalnie przy krojeniu cebuli oczy mi łzawią, żeby nie było ze wogóle jestem na cebule uodporniony:]

 

a mikroos  skąd ty posiadasz informacje ze te komórki wyścielają sluzówki wokół oczu? bo w tym artykule nie zauważyłem takiej ifnormacji

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Cześć, witam na forum :)

 

Artykuł trochę mnie zaskoczył ze niby wydzielanie łez powoduje  drażniący zapach ...

Ale to nie jest akurat nic dziwnego. Łzawienie jest naturalną reakcją na wiele czynników potencjalnie groźnych dla organizmu. Wydzielając łzy, usuwasz te substancje z powierzchni oka i jednocześnie blokujesz napływ nowych. Klasyczny wrodzony odruch bezwarunkowy, taki sam jak choćby kaszel.

 

a dlatego ze z własnego doświadczenia osobiście zauważyłem całkiem co innego i wdychanie oparów krojonej cebuli jakoś nie miało znaczenia na pojawienie sie łez ...

 

ponieważ:

1. Jeżeli  kroiłem cebule mając na oczach soczewki kontaktowe - nie miałem problemu z pieczeniem oczu i łzami

To jest bardzo ciekawe spostrzeżenie - sam bym na to nie wpadł, bo nie noszę soczewek. Kwestia jest o tyle ciekawa, że soczewka osłania przecież rogówkę, która (o ile wiem) nie ma zdolności do wykrywania czynników chemicznych. Ale zastrzegam, że mogę się mylić!

 

2. Kroiłem tez cebule mając okularki do pływania i tez łzy z oczu ciurkiem nie płynęły

No widzisz, a ja np. reaguję nieciekawie nawet na zapach krojonej cebuli w dużym stężeniu :P Być może to jest jakaś kwestia osobnicza, a może nakładają się tutaj dwa efekty: jeden zależny od nosa, drugi od bezpośredniego drażnienia śluzówki oka?

 

Inna rzecz: zauważ, że oko jest wyjątkowo mocno narażone na czynniki zewnętrzne - od świata oddziela je tylko cieniutka powieka. Być może dlatego jest tak bardzo wrażliwe? I być może dlatego u Ciebie wrażliwość na zapach cebuli wyłączyła się w ogóle, u mnie jest wciąż aktywna, a mimo to oczy u nas obu wciąż reagują na cebulę potokiem łez? Ciekawa kwestia do przebadania :P

 

a mikroos  skąd ty posiadasz informacje ze te komórki wyścielają sluzówki wokół oczu? bo w tym artykule nie zauważyłem takiej ifnormacji

Przepraszam, rzeczywiście jest to moja pomyłka. Bezpośrednie źródło artykułu również nie wskazuje takiej informacji, więc zwyczajnie walnąłem babola w poprzednim poście. Z pewnością jednak istnieje w śluzówce oka grupa komórek zdolnych do wykrywania substancji szkodliwych, choć być może niekoniecznie należą one dokładnie do tej grupy. W końcu nie bez powodu oko reaguje bardzo intensywnie nawet na substancje neutralne, jak np. sól fizjologiczna.

 

Pozdrawiam i dzięki za zwrócenie mi uwagi

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie bez znaczenia jest tu przedprogramowanie reakcji. Głęboka wiara w skuteczność soczewek kontaktowych lub gogli jako ochrony nie przeniesie wprawdzie góry, ale łzawienie zahamować może.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
To jest bardzo ciekawe spostrzeżenie - sam bym na to nie wpadł, bo nie noszę soczewek. Kwestia jest o tyle ciekawa, że soczewka osłania przecież rogówkę, która (o ile wiem) nie ma zdolności do wykrywania czynników chemicznych. Ale zastrzegam, że mogę się mylić!

 

Dlatego też poruszyłem ten temat bo jest to dość zagatkowe gdy soczewki osłaniają tylko rogówkę

Jak narazie jedny pomysl jaki mi przychodzi do glowy dlaczego oko nie reaguje na  drazniace opary wydzialene przez cebule to jest ignorowanie przez oko obcych substancji bo soczewka jest cialem obcym w oku i moje receptory sa przyzwyczajone do tego ciala i go ignoruja wiec moze podczas nowego zrodla ktore moglo by draznic stosuje ta sama taktyke.:

 

pozdrawiam

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ale chyba jesteś wrażliwy np. na dym, gdy masz soczewki?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ale to nie dusza płacze od cebuli, tylko łzawią oczy :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

  • Podobna zawartość

    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Naukowcy z Jackson Laboratory prowadzili badania na młodych myszach z genetyczną podatnością na jaskrę. Zauważyli, że jednorazowe potraktowanie pojedynczego oka promieniami rentgena zapewnia przeważnie całkowitą ochronę przed chorobą prowadząca do postępującego i nieodwracalnego uszkodzenia nerwu wzrokowego i komórek zwojowych siatkówki. W dodatku ochronę na całe życie...
      Doktorzy Gareth Howell i Simon John posłużyli się też metodami genomicznymi, które miały pozwolić określić, jakie szlaki ulegają zmianie na samym początku choroby.
      Około 10 lat temu laboratorium Johna wykazało, że przygotowujące do przeszczepu szpiku kostnego napromienianie całego ciała zapewnia ochronę przed jaskrą. Rok później jaskry nie wykryto w 97% napromienianych oczu, w porównaniu do 20% oczu w grupie kontrolnej. Niecodzienne spostrzeżenie pokrywa się z obserwacjami epidemiologów śledzących losy osób, które przeżyły zrzucenie bomb atomowych na Nagasaki i Hiroszimę. O ile ekspozycja na promieniowanie zwiększała zapadalność na raka tarczycy i inne nowotwory, o tyle wydawała się chronić przed jaskrą.
      Ostatnie badanie laboratorium Johna demonstruje, że zabezpieczająco działa również napromienianie pojedynczego oka. W dodatku sprawdzają się dawki niższe niż zastosowane poprzednio. Zanim jednak przejdziemy do działań na ludziach, trzeba przeprowadzić badania na innych modelach zwierzęcych. Pozwolą one na ocenę skuteczności oraz bezpieczeństwa tego typu zabiegów.
      Studium wykazało, że w odpowiedzi na wczesny stres tkankowy do nerwu wzrokowego i siatkówki migrują monocyty, które wydzielają substancje uszkadzające nerw wzrokowy. Wnikanie monocytów, największych z leukocytów, wydaje się częściowo kontrolowane przez komórki śródbłonka, a więc wysoce wyspecjalizowaną wyściółkę naczyń. Radioterapia zmienia reakcję komórek endothelium na stres.
      Choć potrzeba dalszych badań, by zrozumieć, w jaki sposób napromienianie zapewnia długoterminową ochronę, wydaje się, że utrudnia ono przyleganie i migrację monocytów w rejony oka podatne na uszkodzenie nerwu - podsumowuje Howell.
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Wykształcenie i doświadczenie muzyczne mają biologiczny wpływ na proces starzenia. Dotąd zakładano, że związane z wiekiem opóźnienia w procesie czasowania neuronalnego są nieuniknione. Można je jednak wyeliminować lub skompensować właśnie dzięki "uprawianiu" muzyki.
      Naukowcy z Northwestern University mierzyli automatyczne reakcje mózgu starszych i młodszych muzyków oraz niemuzyków na dźwięki mowy. Okazało się, że starsi muzycy nie tylko wypadali lepiej od niezwiązanych z muzyką rówieśników, ale i odkodowywali dźwięk tak samo dokładnie i szybko jak młodsi niemuzycy. To wspiera teorię, że stopień, do jakiego aktywnie doświadczamy dźwięków w ciągu życia, wywiera pogłębiony wpływ na działanie naszego układu nerwowego - podkreśla Nina Kraus.
      Wytrenowany mózg jest w stanie częściowo przezwyciężyć związaną ze starzeniem utratę słuchu. Co więcej, pomaga nawet edukacja rozpoczęta w jesieni życia. Wcześniej Kraus wykazała, że doświadczenia muzyczne mogą kompensować ubytki pamięciowe i problemy ze słyszeniem mowy w hałaśliwym środowisku - dwie bolączki starszych osób. Jej laboratorium badało wpływ doświadczeń muzycznych na plastyczność mózgu w różnym wieku (zarówno w normalnej populacji, jak i wśród chorych z różnymi zaburzeniami).
      Kraus przestrzega, że wyniki najnowszych badań nie wskazują, że muzycy mają przewagę nad niemuzykami w każdym zakresie i ich neurony szybciej reagują na każdy dźwięk. Studium zademonstrowało, że doświadczenie muzyczne wybiórczo oddziałuje na czasowanie elementów dźwięku ważnych dla odróżnienia jednej spółgłoski od drugiej.
      Podczas oglądania filmu z napisami u 87 prawidłowo słyszących dorosłych, dla których angielski był językiem ojczystym, mierzono automatyczne reakcje nerwowe. Muzycy zaczęli się uczyć gry przed ukończeniem 9 lat i byli zaangażowani muzycznie przez całe życie. Niemuzycy kształcili się muzycznie 3 lata bądź mniej.
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Nasz mózg reaguje na zwierzęta w nadspodziewanie silny sposób – o wiele silniej niż na jakiekolwiek miejsce, osobę lub rzecz. Naukowcy uważają, że powodów jest co najmniej kilka, przede wszystkim chodzi jednak o utrwaloną w toku ewolucji czujność w stosunku do potencjalnych ofiar i drapieżników (Nature Neuroscience).
      Zarówno wykrycie drapieżnika, jak i ofiary wymaga detekcji w czasie rzeczywistym kształtów, które często bywają zakamuflowane w złożonym środowisku – podkreśla prof. Ralph Adolphs z California Institute of Technology.
      Adolphs i szef zespołu naukowców Florian Mormann utrwalali reakcje mózgów 41 pacjentów monitorowanych pod kątem padaczki na zdjęcia ludzi, krajobrazów, zwierząt i przedmiotów. Zorganizowano 111 sesji; w czasie jednej badanym pokazywano średnio 100 fotografii. Zapis był na tyle precyzyjny, że można było zidentyfikować aktywność pojedynczych neuronów.
      Okazało się, że prawe ciało migdałowate reagowało preferencyjnie na zdjęcia zwierząt, bez względu na to, czy były to niewielkie zwierzątka domowe, czy duże, dzikie bestie. Mormann tłumaczy, że wcześniej wykazano, że prawe ciało migdałowate jest zaangażowane w przetwarzanie bodźców awersyjnych i nagradzających. W przeszłości zwierzęta mogły być albo drapieżnikami (bodziec awersyjny), albo ofiarami (bodziec nagradzający). Tak czy siak, wymagało to wdrożenia odpowiedniego zachowania.
      Naukowcy podejrzewają, że ciało migdałowate mogłoby zostać pobudzone nie tylko przed widok zwierzęcia, ale także przez wydawane przez nie dźwięki. W końcu w naturalnych okolicznościach spotkanie ze zwierzęciem oddziałuje na wiele zmysłów. Wcześniejsze studia sugerowały, że już na wczesnych etapach ewolucji kręgowców prawa półkula wyspecjalizowała się w radzeniu sobie z niespodziewanymi i wymagającymi reakcji behawioralnej bodźcami. Teraz po raz kolejny potwierdzono, że tak naprawdę jest.
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Naukowcy z University of Nottingham odkryli, że możliwe jest przeprowadzenie w samej nanorurce reakcji chemicznej zmieniającej jej strukturę. To z kolei zaprzecza dotychczasowym przypuszczeniom uczonych, którzy sądzili, iż wewnętrzna powierzchnia nanorurki jest neutralna pod względem chemicznym.
      Od pewnego czasu sądzono, że wnętrze nanorurek jest neutralne, a nam udało się je wykorzystać w roli nanorektora. Przy okazji dokonaliśmy niespodziewanego odkrycia, iż w obecności metali przejściowych wykorzystanych w roli katalizatora wewnątrz nanorurki, sama nanorurka zostaje zaangażowana w reakcję chemiczną - mówi doktor Andrei Khlobystov, który stał na czele grupy badawczej.
      Uczony wraz z kolegami odkryli, że pojedynczy atom renu rozpoczyna reakcję, w wyniku której dochodzi do zmian w wewnętrznej ścianie nanorurki. Najpierw, wskutek obecności renu, pojawia się niewielki defekt w strukturze ściany, który z czasem się powiększa, pojawia się w końcu wybrzuszenie, które uczeni nazwali „nanopączkiem". Takie struktury obserwowano już wcześniej, jednak sądzono, że są one wynikiem reakcji zachodzącej na zewnątrz nanorurek.
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Boisz się wszystkiego? Uciekasz, słysząc najmniejszy hałas? Być może dzieje się tak z powodu niedoboru enzymu – oksydazy monoaminowej A (MAO-A).
      Naukowcy z Uniwersytetu Południowej Kalifornii wykazali, że myszy pozbawione tego enzymu w wyniku mutacji nie są w stanie prawidłowo ocenić zagrożenia. Przejawiają zachowania obronne (np. gryzienie czy stukanie ogonem) w obecności neutralnych bodźców, takich jak plastikowa butelka. Gdy jednak pojawiają sygnały prawdziwego zagrożenia, np. mocz drapieżnika czy znieczulony szczur, są mniej defensywne i ostrożne od reszty (podczas eksperymentu niektóre zwierzęta wspinały się nawet na nieprzytomnego szczura). Nieobecność enzymu zmniejsza także tendencje ucieczkowe i związane z badaniem otoczenia – mijało więcej czasu, nim zmodyfikowane myszy opuszczały otwartą komorę.
      Reasumując, nasze odkrycia sugerują, że niedobór oksydazy monoaminowej A prowadzi do ogólnej niezdolności do właściwej oceny kontekstowego ryzyka, na co wskazywały nieadekwatne zachowania obronne – podkreśla prof. Jean C. Shih.
      Oksydaza monoaminowa A jest podstawowym enzymem rozkładającym w mózgu serotoninę, norepinefrynę i dopaminę, które zwiększając tętno, a także przepływ krwi i tlenu, przyczyniają się wystąpienia reakcji "walcz lub uciekaj". Wcześniejsze badania zespołu Shih i innych wykazywały, że niedobór MAO-A wywołuje u myszy i ludzi agresję. Najnowsze studium, którego wyniki ukażą się w październikowym wydaniu International Journal of Neuropharmacology, prostuje jednak, że to, co wyglądało na agresję, jest w rzeczywistości nieumiejętnością właściwego przystosowywania się i reagowania na wskazówki środowiskowe.
      Myszy bez oksydazy monoaminowej A przejawiały jedyną w swoim rodzaju niezdolność dostosowania reakcji do sytuacji. Paradoksalne odpowiedzi na neutralne i wywołujące strach bodźce wyraźnie przypominają deficyty w przetwarzaniu wyrazów twarzy w przebiegu schizofrenii i autyzmu – uważa dr Sean Godar.
      Myszy pozbawione MOA-A miały tak samo sprawne zmysły jak inne zwierzęta: równie często zakopywały czekoladowe batoniki zbożowe, potrafiły pokonać kładkę i rozpoznawać różne obiekty. Zachowania przejawiane przez gryzonie niemające MOA-A mogą odzwierciedlać ograniczenie zestawu reakcji emocjonalnych oraz elastyczności [wygląda to tak, jakby działała tylko jedna przerzutka uruchamiająca strach] – podsumowuje kolejny ze współautorów badania Marco Bortolato.
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...