Zaloguj się, aby obserwować tę zawartość
Obserwujący
0
Ostatni znany film wymarłego wilka workowatego. NFSA zaprezentowało zrekonstruowane cyfrowo nagranie
dodany przez
KopalniaWiedzy.pl, w Ciekawostki
-
Podobna zawartość
-
przez KopalniaWiedzy.pl
Wilk workowaty to jedno z najbardziej znanych wymarłych zwierząt. Ten żyjący na Tasmanii drapieżnik został uznany przez Europejczyków za szkodnika i był intensywnie tępiony. Do tego stopnia, że ostatni potwierdzony zabity na wolności wilk zginął w 1930 roku, a ostatni znany przedstawiciel tego gatunku zmarł w zoo na Tasmanii w 1936 roku. Od tamtego czasu nie schwytano, nie zabito, ani nie potwierdzono spotkania żadnego wilka workowatego.
Międzynarodowa grupa naukowa z Australii, Czech i USA przeprowadziła modelowanie komputerowe, z którego wynika, że w rzeczywistości wilk workowaty mógł żyć jeszcze w latach 80. XX wieku, a być może przetrwał nawet do końca wieku.
Naukowcy oparli się w swojej pracy na 1237 doniesieniach o spotkaniu wilka workowatego lub jego śladów. Doniesienia te pochodziły z okresu od 1910 roku do czasów obecnych. Pod uwagę wzięto informacje z rządowych archiwów, opublikowanych raportów, doniesień prasowych, zbiorów muzealnych, korespondencji czy zeznań świadków. Każdą z obserwacji datowano, oznaczono miejsce jej dokonania, oceniono jej jakość oraz przypisano do odpowiedniej kategorii, np. „zauważony przez eksperta”, „zauważono ślady”. Na wspominane 1237 wpisów składało się m.in. 99 dowodów fizycznych oraz 429 doniesień ekspertów (tropicieli, rdzennych mieszkańców, naukowców, urzędników).
Stworzone przez naukowców modele statystyczne wskazały, że mediana wyginięcia wilka workowatego przypada na lata 1999–2008, z najbardziej prawdopodobnym czasem zakończenia istnienia gatunku do końca lat 90. ubiegłego wieku. Badania wskazują, że jest bardzo mało prawdopodobne, by wilk workowaty wciąż występował na Ziemi – jak chcieliby tego entuzjaści gatunku, wciąż mający nadzieję, że przetrwał. Jednocześnie jednak sugerują, że żył on o kilkadziesiąt lat dłużej, niż dotychczas sądzono. Jak zauważyli autorzy badań, średnia roczna liczba obserwacji wilka pozostawała stała aż do końca lat 90. Zaczęła się zmniejszać po roku 2000.
Los ostatnich wolno żyjących przedstawicieli danego gatunku rzadko jest znany ludziom. Szczególnie jest to prawdziwe dla wilka workowatego, który w przeszłości był szeroko rozpowszechniony na Tasmanii, ale żył w niewielkim zagęszczeniu. Ostatni członkowie tego gatunku prawdopodobnie wiedzieli, że spotkanie z człowiekiem może skończyć się dla nich tragicznie, dlatego tym bardziej unikali interakcji, czytamy w artykule Resolving when (and where) the Thylacine went extinct.
« powrót do artykułu -
przez KopalniaWiedzy.pl
Wilk workowaty (Thylacinus cynocephalus) został całkowicie wytępiony do 1936 roku, ponieważ Europejczycy uznali go za szkodnika atakującego owce. Marie Attard z Uniwersytetu Nowej Południowej Walii wykazała, że zwierzę miało za słabą żuchwę, by móc to naprawdę robić. Maksymalnie jego ofiary miały wielkość oposa.
Nasze badanie zademonstrowało, że dość słaba żuchwa wilka workowatego ograniczała jego łupy do mniejszych, bardziej zwinnych zwierząt. To niezwykła cecha jak na dużego drapieżnika, biorąc pod uwagę znaczną masę ciała (30 kg) i mięsożerność. Odnośnie do zdolności chwytania ofiary tak dużej jak owca, najnowsze odkrycia sugerują, że sprawę mocno rozdmuchano.
Fakt, że wilk nie radził sobie z większą zdobyczą, mógł przypieczętować jego tragiczny los i przyspieszyć wyginięcie. Kiedyś gatunek ten występował w całej Australii i Nowej Gwinei, ale do czasów przybycia Europejczyków zachował się już wyłącznie na Tasmanii. Jego habitaty dalej się kurczyły, zaczynało brakować jedzenia, a w dodatku ludziom płacono za jego zabijanie. Rząd Tasmanii zapewnił zwierzęciu ochronę dopiero w lipcu 1936 r., czyli na 2 miesiące przed śmiercią ostatniego T. cynocephalus (samicy) w zoo w Hobart.
Australijczycy wykorzystali symulacje komputerowe, by zobrazować naprężenia powstające w czaszce m.in. podczas gryzienia, rozrywania i ciągnięcia. Stworzyli modele dotyczące wilka workowatego oraz dwóch największych żyjących nadal w Australazji drapieżników-torbaczy: diabła tasmańskiego i niełaza wielkiego.
W porównaniu do innych torbaczy, podczas duszenia i gryzienia czaszka wilka workowatego podlegała o wiele większym naprężeniom. Możemy być dość pewni, że wilk musiał współzawodniczyć z innymi drapieżnikami-torbaczami o mniejsze ssaki, takie jak jamraje, walabie i oposy. Zwłaszcza wśród dużych drapieżników im bardziej wyspecjalizowany staje się gatunek, tym bardziej podatny jest na wyginięcie – podsumowuje dr Stephen Wroe.
-
przez KopalniaWiedzy.pl
Ostatni znany osobnik wilka workowatego (Thylacinus cynocephalus) padł w 1936 roku w zoo w Hobart. Gatunek został oficjalnie uznany za wymarły w 1986 roku. Ostatnio jednak jego DNA "ożyło" na nowo w organizmie myszy. To pierwszy przypadek, by materiał genetyczny wymarłego zwierzęcia funkcjonował w organizmie żyjącego gospodarza. Naukowcy mają nadzieję, że w ten sam sposób uda się odkryć, jak dokładnie wyglądały dinozaury czy neandertalczycy.
Zespół Andrew Paska z Uniwersytetu w Melbourne wyekstrahował DNA torbacza z czterech 100-letnich próbek, które pobrano od 3 niemowląt wilka tasmańskiego zakonserwowanych w alkoholu i ze skóry jednego dorosłego osobnika. Okazy stanowią część ekspozycji Muzeum Wiktorii w Melbourne.
DNA było porozrywane, ale udało się uzyskać jedną specyficzną sekwencję DNA. Fragment składa się z 17 par zasad. Sam nie stanowi genu, ale zawiaduje procesem włączania i wyłączania genu kolagenu.
Kawałeczek DNA skopiowano i połączono z genem kodującym błękitny barwnik. Następnie całość wstrzyknięto do płodów myszy znajdujących się na bardzo wczesnym etapie rozwoju. Kiedy zarodki miały dwa tygodnie, naukowcy rozpoczęli badania. Okazało się, że materiał genetyczny wilka workowatego zaczął działać. Wskazywała na to obecność niebieskiego pigmentu. Widać to było bardzo wyraźnie w rozwijającej się chrząstce – cieszy się Pask.
Do tej pory udawało się wskrzesić DNA wymarłych zwierząt tylko w laboratoryjnych liniach komórkowych. Jak podkreśla Australijczyk, w takich warunkach nie da się ustalić, na czym dokładnie polega funkcja obserwowanego fragmentu DNA.
Kiedy już udowodniono, że metoda uaktywniania starego materiału genetycznego w żywym organizmie działa, naukowcy postanowili znaleźć odpowiedzi na konkretne pytania, np. dlaczego ciało wilka workowatego bardziej przypominało psa niż kangura.
Pask podkreśla, że badania australijsko-amerykańskiego zespołu nie mają służyć sklonowaniu całego wymarłego torbacza. Ze względu na zły stan zachowanego DNA nie jest to nawet możliwe. Metodę dałoby się jednak zastosować w przypadku gatunków z odleglejszej przeszłości, których materiał genetyczny lepiej się zakonserwował. Pask miał tu na myśli mamuty, niektóre dinozaury, a nawet neandertalczyka. Omawiana technika może pomóc w określeniu funkcji różnych genów występujących u neandertalczyków, lecz nie u ludzi.
-
-
Ostatnio przeglądający 0 użytkowników
Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.