Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy
KopalniaWiedzy.pl

W XV-wiecznym estońskim statku znaleziono konserwę z XX w.

Rekomendowane odpowiedzi

Podczas budowy drogi w pobliżu portu w Tallinnie odkryto wrak statku z XV w. Wiek okrętu określono w oparciu o ślad pozostawiony przez pocisk muszkietu. Co ciekawe, w obrębie statku znaleziono też artefakt z XX w. - konserwę z datą ważności wskazującą na 1972 r. - oraz przymocowany do dzioba metalowy kabel.

Archeolog Rivo Bernotas sugeruje, że statek został przesunięty i ponownie zakopany w XX w., za czasów ZSRR, bo stanowił przeszkodę na szlaku żeglugowym albo dla jakichś prac konstrukcyjnych.

Ponieważ statek znajduje się w pobliżu prawie ukończonej drogi, nie zostanie w pełni odsłonięty. Naukowcy chcą za to stworzyć model 3D stanowiska. By potwierdzić wiek obiektu i określić jego pochodzenie, pobrano próbki drewna. Oprócz tego planowane są wywiady m.in. z pracownikami portu, którzy być może byli świadkami relokacji statku albo coś na ten temat wiedzą.


« powrót do artykułu

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

i tak oto historia ulega poszerzeniu. Super!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

  • Podobna zawartość

    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Znajdujący się na Sycylii basen sprzed 2500 lat był uważany dotychczas za port wojenny. Teraz archeolodzy doszli do wniosku, że w rzeczywistości to jeden z największych w Śródziemiomorzu świętych zbiorników wodnych.
      Basen znajduje się w starożytnym mieście Motja położonym na wysepce u zachodniego wybrzeża Sycylii. Motja została założona w VIII wieku p.n.e. przez Fenicjan. Wysepka (zwana obecnie San Pantaleo) ma średnicę ok. 800 metrów i znajduje się wewnątrz kilkukilometrowej laguny Marsala. Wysepka nie dość, że zapewniała dostęp do zasobów naturalnych, jak sól, ryby i świeża woda, była też strategicznie położona pomiędzy Afryką Północną, Iberią a Sardynią. Otaczająca ją laguna zapewniała dobrą ochronę. Ludzie osiedlali się na niej od II tysiąclecia przed naszą erą.
      W VIII wieku p.n.e. na wyspę przybyli Fenicjanie, zintegrowali się z lokalną populacją, zwaną później Elymianami, i założyli tam miasto handlowe. W ciągu stu lat stało się ono ważnym portem z rozległą siecią wpływów w centralnej i zachodniej części Morza Śródziemnego. To doprowadziło do konfliktu z rosnącą w siłę Kartaginą, położoną po przeciwnej stronie morza, na wybrzeżu Afryki. Około połowy VI wieku przed Chrystusem Kartagińczycy pod wodzą generała Malco zniszczyli Motję. Miasto szybko odbudowano, wyposażając je w jedne z pierwszych murów obronnych w centralnej części Morza Śródziemnego. Wtedy to wzniesiono w mieście dwa duże kompleksy świątynne, na południu i północy.
      W latach 20. XX wieku w Motji, niedaleko południowego wybrzeża wyspy, odkryto zbiornik o wymiarach 52,5x37 metrów. Wówczas specjaliści stwierdzili, że był to port dla okrętów wojennych. Przypuszczenie to było o tyle uzasadnione, że taki port, zwany Kothon, istniał w Kartaginie. Dlatego też przez ostatnich 100 lat motijski „kothon” był uważany za port.
      Naukowcy z Sapienza Università di Roma od niemal 60 lat prowadzą prace archeologiczne w Motji. W latach 2002–2020 skupiali się na badaniu „kothonu”. Obecne badania skłoniły ich autora do zaprezentowania nowej interpretacji. Ten tak zwany „kothon” nie był portem, a świętym basenem zawierającą słodką wodę. Znajdował się w centrum monumentalnego okrągłego kompleksu, w skład którego wchodziły trzy duże świątynie. Basen, nad którym znajdował się posąg Ba'ala, służył również jako powierzchnia do obserwacji ruchów gwiazd, co widać po orientacji różnych struktur i ich elementów w kompleksie świątynnym, czytamy na łamach Antiquity.
      W trakcie badań ustalono, że historia „kothonu” rozpoczyna się od jeziora utworzonego przez naturalne źródła. Pomiędzy połową VIII a połową VII wieku p.n.e. przeprowadzono tam prace, w wyniku których jeziorko zaczęło służyć jako dok dla statków handlowych. Następnie w latach 550–520 p.n.e. zostało ono przebudowane na kwadratowy basen świątynny, który istniał do całkowitego zniszczenia Motji w latach 397/396 p.n.e. przez wojska Dionizjusza z Syrakuz.
      Badania wykazały, że basen miał głębokość od 0,8 do 1,5 metra, zatem nie mogły pływać tam statki. W jego centrum znajdowało się kamienne podium. Porównanie basenu z Motji ze współczesnym mu basenem w fenickiej świątyni w Syrii sugeruje, że na podium znajdowała się niewielka świątynia z posągiem bóstwa. Jeden z kamiennych bloków znalezionych w basenie zawiera egipskie zdobienie zwane gola oraz wyrzeźbioną stopę. Z kolei w wotywnej studni przy południowo-wschodnim narożniku basenu znaleziono grecką inskrypcję z imieniem „Belios” czyli Ba'al. Ponadto już w 1933 roku w lagunie znaleziono fragment posągu bóstwa o męskim torsie. Na tej podstawie naukowcy stwierdzili, że na ozdobnym kamiennym bloku, na którym zachowała się stopa stał duży, o wysokości około 2,4 metra, posąg Baala. Znajdował się on w samym centrum świętego basenu.
      Basen miał też służyć jako obserwatorium astronomiczne. Nie tylko był odpowiednio zorientowany względem gwiazd, ale w nim i w jego pobliżu znaleziono wskazujące na to artefakty. Archeolodzy znaleźli bowiem fragment instrumentu nawigacyjnego, a w północno-zachodnim rogu basenu odkryto posąg pawiana z głową psa. To personifikacja egipskiego Thota, boga wiedzy i mądrości, powiązanego z astronomią. Zresztą egipskie świątynie tego boga również zawierały święte baseny.
      Religijna i astronomiczna rola kompleksu świątynnego i basenu u samych początków istnienia Motji pokazują, że miasto to było otwarte na interakcje kulturowe, równoważąc polityczny i ekonomiczny wpływ Kartaginy. Motja rózniła się od Kartaginy. Była kwitnącym wolnym portem, otwartym szczególnie na Grecję i greckie miasta na Sycylii. Kartaginie taka postawa się nie podobała, dlatego też zwlekała ona z pomocą Motji, gdy tyran Syrakuz, Dionizjusz, obległ i zniszczył miasto, podsumowują autorzy badań. Dzieła zniszczenia dopełnili Kartagińczycy, którzy wykorzystywali ruiny Motji jako kamieniołom.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Politechnika Gdańska (PG) i firma Seatech Engineering podpisały umowę przewidującą opracowanie wstępnego projektu autonomicznego statku zasilanego energią elektryczną, który będzie zbierał odpady z wody i odbierał je z innych statków. WCV (Waste Collecting Vessel) ma być przystosowany do pływania zarówno na otwartych wodach, jak i trudnych do nawigacji akwenach ograniczonych: portach, przystaniach czy śródlądowych drogach wodnych.
      Projekt „Zeroemisyjny Statek do Zbierania Zanieczyszczeń w Portach i Obszarach Przybrzeżnych” (ZeroWastePorts) to wspólne przedsięwzięcie PG, Seatech Engineering, National Taiwan University oraz Ship and Ocean Industries R&D Center. Naukowcy zamierzają zaprojektować kształt kadłuba o dobrej stateczności, niskim zużyciu paliwa i dobrych właściwościach manewrowych. Powstanie też algorytm wykrywania odpadów i żeglugi autonomicznej. Specjaliści stworzą również propozycję stacji brzegowej, odbierającej odpady i ładującej akumulatory jednostki. Ponadto wykonana zostanie ocena możliwości wdrożenia koncepcji takiej jednostki dla różnych portów na całym świecie.
      W działaniach projektowych zostaną wykorzystane najbardziej zaawansowane metody badawcze, w tym badania modelowe i metody numerycznej mechaniki płynów (CFD - computational fluid dynamics). Metody zostaną wykorzystane przede wszystkim do oceny efektywności napędu i manewrowości statku. Poza tym planowane jest wykorzystanie zagadnienia uczenia maszynowego do wykrywania odpadów i autonomicznego planowania trajektorii ruchu statku oraz symulatora statku do analizy reakcji statku w czasie rzeczywistym – oznajmiła Politechnika Gdańska.
      Prace finansowane są przez Narodowe Centrum Badań i Rozwoju oraz tajwańskie Ministerstwo Nauki i Technologii. Na czele zespołu badawczego stanął doktor inżynier Maciej Reichel z Instytutu Oceanotechniki i Okrętownictwa Wydziału Inżynierii Mechanicznej i Okrętownictwa.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Zespół z Arpa Sicilia i Soprintendenza del Mare della Regione Siciliana odkrył u wybrzeży Isola delle Femmine w prowincji Palermo wrak statku z II w. p.n.e. Znajduje się on na głębokości 92 m. Transportowano nim sporą liczbę amfor na wino.
      Specjaliści prowadzili rekonesans z pokładu statku badawczego Calypso South. Film, który zaprezentowano, został nagrany przez zdalnie sterowany pojazd podwodny (ROV).
      Naczynia zidentyfikowano jako najprawdopodobniej amfory typu Dressel 1A. Jak wiadomo, produkowano je na Półwyspie Apenińskim (głównie Caecubum, Falernum, Albina w Etrurii); ich datowanie to 130 r. p.n.e.-połowa I w. p.n.e.
      Okolice Morza Śródziemnego stale zapewniają nam cenne elementy, przydatne w rekonstrukcji naszej historii związanej z handlem, typami statków, transportem czy [ogólnie rzecz biorąc] talassokracją. Zyskujemy w ten sposób informacje o [...] relacjach między populacjami przybrzeżnymi - podkreśla Valeria Li Vigni z Soprintendenza del Mare della Regione Siciliana.
      Odnosząc się do znaleziska, archeolodzy przypominają o wielowiekowej tradycji winiarskiej Sycylii. Wspominają o produkowanym na północno-wschodnim skraju Sycylii koło Messyny mamertino. Co ciekawe, tutejszych mieszkańców do dziś zwyczajowo nazywa się Mamertynami (Mamertyni, synowie Marsa, to pochodzący z Kampanii i Samnium italscy najemnicy, którzy w czasach pokoju zajmowali się uprawianiem winorośli). Jak podaje na łamach Farmacji Krakowskiej [PDF] Agata Ogórka-Tabiś, Ateneo (III wiek n.e.) określa mamertino jako wino "przyjemne i mocne". Dioskorydes (I wiek n.e.) wymienia je wśród innych wyśmienitych win włoskich, a Pliniusz Starszy (I wiek n.e.) przyznaje mu czwarte miejsce pośród 195 najlepszych win tego okresu. Marcjalis (I wiek n.e.) chwali je w wyjątkowy sposób [w jednym z epigramatów]: "Dajcie mu imię, jakie pragniecie, być może jedno z tych najsławniejszych". [Nawet] Juliusz Cezar świętuje nim swoje zwycięstwa - miało ono zostać podane na bankiecie z okazji jego trzeciego konsulatu.
      Li Vigni przypomina, że niedawno sycylijscy archeolodzy odkryli inny rzymski wrak; znajdował się on na głębokości ok. 70 m w okolicach Usticy (prow. Palermo).
       


      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Gdy kontenerowce, tankowce i inne wielkie jednostki kończą służbę i są rozbierane, pojawia się problem olbrzymich zanieczyszczeń. Jest on tym większy, że coraz częściej tego typu jednostki kończą swój żywot w krajach, w których brak jest przepisów dotyczących ochrony środowiska. Właściciele takich jednostek, by móc tanio i ze szkodą dla nas wszystkich je zezłomować, rejestrują statki pod tanimi banderami.
      Od 2002 roku gwałtownie rośnie liczba statków zarejestrowanych pod tanią banderą. Jednostki wybudowane i należące do przedsiębiorstw z UE, USA, Korei Południowej czy Japonii, pływają pod banderami innych krajów po to, by można je było w nich złomować tam, gdzie brak przepisów o ochronie środowiska czy bezpieczeństwie. Analizy dotyczące złomowania statków w latach 2014–2018 wykazały, że mimo iż kraje Unii Europejskiej wraz z USA, Koreą Południową i Japonią kontrolują zdecydowaną większość floty handlowej i floty tankowców, to aż 80% tych jednostek zostało zezłomowanych w zaledwie trzech krajach: Indiach, Pakistanie i Bangladeszu.
      Badania przeprowadzone przez naukowców z Uniwersytetu Morskiego w Szanghaju wykazały, że standardową praktyką firm z UE jest rejestrowanie należących doń statków pod tanimi banderami. Prawo Unii Europejskiej wymaga, by statki, które zarejestrowane są w jednym z krajów UE były złomowane w stoczniach zatwierdzonych przez UE. Bogate europejskie przedsiębiorstwa, chcąc zaoszczędzić na kosztach złomowania, rejestrują swoje statki głównie na Komorach, Palau i Bahamach, dzięki czemu mogą je złomować w Bangladeszu, Indiach czy Pakistanie, powodując olbrzymie zanieczyszczenie oceanów. O skali problemu może świadczyć fakt, że w samym tylko roku 2019 firmy z UE oddały na złom statki o łącznym tonażu wynoszącym 2.841.305 ton. W UE zarejestrowane były jednostki o tonażu 94.262 ton, z czego w europejskich stoczniach zezłomowano statki 25.497 ton. Na tle UE znacznie lepiej wypadają Stany Zjednoczone. Amerykańskie firmy pozbyły się w 2019 roku statków o łącznym tonażu 954.912 ton, z czego 214.271 ton zarejestrowane było w USA, a do amerykańskich stoczni trafiło 141.922 tony.
      Firmy z UE szczególnie upodobały sobie tanie bandery i możliwość złomowania statków bez względu na koszty środowiskowe. W latach 2002–2019 odsetek statków należących do firm z UE, a zarejestrowanych pod tanimi banderami wzrósł z 46 do 96 procent. Innymi słowy, europejskie firmy rejestrują pod tanimi banderami niemal wszystkie nowe jednostki.
      Wszelkie konwencje międzynarodowe dotyczące ograniczeń czy zakazu wysyłania niebezpiecznych odpadów z krajów bogatszych do uboższych są w obliczu takich działań nieefektywne. Złomowanie statków w krajach, gdzie nie ma odpowiednich przepisów, wiąże się z uwalnianiem do środowiska azbestu, rtęci, ołowiu oraz pestycydów. Autorzy jednego z badań szacują, że do roku 2027 niemal 5000 pracowników indyjskich stoczni zajmujących się złomowaniem statków umrze z powodu międzybłoniaka, nowotworu powodowanego przez azbest.
      Działania wielkich firm powodują, że wiele traktatów międzynarodowych nie działa, bo kraje tanich bander nie mają interesu w ich przestrzeganiu. Ponadto w krajach, gdzie złomuje się takie jednostki, zdrowie pracowników jest ignorowane, mówi główny autor badań, Zheng Wan.
      Właściciele wielkich firm z bogatych krajów działają niemoralnie, obchodząc prawo międzynarodowe i narażając robotników z biednych krajów na poważne konsekwencje zdrowotne, dodaje John Cheerie z Institute of Occupational Medicine w Edynburgu.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      W centrum Sztokholmu znaleziono fragment XVI-wiecznego statku. Od jakiegoś czasu w rejonie Kungsträdgården (Ogrodów Królewskich) prowadzone są prace związane ze wzmocnieniem fundamentów budynku należącego do Riksbankens Jubileumsfond. Podczas badań archeologicznych pod podwórzem natrafiono na drewniany kadłub.
      Został on zbadany przez archeologów morskich z VRAK - Museum of wrecks (Statens maritima och transporthistoriska museer), którzy doszli do wniosku, że najprawdopodobniej pochodzi z towarowca o nazwie Samson, zamówionego pod koniec XVI w. - w 1598 r. - przez Karola IX Wazę. Analiza dendrochronologiczna wskazała, że drewno datuje się na lata 90. XVI w.
      Odkrycie z okresu przejściowego między starą i nową erą szkutnictwa jest naprawdę wyjątkowe - podkreśla Philip Thonemar z firmy Arkeologikonsult.
      Skonstruowany przez Andersa Pederssona w Hälsingland Samson miał ponad 30 m długości. W archiwalnych wzmiankach na jego temat jest mowa o budowie i rejsach. Choć wykorzystywano go głównie w celach transportowych, na wyposażeniu znajdowało się także 10-20 dział okrętowych. Okręt z sośniny znika z zapisów po 1607 r.
      Gdy porzucono go na początku XVII w., został zapewne rozebrany, porąbany i zostawiony na brzegu. Na badanym obszarze znaleźliśmy odpady mieszkańców, które wyrzucano bezpośrednio nad statek - dodaje Thonemar. Były wśród nich monety, szkło, ceramika i gliniana kuleczka, która mogła pełnić funkcje dziecięcej zabawki.

      « powrót do artykułu
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...