
Wojna atomowa pomiędzy Indiami a Pakistanem wywołałaby globalną zimę nuklearną
By
KopalniaWiedzy.pl, in Ciekawostki
-
Similar Content
-
By KopalniaWiedzy.pl
Mieszkańcy wsi Perumalapadu w indyjskim dystrykcie Nellore odkopali z piasku... 200-letnią świątynię Sziwy. Do spontanicznych wykopalisk przystąpili, gdy niedawno kilku z nich, wydobywając piasek znad brzegu rzeki, natknęło się na niewielką strukturę. Zapytali wówczas najstarszych mieszkańców, czy coś wiedzą na ten temat. Gdy ci opowiedzieli im historię zaginionej świątyni, grupa młodzieży skrzyknęła się i przystąpiła do wykopalisk.
Świątynia Sri Nageswara Swamy została wybudowana 200 lat temu. Według legendy poświęcił ją Pan Paraśurama, szósty awatar Wisznu. W 1850 roku doszło dużej powodzi rzeki Penna. Zmusiła ona do przeniesienia wioski, a świątynia została częściowo zasypana piaskiem. Od tamtej pory rzeka niejednokrotnie zmieniała bieg, coraz bardziej rujnując i zasypując świątynię. Przed około 70-80 laty została ona całkowicie zasypana, a pamięć o niej zachowali jedynie najstarsi mieszkańcy.
Teraz, zafascynowani jej historią młodzi mieszkańcy wsi, w znacznej mierze odkopali świątynię. Gdy informacja na jej temat dotarła do mediów, do badań przystąpili też miejscowi archeolodzy. I oni i mieszkańcy chcą odrestaurować świątynię. Mieszkańcy chcą, by w świątyni znowu odbywały się uroczystości religijne.
« powrót do artykułu -
By KopalniaWiedzy.pl
Na stanowisku archeologicznym Bhanbhore w Pakistanie znaleziono dowody na istnienie tam największego średniowieczu ośrodka przetwórstwa kości słoniowej. W ruinach tego starożytnego miasta znaleziono co najmniej 40 kilogramów odpadków z kości słoniowej, wyrzuconych z istniejących tam warsztatów. Archeolodzy nie natrafili na żadn ukończone produkty z kości słoniowej, które byłyby w tym samym wieku, co odpadki.
Najnowszego odkrycia dokonano w wykopie nr 9, znajdującym się w połowie drogi pomiędzy miejskim meczetem, jednym z najstarszych w regionie, a południową bramą do miasta. W pracach biorą udział miejscowi specjaliści, a wspierają ich archeolodzy z Uniwersytetu w Bolonii, Katolickiego Uniwersytetu Najświętszego Serca w Mediolanie oraz Uniwersytetu w Barcelonie.
To z pewnością największy na świecie warsztat przetwarzający kość słoniową, mówi Simone Mantellini z Uniwersytetu w Bolonii. Uczony dodaje, że to dopiero początek. Dotychczas bowiem odkryto niewielką część dzielnicy przemysłowej Bhanbhore.
Ruiny tego starożytnego miasta znajdują się w pobliżu ujścia Indusu, o 65 kilometrów na wschód od Karaczi. Bhanbhore zostało założone w I wieku przed Chrystusem, w okresie Królestwa Indo-Partyjskiego, przetrwało przez okres hindusko-buddyjski, a następnie muzułmański. Upadło około XIII wieku. Jego nazwa przetrwała jednak w lokalnym folklorze. W kulturze prowincji Sindh istnieje opowieść o „Julii”, czyli Sassi, która mieszkała właśnie w Bhanbhore, a jej „Romeo” imieniem Punno, był kupcem.
Chociaż Banbhore nie leży nad samym oceanem, jest ulokowane w strategicznym miejscu delty Indusu. Prawdopodobnie było ważnym portem handlowym, a jego kupcy docierali do ludów zamieszkujących wybrzeża Oceanu Indyjskiego i na Daleki Wschód. Obecnie wiemy, że sama cytadela w mieście miała powierzchnię 1,4 hektara, a poza jej murami znaleziono ulice i ruiny budynków. Miasto odegrało też ważną rolę w rozprzestrzenianiu się islamu w prowincji Sindh. Wiemy, że już w 711 roku prowincja ta została podbita przez Arabów prowadzonych przez Muhammada bin Qasima. Profesor Valeria Piacentini z Mediolanu, która kieruje obecnymi wykopaliskami, uważa, że Banbhore to „zaginione” miasto Debal, przez które bin Qasim wkroczył na teren Sindh. Jednak nie wszyscy specjaliści zgadzają się z tym poglądem.
Dotychczas zdobyte dowody wskazują, że miasto miało dobrze rozwiniętą gospodarkę, a najnowsze odkrycie to dowód, że istniał tu potężny przemysł przetwórstwa kości słoniowej. Jako, że produkcja musiała być naprawdę duża i mamy też dowody na handel długodystansowy, przemysł ten nie mógł służyć tylko potrzebom lokalnym.
Jako, że nie mamy gotowych produktów z okresu największego rozkwitu tego przemysłu, trudno z pewnością stwierdzić, co było produkowane w Banbhore. Mantellini uważa, że głównie były to ozdoby. Na podstawie wyrzuconych odpadków można przypuszczać, że powstawały tam m.in. pierścienie. Jeden ze znalezionych fragmentów przypomina pionek do gry w szachy. Niewykluczone, pękł on podczas obróbki i wyrzucono go do śmieci.
O długodystansowym handlu, jakie prowadziło Bhanbhore, świadczy bogactwo znalezionej tam ceramiki – od prostych przedmiotów, po niezwykle bogato zdobione. Ceramika ta pochodziła zarówno z Indii, jak i z terenów dzisiejszych Iranu i Iraku. Miasto było z pewnością bogate, przynajmniej w XII i na początku XIII wieku. Jednak handlowało ze światem już wcześniej. Ceramika z terenu Iranu jest datowana na X i XI wiek.
Część ceramiki była z pewnością wytwarzana na miejscu. Co interesujące, kształty wytwarzanej na miejscu czerwonej ceramiki nie zmieniły się przez wieki. Tego typu naczynia są nadal wytwarzane. Innym lokalnym elementem jest szara ceramika, która wymaga znacznie większej widzy technologicznej. Aby ją uzyskać, trzeba precyzyjnie kontrolować cały proces wypalania.
Jednak znaleziona w Bhanbhore ceramika najwyższej jakości pochodziła najprawdopodobniej z Chin.
Bhanbhore prawdopodobnie doświadczało czasem trzęsień ziemi. Pewne dowody wskazują, że około 280 roku mogło nawet zostać całkowicie zniszczone. Jeśli tak, to zostało odbudowane. Ostateczny upadek miasta rozpoczął się pod koniec XII wieku. Wszystko wskazuje na to, że delta zaczęła się zamulać, co jest procesem typowym dla delt rzecznych. W tym okresie widzimy, że mieszkańcy zaczęli naprawiać uszkodzoną ceramikę, co wskazuje, że doszło do przerwania kontaktów handlowych. W końcu doszło do suszy, Indus zmienił swój bieg i Bhanbhore znalazło się nad brzegiem mulistego strumienia. Ludzie wyprowadzili się, a miasto legło w ruinie.
« powrót do artykułu -
By KopalniaWiedzy.pl
Od lat słyszymy, że ocieplenie klimatu czy topnienie lodowców zagrażają źródłom wody od których uzależniony jest byt miliardów ludzi. Indyjskie Narodowe Biuro Statystyki Kryminalnej (NCRB) poinformowało właśnie o znacznym wzroście liczby przestępstw związanych z konfliktami o wodę. Dochodzi do sporów, drobnych przestępstw, fizycznych starć i morderstw.
W roku 2018 liczba takich przestępstw była niemal 2-krotnie większa niż rok wcześniej. Najwięcej sporów o wodę miało miejsce w stanach Maharashtra i Bihar, które w ostatnich latach zmagają się z ciężką suszą. Z najnowszego raportu NCRB wynika, że w 2018 roku zanotowano 838 przestępstw tego typu. Rok wcześniej były to 432 przestępstwa. W sporach o wodę życie straciły 93 osoby.
Eksperci mówią, że spory toczą się pomiędzy społecznościami, wsiami i kastami. Gdy zmniejsza się dostępność wody, zaostrzają się konflikty, obejmują one całe społeczności, spierają się miasta z wsiami. Sytuacja w niektórych stanach była bardzo zła w 2018 roku, mówi Himanshu Thakkar, koordynator South Asia Network on Dams, Rivers and People.
Częścią problemu jest złe zarządzanie zasobami. Indie maksymalnie eksploatują zasoby wód podziemnych. W kraju tym spod ziemi pobiera się tyle wody, co łącznie w USA i Chinach. Złe zarządzanie powoduje, że poziom wód gruntowych błyskawicznie spada. W 2018 roku opublikowano raport, z którego wynika, że jeśli nic się nie zmieni, to 21 miast, w tym Delhi, Bengaluru, Chennai i Hyderabad już w 2020 roku wyczerpie całe zapasy wód podziemnych, co bezpośrednio dotknie 100 milionów ludzi.
W tym samym raporcie czytamy, że do roku 2030 zapotrzebowanie Indii na wodę będzie 2-krotnie większe niż zapewniają jej dostępne źródła. Setki milionów ludzi będą miały problem z dostępem do wody, a jej brak może przełożyć się na stratę 6% PKB.
Z danych Banku Światowego dowiadujemy się, że dochodzi do szybkiego spadku odnawialnych zasobów wody pitnej w przeliczeniu na mieszkańca Ziemi. Jeszcze w 1960 roku na każdego człowieka przypadało 13 364 metry sześcienne odnawialnych zasobów wody pitnej. W roku 2014 było to już 5 932 m3. UNESCO szacuje, że w rozwijających się krajach Azji, Afryki i Ameryki Południowej przeciętne zużycie wody na głowę mieszkańca wynosi 50–100 litrów dziennie. W krajach rozwiniętych jest to około 10-krotnie więcej.
Krajami o największych odnawialnych zasobach wody pitnej w przeliczeniu na mieszkańca są (dane dla roku 2017): Islandia (507 463 m3), Gujana (348 374 m3), Surinam (175 719 m3), Kongo (157 148 m3), Papua Nowa Gwinea (97 079 m3), Bhutan (96 582 m3), Gabon (81 975 m3), Kanada (79 238 m3), Norwegia (74 081 m3) oraz Wyspy Salomona (79 123 m3). W Indiach jest to 1427 m3.
Polska znajduje się dopiero na 133. pozycji na świecie, a nasze zasoby na mieszkańca wynoszą 1585 m3. Pocieszający jest fakt, że wzrosły one z 1579 m3 w roku 2012 i jesteśmy jednym z niewielu krajów, gdzie zanotowano wzrost tych zasobów. Jednak w Europie mniej wody do dyspozycji mają tylko mieszkańcy Czech, Danii i Cypru.
« powrót do artykułu -
By KopalniaWiedzy.pl
W tym samym czasie, gdy Egipcjanie i Sumerowie wznosili pierwsze monumentalne budowle, w dolinie Indusu rozwijała się kolejna z wielkich miejskich cywilizacji, której centrami były Harappa i Mohendżo-Daro.
Cywilizacja doliny Indusu pojawiła się około roku 3000 przed Chrystusem i upadła około roku 1700. W szczycie swojego rozkwitu zajmowała obszary dzisiejszych północno-zachodnich Indii oraz wschodniego Pakistanu. W kilku jej największych miastach mogło mieszkać nawet 5 milionów ludzi.
Teraz, po 5000 lat, po raz pierwszy przeaalizowano genom przedstawicieli tej cywilizacji. Cywilizacja doliny Indusu od dawna stanowi tajemnicę. To bardzo ekscytujące, że możemy się dowiedzieć czegoś o jej przeszłości i późniejszych dziejach, mówi genetyk Priya Moorjani z Uniwersytetu Kalifornijskiego w Berkeley, która nie była zaangażowana w najnowsze badania.
Dotychczas odnaleziono szczątki setek przedstawicieli cywilizacji harappiańskiej, jednak wilgotny klimat szybko niszczy DNA, dlatego też dotychczas nie zbadano ich genomu. W ostatnich latach dokonano ważnego postępu. Okazało się, że w kości skalistej znajduje się wyjątkowo dużo DNA, które można pozyskać nawet ze szkieletów, które uległy poważnemu rozkładowi.
Zespół prowadzony przez genetyka Davida Reicha z Uniwersytetu Harvarda oraz archeologa Vasanta Shinde z Deccan College w Indiach, postanowił wykorzystać tę wiedzę i spróbować pozyskać DNA ze szkieletów z doliny Indusu. Przebadali ponad 60 fragmentów szkieletów i w końcu udało się pozyskać materiał z jednego z nich. Uzyskanie niemal kompletnego genomu wymagało przeprowadzenia ponad 100 analiz. To bez wątpienia najszerzej zakrojone działania, jakie kiedykolwiek podjęliśmy w celu uzyskania DNA z pojedynczej próbki, mówi Reich.
DNA pochodziło najprawdopodobniej od kobiety, pochowanej wśród ceramicznych naczyń na stanowisku archeologicznym Rakhigarhi, w odległości około 150 kilometrów na północny-zachód od Delhi. Dane archeologiczne wskazują, że kobieta żyła w okresie pomiędzy 2800–2300 lat przed Chrystusem. Jej genom jest blisko powiązany z genomem 11 innych osób, których szczątki znaleziono w Iranie i Turkmenistanie, gdzie warunki naturalne zapewniają lepsze przechowywanie DNA. Te 11 osób to część grupy 523 osób, których DNA wykorzystano podczas innych badań populacyjnych na temat historii Azji Południowej.
Jako, że wiemy, iż cywilizacja doliny Indusu prowadziła handel z obszarami, na których znaleziono wspomnianych 11 osób oraz że ich genom miał niewiele wspólnego z innymi osobami pochowanymi na obszarach, na których te 11 osób znaleziono, Reich i jego koledzy wysunęli hipotezę, że najprawdopodobniej osoby te to emigranci z doliny Indusu.
Uczeni dokonali też porównań posiadanych teraz 12 genomów przedstawicieli cywilizacji harappiańskiej, czyli kobiety z doliny Indusu i 11 migrantów, z DNA przedstawicieli innych starożytnych cywilizacji Eurazji oraz ze współczesnymi populacjami. Okazało się, że mimo iż cywilizacja doliny Indusu upadła około 4000 lat temu, to jej pula genetyczna jest obecna u większości współczesnych mieszkańców Indii.
Reich zauważa też, że współcześni mieszkańcy północy Indii posiadają w swoim DNA zapis mieszania się tamtejszej ludności w mieszkańcami stepu euroajzatyckiego. Jako, że mieszkańcy stepu wcześniej mieszali się też z mieszkańcami Europy, mamy tutaj do czynienia z widocznym związkiem genetycznym pomiędzy Europą a Azją Południową. Kolejne epizody przenikania się ludności stworzyły przez tysiące lat dzisiejszą mieszankę genetyczną na terenie Indii.
Badania Reicha przyniosły też pewne zaskakujące spostrzeżenie dotyczące starożytnych mieszkańców Iranu. Otóż już wcześniej znaleziono ślady ich DNA wśród współczesnej populacji Azji Południowej. Wydawało się więc, że potwierdza to pogląd mówiący, iż migranci z Żyznego Półksiężyca, gdzie narodziło się rolnictwo, w pewnym momencie dotarli na subkontynent indyjski i wprowadzili tam rolnictwo. Jednak nowe badania wskazują, że irańskie DNA zarówno u przedstawicieli cywilizacji doliny Indusu jak i u współczesnych mieszkańców Indii pojawiło się tam na około 2000 lat przed pojawieniem się rolnictwa. Innymi słowy DNA z terenu współczesnego Iranu zawędrowało do Indii w ramach krzyżowania się społeczności łowców-zbieraczy i społeczności rolnicze nie były w to zaangażowane. Niewykluczone zatem, że mieszkańcy Azji Południowej przyjęli rolnictwo od swoich sąsiadów, z którymi się nie mieszali.
« powrót do artykułu -
By KopalniaWiedzy.pl
Premier Indii, Narendra Modi, poinformował, że w ciągu ostatnich czterech lat krajowa populacja tygrysów wzrosła o 33%. Z okazji Międzynarodowego Dnia Tygrysa przedstawiono wyniki ogólnokrajowego spisu tych zwierząt za rok 2018. Szacuje się, że obecnie na terenie Indii na wolności żyje 2967 tygrysów. To około 80% światowej populacji tego gatunku.
W 2010 roku podczas odbywającego się w St. Petersburgu Tiger Summit przyjęto zobowiązanie, by do roku 2022 postarać się o dwukrotne zwiększenie światowej populacji tygrysów. Większość pracy musiały wykonać Indie, gdzie żyje większość światowych tygrysów. Indie wywiązały się z podjętego zobowiązania cztery lata przed wyznaczonym terminem.
Walkę o uratowanie tygrysów podjęto w Indiach w 1973 roku, kiedy to w ramach projektu Tiger Initiative założono 9 rezerwatów. Obecnie w kraju istnieją 502 rezerwaty, które pokrywają 2,21% jego powierzchni. Prowadzone są bardzo różne działania na rzecz zachowania populacji tygrysów, a jedną z najważniejszych inicjatyw jest program dobrowolnych relokacji siedzib ludzkich za odszkodowaniem.
Premier Modi mówi, że Indie są obecnie jednym z najbezpieczniejszych krajów dla tygrysów. Mimo to ludzie wciąż stanowią zagrożenie dla tych zwierząt, które podchodzą zbyt blisko wsi.
« powrót do artykułu
-
-
Recently Browsing 0 members
No registered users viewing this page.