Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy

Rekomendowane odpowiedzi

Każdy z nas może przyczynić się do ratowania Ziemi. Tym razem nie chodzi jednak o sortowanie śmieci czy oszczędniejsze gospodarowanie wodą i energią. Pewna firma oferuje nam przyjazne dla środowiska... kroje liter i oprogramowanie. Pomysł stojący za "zielonymi" produktami tego rodzaju jest raczej prosty: chodzi o zmniejszenie ilości zużywanego tonera oraz drukowanie na papierze tylko tych informacji, które mamy zamiar przeczytać.
Wspomniana czcionka i program zostały opracowane przez firmę GreenPrint. Według producenta, ekologiczny krój liter, noszący nazwę EverGreen, wymaga o 20% mniej tonera lub atramentu, niż standardowe kroje, takie jak Tahoma czy Times New Roman. Dodatkową oszczędność zapewnia oprogramowanie dla systemu Windows, które współpracuje z każdą aplikacją umożliwiającą wydruk dokumentu. Narzędzie to pozwala łatwo usunąć z wydruku zbędne elementy (np. zdjęcia czy paski reklamowe ze stron WWW), dzięki czemu plik wysyłany do drukarki zajmie mniej stron. Ciekawa funkcją jest wbudowany w aplikację wskaźnik, pokazujący nie tylko ilość zaoszczędzonego papieru i pieniędzy, ale też o ile zmniejszyliśmy emisję gazów cieplarnianych do atmosfery. Producent zapewnia, że dzięki programowi GreenPrint World wydatki na drukowanie zostaną ograniczone do 90 USD rocznie, co odpowiada ponad 1400 stronom dokumentów. Autorzy aplikacji liczą, że w ten sposób przyczynią się do uratowania 100 milionów drzew i zapobiegną wyprodukowaniu 300 milionów ton gazów cieplarnianych. Oczywiście mają też nadzieję zarobić na sprzedaży swoich produktów, choć dostępna jest także bezpłatna wersja wspomnianego programu.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A nie prościej czytać z ekranu? Ani tonera, ani papieru w ogóle się wtedy nie zużywa.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No nie wiem, ja np. dużo szybciej zaczynam odczuwać zmęczenie oczu. O problemach z koncentracją nie wspomnę. Poza tym zamiast tonera zużywasz w takim wypadku prąd ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Z tym zmęczeniem oczu sprawa jest dość zagadkowa - ludziska po całych dniach mogą w komputerze czy telewizorze oglądać obrazy, nie odczuwając przy tym żadnego dyskomforu, natomiast niewielka porcja liter go sprowadza... Nie spotkałem się jeszcze z żadnymi badaniami ani hipotezami w tej sprawie, chociaż zdaje się to być zjawisko nader częste.

Można by obliczyć, po ilu czytaniach zużycie prądu przekroczy finansowo i ekologicznie koszty drukowania, ale podejrzewam, że wynik byłby dość astronomiczny... ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Z tym zmęczeniem oczu sprawa jest dość zagadkowa - ludziska po całych dniach mogą w komputerze czy telewizorze oglądać obrazy, nie odczuwając przy tym żadnego dyskomforu, natomiast niewielka porcja liter go sprowadza...

Może chodzi o potrzebę nieustannej koncentracji na niewielkich detalach? Oglądanie obrazów polega chyba bardziej na obserwacji plam, a nie detali... Przynajmniej dla szarego człowieka, bo moi znajomi graficy też się szybko męczą. Ale mogę sie oczywiście mylić, mam niewielką próbę badaną ;)

 

Można by obliczyć, po ilu czytaniach zużycie prądu przekroczy finansowo i ekologicznie koszty drukowania, ale podejrzewam, że wynik byłby dość astronomiczny... ;)

Ciężko to liczyć. Tu masz spalanie węgla, tutaj kilka nieprzyjemnych związków w tonerze. Pewnie siedząc i spekulując i tak nie ugryziemy prawdy...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

  • Podobna zawartość

    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Naukowcy pracujący nad Global Carbon Project, informują, że w bieżącym roku emisja CO2 ze spalania paliw kopalnych osiągnie rekordowo wysoki poziom. Z szacunków wynika, że do końca bieżącego roku ludzkość, spalając paliwa kopalne, wyemituje do atmosfery 37,4 miliardów ton dwutlenku węgla. To o 0,8% więcej niż w roku ubiegłym. Do tego należy dodać emisję związaną ze zmianami w użytkowaniu gruntów (np. wycinkę lasów), z której emisja wyniesie 4,2 miliarda ton. W sumie więc tegoroczna antropogeniczna emisja dwutlenku węgla osiągnie 41,6 miliarda ton, czyli o miliard ton więcej, niż w roku ubiegłym.
      W ciągu ostatniej dekady emisja ze spalania paliw kopalnych rosła, a z użytkowania gruntów zmalała aż o 20%, dzięki czemu średni poziom emisji utrzymywał się mniej więcej na tym samym poziomie. W bieżącym roku jest jednak inaczej. Rośnie zarówno emisja z paliw, jak i ze zmian użytkowania gruntu. W tym drugim przypadku jest to w znacznej mierze spowodowane przez susze, które pogarszają emisję ze zdegradowanych przez człowieka lasów.
      Pomimo rosnącej emisji autorzy raportu wykazują umiarkowany optymizm. Mówią, że po raz pierwszy widać wyraźnie, iż zmniejszanie wycinki lasów w ostatnich dekadach przynosi efekty, a coraz większy udział energii odnawialnej zarówno w energetyce, jak i transporcie, pokazuje, że szczyt zużycia paliw kopalnych jest coraz bliżej. Wciąż jednak nie wiadomo, jak odległy jest moment, gdy użycie paliw kopalnych zacznie spadać.
      Z przeprowadzonych szacunków wynika, że w roku bieżącym – w porównaniu z rokiem ubiegłym – emisja CO2 z węgla wzrośnie o 0,2%, z ropy naftowej o 0,9%, a z gazu o 2,4%. Udział tych paliw w emisji będzie wynosił, odpowiednio 41%, 32% i 21%. Uczeni przewidują, że emisja Chin, które odpowiadają obecnie za 32% emisji światowej, wzrośnie o 0,2%, chociaż możliwy jest też niewielki spadek. USA (13% globalnej emisji) zmniejszą swoją emisję o 0,6%. Indie (8% emisji CO2), wyemitują w bieżącym roku o 4,6% więcej niż w ubiegłym, a emisja UE (7%) zmniejszy się o 3,8%. Cała reszta świata wyemituje o 1,1% dwutlenku węgla więcej, niż w roku ubiegłym.
      Szacunki mówią też, że lotnictwo i transport morski, które emitują 3% całości CO2, a z których emisje nie są przypisywane do żadnego kraju, wyemitują o 7,8% więcej, ale wciąż będzie to o 3,5% mniej niż z czasów sprzed pandemii. Średni poziom CO2 w atmosferze w 2024 roku wyniesie 422,5 części na milion. To o 2,8 części na milion więcej niż w roku ubiegłym i o 52% więcej, niż w okresie przedprzemysłowym.
      Naukowcy zauważają też, że zjawisko El Niño doprowadziło do zmniejszenia absorpcji atmosferycznego CO2 przez ekosystemy w roku 2023, jednak sytuacja wkrótce powinna wrócić do normy. Lądy i oceany wciąż pochłaniają około połowy CO2 emitowanego przez człowieka.
      Uczeni z Global Carbon Budget uważają, że obecnie istnieje 50% ryzyko, że już za 6 lat każdy kolejny rok będzie o co najmniej 1,5 stopnia Celsjusza cieplejszy niż w okresie preindustrialnym. Stwierdzają również, że niemal skończył się czas, by powstrzymać globalne ocieplenie na poziomie poniżej 1,5 stopnia Celsjusza.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Masz w telefonie ważny dokument lub zdjęcie, które chcesz wydrukować? Nie musisz przesyłać go na komputer, aby wydrukować plik. Drukowanie z telefonu i innych urządzeń mobilnych, jest łatwiejsze i bardziej wygodne... Jak to zrobić? Oto mini przewodnik, w którym przedstawiamy kilka skutecznych sposobów na komfortowe drukowanie z urządzeń mobilnych.
      Telefony są obecnie w pełni funkcjonalnymi narzędziami pracy, które nierzadko częściowo lub całkowicie z powodzeniem zastępują komputery. Nie dziwi więc, że zapotrzebowanie na drukowanie bezpośrednio z telefonów oraz innych urządzeń mobilnych stale rośnie. Dowiedz się, jak to zrobić.
      Sposób nr. 1 - drukowanie poprzez sieć Wi-Fi
      Wiele drukarek posiada funkcję bezprzewodowego połączenia z urządzeniami mobilnymi, co umożliwia przesyłanie dokumentów bezpośrednio z telefonu. Aby móc to zrobić, trzeba upewnić się, że dana drukarka jest włączona i połączona z siecią Wi-Fi. Wybór jest duży, opcję zdalnego połączenia ma wiele drukarek różnych producentów, np. drukarka Brother, Canon czy HP. Następnym krokiem jest instalacja w telefonie odpowiedniej aplikacji do drukowania. Ważne, aby pochodziła od producenta danej drukarki. Aplikację można z cyfrowego sklepu Google Play lub AppStore. Po jej uruchomieniu należy wybrać plik, który chcemy wydrukować, następnie w opcjach wybieramy drukarkę oraz parametry drukowania - w tym m.in. rozmiar papieru i jakość wydruku. Po wybraniu wszystkich wspomnianych parametrów, wybieramy przycisk drukowania, po czym dokument przesyłany jest do drukarki i wydrukowany zgodnie z naszymi preferencjami.
      Sposób nr. 2 - drukowanie przez Bluetooth
      Kolejną technologią bezprzewodową, która umożliwia połączenie telefonów i innych urządzeń mobilnych bezpośrednio z drukarkami jest Bluetooth. Chcąc drukować przy pomocy tego rozwiązania, warto najpierw upewnić się, czy dany model drukarki na to pozwala. Kolejnym krokiem jest sparowanie telefonu lub urządzenia mobilnego z drukarką, poprzez wyszukanie drukarki w ustawieniach Bluetooth. Po sparowaniu, w telefonie wybieramy plik, który chcemy wydrukować, a następnie wybieramy opcję "Drukuj" i drukarkę Bluetooth jako urządzenie docelowe. Dzięki temu dany dokument zostanie przesłany do drukarki, która wydrukuje go tak, jak chcemy.
      Sposób nr. 3 - drukowanie z użyciem technologii NFC
      NFC (z ang. Near Field Communication) to kolejna technologia umożliwiająca bezprzewodową komunikację między urządzeniami mobilnymi, a drukarką. Niektóre modele drukarek posiadają wbudowaną technologię NFC, co umożliwia bezpośrednie połączenie jej z danym telefonem lub innym urządzeniem mobilnym. Wystarczy jedynie zbliżyć telefon z NFC do drukarki, po czym na ekranie urządzenia mobilnego pojawi się komunikat, że jest ona gotowa do połączenia. Wcisnąć należy przycisk potwierdzający połączenie. Następnie wybrać ustawienia drukowania, odpowiedni plik i rozpocząć drukowanie. Warto w tym przypadku mieć na uwadze, że nie wszystkie urządzenia mobilne i drukarki posiadają wbudowaną technologię NFC, dlatego przed zakupem drukarki warto sprawdzić, czy posiada ona tę funkcję.
      Sposób nr. 4 - drukowanie z użyciem chmury
      Drukowanie przy użyciu chmury to metoda polegająca na przesyłaniu dokumentów do drukowania za pomocą sieci internetowej. Pozwala ona na korzystanie z drukarki z dowolnego miejsca. Aplikacji, które umożliwiają drukowanie z użyciem chmury jest wiele np. Google Cloud Print czy AirPrint. Wystarczy pobrać i zainstalować odpowiednią aplikację na dany telefon lub urządzenie mobilne i połączyć ją z drukarką. Warto także upewnić się, że dana drukarka jest podłączona do sieci i skonfigurowana do pracy w chmurze. Następnie w zainstalowanej aplikacji należy dodać swoją drukarkę do listy drukarek. Kolejnym krokiem jest wybranie dokumentu, który chcemy wydrukować. Po wyborze drukarki, wybieramy ustawienia drukowania. Następnie, na urządzeniu mobilnym wciskamy przycisk "Drukuj" i rozpoczyna się drukowanie.
      Podsumowanie
      Drukowanie z urządzeń mobilnych jest bardzo wygodne i szybkie, a co najważniejsze nie wymaga korzystania z komputera stacjonarnego lub laptopa. Warto jednak pamiętać, że różne drukarki i urządzenia mobilne mogą wymagać różnych sposobów konfiguracji i różnych aplikacji do drukowania. Najlepiej wybrać taką metodę, która dostępna jest w naszym urządzeniu. W przypadku jakichkolwiek problemów z drukowaniem, warto zapoznać się z instrukcją obsługi danego telefonu lub drukarki.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Trwający niemal przez cały obecny rok kryzys energetycznych spowodował, że do produkcji energii w większym stopniu zaczęto wykorzystywać węgiel, co spowodowało obawy o znaczne zwiększenie emisji dwutlenku węgla do atmosfery. Emisja rzeczywiście wzrosła w porównaniu z rokiem 2021, ale o mniej niż 1%. To znacznie mniej niż prognozowano i znacznie mniej niż wynosił wzrost ubiegłoroczny. A stało się tak dzięki bardziej intensywnemu użyciu źródeł odnawialnych oraz samochodów elektrycznych.
      Międzynarodowa Agencja Energetyczna (MAE, ang. IEA) poinformowała, że do końca bieżącego roku związana z produkcją energii emisja dwutlenku węgla do atmosfery wzrośnie o niemal 300 milionów ton w porównaniu z rokiem ubiegłym i wyniesie około 33,8 miliarda ton. To znacznie mniej niż wzrost o 2 miliardy ton, który miał miejsce w roku 2021. Za tegoroczny wzrost odpowiada głównie sektor produkcji energii elektrycznej oraz lotnictwa pasażerskiego.
      Analitycy MAE dodają, że tegoroczny wzrost emisji przekroczyłby 1 miliard ton, gdyby nie duże inwestycje w źródła odnawialne i rozpowszechnianie się samochodów elektrycznych. W wyniku rosyjskiej napaści na Ukrainę znacząco wzrosły ceny gazu, co spowodowało, że świat zaczął spalać więcej węgla. Jednak ta zwiększona emisja z węgla została w dużej mierze zniwelowana poprzez szersze użycie źródeł odnawialnych. W wyniku tego nieco poprawiła się światowa średnia emisji na jednostkę wyprodukowanej energii. To bardzo dobry prognostyk, gdyż wskazuje, że pogorszenie się tego wskaźnika w ubiegłym roku – co było spowodowane znacznym wzrostem emisji przy wychodzeniu gospodarki z kryzysu po pandemii – było tylko przejściowe i udało się utrzymać trend zmniejszania emisji na jednostkę energii. To bardzo ważne, gdyż po kryzysie finansowym z 2008 roku wskaźnik emisji na jednostkę wyprodukowanej energii pogarszał się przez wiele lat.
      Globalny kryzys energetyczny spowodowany inwazją Rosji na Ukrainę spowodował, że wiele krajów zaczęło zastępować gaz innymi źródłami energii. Optymistycznym zjawiskiem jest fakt, że energetyka słoneczna i wiatrowa uzupełniły większość niedoborów, dzięki czemu zwiększenie emisji spowodowane wykorzystywaniem węgla wydaje się zjawiskiem niewielkim i przejściowym. To oznacza, że emisja CO2 rośnie znacznie wolniej niż się obawiano i dochodzi do rzeczywistej strukturalnej zmiany w sektorze produkcji energii, komentuje dyrektor MAE Fatih Birol.
      W 2022 roku globalna produkcja mocy ze słońca i wiatru wzrosła w porównaniu z rokiem ubiegłym o ponad 700 TWh. To największy roczny wzrost w historii. Gdyby nie on, emisja CO2 byłaby w bieżącym roku o ponad 600 milionów ton wyższa. Ilość energii pozyskiwanej ze słońca i wiatru rośnie najszybciej w całym sektorze energetycznym. Mimo tego, w niektórych krajach – głównie w Azji – drugim najszybciej rosnącym źródłem energii jest węgiel. Dlatego też w bieżącym roku globalna emisja CO2 z węgla wzrośnie o ponad 200 milionów ton w porównaniu z rokiem ubiegłym.
      W Unii Europejskiej, pomimo zwiększenia zużycia węgla, spodziewany jest spadek emisji. Eksperci sądzą, że wzrost ilości energii wytwarzanej z węgla jest w UE tymczasowy, a w przyszłym roku do europejskiej sieci zostaną podłączone źródła odnawialne o łącznej mocy około 50 GW. W Chinach tegoroczna emisja pozostanie niemal na niezmienionym poziomie. Będzie to spowodowane spowolnieniem gospodarczym, suszą wpływającą na hydroelektrownie oraz przyłączaniem dużych ilości źródeł odnawialnych.
      Obok wspomnianych już hydroelektrowni, które w wielu regionach świata zmniejszyły produkcję energii z powodu suszy, kolejnym niskoemisyjnym źródłem, które dostarczyło mniej energii były elektrownie atomowe. Ich globalna produkcja zmniejszyła się w bieżącym roku o ponad 80 TWh. Za znaczną część niedoborów odpowiadały francuskie elektrownie atomowe, z których ponad połowa była wyłączona przez część roku. To zaś spowodowało zwiększenie produkcji energii z węgla i ropy.
      Analitycy spodziewają się, że w związku ze zmniejszonym wykorzystywaniem gazu emisja CO2 z tego źródła zmniejszy się w bieżącym roku o około 40 milionów ton. Znacząco zwiększył się jednak popyt na ropę naftową, przez co o około 180 milionów ton wzrosła emisja CO2 z tego źródła. Związane jest to przede wszystkim ze znoszeniem ograniczeń w podróżowaniu. Lotnictwo pasażerskie odpowiadało za około 75% wzrostu emisji z ropy naftowej i to pomimo tego, że emituje obecnie o około 20% CO2 mniej niż przed pandemią.
      Specjaliści podkreślają, że niepewność na światowym rynku gazu będzie kształtowała również przyszłoroczne trendy. Jednak zmiany strukturalne i spowodowany nimi spadek emisji CO2 na jednostkę energii są ewidentne. Dlatego też analitycy spodziewają się, że korzystny trend będzie kontynuowany, tym bardziej, że w wielu miejscach na świecie rządzący przyjęli ambitne projekty redukcji emisji. Mowa tutaj o US Inflation Reduction Plan, europejskim Fit for 55, japońskim Green Transformation oraz o ambitnych planach dotyczących czystej energetyki przyjętych przez rządy Chin i Indii.
      Ze szczegółami raportu MAE będziemy mogli zapoznać się w przyszłym tygodniu.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Miłośnicy Nowej Huty mogą już pobrać nowohucki wzór liternictwa. Zarząd Zieleni Miejskiej w Krakowie udostępnił fonty na dysku Google'a. Fonty udostępniono na licencji OFL.
      Huta to krój pisma, którego forma bazuje na literach dawnych tablic ulicowych krakowskiej Nowej Huty. Mowa o wąskich, charakterystycznych tylko dla tego miejsca literach. Taki krój pisma nie pojawił się w żadnym innym miejscu. Powstał on w oparciu o ręczne liternictwo specjalnie dla Huty po 1959 roku, kiedy to nadano osiedlom nowe, funkcjonujące do czasów obecnych, nazwy - pokreślono w komunikacie ZZM w Krakowie.
      Pod opieką artystyczną Anny Zabdyrskiej współczesny font zaprojektowała w 2021 r. Dominika Langosz (miało to związek z wymianą tablic osiedlowych).
      Jest to tak zwany tytułowy krój pisma, a nie tekstowy. Nie możemy nim złożyć książki, ale możemy złożyć nim jej tytuł. Czcionka nada się do wszelkiego rodzaju tytułów, nagłówków, plakatów, szyldów - tłumaczyła Esce Anna Zabdyrska.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Autorzy najnowszych badań potwierdzili, że gazy cieplarniane... schładzają Antarktykę. Zjawisko to w żaden sposób nie stoi w sprzeczności z obserwowanym globalnym ociepleniem, a pokazuje jedynie, jak niezwykły jest południowy kontynent naszego globu.
      Antarktyka to kontynent o największej średniej wysokości nad poziomem morza, która wynosi tam niemal 2300 metrów. Ponadto, pomimo olbrzymich mas lodu jest to pustynia, gdyż brak nad nią opadów. Jak mówi Sergio Sejas z NASA, główny autor najnowszych badań, to właśnie ten brak wilgotności powietrza nad Antarkyką to jedna z głównych przyczyn, dla których możemy tam obserwować „ujemny efekt cieplarniany”.
      Jednym z najważniejszych gazów cieplarnianych jest para wodna. Co prawda gaz ten, w przeliczeniu na określoną jednostkę, wywiera mniejszy efekt cieplarniany niż dwutlenek węgla, jednak jako że pary wodnej jest w atmosferze znacznie więcej niż CO2, ogólny jej wpływ na efekt cieplarniany jest silniejszy. Gdy pary wodnej brakuje, tak jak ma to miejsce nad centralną Antarktyką, rzeczy mają się inaczej niż zwykle. Gdy jeszcze dodamy do tego inne zjawisko, mianowicie inwersję temperaturową, polegającą na tym, że wraz ze wzrostem wysokości rośnie też temperatura, całość staje na głowie.
      Antarktyka to jedyne miejsce na Ziemi, którego powierzchnia jest chłodniejsza niż stratosfera, mówi fizyk atmosfery Justus Notholt z Uniwersytetu w Bremie. Temperatury na powierzchni kontynentu są zwykle o około 20 stopni niższe niż temperatury na wysokości kilkuset metrów nad nią.
      Jak wyjaśnia Sejas, ta ciągła inwersja temperaturowa powoduje, że gazy cieplarniane emitują w przestrzeń kosmiczną więcej ciepła, niż przechwytują z Ziemi. Zjawisko to zauważono stosunkowo niedawno, ale dotychczas badano je wyłącznie w odniesieniu do CO2. Sejas i jego koledzy postanowili sprawdzić, w jaki sposób do tego „ujemnego efektu cieplarnianego” przyczynia się para wodna.
      Jako, że – generalnie rzecz biorąc – dwutlenek węgla jest równomiernie rozłożony w atmosferze, część ciepła wyemitowanego przez CO2 z niższych partii atmosfery zostaje przechwycona przez dwutlenek węgla z wyższych partii. Jednak, jak się okazuje, zjawisko takie nie zachodzi w przypadku pary wodnej. Nad Antarktyką unosi się bardzo mało pary wodnej, a im wyżej, tym jest jej mniej. Tak więc ciepło wyemitowane przez parę wodną na niższych wysokościach bez przeszkód wędruje w stronę przestrzeni kosmicznej. Zjawisko takie ma miejsce przez 9 miesięcy w roku.
      Naukowcy uważają, że zwiększająca się ilość gazów cieplarnianych w atmosferze nie będzie bez końca wzmacniała antarktycznego „ujemnego efektu cieplarnianego”. W końcu w stratosferze znajdzie się tyle pary wodnej, że i Antarktyka odczuje globalne ocieplenie w taki sposób, jak reszta planety.

      « powrót do artykułu
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...