Zaloguj się, aby obserwować tę zawartość
Obserwujący
0
Odkryto kościół postawiony nad domem apostołów Piotra i Andrzeja?
dodany przez
KopalniaWiedzy.pl, w Humanistyka
-
Podobna zawartość
-
przez KopalniaWiedzy.pl
W latach 80. XX wieku w jednej z jaskiń na Pustyni Judzkiej znaleziono nasiono. Datowanie radiowęglowe wykazało, że pochodzi ono z lat 993–1202, a dzięki sekwencjonowaniu DNA i analizie filogenetycznej naukowcy dowiedzieli się, że to nasiono drzewa z rodzaju balsamowiec (Commiphora). Nasiono zostało zasadzone przez kilkunastu laty i wyrosło z niego niemal 3-metrowe drzewo, które nazwano „Szeba”. Okazało się, że Szeba należy do nieznanego wcześniej gatunku, który być może wspominany jest w Biblii.
Początkowo naukowcy mieli nadzieję, że Szeba to drzewo, z którego pozyskiwano znany z Pisma Świętego balsam. O jego istnieniu donoszą też inne źródła. Drzewo, cenione w starożytności ze względu na swój zapach, jest szeroko wspominane przez autorów z Grecji, Rzymu czy Bizancjum. Opisują je Teofrast z Eresos, Strabon, Pedanius Discorides, Pompeius Trogus czy Beda Czcigodny. Balsam z Judei uzyskiwał wysokie ceny ze względu na zapach i liczne zastosowania. Wzmianki o nim znajdujemy w literaturze od IV wieku p.n.e. do VIII wieku po Chrystusie. Jednak od IX wieku drzewo znika zarówno z literatury oraz, jak się wydaje, z regionu, w którym żyło. Specjaliści od dawna spierają się, do jakiego gatunku należało i czy przetrwało gdziekolwiek na świecie. Nic więc dziwnego, że gdy znaleziono nasiono nieznanego gatunku Commiphora, wzbudziło to nadzieję na odnalezienie drzewa, które odgrywa ważną rolę w Biblii i świecie starożytnym.
Szeba jest spokrewnione z gatunkami Commiphora angolensis, C. neglecta i C. tenuipetiolata. Jednak po wyhodowaniu okazało się, że drzewo nie zawiera żadnych lotnych związków aromatycznych. Zatem, w przeciwieństwie do współcześnie istniejących gatunków balsamowca, z pewnością nie pozyskiwano z niego substancji zapachowych. Naukowcy odrzucili więc hipotezę, że jest to gatunek, z którego wytwarzano cenny balsam.
Na tym jednak nie koniec. Okazało się bowiem, ze Szeba zawiera triterpeny pentacykliczne. To bioaktywne związki o niskiej toksyczności, które pomagają przy gojeniu ran, działają przeciwzapalnie, przeciwbakteryjnie, antywirusowo, chronią wątrobę, wykazują aktywność przeciwnowotworową. Ponadto znaleziono dużo glikolipidów, które wykazują silne właściwości przeciwbakteryjne, przeciwwirusowe i przeciwgrzybiczne. Na tej, między innymi, podstawie główna autorka badań, doktor Sarah Sallon, dyrektor Natural Medicine Research Center w Hadassah Medical Organization w Jerozolimie, przedstawiła na łamach Communications Biology, hipotezę, wedle której z gatunku, do którego należy Szeba, pozyskiwano „tsori”.
To balsam leczniczy wspomniany zarówno w starszych częściach Biblii – jak Księga Rodzaju (Rdz 37:25, Rdz 43:11), która powstała w pierwszej połowie I tysiąclecia p.n.e., ale jej twórcy mogli opierać się na przekazach ustnych i pisemnych sięgających setki lat wstecz – oraz w nowszych częściach Pisma, księgach Jeremiasza (Jr 8:22, Jr 46:11) i Ezechiela (Ez 27:17). Niektórzy naukowcy identyfikują „tsori” z balsamem z Judei, jednak brak na to wystarczających dowodów.
Autorzy nowych badań, naukowcy z Izraela, USA, Australii, Szwecji i Francji, uważają, że „tsori” było lokalnym produktem, pochodzącym z regionu Gilead (wyraźnie jest to napisane w Księdze Jeremiasza). To historyczny region pomiędzy Morzem Martwym a doliną Jordanu. Górzysty, porośnięty lasami, z żyzną ziemią w dolinach. Związek Szeby z „tsori” jest tym bardziej prawdopodobny, że nasiono, z którego wyhodowano Szebę, znaleziono właśnie w tym regionie. Naukowcy zauważają też, że jeśli uznalibyśmy gatunek, do którego należy Szeba za źródło „tsori”, pozwoli to na rozwiązanie niektórych kontrowersji, sprzeczności i lingwistycznych problemów interpretacyjnych związanych zarówno z „tsori” jak i balsamem z Judei.
Potwierdzenie bądź odrzucenie hipotezy łączącej Szebę z „tsori” będzie jednak wymagało dalszych badań.
« powrót do artykułu -
przez KopalniaWiedzy.pl
Grupa naukowców i studentów, która wróciła do Dolnej Galilei, by kontynuować prace nad odsłanianiem 1600-letniej mozaiki w synagodze w Huqoq, odkryła pierwsze znane przedstawienia biblijnych bohaterek – Debory, prorokini i jedynej kobiety-sędzi Izraela, oraz Jael, która zabiła Sisera, dowódcę armii Kananejczyków. Obie kobiety opisano w Księdze Sędziów.
Huqoq to starożytna izraelska wieś. Od roku 2011 trwają tam prace wykopaliskowe, w czasie których odsłaniana jest monumentalna synagoga z przełomu IV i V wieku, pokryta niezwykłymi mozaikami, na których przedstawiono wiele scen biblijnych oraz pierwszą niebiblijną scenę w starożytnej synagodze. Pracami kieruje doktor Jodi Magness z University of North Carolina at Chapel Hill.
Podczas bieżącego sezonu wykopalisk odkryto część podłogi, na której znajduje się mozaika złożona z trzech horyzontalnych pasów (rejestrów). przedstawia ona epizod z 4. rozdziału Księgi Sędziów: zwycięstwo Izraelczyków pod dowództwem proroków, sędzi Debory oraz Baraka nad siłami Kananejczyków prowadzonymi przez Sisera. Po przegranej bitwie Sisera schronił się w namiocie Jael, a ta zabiła go podczas snu, wbijając mu w skroń kołek od namiotu.
Górny panel mozaiki przedstawia Deborę pod drzewem palmowym patrzącą na Baraka, który trzyma tarczę. Ze środkowego panelu zachowała się niewielka część, na której widać siedzącego Siserę. Na panelu dolnym widzimy zaś martwego Siserę, którego głowa krwawi, podczas gdy Jael wbija mu w nią kołek. To pierwsze znane przedstawienie tego epizodu i pierwszy raz, gdy widzimy Deborę i Jael w żydowskiej sztuce. Jeśli przeczytamy rozdział 19. Księgi Jozuego, zauważymy, że historia ta mogła mieć szczególne znaczenie dla Żydów z Huqoq, gdyż wydarzenie miało miejsce w tym samym obszarze geograficznym, na terenach przyznanych potomkom Naftalego i Zebulona.
Niezwykłe mozaiki z Huqoq odkryto po raz pierwszy w 2012 roku. Specjaliści wracali na miejsce pracy co roku, z wyjątkiem przerwy spowodowanej pandemią. Dotychczas znaleziono mozaiki przedstawiające m.in. Samsona i lisy (Sdz 15:4), Samsona niosącego wrota Gazy (Sdz 16:3) czy szpiegów wysłanych przez Mojżesza do Kanaanu (Lb 13:23). Odkryto też mozaiki przedstawiające Arkę Noego, rozstąpienie się Morza Czerwonego, budowę Wieży Babel czy cykl słoneczny i znaki zodiaku.
Wiemy, że w XIV wieku, w czasach sułtanatu mameluków synagoga została przebudowana i powiększona. Być może miało to związek z pojawieniem się wówczas pogłoski, jakoby w pobliżu znajdował się grób proroka Habakuka, co przyciągnęło pielgrzymów.
« powrót do artykułu -
przez KopalniaWiedzy.pl
Izraelsko-amerykański zespół naukowy poinformował o znalezieniu inskrypcji oraz wielkiej pozbawionej drzwi ściany, otaczającej bizantyjską bazylikę na wybrzeżu Jeziora Galilejskiego. Bazylikę, którą naukowcy identyfikują jako Kościół Apostołów, wybudowany nad domem apostołów Piotra i Andrzeja. A istnienie wspomnianej ściany oraz inskrypcji może potwierdzać, że mamy do czynienia z tym właśnie niezwykłym kościołem.
Wzmianki o Kościele Apostołów w źródłach historycznych
O prawdopodobnym odkryciu Kościoła Apostołów informowaliśmy przed 2 laty. Pisaliśmy wówczas, że identyfikacja kościoła będzie zapewne budziła kontrowersje, chyba że zostanie odnaleziony jakiś dowód, na przykład inskrypcja. Jest to o tyle możliwe, że w kościołach bizantyjskich często tworzono inskrypcje informujące, w czyjej intencji świątynię postawiono.
Skąd jednak pomysł, że mamy do czynienia właśnie z kościołem postawionym nad domem apostołów? Budowlę opisał m.in. Wilibald, późniejszy biskup Eichstätt i święty. W czasie swoich podróży odwiedził Grecję, Cypr i Syrię. Dotarł do Ziemi Świętej (był pierwszym znanym mieszkańcem Wysp Brytyjskich, który tego dokonał), był w Nazaret i Betlejem. W 725 roku zobaczył i opisał Kościół Apostołów, który, według chrześcijańskiej tradycji, został wzniesiony nad domem Piotra i Andrzeja w miejscowości Betsaida.
Warto zaznaczyć, że sama Betsaida również zaginęła. O jej istnieniu wiemy np. od żydowskiego historyka Józefa Flawiusza, który pisze, że po śmierci Heroda Wielkiego jego następca Herod Filip II podniósł Betsaidę do rangi miasta, któremu nadał nazwę Julias.
Wszystko zaczęło się w 1930 r.
Historia obecnych odkryć sięga roku 1930, kiedy to niemiecki ksiądz Rudolf de Haas zauważył, że 2 metry pod ottomańską posiadłością w Beit Habek znajduje się mozaika. Uznał, że pochodzi ona z okresu rzymskiego. Jak się jednak okazało, nie miał racji.
Już pod koniec XIX wieku mówiono, że al-Araj (Beit Habek) to może być Betsaida. Pięć lat temu postanowiliśmy to sprawdzić i rozpoczęliśmy wykopaliska. Szybko odkryliśmy warstwę z czasów rzymskich, pozostałości domów, ceramiki, monety i inne tego typu przedmioty. Od samego początku niektóre znaleziska, takie jak np. fragmenty mozaiki, wskazywały, że musiał się tam znajdować także kościół - mówi profesor Mordechai Aviam z Kinneret College. Uczony dodaje, że zanim jego zespół rozpoczął wykopaliska, przeanalizował m.in. zapiski Willibalda. Dlatego też specjaliści od początku uważali, że trafili właśnie na Betsaidę. Miejsce ich wykopalisk znajduje się bowiem nad brzegiem Jeziora Galilejskiego, tak jak opisał to Willibald. Tymczasem inne znane stanowisko archeologiczne również uważane za możliwą Betsaidę, e-Tell, znajduje się 2 kilometry od brzegu.
Podczas wykopalisk w 2016 r. prof. Steven Notley z Nyack College w USA oraz cytowany wcześniej prof. Aviam szybko odkryli pierwsze fragmenty bizantyjskiej mozaiki i resztki rzymskich łaźni, co wskazywało na miejski charakter osady. W trakcie kolejnych wykopalisk pojawiły się wskazówki, że natrafiono na wielki bizantyjski kościół. Znaleźliśmy mozaiki, dwie inskrypcje, apsydy, a wszystko z okresu bizantyjskiego. Kościół został zbudowany pod koniec V lub na początku VI wieku i prawdopodobnie stał jeszcze w VIII wieku. Amerykańsko-izraelski duet zaczął więc podejrzewać, że to Kościół Apostołów. Niestety, brakowało na to dowodów. Należy jednak pamiętać, że po pierwsze, mamy do czynienia z dużym kościołem, który znajduje się w okolicy opisanej m.in. przez Willibalda, a po drugie, dotychczas nie znaleziono tutaj innej znaczącej chrześcijańskiej budowli.
Inskrypcje i ściana pozbawiona drzwi
Teraz naukowcy informują o znalezieniu dwóch inskrypcji. Jedna z nich wspomina o niewymienionym z imienia biskupie, za czasów którego świątynię poddano renowacji. To zaś oznacza, że kościół był na tyle ważny, iż prowadzono w nim takie prace. Na drugiej inskrypcji wspomniano zaś duchownego, z inicjatywy którego wzniesiono samą bazylikę.
Kolejnym dowodem na znaczenie świątyni może być wspomniana na początku ściana pozbawiona drzwi. Naukowcy przedstawiają dwie hipotezy dotyczące jej roli. Możliwe, że ściana należy do późniejszej struktury zbudowanej w obrębie kościoła. Wiemy, że w czasach krucjat w XIII wieku działała tutaj fabryka cukru. Może ta ściana ma z nią związek, stwierdza Aviam. Druga z interpretacji jest znacznie bardziej interesująca. Mówi ona, że murem otoczono ruiny świątyni, o której wiedziano, że to Kościół Apostołów. Zrobiono to po to, by ruiny uchronić przed dalszym niszczeniem lub ukryć. Musimy bowiem pamiętać, że w czasach, gdy Willibald podróżował po Ziemi Świętej, znajdowała się ona już pod władzą muzułmanów; wiele chrześcijańskich miejsc zostało porzuconych, a pamięć o nich zaginęła.
W przyszłym roku naukowcy chcą rozpocząć prace, których celem będzie dotarcie do fundamentów ściany. To pozwoli ją datować i może dać odpowiedzi na wiele innych pytań.
« powrót do artykułu -
przez KopalniaWiedzy.pl
Około 1650 r. p.n.e. na południu Doliny Jordanu istniało wielkie miasto. Był to największy ośrodek południowego Lewantu. Miasto było 10-krotnie większe od Jerozolimy i 5-krotnie większe od Jerycha. To było niezwykle ważne miejsce. Znaczna część obrazu kulturowego tego obszaru kształtowała się właśnie tutaj, mówi emerytowany profesor James Kennett. Niedługo potem historia miasta gwałtownie dobiegła końca.
Pracujący na stanowisku Tall el-Hammam archeolodzy znaleźli tam warstwy, świadczące o istnieniu osadnictwa przez tysiące lat. Miejscowość była budowana, niszczona i odbudowywana przez liczne wieki. Jednak nagle, w środkowej epoce brązu pojawia się 1,5-metrowa warstwa, która przyciągnęła uwagę specjalistów, gdyż zawiera niezwykły materiał. Wśród szczątków, które mogłyby świadczyć potężnych zniszczeniach spowodowanych trzęsieniem ziemi lub wojną, znajdują się fragmenty ceramiki, której powierzchnia zamieniła się w szkło, „ugotowane” cegły i częściowo stopione materiały budowlane. Wszystko to świadczy o działaniu wysokich temperatur, znacznie wyższych, niż można było uzyskać za pomocą ówczesnej technologii. Zdaniem Kennetta, emerytowanego profesora nauk o Ziemi Uniwersytetu Kalifornijskiego w Santa Barbara, temperatura musiała przekraczać 2000 stopni Celsjusza.
Profesor Kennett wraz z grupą naukowców z innych amerykańskich uniwersytetów i instytucji badawczych, opublikowali na łamach Nature: Scientific Reports artykuł, w którym przedstawiają dowody, że Tall el-Hammam zostało zniszczone przez eksplozję meteorytu na miarę meteorytu tunguskiego. Jeśli mają rację, to mielibyśmy do czynienia z pierwszym znanym nam miastem zniszczonym przez meteoryt i – jak od kilku lat proponują niektórzy badacze – z biblijną Sodomą.
Niezwykła bogata w węgiel warstwa zniszczenia sprzed 3600 lat w Tall el-Hammam wyznacza moment nagłego opuszczenia centrum miejskiego na południu Doliny Jordanu. W szerokim na 30 kilometrów obszarze Doliny opuszczono jednocześnie 15 innych miast i ponad 100 wiosek. Obszar ten pozostał niezamieszkany przez 300-600 lat, czytamy w podsumowaniu badań.
Naukowcy piszą o całkowicie zniszczonym mieście, a rozkład znalezionych kości wskazuje na ekstremalne rozczłonkowanie ciał mieszkających tu ludzi. Analizy wykazały obecność sferuli bogatych w żelazo i krzem oraz stopionych metali. Myślę, że jednym z ważniejszych odkryć jest zdeformowany kwarc, który został poddany wysokiemu ciśnieniu, dodaje Kennett.
O tym, że nad Tall el-Hammam wybuchł meteoryt ma też świadczyć wysoka koncentracja soli w badanej warstwie. Jej średnie stężenie wynosi aż 4%, a w niektórych miejscach dochodzi do 25%. Siła eksplozji mogła rozrzucić po okolicy sól z pobliskiego Morza Martwego i jego wybrzeży. I to właśnie ta sól mogła spowodować, że na setki lat liczba ludności na tych obszarach Doliny Jordanu zmniejszyła się z dziesiątków tysięcy do być może kilkuset nomadów. Na wysoce zasolonej glebie nic nie rosło, zatem ludzie na wieki opuścili te tereny. Zdobyte dowody wskazują, że w Tall el-Hammam i na okolicznych obszarach ludzie zaczęli osiedlać się około 600 lat po ich gwałtownym opuszczeniu.
Od czasu odkrycia, iż Tall el-Hammam zostało nagle zniszczone i to być może w wyniku eksplozji meteorytu, toczy się dyskusja, czy nie mogło być ono biblijną Sodomą, jednym z dwóch miast zgładzonych przez Boga za grzechy ich mieszkańców. Opisy z Księgi Rodzaju odpowiadają temu, co mogłoby się dziać podczas eksplozji meteorytu. Nie ma jednak żadnego naukowego dowodu, że zniszczone miasto to rzeczywiście starotestamentowa Sodoma, mówi Kennett. Jeśli nawet nie jest to Sodoma, to losy miasta mogły zainspirować opowieść, którą znajdziemy w Biblii.
Szczegóły badań nad losami Tall el-Hammam możemy poznać w artykule A Tunguska sized airburst destroyed Tall el-Hammam a Middle Bronze Age city in the Jordan Valley near the Dead Sea.
« powrót do artykułu
-
-
Ostatnio przeglądający 0 użytkowników
Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.