Zaloguj się, aby obserwować tę zawartość
Obserwujący
0
Drony Amazon Prime Air coraz doskonalsze. Początek dostaw już za kilka miesięcy?
dodany przez
KopalniaWiedzy.pl, w Technologia
-
Podobna zawartość
-
przez KopalniaWiedzy.pl
Pod koniec 2021 r. amerykańskie siły powietrzne (US Air Force) podpisały z firmą RealNetworks kontrakt na dostarczenie oprogramowania do rozpoznawania twarzy dla dronów. W umowie zapisano, że oprogramowanie ma być wykorzystane do identyfikacji i gromadzenia informacji wywiadowczych. Umowa wygasła z końcem 2022 roku. Nie jest jasne, czy USAF już wyposaża swoje drony w nowe oprogramowanie. Jednak specjaliści zwracają uwagę na pewien – niepokojący ich zdaniem – zapis kontraktu.
Kontrowersyjny punkt mówi o tym, że oprogramowanie da możliwość autonomicznej reakcji drona w czasie rzeczywistym. Zdaniem ekspertów trudno to zrozumieć inaczej, niż możliwość podjęcie przed dron ataku na rozpoznaną osobę.
Już przed 6 laty Stuart Russel z Uniwersytetu Kalifornijskiego w Berkeley, który sprzeciwia się rozwojowi autonomicznego uzbrojenia, zaprezentował podczas konferencji fikcyjny materiał filmowy, w którym drony rozpoznają wybranych ludzi i ich zabijają. Wszystko wskazuje na to, że właśnie zyskały one taką możliwość. Jednak wielu ekspertów rozwiewa obawy Russela.
Gregory Allen z think tanku Center for Strategic and International Studies mówi, że nigdy w Pentagonie nie spotkał osoby, która chociażby w najmniejszym stopniu była zainteresowana robotami, które na podstawie rozpoznawania twarzy samodzielnie podejmowałyby decyzję o zabiciu konkretnej osoby. Przypomina, że istnieją inne metody zidentyfikowania osób interesujących wojsko czy służby specjalne.
Ponadto występuje wysokie ryzyko złego rozpoznania. W teorii systemy rozpoznawania twarzy działają bardzo dobrze, a ryzyko wadliwej identyfikacji wynosi mniej niż 0,5%. Jednak jest to prawdą tylko w przypadku najlepszych algorytmów i tylko wówczas, gdy dysponują one zdjęciami wysokiej jakości. Uzyskanie takich obrazów z dużej odległości, w zmiennych warunkach oświetleniowych za pomocą niewielkich kamer zainstalowanych na dronie byłoby niezwykle trudne. Dlatego też, przynajmniej obecnie, wyszukanie konkretnej osoby i automatyczne wzięcie jej na celownik przez drona jest niemożliwe.
Sami wojskowi nie chcą zaś niczego powiedzieć. Szczegóły dotyczące bezpieczeństwa i innych kwestii operacyjnych związanych z tą technologią nie zostaną ujawnione ze względów na zasady bezpieczeństwa prowadzonych operacji. Personel wojskowy, odpowiedzialny za rozwój, stosowanie i użycie sztucznej inteligencji, stosuje odpowiednie zasady zdrowego rozsądku, osądu i podejmowania decyzji, oświadczył rzecznik Air Force Research Laboratory.
« powrót do artykułu -
przez KopalniaWiedzy.pl
Chińczycy wykonali kolejny ważny krok w kierunku stworzenia kwantowego internetu – przesłali splątane fotony pomiędzy dwoma dronami znajdującymi się kilometr od siebie. Jak już wcześniej informowaliśmy, naukowcy z Państwa Środka potrafią przesłać kwantowy klucz szyfrujący na odległość liczoną w tysiącach kilometrów i wysyłają splątane fotony pomiędzy stacją naziemną a satelitą. W ich osiągnięciach swój udział ma Polak, profesor Artur Ekert. Tym razem pokazali, że można je przesłać na nieduże odległości pomiędzy niedrogimi urządzeniami i – po raz pierwszy – pomiędzy poruszającymi się urządzeniami.
Autorami najnowszego osiągnięcia są Zhenda Xie i jego koledzy w Uniwersytetu w Nankinie.
Na pokładzie jednego z dronów znajdował się laser, który stworzył parę splątanych fotonów rozdzielając pojedynczy foton za pomocą kryształu. Jeden z tych fotonów został wysłany do stacji naziemnej, a drugi do innego drona. Dzięki splątaniu można zmierzyć stan jednego fotonu badając foton z nim splątany. Pomiar odbywa się natychmiast i jest niezależny od odległości. To właśnie natychmiastowy pomiar spowodował, że Albert Einstein nazwał splątanie kwantowe „upiornym działaniem na odległość”.
Na pokładzie obu dronów znajdowały się urządzenia, których zadaniem było dbanie, by nadajnik i odbiornik były przez cały czas ustawione w jednej linii. Stan każdego z fotonów mierzyła stacja naziemna, a uzyskane wyniki dowodzą, że fotony były splątane.
Chińczycy nie powiedzieli jeszcze ostatniego słowa. Xie uważa, że za pomocą bardziej zaawansowanych dronów umieszczonych wyżej, z dala od zanieczyszczeń powietrza i przy dobrej pogodzie, można będzie przesyłać splątane fotony na odległość ponad 300 kilometrów. Z kolei tańsze mniejsze drony posłużą do nawiązywania łączności na krótszych dystansach. A nawet zapewnienia łączności pomiędzy pojazdami.
Osiągnięcie Chińczyków to bardzo ważny krok w kierunku powstania kwantowego internetu, uważa Siddarth Joshi z Uniwersytetu w Bristolu. Dony mogą stać się ostatnim elementem takiego internetu, przekazując sygnał ze stacji nadawczej do naszych domów czy samochodów. Wyobraźmy sobie, że jedziemy samochodem i potrzebujemy bezpiecznego łącza komunikacyjnego. Mogą je zapewnić drony latające wokół pojazdu, mówi Joshi.
Zdaniem Myunghika Kima z Imperial College London, umieszczenie tak złożonych elementów optycznych na poruszających się dronach i utrzymanie pomiędzy nimi łączności to dowód na wysoki stopień zaawansowania technicznego chińskich naukowców.
« powrót do artykułu -
przez KopalniaWiedzy.pl
Gigant handlu detalicznego, Walmart, wszedł na niewielki ale rosnący rynek dostaw produktów spożywczych wprost do mieszkań i domów klientów. W ramach programu pilotażowego WalmartInHome mieszkańcy Kansas City, Pittsburgha i Vero Beach mogą zamawiać zakupy przez internet, a dostawca wniesie je do domu lub garażu i włoży do znajdującej się tam lodówki.
Taki sposób dostaw ma wiele zalet. Przede wszystkim zakupy nie są zostawiane przed drzwiami, dzięki czemu można uniknąć ich kradzieży czy zmoknięcia w deszczu. Ponadto, jako że trafiają one do lodówki, Walmart ma nadzieję, że zwiększy to gamę produktów zamawianych przez klientów. Obecnie kliencie niechętnie zamawiają nietrwałe produkty, jak nabiał czy mięso, które później przez wiele godzin leżą na progu, zanim zamawiający wróci z pracy.
Teraz klienci Walmarta, wnosząc miesięczną opłatę w wysokości 20 USD, będą mogli zamawiać produkty z dostawą do lodówki. Wartość pojedynczego zamówienia nie może być mniejsza niż 30 dolarów. Klient będzie też musiał zainstalować sobie specjalny zamek elektroniczny, dzięki któremu dostawca wejdzie do środka. Koszt zamka to 50 dolarów, a instalacją zajmie się Walmart.
Każdy z dostawców zostanie wyposażony w kamerę, dzięki której klient będzie mógł zdalnie prześledzić przebieg dostawy.
« powrót do artykułu -
przez KopalniaWiedzy.pl
Holenderski Inspektorat Środowiska Człowieka i Transportu ostrzega przed dronami chińskiej firmy DJI. Niektóre akumulatory wykorzystywane w modelach DJ Matrice 200 i DJ Inspire 2 mogą ulec nagłej awarii, co prowadzi do utraty zasilania i upadku drona. Szczególnie narażone na awarie są akumulatory TB50 i TB55. W związku z tym holenderski urząd apeluje do właścicieli urządzeń z tymi akumulatorami, by ich nie używali. Ostzreżenie wydano po tym, jak kilkanaście dronó spadło w Wielkiej Brytanii.
Podobne zalecenia wydała wcześniej British Civil Aviation Authority. Czytamy w nich, że doszło do "niewielkiej liczby incydentów, podczas których dron w czasie lotu doświadczył całkowitej utraty zasilania, pomimo tego, iż w akumulatorach pozostała wystarczająca ilość energii".
Dotychczas nie odnotowano żadnego przypadku zranień ludzi. Zniszczeniu uległy tylko drony. Stało się tak dzięki temu, że najwyraźniej ich piloci przestrzegali brytyjskich przepisów, które zabraniają przelotu nad ludźmi oraz w odległości mniejszej niż 50 metrów od ludzi, samochodów i łodzi oraz w odległości mniejszej niż 150 metrów od obszarów zaludnionych.
Firma DJI oferuje wymianę wadliwych akumulatorów.
« powrót do artykułu -
przez KopalniaWiedzy.pl
W Pentagonie rozpoczęto program MAPRO (Mass Atrocity Prevention and Response Operations), którego celem jest zaprzęgnięcie nowoczesnej technologii do zapobiegania ludobójstwu. Na razie powstają wstępne założenia, dające nadzieję, że w przyszłości uda się uratować tysiące ludzi.
Jeden z pomysłów polega na przystosowaniu floty bezzałogowych samolotów do nadzorowania, ostrzegania i powstrzymywania możliwych aktów ludobójstwa. Obecnie drony wykorzystywane są przede wszystkim w lotach zwiadowczych, a czasem używa się ich do ataku na konkretny obiekt lub osobę. Rosa Brooks, która pracuje nad MAPRO mówi, że bezzałogowy samolot może być świetnym narzędziem do ratowania ludzi. Taki dron, unoszący się nad rejonem zagrożonym masakrą może wysłać ostrzeżenie, gdy np. zauważy ciężarówki z grupami paramilitarnymi zmierzającymi w kierunku wiosek, można go wykorzystać do zakłócania komunikacji czy do zaatakowania takiej kolumny. Brooks zwraca uwagę, że gdyby komuś udało się zakłócić Radio Libre des Mille Collines w Rwandzie, to rozmiary masakry w 1994 roku byłyby prawdopodobnie mniejsze. Obecnie, gdy gdzieś mamy do czynienia z ludobójstwem, wojskowi mówią prezydentowi, albo że nie mogą nic zrobić, albo że można tam wysłać kilkadziesiąt tysięcy żołnierzy - stwierdza Brooks. Tymczasem celem MAPRO jest zapobieganie masakrom bez konieczności podejmowania kosztownej i wymagającej długotrwałych przygotowań dużej interwencji wojskowej. Szybka informacja na temat właśnie rozpoczynających się lub możliwych wydarzeń pozwoliłaby np. na przeprowadzenie błyskawicznej interwencji za pomocą lotnictwa czy sił szybkiego reagowania.
Specjaliści z Pentagonu zastanawiają się również, jak wykorzystać internet, portale społecznościowe czy SMS-y do ostrzegania ludności zagrożonej atakiem. Z takimi informacjami można dotrzeć np. do znajdujących się na miejscu pracowników organizacji pomocowych, jednak nie wszędzie są oni obecni i nie wszędzie są w stanie odebrać wiadomości.
Jednak bardzo ważny jest fakt, że zmieniło się myślenie wojskowych. Od czasu wojny w Iraku i Afganistanie nie uważają już oni, że akcje humanitarne to sprawa kogoś innego i mają świadomość, że armia też powinna się w nie angażować.
Znacznie trudniej będzie, zdaniem Brooks, wymusić odpowiednie działania na władzach cywilnych, gdyż obecnie żadna pojedyncza agenda rządu USA nie zajmuje się takimi sprawami. Dlatego też Brooks stara się, by do połowy bieżącego roku prezydent Obama wydał instrukcję opisującą kroki, które administracja ma obowiązek podjąć w sytuacji zagrożenia masakrami.
Chcemy móc powiedzieć: panie prezydencie, Departament Obrony jest w stanie uczynić dużo więcej niż tylko wysłać marines. Potencjalnie każda jednostka wojskowa ma środki, by w pewnym stopniu zapobiegać takim wydarzeniom. Wystarczy być kreatywnym - mówi Brooks.
-
-
Ostatnio przeglądający 0 użytkowników
Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.