Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy
KopalniaWiedzy.pl

Znowu więcej pieniędzy na naukę?

Rekomendowane odpowiedzi

Administracji prezydenta Trumpa już po raz kolejny nie udało się obciąć wydatków na naukę. Co więcej, po raz kolejny członkowie Kongresu zaproponowali zwiększenie wydatków.

Jak informowaliśmy w ubiegłym roku, wbrew życzeniom Białego Domu kongresmeni nie tylko uchwalili największą od 10 lat podwyżkę wydatków na naukę, ale uchwalili też największy, po uwzględnieniu inflacji, budżet USA na prace badawczo-rozwojowe. Wyniósł on niemal 177 miliardów dolarów czyli był o 50% większy niż cały budżet jakim dysponuje Polska.
W bieżącym roku historia może się powtórzyć. Izba Reprezentantów proponuje bowiem, by budżet Narodowej Fundacji Nauki (NSF) zwiększyć o 7%, a budżet NASA o 3,8%.

Propozycje na rok podatkowy 2020, który rozpoczyna się w USA 1 października zakładają, że NSF otrzyma 8,64 miliarda USD, czyli o 561 milionów więcej niż w roku 2019. Administracja prezydencka wnioskowała o obcięcie budżetu o 12,5%, czyli o 1 miliard dolarów, do poziomu 7,1 miliarda USD. We wspomnianej kwocie znajduje się budżet na badania, który wzrośnie o 8,9%, czyli o 586 milionów dolarów, do poziomu 7,1 miliarda USD. Biały Dom chciał obniżki o 13%, do poziomu 5,6 miliarda.
Izba Reprezentantów proponuje też, by przyszłoroczny budżet NASA zwiększyć o 815 milionów dolarów, do kwoty 22,3 miliarda. Administracja prezydenta chciała obniżki o 2% (480 milionów) do kwoty 21 miliardów. Programy naukowe NASA mają dostać o 256 milionów dolarów więcej, czyli 7,2 miliarda USD.

Zaproponowano też zwiększenie środków na programy badawcze prowadzone przez Narodowy Instytut Standardów i Technologii (NIST). Kongresmeni proponują tutaj kwotę 751 milionów dolarów, tymczasem Biały Dom chciał ją obniżyć o 112 milionów, czyli do poziomu 612 milionów USD.

Budżet Narodowej Administracji Oceanicznej i Atmosferycznej pozostanie na tym samym poziomie 5,4 miliarda USD. To o 900 milionów więcej, niż chciał przyznać Biały Dom.

Powyższa propozycja będzie głosowana przez Izbę Reprezentantów. Senat nie ujawnił jeszcze swojej propozycji budżetowej. Obecnie nie wiadomo, czy Kongres i Biały Dom porozumieją się co do przyszłorocznego budżetu przed rozpoczęciem nowego roku podatkowego. Jeśli do porozumienia nie dojedzie, to budżet z 2019 roku może zostać przedłużony na rok 2020 lub też dojdzie do znanego z przeszłości zamknięcia rządu.


« powrót do artykułu

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

  • Podobna zawartość

    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Nauka do matury to dla wielu uczniów szkół średnich wyścig z czasem. Oprócz bieżącej nauki muszą już zacząć powtórki materiału, a niektórzy także nadrabianie zaległości. Poziom wiedzy wpływa w dużej mierze na wynik egzaminu, ale nie tylko. Znaczenie ma tu także umiejętność zapanowania nad stresem. Zarówno w jednym, jak i drugim aspekcie przyszli maturzyści szukają pomocy na kursach do matury online. Ale czy słusznie?
      Przyswajanie i powtarzanie wiedzy pod kontrolą
      Jednym z najważniejszych elementów przygotowania do matury jest systematyczne przyswajanie oraz powtarzanie materiału – ale nie chaotycznie, lecz po kolei, zgodnie z planem. W tym aspekcie pierwszorzędnie sprawdzają się kursy do matury online. Z materiałów w formie wideo, testów czy interaktywnych zadań uczniowie mogą korzystać w dowolnym czasie, pracując w takim tempie, jakie im odpowiada. Zarówno badania (np. Epson Europe firmy Prospectus Global), jak i uczniowie potwierdzają przewagę materiałów cyfrowych nad papierowymi.
      Co ważne, treści są przedstawiane w różnorodny sposób, metodami adekwatnymi do danej dziedziny wiedzy. Inaczej wyglądają więc kursy do matury z angielskiego, a inaczej np. do matematyki. Każdy jest wzbogacony w taki sposób, by przyswajanie informacji z danego zakresu było jak najłatwiejsze. Uczniowie mają dostęp do notatek, nagrań wykładów i quizów, co sprzyja utrwaleniu wiedzy w regularnych odstępach czasu, zgodnie z tzw. krzywą zapominania. Mogą też skorzystać z konsultacji na żywo z doświadczonymi nauczycielami.
      Psychologiczne aspekty – przygotowanie na stres
      Egzamin maturalny to dla wielu młodych osób jedno z najbardziej stresujących wydarzeń w edukacji. Kursy do matury online oferują narzędzia, które mogą pomóc uczniom lepiej radzić sobie ze stresem. Regularne testy i sprawdziany wiedzy online przygotowują psychicznie do samego egzaminu, redukując strach przed wydarzeniem.
      Ogromną zaletą kursów online jest fakt, że pozwalają uczniom pracować we własnym tempie i unikać presji, jaka może towarzyszyć tradycyjnym zajęciom w klasie, albo w ogóle w większej grupie (zwłaszcza gdy poziom nie jest wyrównany i kandydaci z wysokimi wynikami uczą się razem z tymi słabszymi, którzy najpierw muszą nadrobić braki). Kursy przygotowawcze do matury online są ważnym wsparciem w procesie budowania pewności siebie przed egzaminem.
      Online lepiej niż stacjonarnie – oszczędność czasu
      Jedną z największych zalet internetowych kursów przygotowawczych do matury jest elastyczność i dostępność. Uczniowie nie muszą tracić cennych godzin na dojazdy do szkoły czy ośrodków nauki. Zajęcia online można odbywać w dowolnym miejscu i czasie, co pozwala lepiej dostosować harmonogram nauki do indywidualnych potrzeb. Lekcje w ramach kursu do matury Wielka Powtórka Maturalna można przerabiać w indywidualnym tempie, w dogodnych godzinach. Nie oznacza to, że nie ma możliwości dyskutowania z rówieśnikami i korzystania z pomocy doświadczonych nauczycieli. Kursanci mają dostęp do grupy wsparcia i konsultacji na żywo z egzaminatorami.
      Pozytywne opinie o wielu aspektach nauki zdalnej potwierdzają też rodzice maturzystów. Centrum Badania Opinii Społecznej zapytało, jak oceniają oni naukę zdalną swoich dzieci – ze spontanicznych odpowiedzi wynikało, że główną zaletą jest rozwój kompetencji informatycznych dzieci i fakt, że lepiej radzą sobie z nowymi technologiami. 22% pytanych zwróciło uwagę na oszczędności czasowe i finansowe wynikające z pozostawania w domu i braku konieczności dojazdu na korepetycje czy kurs stacjonarny.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Orły przednie przez długi czas doskonalą swoje umiejętności latania, zauważyli naukowcy z Instytutu Zachowania Zwierząt im. Maxa Plancka, Szwajcarskiego Instytutu Ornitologicznego i Uniwersytetu w Wiedniu. Na podstawie obserwacji uczeni stwierdzili, że to, co postrzegano jako zachowanie instynktowne nie tylko wymaga nauki podczas opuszczania gniazda. Okazuje się, że orły z wiekiem się doskonalą.
      Orły przednie to ptaki szybujące. By zaoszczędzić energię starają się jak najmniej machać skrzydłami, a latają dzięki wykorzystywaniu prądów wznoszących. Jednak odnalezienie takich prądów i odpowiednie ustawienie ciała nie jest rzeczą łatwą. Orły muszą się tego nauczyć.
      Naukowcy założyli nadajniki GPS 55 młodym orłom z gniazd w Szwajcarii, Niemczech, Włoszech, Słowenii i Austrii. Zwierzęta śledzono nawet przez 3 lata od opuszczenia terytorium rodziców. Badacze zdobyli dowody, że orły nawet wówczas uczą się latać, analizując miejsca, w których przebywały.
      Początkowo młode osobniki trzymały się w pobliżu gór, gdzie ukształtowanie terenu wymusza powstawanie prądów wznoszących, więc są one łatwiejsze do przewidzenia. Z czasem jednak orły coraz odważniej latały na otwartych przestrzeniach, gdzie prądy trudniej jest przewidzieć. To sugeruje, że z wiekiem umiejętności odnajdowania i wykorzystywania prądów wznoszących rosły.
      Naukowcy obliczyli, że w ciągu trzech lat obszar, na których latał ptak, zwiększał się przeciętnie ponad 2000 razy.
      Latanie jest tym, co definiuje orły, są one jego symbolem. Więc można by pomyśleć, że jest czymś tak naturalnym, jak dla ryby pływanie. Jednak wszystko wskazuje na to, że muszą nabyć doświadczenia, by nauczyć się wykorzystywać energię atmosfery, co wiąże się z tym, jak latają i gdzie mogą się przemieszczać, mówi Kamran Safi, szef grupy badawczej z Instytutu Maxa Plancka w Konstancji.
      Nowo zdobyta wiedza zostanie wykorzystana podczas ochrony orłów. Naukowcy tworzą mapy występowania zwierząt chronionych i ich przemieszczania się. Teraz do tych map trzeba będzie dostać kolejny element, wiek ptaka.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Jeśli chcemy lepiej zrozumieć warunki rozwoju, do jakich dzieci mogą być najlepiej przystosowane, powinniśmy przyjrzeć się łowcom-zbieraczom, uważają autorzy artykułu opublikowanego na łamach Journal of Child Psychology and Psychiatry. W końcu, jak przypominają, H. sapiens przez ponad 95% swojej historii był łowcą-zbieraczem.
      Zdaniem doktorów Nikhila Chudhary'ego i Annie Swanepoel badania nad dziećmi łowców-zbieraczy mogą poprawić warunki, w jakich żyją dzieci w krajach rozwiniętych.
      Badacze zauważają, że większa intensywność kontaktu bezpośredniego, dotyku, większa sieć osób opiekujących się dzieckiem mogą być korzystne dla rozwiniętych społeczeństw. A dla dziecka korzystne będzie więcej kontaktu z innymi dziećmi oraz bardziej aktywna edukacja w grupach składających się z dzieci w różnym wieku. Dlatego też antropolog ewolucyjny Chaudhary i psychiatra dziecięca Swanepoel wzywają do podjęcia badań nad zdrowiem psychicznym dzieci w społecznościach łowiecko-zbierackich.
      Uczeni zauważają, że dzieci z takich społeczeństw prowadza zupełnie inny tryb życia niż dzieci z krajów rozwiniętych. Spotykają się też z wieloma wyzwaniami i trudnościami, jakich nie doświadczają ich rówieśnicy z naszej części świata, dlatego też ich dzieciństwa nie należy idealizować.
      Naukowcy opisali zaobserwowane przez siebie różnice, które mogą znacząco wpływać na dobrostan dzieci. Zauważyli, że dzieci w krajach rozwiniętych mają niewiele kontaktu fizycznego z innymi ludźmi. Na przykład w Bostwanie w plemieniu !Kung dzieci w wieku 10-20 tygodni aż przez 90% dnia mają fizyczny kontakt z innym człowiekiem, a gdy płaczą to w niemal 100% otoczenie reaguje, najczęściej je przytulając i pocieszając. Krzyczenie czy upominanie płaczącego dziecka są tam niezwykle rzadkie. Tak wielkie zwracanie uwagi na dziecko jest możliwe, gdyż bardzo dużą rolę w opiece odgrywają inni ludzie niż rodzice.
      W wielu społecznościach zbieracko-łowieckich bardzo rozpowszechnione jest allorodzicielstwo, kiedy to osoby inne niż rodzice opiekują się dziećmi. Allorodzice zajmują się nimi przez połowę czasu. Na przykład wśród Efe w DRK dziecko przed osiągnięciem 18 tygodnia życia ma średnio 14 opiekunów dziennie, a opieka nad nim jest przekazywana średnio 8-krotnie w ciągu godziny.
      Obecnie rodzice mają znacznie mniej pomocy w opiece nad dzieckiem ze strony sieci rodziny i znajomych niż prawdopodobnie mieli w czasie całej ewolucyjnej historii człowieka. Ta różnica może wytwarzać presję ewolucyjną, która jest szkodliwa i dla dzieci i dla opiekunów, mówi Chaudhary. Dostępność innych opiekunów może zmniejszać zarówno poziom stresu w rodzinie, jak i ryzyko depresji u matki, które mają bardzo negatywny wpływ na dobrostan i rozwój dziecka, dodaje uczony.
      Autorzy badań podkreślają, że allorodzicielstwo to jedna z kluczowych cech adaptacyjnych człowieka i jest czymś przeciwnym niż proponowane obecnie intensywne macierzyństwo, zakładające, że matki powinny samodzielnie zajmować się dziećmi. Taka narracja może prowadzić do wyczerpania matki i mieć niebezpieczne konsekwencje, mówią Chaudhary i Swanepoel.
      Generalnie rzecz ujmując, w społecznościach łowiecko-zbierackich dziećmi opiekuje się olbrzymia liczba osób, nierzadko na dziecko przypada więcej niż 10 opiekunów. Tymczasem w krajach rozwiniętych zasady opieki są zupełnie inne, nawet w miejscach nastawionych na opiekę nad dziećmi. Na przykład brytyjskie Ministerstwo Edukacji wymaga, by w żłobkach przypadał 1 opiekun na 3 dzieci w wieku do 2 lat i 1 opiekun na 4 dzieci w wieku 2-3 lat. Niemowlęta i dzieci w wieku poniemowlęcym w społecznościach łowców-zbieraczy mają w najbliższym otoczeniu licznych opiekunów. Z punktu widzenia dziecka ta bliskość i interakcja są zupełnie czymś innym niż to, czego doświadczają dzieci w Wielkiej Brytanii. Jeśli dziećmi będzie zajmowało się jeszcze mniej osób niż obecnie, musimy rozważyć możliwość, że odbędzie się to ze szkodą dla dzieci, uważają naukowcy.
      U łowców-zbieraczy dzieci odgrywają znacznie większą rolę w opiece nad niemowlętami niż w społeczeństwach rozwiniętych. W niektórych miejscach już czterolatkowie opiekują się młodszymi dziećmi i potrafią dobrze to robić, a czymś normalnym jest dziecko, które przed osiągnięciem wieku nastoletniego zajmuje się niemowlętami. Tymczasem w krajach rozwiniętych zaleca się, by opiekunem niemowlęcia był co najmniej starszy nastolatek. W krajach rozwiniętych dzieci mają dużo zajęć w szkole i mniej możliwości do opiekowania się innymi dziećmi. Powinniśmy co najmniej rozważyć opiekę nad niemowlętami przez starsze rodzeństwo, dzięki czemu będzie mogło ono rozwinąć swoje umiejętności społeczne, wyjaśnia Chaudhary.
      Autorzy badań zauważają też, że w społecznościach łowiecko-zbierackich rzadko mamy do czynienia z takim modelem nauczania, jak u nas. Najczęściej dzieci uczą się poprzez obserwację i naśladowanie. A dzieci w wieku 2-16 lat dużą część czasu spędzają w grupach o mieszanym wieku bez nadzoru dorosłych. Uczą się od siebie nawzajem, nabywając wiedzę i nowe zdolności poprzez zabawę i eksplorację. Tam nauka i zabawa to jedność. W krajach rozwiniętych czynności te są wyraźnie rozdzielone.
      Uczenie się w klasach jest czymś obcym temu, jak człowiek uczył się przez niemal całą swoją historię. Oczywiście naukowcy zauważają, że umiejętności potrzebne w społeczeństwie łowiecko-zbierackich są zupełnie inne od tego, co jest potrzebne w gospodarkach rynkowych, gdzie nauka w klasach jest niezbędna. Jednak dzieci mogą posiadać pewne psychologiczne cechy odnośnie bardziej naturalnego sposobu nauczania, które można by wykorzystać również w krajach rozwiniętych, stwierdzają.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Nie da się ukryć, że internet już na stałe wkradł się do naszej codzienności. Załatwiamy dzięki nim zakupy, konsumujemy treści rozrywkowe, pracujemy zdalnie, prowadzimy biznes i udajemy się do urzędu. Wśród wielu czynności i funkcji, które może spełniać sieć, jest również ta związana z nauką. Jest wiele narzędzi i platform dostępnych online, które bardzo mocno ułatwiają nam tę czynność. Pora poznać kilka z nich! Oto pięć naszych typów, które mogą okazać się przydatne również dla ciebie.
      Udemy to król kursów online
      Największy na świecie zbiór kursów dostępnych online? Wiele dziedzin i ciekawych metod w jednym miejscu? Wiedza nie tylko dotykająca teorii, ale i praktyki? To wszystko można znaleźć na platformie Udemy! Są tam w przeważającej części kursy płatne i w języku angielskim, jednak często zdarzają się promocje i obniżki aż do 0 zł. Jest też coraz więcej materiałów w języku polskim. Ogólnie warto rozejrzeć się po tym serwisie, bo to ogromna skarbnica wiedzy: od programowania, aż po marketing.
      BUKI, czyli łatwo dostępne korepetycje online
      Podczas nauki w szkole, nierzadko natrafiamy na problemy. Mogą być one zarówno spowodowane brakiem zrozumienia materiału, zbyt krótkim czasem poświęcanym na ćwiczenia, jak i całkowitym znudzeniem podstawą programową, a tym samym chęcią dowiedzenia się „czegoś więcej”.
      W takich przypadkach dobrym pomysłem będzie skorzystanie z korepetycji, a najlepszą ku temu drogą jest zwrócenie się w stronę serwisu online skupiającego społeczność uczniów i korepetytorów. Wartą uwagi jest platforma BUKI – darmowa, przejrzysta i łatwa w nawigowaniu. Wiele lat na rynku, spory wybór wśród nauczycieli (również tych pomagających zdalnie) oraz mnóstwo opinii napisanych przez uczniów i ich rodziców, to zdecydowane atuty tego miejsca.
      Canva, jako sposób na przygotowanie ładnej prezentacji oraz nauki projektowania graficznego jednocześnie
      Prezentacje szkolne, do pracy, na studia… Do tej pory najczęściej kojarzyły się z programem Power Point, będącego składową pakietu Microsoft Office. To wciąż najbardziej oczywista droga na ich przygotowanie, ale jeśli chcemy spróbować dodać więcej ciekawych elementów graficznych, to można pójść o krok dalej.
      Warto w tym przypadku skorzystać z oprogramowania Canva, dostępnego równo w wersji płatnej, jak i całkowicie darmowej. Warto przy tym wiedzieć, że już opcja bezpłatna pozwala na swobodne tworzenie i wybór spośród wielu szablonów. To świetne, proste w obsłudze narzędzie, dzięki któremu metodą obserwacji można dowiedzieć się wiele na temat typografii i grafiki wektorowej – warto mieć ten serwis w swoich zakładkach!
      Thinkercad jest świetny na początek przygody z projektowaniem 3D
      Firma Autodesk jest doskonale znana w gronie profesjonalistów, jednak ma ona w swoim portfolio również coś, co pomoże początkującym. Jest to dostępna z poziomu przeglądarki platforma Thinkercad, która będzie świetnym miejscem na pierwsze kroki w branży projektowania 3D. Warto wiedzieć, że nauka tej dziedziny to bardzo intratna sprawa – fachowcy są nie tylko stale poszukiwani, ale też doskonale opłacani. Autodesk przygotował też szereg lekcji online dla wszystkich chętnych, a sam program jest polecany zarówno dla dorosłych, jak i dzieci. Kto wie, być może będzie to wspaniały początek nowego hobby lub drogi zawodowej? Warto też wiedzieć, że w połączenie tego serwisu z drukarką 3D to również świetny pomysł…
      Slowly, czyli najlepsze miejsce na „szlifowanie” zdolności pisania w języku obcym
      Jeśli znasz już jakiś język, ale chcesz jeszcze mocniej pogłębić swoje zdolności z nim związane, to musisz… ćwiczyć. Niestety, w polskich warunkach nie zawsze jest sposobność do konwersacji, nie każdy ma też możliwość regularnego wyjeżdżania za granicę. Jako jedną z dróg do stymulowania dalszej nauki języka, można wymienić aplikację na smartfona i dostępną w przeglądarce – jest to Slowly.
      Dzięki niej możesz połączyć się z ludźmi z całego świata i pisać z nimi listy. W odróżnieniu od innych komunikatorów, przesyłki nie są tu dostarczane „instant”, a trzeba na nie poczekać. Tym dłużej, im dalej znajduje się osoba, z którą korespondujemy. Dzięki temu rozwiązaniu można porozmawiać z kimś nie tylko po angielsku, ale też w dowolnym innym języku – trzeba tylko znaleźć kogoś, kto go zna. Nie jest to trudne, a taka metoda nauki niesie ze sobą wiele przyjemności!

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Po ponad dwóch latach prac obie izby amerykańskiego Kongresu przyjęły CHIPS and Science Act, ustawę, która ma zachęcić do inwestycji w amerykański przemysł półprzewodnikowy. Przewiduje ona wydatkowanie z budżetu federalnego 52 miliardów USD w ciągu pięciu lat i zezwala na udzielenie 25-procentowej ulgi podatkowej na budowę lub rozbudowę zakładów produkujących półprzewodniki lub urządzenia do ich wytwarzania. Ustawa to część pakietu o wartości 280 miliardów dolarów, który ma zwiększyć konkurencyjność USA na polu nowych technologii.
      Ze wspomnianych 52 miliardów dolarów 39 miliardów przeznaczono na granty na budowę nowych fabryk, 11 miliardów trafi do federalnych programów badawczych zajmujących się półprzewodnikami, a 2 miliardy zostanie wydatkowane na projekty obronne związane z mikroelektroniką. Dodatkowo 200 milionów dolarów otrzyma Narodowa Fundacja Nauki, a pieniądze te mają zostać przeznaczone na promowanie wzrostu siły roboczej w przemyśle półprzewodnikowym. Departament Handlu ocenia, że do roku 2025 USA będą potrzebowały dodatkowych 90 000 osób pracujących w tym przemyśle. Twórcy ustawy przeznaczyli też 500 milionów dolarów na koordynację z zagranicznymi partnerami rządowymi rozwoju technologii bezpieczeństwa informatycznego, telekomunikacyjnego, działań na rzecz łańcucha dostaw w przemyśle półprzewodnikowym, w tym na rozwój bezpiecznych technologii komunikacyjnych, półprzewodnikowych i innych.
      Eksperci mówią, że ustawa będzie miała olbrzymi wpływ na rozwój przemysłu półprzewodnikowego w USA. Zwracają uwagę przede wszystkim na ulgę podatkową, dzięki której warunki budowy fabryki półprzewodników w USA będą podobne, jak budowa za granicą. Ustawa nie tylko ma stworzyć wiele dobrze płatnych miejsc pracy czy zapobiec w USA niedoborom półprzewodników, których cały świat doświadczył w związku z przerwaniem łańcuchów dostaw w czasie pandemii. Nie mniej ważne jest bezpieczeństwo. Obecnie 90% najbardziej zaawansowanych półprzewodników produkowanych jest na Tajwanie. Chiny uznają ten kraj za swoją zbuntowaną prowincję i ciągle grożą jej „odzyskaniem”. Dlatego też Państwo Środka z uwagę przygląda się wojnie na Ukrainie. Jeśli Zachód dopuści, by Rosja podbiła Ukrainę, może to zachęcić Chiny do ataku na Tajwan. Nawet jeśli taki atak by się nie powiódł, mógłby on wywołać długotrwałe problemy z dostawami półprzewodników.
      Wielcy producenci już od pewnego czasu zwiększają swoją obecność w USA. GlobalFoundries rozbudowuje kosztem 1 miliarda USD swoje zakłady w Malcie w stanie Nowy Jork, TSMC buduje kosztem 12 miliardów dolarów fabrykę w Arizonie, samsung planuje wydać 17 miliardów USD na fabrykę w pobliżu Austin i zapowiada, że w przyszłości może zainwestować w USA nawet 200 miliardów dolarów. Intel zapowiedział budowę fabryki w Ohio. Firma chce na nią wydać 20 miliardów USD, ale mówi wprost, że wielkość inwestycji będzie zależna od dofinansowania na podstawie CHIPS Act. Koncern zapowiedział też, że – przy odpowiednim wsparciu rządowym – jest gotów zainwestować kolejnych 100 miliardów USD w ciągu najbliższych 10 lat.
      Ustawa będzie miała olbrzymi wpływ na innowacje w USA, mówi Russell T. Harrison, dyrektor amerykańskiego oddziału Instytutu Inżynierów Elektryków i Elektroników, który od początku był zaangażowany w prace nad tym aktem prawnym.

      « powrót do artykułu
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...