Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy
KopalniaWiedzy.pl

Seat na słońce

Rekomendowane odpowiedzi

W fabryce Seata w Martorell zainstalowany zostanie jeden z najbardziej ambitnych projektów ekologicznych.

Na dachu fabryki zamontowany zostanie gigantyczny panel słoneczny generujący „czystą" energię elektryczną. Dzięki temu w Martorell uniknie się emisji ponad 11 700 ton dwutlenku węgla.

Po zainstalowaniu 8,5-megawatowych paneli system będzie w stanie wygenerować rocznie 11,2 GWh energii elektrycznej - stanie się to już pod koniec tego roku.

Aby w pełni wykorzystać nasłonecznienie (a nie brakuje go w rejonie Martorell), Seat planuje pokryć panelami słonecznymi obszar ponad 66 tysięcy metrów kwadratowych (hale dystrybucyjne). Następny etap zakłada „obłożenie" panelami budynków produkcyjnych (o numerach 8, 9, 10 i 11), co poszerzy powierzchnię o dodatkowych 139 tysięcy metrów kwadratowych.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
uniknie się emisji ponad 11 700 ton dwutlenku węgla

 

Ton , (11 700 000 kilogramów) a nie metrów sześciennych warto sobie zdać sprawę że to tylko jedna fabryczka z tysiecy na świecie i to wcale z niesmrodliwej branży 8)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

  • Podobna zawartość

    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Caltech (California Institute of Technology) poinformował właśnie, że od roku 2013 Donald Bren – najbogatszy deweloper w USA – wraz z żoną Brigitte przekazali uczelni ponad 100 milionów dolarów na prace nad pozyskiwaniem energii słonecznej w przestrzeni kosmicznej i przesyłaniem jej na Ziemię. Dzięki nim w roku 2022 lub 2023 w przestrzeń kosmiczną trafi pierwsza testowa instalacja.
      Majątek 89-letniego Brena jest wyceniany na 15–16 miliardów dolarów. Dorobił się olbrzymich pieniędzy na budowie nieruchomości. Jest skrytym człowiekiem, rzadko udziela wywiadów. Przeznacza duże kwoty na działalność charytatywną. Wiadomo, że setkami milionów dolarów wspiera edukację, naukę i ochronę środowiska. W ciągu ostatnich 30 lat przekazał też 220 km2 terenów na potrzeby parków, rezerwatów i terenów rekreacyjnych. O tym, że woli pozostawać w cieniu może świadczyć sam fakt, że o finansowaniu przez Brena Space Solar Power Project poinformowano dopiero po 8 latach.
      Wysoka orbita okołoziemska to bardzo dobre miejsce do pozyskiwania energii słonecznej. Słońce nigdy tam nie zachodzi, nie formują się chmury. Od dawna jest ona przedmiotem zainteresowania inżynierów. Jednak dotychczasowe projekty były nierealistyczne. Zbyt wielkie, by mogły się udać. Zakładały bowiem zbudowanie olbrzymich wielokilometrowych struktur pozyskujących energię, która następnie za pomocą laserów lub mikrofal byłaby przesyłana na Ziemię. Budowa takich struktury wymagałaby startów setek rakiet.
      Tym, czego naprawdę potrzebowaliśmy była zmiana paradygmatu technologicznego, mówi profesor Harry Atwater, kierujący Space Solar Power Project. Zamiast urządzenia, które waży kilogram na metr kwadratowy, możemy obecnie stworzyć system o macie 100-200 gramów na metr kwadratowy i mamy plany zejścia z masą do 10-20 gramów na m2, informuje uczony.
      Największa zmiana w myśleniu zaszła w samej budowie paneli słonecznych. Naukowcy z Caltechu budują modułowe panele. Każde z lekkich galowo-arsenkowych ogniw jest mocowane do „kafelka” o powierzchni 100 cm2. Każdy z „kafelków” – i to właśnie ma być kluczem do sukcesu – jest indywidualną stacją słoneczną, wyposażoną z fotowoltaikę, elektronikę oraz przekaźnik mikrofalowy. „Kafelki” będą łączone w większe moduły o powierzchni kilkudziesięciu metrów kwadratowych, a tysiące takich modułów będą tworzyły heksagonalną stacją o kilkukilometrowej długości. Jednak moduły nie będą ze sobą połączone. Nie będzie ciężkich kabli czy rusztowań.
      Myślimy o tym jak o ławicy ryb. To zestaw identycznych niezależnych elementów latających w formacji, mówi Atwater.
      Transmisja na Ziemię będzie odbywała się za pomocą mikrofal. Sygnały z poszczególnych „kafelków” będą synchronizowane, co pozwoli na wycelowanie ich w naziemny odbiornik bez potrzeby używania ruchomych części. Całość zaś będzie bezpieczna. Promieniowanie mikrofalowe jest promieniowaniem niejonizującym, a gęstość przesyłanej energii będzie taka, jak gęstość energii słonecznej.
      Miną jednak lata, zanim na co dzień będziemy korzystali z tego typu rozwiązań. Wcześniej czy później przesyłanie energii z kosmosu na Ziemię stanie się codziennością. Do optymizmu skłaniają zarówno spadające koszty lotów w kosmos, jak i intensywne prace, prowadzone np. przez agencje kosmiczne z USA, Chin czy Japonii.
      Niewykluczone jednak, że pierwsze urządzenia zasilane w ten sposób nie będą znajdowały się na Ziemi, a w kosmosie. Może się bowiem okazać, że przesyłanie energii mikrofalowej z farm orbitalnych do satelitów czy stacji kosmicznych jest rozwiązaniem bardziej praktycznym, niż konieczność wyposażania satelitów i stacji we własne panele słoneczne.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Nokia poinformowała, że ograniczy produkcję telefonów w swoich dotychczasowych fabrykach i częściowo przeniesie ją do Azji, gdzie urządzenia będą składane. Mniej pracy będą miały zakłady w Finlandii, Meksyku i na Węgrzech, a to oznacza, że zwolnienia mogą dotknąć nawet 4000 osób. Przeniesienie składania urządzeń do Azji pozwoli nam szybciej dostarczać je na rynek - oświadczyła Nokia. Pozwoli to też na lepszą współpracę z dostawcami i szybsze wprowadzanie nowych rozwiązań.
      Rozumiemy, że planowane zmiany będą trudne dla naszych pracowników. W okresie przejściowym chcemy pomóc im oraz lokalnym społecznościom - stwierdził Niklas Savander, wiceprezes Nokii ds. rynków. Zapewnił jednocześnie, że dotychczasowe fabryki nadal będą odgrywały ważną rolę łańcuchu produkcji.
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Firma Globalfoundries poinformowała o rozpoczęciu produkcji w nowym zakładzie Fab 8 w stanie Nowy Jork. To, jak twierdzi koncern, największa na świecie fabryka korzystająca z 300-milimetrowych plastrów krzemowych. Powierzchnia jej clean roomu wynosi niemal 28 000 metrów kwadratowych, a maksymalne zdolności produkcyjne to 60 000 plastrów miesięcznie. Fabryka korzysta z technologii gate-first, metalowych bramek i materiałów o wysokiej stałej dielektrycznej.
      Obecnie zakład jest przystosowany do produkcji 32- i 28-nanometrowych układów. W przyszłości, gdy fabryka będzie produkowała układy w technologii 22 i 20 nanometrów, sposób produkcji zostanie przestawiony na gate-last, który jest stosowany przez większość producentów układów scalonych.
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Tajwańska Centralna Agencja Prasowa poinformowała, że TSMC, największy na świecie producent układów scalonych, rozważa rozpoczęcie nowej inwestycji w stanie Nowy Jork. Dziennikarze dowiedzieli się, że wizytę w Ministerstwie Spraw Zagranicznych Tajwanu złożył kongresmen Bill Owens, który miał tam omawiać szczegóły inwestycji.
      TSMC potwierdziło wizytę Owensa, jednak nie chce zdradzić więcej informacji.
      Media spekulują, że TSMC chce wybudować w USA co najmniej jedną fabrykę układów scalonych. Jeśli przewidywania te się sprawdzą, to będzie to kolejna w ostatnim czasie tego typu inwestycja. W hrabstwie Saratoga powstaje właśnie fabryka firmy Globalfoundries, która ma rozpocząć produkcję w 2012 roku.
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Jak wynika z informacji zdobytych przez Reutera, procesor A5, z którego korzystają iPhone 4S oraz iPad 2, jest produkowany w Austin w Teksasie. Układ powstaje w nowej fabryce firmy Samsung Electronics. W zbudowanie zakładu, który pełną moc produkcyjną osiągnął w bieżącym miesiącu, zainwestowano 3,6 miliarda dolarów. W tej samej fabryce tworzone są też układy pamięci NAND.
      Dotychczas Apple znane było z tego, że podzespoły z których budowane są firmowe produkty, powstają w Azji.
      Ani Apple, ani Samsung nie komentują doniesień o przeniesieniu produkcji.
      Samsung to niejedyna firma z działu wysokich technologii, która działa w stolicy Teksasu. Znajdują się tam też siedziby Intela, AMD czy ARM-a. Do Austin przyciąga przedsiębiorstwa obecność dobrze wykształconych kadr, których dopływ zapewnia University of Texas.
      Ponadto, jak informowaliśmy przed kilkoma miesiącami, dotychczasowa "fabryka świata" - Chiny - stają się coraz droższe, co powoduje, iż coraz więcej firmy zastanawia się nad przenoszeniem produkcji w inne regiony.
      Apple to z jednej strony jeden z największych klientów Samsunga, a z drugiej - jeden z napoważniejszych rywali. Firmy toczą wiele bardzo ostrych sporów patentowych.
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...