Zaloguj się, aby obserwować tę zawartość
Obserwujący
0
Przeciwzmęczeniowe kakao
dodany przez
KopalniaWiedzy.pl, w Zdrowie i uroda
-
Podobna zawartość
-
przez KopalniaWiedzy.pl
Mikrobiom jelit ma wpływ na rozwój stwardnienia rozsianego (MS), a odpowiednio dobrana dieta – jak na przykład zwiększenie ilości spożywanego błonnika – może spowolnić postępy choroby, uważają naukowcy w Rutgers University. Postanowili się oni bliżej przyjrzeć się zauważonym już wcześniej związkom pomiędzy mikrobiomem a stwardnieniem rozsianym.
Niezdrowa dieta, spożywanie zbyt małej ilości błonnika i zbyt dużej ilości tłuszczów, mogła przyczynić się do zwiększenia zachorowań na stwardnienie rozsiane w USA. W krajach, gdzie ludzie jedzą więcej błonnika, choroba ta jest znacznie mniej rozpowszechniona, mówi profesor neurologii Kouichi Ito. Stwardnienie rozsiane to choroba neurodegeneracyjna, w wyniku której układ odpornościowy atakuje i niszczy osłonkę mielinową nerwów w mózgu, rdzeniu kręgowym i oczach. W USA co roku zapada na nią około 1 osoby na milion obywateli.
Już wcześniej autorzy wielu badań wykazali, że istnieją różnice w składach mikrobiomów osób cierpiących na MS i osób zdrowych. Jednak trudno było powiedzieć, czy któraś z nich – o ile w ogóle którakolwiek – ma wpływ na chorobę, gdyż autorzy każdego z badań zwrócili uwagę na inne nieprawidłowości.
Naukowcy z Rutgers, którymi kierował Sudhir Kumar Yadav, wykorzystali genetycznie zmodyfikowane myszy, które miały geny powiązane ze stwardnieniem rozsianym. Na ich przykładzie postanowili zbadać związek pomiędzy zmianami mikrobiomu a mysim modelem MS – eksperymentalnym autoimmunologicznym zapaleniem mózgu i rdzenia (EAE).
Gdy myszy dorastały i jednocześnie rozwijały się u nich EAE oraz stan zapalny jelita grubego – naukowcy zauważyli zwiększoną obecność neutrofili w jelicie grubym oraz zwiększoną produkcję przeciwbakteryjnego białka o nazwie lipokalina-2 (Lcn-2). Naukowcy chcieli sprawdzić, czy taki sam proces zachodzi u chorych na MS i rzeczywiście znaleźli w ich odchodach znacząco podwyższony poziom Lcn-2. Fakt ten był z kolei skorelowany ze zmniejszoną bioróżnorodnością bakterii i podwyższonymi markerami stanu zapalnego jelita. Co więcej, liczba bakterii, które prawdopodobnie łagodzą nieswoiste zapalenie jelit, była u chorych na MS tym niższa, im wyższy był poziom Lcn-2 w stolcu.
Badania sugerują zatem, że poziom Lcn-2 w stolcu może być dobrym markerem zmian w mikrobiomie jelit u chorych na stwardnienie rozsiane. Ponadto dowodzi, że dieta z wyższą zawartością błonnika, który wspomaga walkę z nieswoistym zapaleniem jelit, może pomagać pacjentom z MS.
Naukowcy z Rutgersa chcą teraz przetestować powyższe hipotezy. Właśnie trwa rekrutacja pacjentów z MS do badań, podczas których naukowcy przyjrzą się, w jaki sposób bogaty w błonnik suplement opracowany przez mikrobiologa Lipinga Zhao wpływa na mikrobiom i pracę układu odpornościowego chorych.
Szczegóły badań opublikowano w artykule Fecal Lcn-2 level is a sensitive biological indicator for gut dysbiosis and intestinal inflammation in multiple sclerosis.
« powrót do artykułu -
przez KopalniaWiedzy.pl
Powszechnie uważa się, że w społeczeństwie Majów kakao było zarezerwowane dla elity, a jego uprawy były kontrolowane przez najwyższe klasy społeczne. Miało być podarunkiem dla bogów, używanym podczas ceremonii religijnych. Jednak badania przeprowadzone przez naukowców z Uniwersytetu Kalifornijskiego w Santa Barbara (UCSB), Anabel Ford i Mattanjaha de Vriesa, przeczą temu poglądowi. Kakao było dostępne dla wszystkich i używano go podczas najróżniejszych ceremonii.
Pogląd o zarezerwowaniu kakao dla elit wziął się z badań pozostałości w bogato zdobionych naczyniach, używanych przez elity podczas ceremonii religijnych. Przez długi czas przyjmowano, że z kakao mogły korzystać tylko elity Majów. Teraz wiemy, że to nieprawda. Kakao było dostępne dla wszystkich. Ważna informacja jest taka, że było ono niezbędne do powiązanych z nim rytuałów, mówi Ford, antropolog i dyrektor MesoAmerican Research Center na UCSB, która od 40 lat prowadzi badania w majańskim mieście El Pilar.
Naukowcy przebadali 54 fragmenty ceramiki z El Pilar. Miasto położone jest pomiędzy Belize a Gwatemalą, a badane naczynia używane były przez wszystkie mieszkające w nim klasy społeczne. W ceramice naukowcy szukali pozostałości kofeiny, teobrominy i teofiliny.
Nasze badania były możliwe dzięki odkryciu sygnatury kakao. Jednak zidentyfikowanie jego głównego aktywnego składnika, teobrominy, nie wystarczyło, by jednoznacznie orzec, że w naczyniach znajdowało się kakao. Dlatego Mattanjah i jego studenci szukali też śladów teofiliny, specyficznego składnika kakao, którego nie można pomylić z niczym innym.
Profesor de Vries od dawna bada jak zasady azotowe nukleotydów i podobne molekuły reagują na światło ultrafioletowe. Chce w ten sposób dowiedzieć się, czy światło UV mogło odegrać rolę na początkowych etapach historii Ziemi, działając jak czynnik selekcji naturalnej, który wyodrębnił podstawowe cegiełki życia z pierwotnej zupy podobnych składników.
W pewnym momencie de Vries zauważył, że niektóre badane przez niego molekuły znajdują się też w kakao, mogą więc służyć jako biomarkery jego obecności. Jako że już mieliśmy te molekuły szczegółowo przebadane metodami spektroskopowymi, mogliśmy wykorzystać nasze doświadczenia na polu archeologii. Możemy znaleźć igłę w stogu siana, pod warunkiem, że wiemy, jak igła wygląda. W tym przypadku igłą jest konkretna molekuła będąca biomarkerem kakao, wyjaśnia uczony.
Do szczegółowych badań Ford i de Vries wybrali wazy, z których mogło być pite kakao. Przetestowali też misy, dzbany i talerze. Na wszystkich naczyniach znaleźli ślady kakao. Początkowo nas to zdziwiło, ale gdy zastanowiliśmy się nad sposobem używania tych naczyń, wszystko ułożyło się w logiczną całość. Misy były dobre do mieszania, w dzbany mogły służyć do podgrzewania, a na talerzach podawano dania zawierające kakao, mówi Ford. Podkreśla przy tym, że w regionie El Pilar mieszkali przeciętni ludzie, nie było to centrum w którym żyły elity społeczeństwa Majów. Nasze odkrycie to przyczynek do badań nad rzeczywistą dystrybucją i użyciem kakao, dodaje uczona.
« powrót do artykułu -
przez KopalniaWiedzy.pl
Majowie wierzyli, że kakaowiec to dar od bogów. Niezwykle cenili tę roślinę, jej ziarno wykorzystywali ją m.in. jako środek płatniczy. Nic więc dziwnego, że produkcja kakao była ściśle kontrolowana przez elity Majów. Wiemy też, że na północnym Jukatanie kakaowiec uprawiano w świętych gajach. Dotychczas nikt nie znalazł śladów żadnego z nich, a problem był tym większy, że na Jukatanie jest zbyt sucho dla kakaowca.
Profesor Richard Terry oraz studenci Bryce Brown i Christopher Balzotti z Brigham Young University, we współpracy z uczonymi z USA i Meksyku, zidentyfikowali miejsca, w których była odpowiednia wilgotność, a rośliny miały zapewniony potrzebne im tam cień i brak gwałtownych zmian pogody. O ile klimat Jukatanu niezbyt nadaje się na uprawę kakaowca, naukowcy stwierdzili, że idealne dla tej rośliny warunki panują w licznych lejach krasowych. Zapewniały one odpowiedni mikroklimat, wilgotność i osłonę przez wiatrem.
Na łamach Journal of Archaeological Science Reports naukowcy informują o wyników analiz przeprowadzonych w 11 lejach krasowych. W glebie9 z nich znaleźli ślady teobrominy i kofeiny, kombinacji biomarkerów unikatowych dla kakaowca. Co więcej, odkryli tam ślady rytuałów, takich jak rampy do których prowadziły schody, rzeźby w kamieniu, ołtarze i składane w ofierze przedmioty z jadeitu i ceramiki.
Od lat poszukiwaliśmy śladów teobrominy i znaleźliśmy dowody na uprawę kakao w miejscach, których się nie spodziewaliśmy. Zaskoczyły nas też artefakty ceremonialne. Moi studenci weszli do jednego z lejów i zaczęli krzyczeć, że jest tam jakaś budowla. Okazało się, że 1/3 leja zajmowały schody, mówi profesor Terry.
Odkrycie dokonane przez naukowców z BYU potwierdza, że uprawa kakao odgrywało bardzo ważną rolę zarówno w rytuałach jak i handlu Majów. Miało wpływ na całą ich gospodarkę. Licząca ponad 100 km główna droga handlowa Majów na Jukatanie przebiegała w pobliżu setek lejów krasowych. Można więc przypuszczać, że ci liderzy, którzy nakazali wybudowanie drogi, wykorzystywali ją do kontrolowania produkcji kakao.
W jednym z lejów krasowych, znajdujących się w pobliżu wioski Coba, położonej 45 km na północny zachód od miasta Tulum, znaleziono ozdobione bransoletą ramię figurki przymocowane do kadzielnicy oraz wykonane z ceramiki ziarna kakaowca. Uczeni trafili tam również na kakaowce. Niewykluczone zatem, że w leju, zwanym przez miejscowych „Dzadz ion” w okresie postklasycznym (1000–1400) znajdował się święty gaj.
W tych lejach krasowych widzimy związek pomiędzy strukturami religijnymi, a świętą rośliną. A skoro kakao było środkiem płatniczym, to leje krasowe były miejscami, gdzie środek ten rósł i był kontrolowany. To wzbogaca naszą wiedzę na temat gospodarki, polityki i duchowości Majów, dodaje profesor Terry.
« powrót do artykułu -
przez KopalniaWiedzy.pl
Śląski Uniwersytet Medyczny (SUM) w Katowicach chce wybudować w tym roku kompleksowy ośrodek leczenia stwardnienia rozsianego (łac. sclerosis multiplex, SM). Obiekt ma powstać na terenie Szpitala Klinicznego nr 1 im. prof. S. Szyszki w Zabrzu. Koszt inwestycji wynosi ponad 12,2 mln złotych.
Zakończyliśmy wszelkie procedury dotyczące projektu, jesteśmy gotowi do rozpoczęcia budowy - powiedziała kierowniczka Katedry i Kliniki Neurologii Wydziału Nauk Medycznych w Zabrzu dr hab. Monika Adamczyk-Sowa.
Centrum będzie mogło przyjmować ok. 3 tys. pacjentów rocznie. Zapewni także opiekę ambulatoryjną i rehabilitację dzienną. Co istotne, chorzy będą mogli przejść kompleksowe badania i odbyć specjalistyczne konsultacje, np. okulistyczne, neurologiczne czy urologiczne.
Niezwykłe znaczenie ma stworzenie ośrodka, w którym pacjent z zaburzeniami ruchowymi czy objawami np. psychiatrycznymi, urologicznymi otrzyma w jednym, konkretnym miejscu kompleksową pomoc - dodaje Adamczyk-Sowa.
W styczniu odbyła się konferencja "Priorytety w ochronie zdrowia na 2021 r.". Adamczyk-Sowa wzięła udział w debacie specjalistów. Cieszymy się z wprowadzenia uproszczenia zapisów programów lekowych, co było barierą administracyjną i jednocześnie liczymy na udoskonalenie programów lekowych, które umożliwią leczenie pacjentów zgodnie z rekomendacjami towarzystw naukowych. Pacjent z kliniczną i radiologiczną aktywnością choroby powinien mieć dostęp do wysokoefektywnych terapii od razu - podkreśliła profesor SUM i dodała, że jej zdaniem, przyszłością terapii chorych na SM jest powstanie centrów kompleksowego leczenia stwardnienia rozsianego. Stworzenie takiego systemu uznała za jedno z kolejnych wyzwań.
Wdrożenie projektu ma umożliwić nawiązana w 2018 r. międzynarodowa współpraca naukowo-badawcza i kliniczna akademickich ośrodków neurologicznych specjalizujących się w leczeniu SM w Polsce (Samodzielny Publiczny Szpital Kliniczny Nr 1 im. prof. Stanisława Szyszki) i w Austrii (Medizinische Universität Innsbruck).
Na witrynie Śląskiego Uniwersytetu Medycznego ujawniono, że w zeszłym roku z powodu pandemii ok. tysiąca pacjentów mogło nie otrzymać właściwej diagnozy. Bywa ona trudna, bo początkowe objawy SM niekiedy są niespecyficzne. To pogorszenie wzroku, drętwienia, zawroty głowy. Jednak jak wynika z badań organizacji pacjenckich, aż 56 proc. osób, które zauważą u siebie niepokojące symptomy, natychmiast stara się zdiagnozować problem. Organizacje pacjenckie uważają, że w przypadku SM, powinien obowiązywać "złoty miesiąc" od diagnozy do leczenia (w Czechach zapewniono w ustawie, by czas ten nie przekraczał 28 dni).
Stwardnienie rozsiane to przewlekła choroba demielinizacyjna ośrodkowego układu nerwowego. Przyczyną są zjawiska autoimmunologiczne. Zwykle SM zaczyna się między 20. a 40. r.ż. Schorzenie ma przeważnie przebieg wielofazowy, z okresami zaostrzeń i remisji.
« powrót do artykułu -
przez KopalniaWiedzy.pl
W połowie sierpnia na szwajcarskie Olten, gdzie znajduje się fabryka Lindt & Sprüngli, spadł deszcz kakao. Po jakimś czasie firma potwierdziła, że na linii produkcyjnej kruszonych, prażonych ziaren kakaowych doszło do niewielkiej awarii instalacji wentylacji z chłodzeniem. W połączeniu z silnym wiatrem doprowadziło to do nietypowego "opadu".
Produkcję można było kontynuować, bo jak podkreśla Lindt & Sprüngli, nie było zagrożenia dla zdrowia ludzi i środowiska. Awaria została już zresztą naprawiona.
Do kakaowo-czekoladowych zdarzeń dochodziło już wcześniej. W maju 1919 r. w fabryce Rockwood & Company na Brooklynie wybuchł pożar. Podczas jego gaszenia z budynku wymyte zostały surowe kakao i tłuszcz kakaowy. Ulicą płynęła czekoladowa rzeka. Masa zatkała kanalizację deszczową, przez co okolicę zalała wodnista czekoladowa mikstura. Jak pisano w Brooklyn Daily Eagle, widok i zapach przyciągnął tłumy dzieci. Dzieci padły [...] na kolana i żarłocznie zanurzały w masie umorusane palce. Po godzinie, gdy każda twarz była już solidnie ubrudzona, po telefonie do departamentu ds. wagarów [...] objedzeni czekoladą uczniowie, niektórzy z nieobecnym spojrzeniem, zostali przetransportowani do szkoły.
Prawie 100 lat później, w grudniu 2018 r., doszło do problemów ze zbiornikiem w fabryce czekolady DreiMeister w Werl w Nadrenii Północnej-Westfalii. W zetknięciu z zimnym podłożem, mleczna czekolada szybko zastygła. Dwudziestu pięciu strażaków zgarniało ją szuflami. Resztki, które pozostały w szczelinach, trzeba było usunąć gorącą wodą. Szef firmy Markus Luckey powiedział w wywiadzie udzielonym Soester Anzeiger, że gdyby tak duży wypływ zdarzył się bliżej Bożego Narodzenia, byłaby to prawdziwa katastrofa.
« powrót do artykułu
-
-
Ostatnio przeglądający 0 użytkowników
Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.