Zaloguj się, aby obserwować tę zawartość
Obserwujący
0
Szwedzi znaleźli ojczyznę europejskich megalitów
dodany przez
KopalniaWiedzy.pl, w Humanistyka
-
Podobna zawartość
-
przez KopalniaWiedzy.pl
Do National Maritime Museum w Greenwich trafił niezwykły zabytek – mundur oficera napoleońskiej służby celnej, w który przebrał się nastoletni chorąży Royal Navy, Charles Hare, podczas ucieczki z niewoli we Francji. To jedyny znany przypadek ucieczki w takim przebraniu. Historycy nie mieli pojęcia, o istnieniu munduru. Potomkowie Hare'a przechowali go przez wieki, a sam zabytek jest jeszcze bardziej niezwykły przez fakt, że zachowali też dziennik żołnierza, który szczegółowo opisywał brawurową ucieczkę, podczas której wiernie towarzyszył mu pies.
Po tym, jak mundur trafił do muzeum, został poddany zabiegom konserwatorskim i został umieszczony w galerii Nelson, Navy, Nation.
Podczas wojen napoleońskich zaszły ważne zmiany w traktowaniu jeńców wojennych. Złapani brytyjscy żołnierze i marynarze spędzali całe lata we francuskiej niewoli. Niektóry próbowali uciekać, przebierając się za chłopów czy praczki. Hare to jedyna osoba, o której wiemy, że przebrała się za francuskiego oficera. Jeńcy prawdopodobnie tak nie robili, gdyż było to niezwykle niebezpieczne. W przypadku schwytania zostaliby straceni, jako szpiedzy. Hare musiał być bardzo odważny, mówi kuratorka Katherine Gazzard.
Chorąży zdawał sobie sprawę z niebezpieczeństwa. W swoim dzienniku napisał: jeśli zostanę złapany w mundurze, z bronią lub fałszywymi dokumentami, czeka mnie natychmiastowa śmierć z dekretu Bonapartego. To złamanie prawa, o którym dobrze wiem. Ten straszny obraz nie opuszcza mojej głowy i to prawdopodobnie dlatego na mej twarzy rysuje się roztargnienie. Słuchając, jak toczą się koła powozu, wydaje mi się, że współpasażerowie coraz bardziej mi się przyglądają. Moja podejrzliwość rośnie z minuty na minutę. Muszę powstrzymywać się, by nie zacząć uciekać.
Hare bardzo szczegółowo opisał swoją podróż ku wolności, swoje rozterki i obawy, żarty które robił Francuzom. Na koniec zaś wspomina o psie, który mu towarzyszył. Nie mógłbym zakończyć, bez poinformowania moich przyjaciół czytelników, że towarzyszył mi terier angielski, którego cztery lata wcześniej otrzymałem od pewnego dżentelmena w Verdun. Był on bardzo pomocny podczas mej podróży. Za każdym razem, gdy podczas posiłku czy przy innej okazji kierowane było do mnie niewygodne pytanie, udawałem, że nie słyszę, gdyż cały czas bawiłem się z psem i go pieściłem. Ta strategia nigdy mnie nie zawiodła dzięki niezwykłej uprzejmości Francuzów, który widzieli, że jestem bardziej zainteresowany psem niż konwersacją z nimi. Hare wrócił do domu w Lincolnshire w sierpniu 1809 roku, sześć lat po tym, jak trafił do niewoli.
Charles Hare urodził się w 28 września 1789 roku w rodzinie oficera marynarki. W wieku 11 lat wstąpił do Royal Navy, jego ojciec zmarł w tym samym roku. W 1803 roku Francuzi przechwycili „Minerwę” – okręt na którym służył już w stopniu chorążego. Jeńców przetransportowano do Verdun. Oficerowie, w tym Hare, mogli swobodnie poruszać się po mieście. W 1806 Hare został przeniesiony do więzienia w forcie Sarre-Libre (obecnie Saarlouis). Z fortu uciekł 12 sierpnia 1809 roku. Najpierw pojechał powozem do Moguncji, następnie kolejnymi łodziami płynął Renem, aż dotarł do Rotterdamu. Dnia 25 sierpnia 1809 roku zameldował się na pokładzie „Royal Oak”, brytyjskiego okrętu wojennego, który brał udział w blokadzie duńskiego wybrzeża. Kilka dni później okręt popłynął do Wielkiej Brytanii. Hare opuścił jego pokład w Grimsby. Stamtąd, już pieszo, udał się do domu w Summer Castle, gdzie powitały go matka i siostry.
« powrót do artykułu -
przez KopalniaWiedzy.pl
W megalitycznej nekropolii Panoría w Granadzie (Hiszpania) dokonano zaskakującego odkrycia. Pracujący na miejscu archeolodzy z Uniwersytetu w Tybindze i grupy badawczej GEA z Uniwersytetu w Granadzie zauważyli, że na cmentarzysku pochowano dwukrotnie więcej kobiet niż mężczyzn. Różnica ta jest jeszcze bardziej widoczna w przypadku szczątków osób w wieku nastoletnim. Pochowanych nastolatek jest aż 10-krotnie więcej niż nastolatków. Nikt nie wie, skąd taka dysproporcja płci.
Nekropolia Panoria znajduje się w mieście Darro. W jej skład wchodzi co najmniej 19 zbiorowych pochówków, z których 9 poddano szczegółowym badaniom w latach 2015–2019. W grobach znaleziono ponad 55 000 ludzkich szczątków. Ich datowanie wskazuje, że cmentarz założono 5600 lat temu, a ostatnie zwłoki pochowano tam 4100 lat temu.
Na łamach Scientific Reports ukazał się właśnie artykuł, którego autorzy opisali wyniki badań przeprowadzonych za pomocą nowych metod bioarcheologicznych. Pozwoliły one na określenie płci pochowanych na podstawie badania amelogeniny, białek zaangażowanych w rozwój szkliwa zębów.
Badania pozwoliły na określenie płci 44 pochowanych osób. I okazało się, że w przeciwieństwie do zdecydowanej większości innych megalitycznych pochówków z terenu Europy, gdzie widoczna jest przewaga pochowanych mężczyzn, tutaj wyraźnie dominują kobiety. Ta nierównowaga była widoczna niezależnie od przyjętego kryterium i istniała zarówno gdy badano stosunek płci w konkretnych grobach, gdy brano pod uwagę chronologię czy grupę wiekową.
Stanowisko Panoría jest megalityczną nekropolią o największej na Półwyspie Iberyjskim liczbie pochowanych, w przypadku których określono płeć, w tym – po raz pierwszy – płeć osób przed osiągnięciem dorosłości. W Panoría widoczna jest też ekstremalna nierównowaga płci z przewagą kobiet. Nierównowagi tej nie tłumaczy ani naturalna dynamika społeczna, ani wyjątkowe nieprzewidywalne wydarzenia.
Tak duża nierównowaga wskazuje, że do pochówków megalitycznych celowo wybierano kobiety. To zaś sugeruje, że praktyki grzebalne w nekropolii były zorganizowane wokół matrylinearnego systemu pokrewieństwa. Być może żyło tu społeczeństwo, w którym córki pozostawały przy matce, a synowie musieli opuścić rodzinę i wchodzili w skład nowej. Być może w Panoría istniała społeczność, której centrum stanowiły kobiety i to płeć decydowała o kulturze oraz praktykach pogrzebowych. Hipoteza ta wymaga jeszcze zbadania. Można by ją potwierdzić, gdyby udało się określić pokrewieństwo pomiędzy pochowanymi.
« powrót do artykułu -
przez KopalniaWiedzy.pl
Homo sapiens to jedyny istniejący gatunek człowieka. Jednak jeszcze około 40 000 lat temu na Ziemi mieszkał H. neanderthalensis. Przyczyny jego wyginięcia wciąż stanowią zagadkę. Mówi się o czynnikach środowiskowych i czynnikach społecznych. Neandertalczycy żyli w małych grupach, między którymi przepływ genów był niewielki. To kontrast z H. sapiens, który też żył w małych grupach, ale o dużym przepływie genów. Międzynarodowa grupa naukowa poinformowała właśnie o zidentyfikowaniu członka neandertalskiej linii genetycznej, która była izolowana przez 50 000 lat.
Szczątki „Thorina”, nazwanego tak na cześć krasnoluda Thorina Dębowej Tarczy z „Hobbita”, zostały znalezione w 2015 roku w znajdującej się nad doliną Rodanu Grotte Mandrin w pobliżu Montélimar na południu Francji. To jedne z najlepiej zachowanych neandertalskich szczątków z terenu Francji. Prace nad ich wydobyciem ciągle trwają. Dotychczas jednak uzyskano tyle materiału, że możliwe było przeprowadzenie szczegółowych badań.
Thorin należy do ostatnich pokoleń neandertalczyków. Badania jego genomu dowodzą, że linia genetyczna, której był przedstawicielem, oddzieliła się od linii macierzystej około 105–100 tysięcy lat temu. Co jednak najważniejsze, przez kolejnych 50 tysięcy lat linia Thorina pozostała w izolacji od innych neandertalczyków.
Badacze zwracają uwagę, że okres oddzielenia się linii Thorina zbiega się z ociepleniem MIS 5, w czasie którego wystąpił interglacjał eemski (MIS 5e). W czasie MIS 5 doszło do szybkich zmian środowiskowych w Eurazji i ponownego zasiedlenia kontynentu przez zwierzęta dostosowane do cieplejszego klimatu. W tym też czasie, co wiemy z innych badań, na północy Półwyspu Iberyjskiego doszło do zastępowania jednych populacji neandertalczyków innymi.
Analizy przepływu genów pomiędzy linią Thorina, innymi neandertalczykami oraz H. sapiens wskazują, że przed 50 tysiącami lat w zachodniej Europie istniała izolowana linia neandertalczyków, którą powiązano z osobną tradycją obróbki kamienia, należącą do kultury mustierskiej. Ślady tej tradycji zaświadczone są w czterech warstwach Grotte Mandarin datowanych na lata 52,9 do 43 tysiące lat temu. Koniec tego okresu zbiega się ze zniknięciem H. neanderthalensis. Zatem Thorin prawdopodobnie był jednym z ostatnich neandertalczyków w tym regionie śródziemnomorskiej Francji i dostarcza nam pierwszych bezpośrednich dowodów genetycznych na strukturę społeczną późnych europejskich populacji neandertalczyków, stwierdzają autorzy badań.
« powrót do artykułu -
przez KopalniaWiedzy.pl
Na południu Hiszpanii, w miejscowości Antequera, znajduje się jedna z największych megalitycznych struktur w Europie, Dolmen de Menga. Ten olbrzymi tumulus (grobowiec) powstał niemal 6000 lat temu. Po raz pierwszy został zbadany w latach 40. XIX wieku i od tamtego czasu fascynuje archeologów. Autorzy najnowszych badań wykazali, że budowniczowie dolmenu mieli znacznie lepsze rozumienie inżynierii i fizyki, niż jesteśmy skłonni przypisywać ludziom z tamtej epoki. Im lepiej rozumiemy takie struktury, tym bardziej okazuje się, że nie doceniamy ludzi epoki kamienia.
W Europie późnego okresu prehistorycznego megality były bardzo rozpowszechnione. Pojawiają się w połowie V tysiąclecia we Francji i są budowane w II tysiącleciu na Balearach, Korsyce, Sardynii i w Grecji. Megality, najwcześniejsze monumentalne budowle z kamienia, wyrażały głębokie przesłanie społeczne i ideologiczne w trwały i widoczny sposób. Trwałość wielkich głazów (w przeciwieństwie do drewna) oraz ich wpływ na kształtowanie wyglądu otoczenia, sugerują, że jednym z głównym motywów, dla których megality były wznoszone, była ich długowieczność, stwierdzają hiszpańscy badacze.
Twórcy Dolmen de Menga zbudowali grobowiec, którego komora ma 28 metrów długości, 6 metrów szerokości i 3,5 metra wysokości. Aby tego dokonać musieli z odległego o 850 metrów kamieniołomu przetransportować 32 gigantyczne głazy i je odpowiednio ułożyć. Największy z nich, jeden z głazów stanowiących dach, ma 8 metrów długości i waży około 150 ton. To aż 5-krotnie więcej niż największe głazy ze Stonehenge.
Już sam transport tak wielkich głazów był niezwykłym przedsięwzięciem. I nie chodzi tutaj tylko o ich masę. Budowniczowie musieli dostarczyć głazy w całości, wiedzieli więc co zrobić, by ich nie porozbijać, by nie złamały się pod własnym ciężarem.
Transport ułatwiało położenie kamieniołomu, który znajduje się 50 metrów powyżej tumulusa. Autorzy badań uważają, że budowniczowie ułożyli drewnianą drogę, dzięki której mogli zmniejszyć tarcie. Wykorzystali też sanie. Transport tak masywnych głazów w dół wzgórza wymagał precyzyjnej kontroli przyspieszenia, centrum masy i równowagi. Prawdopodobnie użyli wielkich lin. Operację taką utrudniał fakt, że mamy tutaj do czynienia z miękkimi skałami, które mógł zniszczyć każdy niespodziewany wstrząs. Leżące na saniach kamienie musiały być w jakiś sposób równoważone podczas transportu.
Dostarczone na miejsce głazy były następnie wkładane w głębokie na 1,5 metra otwory wykute w podłożu skalnym. Skanowanie laserowe ujawniło, że budowniczowie musieli używać ramp i przeciwwag, dzięki którym umieścili głazy z milimetrową dokładnością. Tak olbrzymia precyzja była potrzebna, gdyż w głazach wyrzeźbiono fasety, dzięki którym – po usunięciu ramp i przeciwwag – głazy zazębiają się o siebie, utrzymując swą masę.
Budowniczowie Dolmen de Menga, ludzie, którzy żyli niemal 6000 lat temu, wykazali się olbrzymią precyzją, wiedzą na temat fizyki, inżynierii i geometrii. Przy tak masywnej konstrukcji pomyłka o kilka centymetrów w ustawieniu tylko jednego z głazów prawdopodobnie uniemożliwiłaby skorygowanie błędu.
Dolmen de Menga jest o 1000 lat starszy od Stonehenge i powstał na terenie aktywnym sejsmicznie. Mimo to stoi od 6000 lat. To dowodzi, że jego budowniczowie dobrze wiedzieli, co robią.
« powrót do artykułu -
przez KopalniaWiedzy.pl
„Ołtarz” Stonehenge nie pochodzi z tego samego źródła, co inne kamienie, uważają naukowcy z Aberystwyth University, wywracając tym samym do góry nogami teorię dotyczącą obszaru, z którego pochodzi materiał na słynny zabytek. „Czas poszerzyć nasze horyzonty geograficzne i stratygraficzne?”, pytają w artykule opublikowanym na łamach Journal of Archaeological Science.
Głaz 80, zwany „Ołtarzem” to największy ze znajdujących się w Stonehenge tzw. błękitnych kamieni. Na ich istnienie zwrócili uwagę już pierwsi archeolodzy pracujący przy Stonehenge. Kamienie te, tworzące wewnętrzny krąg, to skały magmowe. Są one mniejsze niż głazy tworzące krąg zewnętrzny, a ich potoczna nazwa związana jest z faktem, że gdy są mokre, mają niebieskawy kolor.
Głazy tworzące krąg zewnętrzny Stonehenge to piaskowiec, sarsen, pochodzący z lokalnego źródła oddalonego od budowli o ponad 20 kilometrów. Natomiast błękitne kamienie przywieziono z zachodniej Walii, z miejsca oddalonego o 225 kilometrów od Stonehenge. Większość z nich pochodzi z okolic Mynydd Preseli. Obecnie uważa się, że „Ołtarz” to głaz z pobliskiej formacji Old Red Sandstone (ORS). Jednak autorzy najnowszych badań twierdzą, że to nieprawda.
Jedną z najważniejszych cech Ołtarza jest niezwykle wysoka zawartość baru (wszystkie, z wyjątkiem jednaj, ze 106 pobranych próbek wskazują na zawartość baru powyżej 1025 części na milion). Tymczasem spośród 58 próbek ORS tylko 4 wykazują zawartość baru powyżej 1000 części na milion, co przypomina dolną granicę z Ołtarza. Jednak, biorąc pod uwagę odmienność mineralogiczną oraz dane pochodzące z naszych badań przeprowadzonych za pomocą spektroskopii ramanowskiej i SEM-EDS (skaningowy mikroskop elektronowy ze spektroskopią dyspersji promieniowania rentgenowskiego), należy wykluczyć, by te próbki były źródłem Ołtarza. Wydaje się bardzo prawdopodobne, że Ołtarz nie pochodzi z ORS. Czas poszerzyć nasze horyzonty, zarówno pod kątem geograficznym jak i stratygraficznym oraz wziąć pod uwagę młodsze konsynentalne piaskowce, czytamy w artykule.
Naukowcy zwracają uwagę, że wczesne uznanie Ołtarza za błękitny kamień wpłynęło na myślenie o nim i poszukiwanie jego źródła. Proponują, by przestać klasyfikować Ołtarz w ten sposób, uznać, że nie pochodzi on z okolic Mynydd Preseli i gdzie indziej szukać jego źródła.
« powrót do artykułu
-
-
Ostatnio przeglądający 0 użytkowników
Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.