Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy
KopalniaWiedzy.pl

Open Source imponuje rozmachem

Rekomendowane odpowiedzi

Firma analityczna IDC w swoim raporcie stwierdza, że fenomen opensource'owego oprogramowania wyszedł już daleko poza Linuksa. Programy z otwartym kodem błyskawicznie się rozwijają. Coraz więcej deweloperów zaczyna zajmować się tego typu software'm.

Badania przeprowadzono z udziałem około 5000 deweloperów ze 116 krajów świata. Wykazały one, że Open Source jest "najbardziej znaczącym, wszechobecnym i długoterminowym trendem rozwojowym w przemyśle oprogramowania od wczesnych lat 80. ubiegłego wieku".

Zdaniem IDC Wolne Oprogramowanie może w niedługim czasie odgrywać znaczącą rolę w każdym segmencie rynku i radykalnie zmieni wartość produktów kierowanych do klientów. IDC poinformowało, że tego typu programów używa niemal 75% firm i organizacji, a w chwili obecnej rozwijane są setki tysięcy projektów.

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

  • Podobna zawartość

    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Coraz więcej osób porzuca Windows XP. Leciwy system operacyjnych stracił w grudniu 2,4 punktu procentowego rynku i obecnie jest używany przez 46,52% komputerów. Strata jest niemal tak duża, jak w październiku, gdy udziały Windows XP spadły o 2,5 pp. Pomiędzy wrześniem a grudniem system stracił 11% użytkowników, a jego rynkowe udziały zmniejszyły się o 6 punktów procentowych. Tymczasem pomiędzy majem a sierpniem strata wyniosła 8,5% użytkowników czyli 3,4 punktu procentowego. Widoczne jest zatem wyraźne przyspieszenia odchodzenia od Windows XP.
      Większość użytkowników rezygnuje z tego systemu na rzecz Windows 7. W ciągu ostatnich dwóch miesięcy udziały platformy Microsoftu nie zmieniły się i pozostają na poziomie 92,23%. W tym samym czasie o 0,1% spadły udziały Macintosha i o tyle samo wzrosła popularność Linuksa. W dłuższej perspektywie widać jednak niewielki, chociaż nie jest on stały, spadek rynkowych udziałów Windows oraz wzrost Macintosha i Linuksa. W lutym 2001 roku Windows mógł pochwalić się 93,61% udziału w rynku. Do Macintosha należało wówczas 5,42% (obecnie 6,36%), a do Linuksa 0,96% (obecnie 1,41%).
      Windows XP wciąż jest najpopularniejszym systemem operacyjnym. Należy do niego 46,52% rynku. Szybko dogania go jednak Windows 7 (36,99%).
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Linux, który niedawno obchodził 20. urodziny, ma grupę zagorzałych zwolenników wśród użytkowników domowych, sporą część rynku serwerów i praktycznie zmonopolizował rynek superkomputerów. Jednak, jak wykazały ostatnie badania, zaczynają się od niego odwracać developerzy.
      Kalifornijska firma Evans Data Corp. przeprowadziła wśród developerów ankietę, w której pytano ich, na jakiej platformie pracują. Okazało się, że Linux spadł z drugiego na trzecie miejsce. Wyprzedził go Mac OS X, którego używa 7,9% ankietowanych developerów. Do korzystania z Linuksa przyznało się 5,6% pytanych.
      Al Hilwa z IDC nie jest zaskoczony takim wynikiem. Mac zdobywa popularność wśród użytkowników i w związku z tym wielu developerów zmienia swoje preferencje.
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Red Hat, Canonical i Linux Foundation przygotowały rekomendacje dla producentów sprzętu komputerowego, którzy będą sprzedawali maszyny z systemem Windows 8. Co prawda najnowszy OS Microsoftu trafi na rynek pod koniec przyszłego roku, jednak już kilka miesięcy wcześniej w sprzedaży mogą pojawić się komputery przygotowane do pracy z tym systemem.
      Linuksowe firmy i organizacje obawiają się, że wymagania Microsoftu utrudnią lub wręcz uniemożliwią zainstalowanie w komputerze innych niż Windows systemów operacyjnych. Koncern z Redmond żąda, by producenci OEM, a więc firmy sprzedające komputer z preinstalowanym systemem operacyjnym, korzystali z UEFI zamiast BIOS-u i uruchamiali tam opcję bezpiecznego startu. Opcja ta ma na celu lepsze zabezpieczenie komputera poprzez sprawdzanie cyfrowych podpisów systemu operacyjnego i niedopuszczenie do uruchomienia się niepodpisanego oprogramowania.
      Producenci linuksowych systemów operacyjnych zgadzają się, że takie działanie pozwoli zabezpieczyć komputer, jednak może to sprawić kłopoty osobom, które na takim komputerze będą chciały zainstalować dodatkowy system operacyjny. Jeśli bowiem producent komputera nie wprowadzi do UEFI podpisu cyfrowego jakiegoś systemu, to nie będzie można z niego korzystać.
      Taka sytuacja może stanowić problem przede wszystkim dla Linuksa. System ten obsługuje UEFI, ale z powodów prawnych problematyczne jest podpisanie plików, ponieważ cyfrowe podpisy w systemie musiałyby być niedostępne dla osób postronnych, co kłóci się z zapisami licencyjnymi gwarantującymi otwartość kodu.
      Część środowiska linuksowego obawia się, że producenci OEM zechcą stosować jak najprostsze rozwiązania i nie dadzą użytkownikowi możliwości zmiany ustawień UEFI tak, by mógł on wyłączyć opcję bezpiecznego startu i zainstalować inny system operacyjny niż ten, który kupił wraz z komputerem. Apelują jednocześnie, by zmiana taka była jak najłatwiejsza do dokonania, żeby mogli sobie z nią poradzić niedoświadczeni właściciele komputerów.
      Ze swej strony Microsoft oświadczył, że nie wymaga od producentów OEM żadnych działań, które w jakikolwiek sposób ograniczałyby użytkownikowi możliwość zmiany konfiguracji firmware'u komputera.
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Profesor Ross Anderson z Cambridge University i inni specjaliści ostrzegają, że proponowane przez Microsoft porzucenie BIOS-u na rzecz UEFI może spowodować problemy osobom, chcącym skorzystać z „nieautoryzowanych" systemów operacyjnych.
      UEFI, następca BIOS-u, daje m.in. możliwość przeprowadzenia bezpiecznego startu systemu, który uniemożliwia uruchomienie plików wykonywalnych i sterowników niepodpisanych kluczem cyfrowym. Microsoft ma zamiar postawić producentom OEM warunek, że jeśli chcą sprzedawać komputery z preinstalowanym Windows 8 będą musieli uruchomić takie zabezpieczenia. Jednak działanie to może sprawić kłopoty osobom, które na takim komputerze będą chciały zainstalować dodatkowy system operacyjny. Jeśli bowiem producent komputera nie wprowadzi do UEFI podpisu cyfrowego jakiegoś systemu, to nie będzie można z niego korzystać.
      Taka sytuacja może stanowić problem przede wszystkim dla Linuksa. System ten obsługuje UEFI, ale z powodów prawnych problematyczne jest podpisanie plików, ponieważ cyfrowe podpisy w systemie musiałyby być niedostępne dla osób postronnych, co kłóci się z zapisami licencyjnymi gwarantującymi otwartość kodu.
      Obecnie wykorzystywany bootloader Linuksa, Grub, w zależności od wersji albo wprost wymaga ujawnienia kluczy, albo też kwestia nie nie jest do końca jasna. Rozwiązaniem mogłoby być stosowanie bootloadera na innych licencjach niż GPL. Z kolei w przyszłości developerzy Linuksa planują uczynienia jądra bootloaderem. To wymagałoby podpisywania jądra, co z kolei uniemożliwiłoby osobom postronnym prace nad nim i również byłoby niezgodne z zapisami licencyjnymi.
      Zdaniem Matthew Garreta z RedHata, możliwe jest obejście tego problemu. Producenci komputerów OEM mogliby dać użytkownikowi możliwość wyłączenia funkcji bezpiecznego startu. Garret uważa, że Microsoft mógłby nie mieć nic przeciwko temu. Problemem może być jednak postawa OEM, gdyż zwykle ograniczają się oni do spełnienia minimalnych wymagań stawianych przed firmware'em.
      To, czy użytkownik będzie mógł zainstalować na OEM-owym komputerze inny system niż dostarczony, będzie zależało zatem od producenta maszyny. Jeśli bowiem umieści on w UEFI tylko i wyłącznie podpis preinstalowanej wersji Windows 8 to nie będzie możliwe nawet zainstalowanie na nim... pudełkowego Windows 8.
      Wbrew wcześniejszym pogłoskom, Windows 8 będzie obsługiwał również BIOS, zatem w komputerach z BIOS-em powyższy problem nie będzie występował.
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Przedstawiciele Kernel.org poinformowali, że w sierpniu cyberprzestępcy uzyskali dostęp na prawach administratora do maszyny Hera, a następnie włamali się do wielu innych serwerów kernel.org,. Uzyskali tym samy dostęp do plików jądra Linuksa. Administratorzy zauważyli, że przestępcy zmienili zawartość niektórych plików i dodali złośliwe oprogramowanie do skryptów startowych serwera.
      O włamaniu poinformowano organy ścigania w USA i Europie. Trwają prace nad likwidacją skutków włamania i próby zbadania, jak do niego doszło. Prawdopodobnie przestępcy zdobyli hasło jednego z 448 użytkowników kernel.org.
      Sytuacja jest niepokojąca, gdyż kernel.org jest miejscem, gdzie powstaje jądro opensource'owych systemów operacyjnych. Przedstawiciele projektu uspokajają jednak, że nawet uzyskanie uprawnień administratora nie gwarantuje, iż przestępcy odniosą sukces. Każda zmiana w kodzie pliku niesie ze sobą zmianę funkcji skrótu. Niemożliwe jest zatem dokonanie zmiany w pliku bez jednoczesnego „wysłania informacji" o tym, że zaszła zmiana.
      Ostatnimi czasy coraz częściej dochodzi do ataków na serwery produkcyjne środowiska OpenSource. W bieżącym roku przestępcy włamali się do Fedora Project oraz SourceForge.
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...