Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy
KopalniaWiedzy.pl

Odchody wielorybów niezwykle istotnym składnikiem łańcucha pokarmowego

Rekomendowane odpowiedzi

Odchody waleni okazują się niezwykle ważnym elementem morskiego łańcucha pokarmowego i cyklu obiegu węgla. Rola, jaką odgrywają, wzmacnia zarówno argumenty ekologiczne jak i ekonomiczne za utrzymaniem zakazu polowań na wieloryby.

W połowie lat 90. ubiegłego wieku biolog morski Joe Roman z University of Vermont zauważył wydalającego wieloryba. Naukowiec zaczął się zastanawiać, jaką rolę w środowisku morskim odgrywają odchody tych wielkich ssaków. Prowadzone przez lata badania wykazały ich olbrzymie znaczenie.

Już w 2010 roku Roman i jego zespół wykazali, że wraz z odchodami wielorybów do wód powierzchniowych Zatoki Maine trafia 23 000 ton azotu rocznie. To więcej niż przynoszą wszystkie rzeki wpadające do tej zatoki. Dzięki nawożeniu azotem rozwijają się mikroorganizmy stanowiące pożywienie dla planktonu, który z kolei jest pożywieniem dla większych zwierząt. Podobne skutki mają odchody wielorybów w innych częściach świata.

Zwierzęta te pełnią też ważną rolę w rozprzestrzenianiu składników odżywczych pomiędzy różnymi szerokościami geograficznymi. Zdaniem Romana, dzięki przenoszeniu przez wieloryby składników odżywczych z wyższych szerokości, niektóre wody tropikalne są aż o 15% bardziej produktywne. Okazuje się również, że dzięki wielorybom z atmosfery usuwane są duże ilości węgla. Badania prowadzone na Oceanie Południowym wykazały, że żelazo wydalane przez tamtejszą populację około 12 000 kaszalotów spermacetowatych odżywia na tyle dużo planktonu, że więzi on w głębokich partiach oceanu o 240 000 ton węgla więcej niż wieloryby wydychają. Obecność wielorybów prowadzi więc do oczyszczenia atmosfery z węgla.

Korzyści, jakie dzisiaj przynoszą wieloryby środowisku naturalnemu są niczym, w porównaniu z korzyściami, jakie nasza planeta odczuwała zanim ludzie zaczęli masowo zabijać te ssaki. Badania z 2016 roku wykazały bowiem, że obecne zdolności przenoszenia składników odżywczych przez stworzenia morskie stanowią zaledwie 5% ich zdolności historycznych.

W 1946 roku powstała Międzynarodowa Komisja Wielorybnictwa (IWC), której celem było utrzymanie zdrowych populacji wielorybów w celu dalszej ich eksploatacji. W 1986 roku wprowadzono moratorium na komercyjne polowania. Od tego czasu wiele gatunków wielorybów zwiększyło swoją liczebność. Przez te 30 lat IWC skupiała się głównie na oczekiwaniu, aż gatunki odrodzą się na tyle, by ponownie rozpocząć polowania. Zmiana myślenia nastąpiła dopiero w 2016 roku, kiedy to uchwalono rezolucję uznającą rolę wielorybów i delfinów w ekosystemie. Teraz Komitet Naukowy IWC nie skupia się na badaniach, kiedy można rozpocząć polowania, ale na rozpoznaniu kolejnych korzyści środowiskowych związanych z istnieniem dużych ssaków morskich, co ma pomóc w dalszym odradzaniu się gatunków.

We wrześniu w Brazylii rozpocznie się spotkanie 88 państw członkowskich IWC. Chile zaproponowało uchwalenie rezolucji, zgodnie z którą rządy miałyby brać pod uwagę również wartość ekologiczną wielorybów i delfinów przy podejmowaniu decyzji. Inna rezolucja, zaproponowana przez Brazylię, dodaje do mandatu IWC obowiązek doprowadzenia liczebności wielorybów i delfinów do stanu sprzed masowych polowań, dzięki czemu zwierzęta te mogłyby ponownie pełnić taką rolę, jak w przeszłości.

Obu propozycjom sprzeciwia się Japonia, która od lat naciska na zezwolenie na komercyjne zabijanie wielorybów. Kraj Kwitnącej Wiśni twierdzi, że propozycja Chile wykracza poza kompetencje IWC, a propozycja Brazylii jest sprzeczna z celami IWC.
Obie rezolucje bęą głosowane we wrześniu. Do ich uchwalenia potrzebna jest większość głosów. Wyniki nie są przesądzone. Około połowa członków IWC w ostatnich latach stała po stronie Japonii, ponadto część krajów nie opłaciła jeszcze składki członkowskiej i może stracić prawo do głosowania. Stany Zjednoczone jeszcze nie podjęły decyzji, jednak ich przedstawiciele oświadczyli, że chcą rozszerzać kluczowe programy ochronne oraz będą wspierały moratorium na komercyjne polowania i sprzeciwiały się badaniom naukowym, podczas których wieloryby są zabijane.

Wielu ekspertów cieszy już sam fakt, że IWC w ogóle zajmie się obiema rezolucjami. Pokazuje to bowiem, że do świadomości członków organizacji zaczynają docierać fakty o pożytecznej roli, jaką wieloryby odgrywają w środowisku naturalnym.


« powrót do artykułu

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

  • Podobna zawartość

    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Naukowcy z Uniwersytetu w Johannesburgu, Justin Bradfield, Ian A. Dubery i Paul A. Steenkamp, informują o zidentyfikowaniu najstarszej wieloskładnikowej trucizny używanej podczas polowania. Znajdowała się ona na grotach strzał sprzed 7000 lat odkrytych przed dziesięcioleciami w Jaskini Krugera w górach Magaliesberg.
      W 1983 roku archeolodzy znaleźli niezwykłą kość udową niezidentyfikowanego gatunku antylopy. Wewnątrz kości znajdowały się trzy groty kościanych strzał, co sugerowało, że służyła ona jako kołczan. Kość trafiła do magazynu Wydziału Archeologii Uniwersytetu Witwatersrand.
      W 2022 roku grupa archeologów rozpoczęła ponowne badania w Jaskini Krugera, gdzie kość znaleziono. Postanowili więc przyjrzeć się ponownie temu, co odkryli ich poprzednicy. Wśród badaczy był Justin Bradfield, którego szczególnie interesują dawne materiały organiczne. Wykonana przez niego analiza wykazała, że wewnątrz kości znajduje się niezidentyfikowana substancja, w skład której wchodzi digitoksyna i strofantydyna. To glikozydy nasercowe, silne trucizny występujące w roślinach. Jednak nie występują razem, a to oznacza, że mamy tutaj do czynienia z najstarszym pewnym użyciem wieloskładnikowej celowo przygotowanej trucizny. Co więcej, w kości zidentyfikowano też kwas rycynolowy, którego obecność może świadczyć o użyciu jeszcze jednego toksycznego składnika, rycyny. Wytworzenie trucizny ze składników pochodzących z kilku źródeł świadczy zarówno o zdolnościach poznawczych producenta, jak i o jego dogłębnej znajomości botaniki. Oczywiście nie jest to najstarszy przypadek użycia trucizny podczas polowania, ale najstarszy przykład użycia trucizny wieloskładnikowej.
      Niewykluczone, że truciznę podczas polowań używano już 60–70 tysięcy lat temu. Znajdowane w Afryce groty strzał z tego okresu noszą ślady substancji, którymi były mocowane do promienia. Jednocześnie jednak ich przekrój jest tak mały, że prawdopodobnie strzały nie mogły zranić dużego zwierzęcia na tyle poważnie, by poniosło ono śmierć. Stąd też przypuszczenie, że pomocna w polowaniu była trucizna. Natomiast najstarsze molekularne dowody na prawdopodobne stosowanie trucizny pochodzą sprzed 24 tysięcy lat. W Jaskini Border w RPA znaleziono drewnianą szpatułkę z kwasem rycynolowym. Dowód ten jest jednak kwestionowany, gdyż kwas rycynolowy występuje też w oleju rycynowym, który nie jest toksyczny i jest szeroko stosowany w medycynie oraz do pielęgnacji skórzanej odzieży. Jeśli nawet mamy tutaj dowód na użycie trucizny – a obecność kwasu rycynolowego w kości z Jaskini Krugera prawdopodobnie wspiera taką interpretację – to była to trucizna jednoskładnikowa.
      Dotychczas najstarszymi dowodami na używanie złożonych trucizn podczas polowania były strzały z Naga ed Der w Egipcie, datowane na lata 2481–2005 p.n.e. Strzały z Jaskini Krugera są o około 3000 lat starsze. Datowanie radiowęglowe węgla drzewnego z warstwy, w której znaleziono kość wykazało, że pochodzą one z lat 5659–5480 p.n.e.
      Łączenie różnych składników, czy to w celu wytworzenia lepiszczy do strzał, leków czy trucizn, wiele mówi o zdolnościach poznawczych ich wytwórców oraz ich wiedzy. Neandertalczycy już 200 tysięcy lat temu potrafili destylować lepiszcze z kory brzozowej. W południowej Afryce już co najmniej 60 000 lat temu produkowano substancje klejące łącząc żywicę, ochrę i tłuszcz.
      Zastosowanie takich technologii wymagało również wiedzy o składnikach. Ich wytwórcy musieli niejednokrotnie wędrować dziesiątki kilometrów, by znaleźć odpowiednie ingrediencje. Nic dziwnego, że tak cenna wiedza była przekazywana z pokolenia na pokolenie i do dzisiaj istnieją społeczności, które podczas polowania wykorzystują te same trucizny, których używano przed tysiącami lat.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Czasowe sojusze między ośmiornicami i rybami rafowymi są dokumentowane od dziesięcioleci. Mogą one obejmować licznych uczestników z rożnych gatunków. Ośmiornice i ryby są znane ze zbiorowych polowań, podczas których czerpią korzyści z morfologii i strategii polowań drugiej strony - podkreśla Eduardo Sampaio, Uniwersytetu w Lizbonie oraz Instytutu Zachowania Zwierząt Maxa Plancka. Ponieważ dochodzi do połączenia sił licznych partnerów, tworzy się złożona sieć. Jak się okazuje, jest ona znacznie bardziej skomplikowana niż się wydawało.
      Swoje ostatnie badania Eduardo i jego zespół prowadzili na Morzu Czerwonym i Wielkiej Rafie Koralowej, obserwując współpracę ryb i ośmiornic z gatunku Octopus cyanea. Dzięki zastosowaniu dwóch kamer i analizie ponad 100 godzin nagranych materiałów mogli stworzyć sceny 3D i dokładnie przeanalizować interakcje pomiędzy członkami grupy.
      Obserwacje nie były łatwe, gdyż ośmiornice natychmiast się chowały, gdy zobaczyły nurków. Ludzie zmienili więc strategię i obserwowali ryby. Znając zachowanie poszczególnych gatunków, można zauważyć, gdy odbiega ono od normy. Szybko zdawaliśmy sobie sprawę, że coś się dzieje, gdy ryby różnych gatunków przebywały razem i patrzyły w tym samym kierunku. To zwykle oznaczało, że w pobliżu jest ośmiornica, mówi Sampaio.
      Podczas analizowania nagrań naukowcy zauważyli, że różni członkowie grupy odpowiadają za podejmowanie różnych decyzji. Zwykle decyzję o tym, gdzie uda się cała grupa, podejmowały ryby z rodziny barwenowatych. To one głównie zajmowały się badaniem otoczenia. Z kolei decyzję o tym, czy i kiedy grupa podąży za potencjalną ofiarą, należała najczęściej do ośmiornic. To logiczny podział zadań. Ryby mogą szybko przeszukać spory teren, ośmiornica zaś może wykorzystać swoją budowę ciała, by dostać się do ofiary.
      Jednak współpraca nie przebiega bezkonfliktowo. Już przed kilku laty opisywaliśmy badania, w czasie których Eduardo Sampaio odkrył, że ośmiornice biją niektóre ryby. Uderzanie ma na celu zmianę pozycji konkretnej ryby w grupie, wyeliminowanie jej z polowania lub odpędzenie od ofiary.
      Dzięki takiej współpracy ryby zyskują pokarm, do którego w inny sposób nie miałyby dostępu, ośmiornice zaś oszczędzają energię podczas polowania, gdyż ryby prowadzą je wprost do ofiary.
      Z przeprowadzonych badań wynika, że grupa jest głównie kontrolowana przez ośmiornice – chociaż ryby również wpływają na to, która z nich jaką pozycję zajmuje –, a ryby działają jak „czujniki” wykrywające i namierzające ofiarę. Pozycja członków grupy jest dynamiczna, a na ich zachowanie, wydatkowanie energii i odniesione korzyści wpływa skład grupy. Uzyskane wyniki poszerzają naszą wiedzę o procesach przywództwa i socjalizowania się oraz pokazują, jak złożone i elastyczne są zachowania społeczne w naturze, mówi Sampaio.


      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Pewnego razu Xinhua Fu, naukowiec z Uniwersytetu Rolniczego Huazhong w chińskim Wuhan, zauważył, że w sieci aktywnych nocą pająków Araneus ventricosus łapią się niemal wyłącznie samce świetlikowatych z gatunku Abscondita terminalis. W sieciach nie było samic. Zaintrygowany tym spostrzeżeniem, postanowił bliżej przyjrzeć się temu zjawisku. Wraz z zespołem odkrył, że to pająki wymuszają na złapanych świetlikach nadawanie sygnałów, które przyciągają więcej ofiar.
      Obie płcie Abscondita terminalis nadają różne sygnały świetlne. Samce, by przyciągnąć samice, wysyłają wielokrotne impulsy za pomocą dwóch plamek świetlnych. Samice wabią samce pojedynczymi impulsami z jednej plamki. Samce aktywnie szukają samic latając, a te odpowiadają, czekając aż samiec przyleci.
      Fu zaczął podejrzewać, że pająki przyciągają samce świetlików w jakiś sposób manipulując ich zachowaniem. We współpracy z Daiqinem Li oraz Shichangiem Zhang z Uniwersytetu Hubei przeprowadził obserwacje polowe, przyglądając się pająkom i świetlikom. Okazało się, że w sieci łapie się więcej samców, gdy pająk jest w pobliżu niż wówczas, gdy go na sieci nie ma. Działo się tak dlatego, że gdy pająk był w pobliżu samce świetlików zmieniały nadawane sygnały na takie, przypominające sygnały samic. Naukowcy wykluczyli tym samym hipotezę, że zmiana sygnału zachodzi pod wpływem stresu, który ma miejsce, gdy świetlik złapie się w sieć. Istotna była tutaj obecność pająka.
      Bliższa analiza wykazała, że pająki manipulują sygnałami świetlików poprzez sekwencje owijania nicią i gryzienia swoich ofiar. Tak traktowany samiec świetlika zaczyna nadawać sygnały typowe dla samic i przyciąga w ten sposób kolejne samce, które łapią się w sieć. Bez kolejnych badań naukowcy nie są w stanie powiedzieć, czy to jad pająka czy sam akt gryzienia wywołuje u samców zmianę wzorca impulsów świetlnych.
      Wszystko natomiast wskazuje na to, że zachowanie pająka jest uruchamiane przez impulsy świetlne samca. Gdy naukowcy zakryli narządy świetlne samców, pająki nie wymuszały na nich zmiany trybu świecenia.
      Niewykluczone, że w naturze istnieje o wiele więcej tego typu interakcji drapieżnik-ofiara, w których drapieżnik wymusza na ofierze zachowania przyciągające kolejne ofiary.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Smartfon to urządzenie, bez którego większość z nas nie wyobraża sobie codzienności. To nie tylko rozwiązanie pozwalające na łatwą i szybką komunikację, ale również źródło rozrywki, a także narzędzie pracy. Towarzysząc nam w codzienności, nasz smartfon narażony jest na wiele niebezpieczeństw, takich jak zarysowania czy upadki. Aby im zapobiec i zabezpieczyć telefon przed uszkodzeniem, warto zainwestować w case, czyli etui ochronne. Sprawdź, które etui najlepiej chroni telefon.
      Dlaczego warto wyposażyć się w case na telefon?
      W dobie, gdy telefony kosztują często kilka tysięcy złotych, rozsądnie jest wyposażyć się w akcesoria, takie jak etui lub futerał na telefon. Są one w stanie pomóc nam uniknąć zniszczenia urządzenia, a także wynikających z tego kosztownych napraw. Smartfony najczęściej podróżują z nami w kieszeni lub torebce wraz z innymi przedmiotami, takimi jak na przykład klucze. Z tego względu narażone są na zarysowania i otarcia. Dodatkowa obudowa ochronna czy futerał są w stanie zapobiegać zarysowaniom powstałym na powierzchni urządzenia i zachować jego wygląd w dobrym stanie wizualnym na długi czas. Co więcej, wysokiej jakości case jest w stanie amortyzować siłę uderzenia w sytuacji, kiedy dojdzie do upadku telefonu. W ofercie sprzedawców znajdziemy różne rodzaje etui na telefon.
      Silikonowe etui - tanie i skuteczne rozwiązanie
      Silikonowy case to jedno z częściej wybieranych rozwiązań, które pozwala zabezpieczyć smartfon przed zniszczeniem. Silikon gwarantuje lekkość i elastyczność, która przekłada się na komfort użytkowania. Dodatkowo dobrze absorbuje wstrząsy i amortyzuje uderzenia. Oprócz tego silikonowe etui dostępne są w różnych wzorach i wariantach kolorystycznych, a także nie kosztują dużo. Szeroki wybór silikonowych case'ów można znaleźć, odwiedzając m.in. stronę https://www.mediaexpert.pl/smartfony-i-zegarki/akcesoria-do-telefonow/pokrowce-i-etui.
      Pokrowiec na telefon - skuteczna ochrona przed zarysowaniem
      Zastanawiając się, jakie etui na telefon wybrać, warto również rozważyć opcję w postaci pokrowca. Tego rodzaju etui sprawdzi się, jeżeli chcemy zapobiec zarysowaniom i otarciom, które mogłyby źle  wpłynąć na wygląd naszego smartfonu. Pokrowce na telefon najczęściej wykonane są z materiału, dzięki czemu są miękkie i przyjemne w dotyku dobrze się prezentując. Mimo że potrafią skutecznie zabezpieczyć telefon przed zarysowaniem, podczas upadku nie stanowią zbyt efektywnej ochrony.
      Etui ze skóry - skutecznie chroni i dobrze wygląda
      Oczywistym kandydatem dla każdego, kto chce wybrać dobre etui na telefon, jest to wykonane ze skóry. W ofercie producentów znajdują się etui skórzane wykonane zarówno ze skóry naturalnej, jak i te bardziej przyjazne środowisku, stworzone z wykorzystaniem materiału syntetycznego. Wybierając etui ze skóry, możemy liczyć nie tylko na wysoką jakość i wytrzymałość. To także skuteczna ochrona urządzenia w razie jego upadku. Ponadto warto wybrać etui skórzane również w przypadku, kiedy zależy nam na elegancji. Modele szyte ze skóry nadają stylu nie tylko telefonowi, ale także jego posiadaczowi.
      Pancerna obudowa na telefon dla wymagających
      Ci z nas, którzy chcą zadbać o maksymalne bezpieczeństwo swojego drogocennego smartfonu, powinni zdecydować się na pancerne etui. Przyodzianie swojego telefonu w pancerz pomoże uchronić go przed wszelkimi konsekwencjami wynikającymi z upadku z wysokości. Odporny materiał doskonale amortyzuje siłę uderzenia, chroniąc telefon w przypadku, kiedy wypadnie nam on z dłoni, lądując na chodniku czy betonie. Pomimo dość wysokiej ceny jest to jedno z najlepszych dostępnych etui na smartfon. Nadal nie wiesz, jak wybrać akcesoria do smartfonu? Odwiedź stronę https://www.mediaexpert.pl/poradniki, gdzie znajduje się wiele przydatnych informacji.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Japońska firma Air Water chce wytwarzać paliwo rakietowe z... krowich odchodów. Jeśli się uda, powstałoby bardziej ekologiczne paliwo, niż używane obecnie, rolnicy zyskaliby dodatkowe źródło dochodu i nie musieliby się martwić pozbywaniem się odchodów. Produkowane przez Japończyków biopaliwo ma zostać przetestowane w ciągu najbliższych miesięcy. Będzie nim napędzana rakieta startupu Interstellar Technologies.
      Air Water produkuje płynny biometan od 2021 roku. Najpierw odchody krów są poddawane fermentacji w specjalnej instalacji znajdującej się na terenie jednej z farm mlecznych. Powstaje biogaz, który jest transportowany do kolejnej fabryki. Tam oddziela się od niego metan, który następnie jest schładzany do postaci płynnej.
      Obecnie wysokiej jakości metan do silników rakietowych uzyskuje się z ciekłego gazu ziemnego. Japończycy twierdzą, że są w stanie uzyskać paliwo podobnej jakości z krowich odchodów. Wkrótce Air Water dzięki współpracy z Interstellar Technologies będzie miało okazję pokazać, czy rzeczywiście ich biometan może napędzać rakiety kosmiczne. Chcemy wysłać w kosmos rakietę, wykorzystując przy tym energię neutralną pod względem emisji węgla, mówią przedstawiciele firmy.
      Na Hokkaido hodowla bydła prowadzona jest na szeroką skalę. Dlatego też od dawna poszukuje się tam sposobów na zagospodarowanie odpadów. Na wyspie działają dziesiątki elektrowni na biometan, jednak są one w stanie wykorzystać jedynie niewielką część powstających nieczystości. Paliwo rakietowe z odchodów byłoby kolejnym sposobem na pozbycie się kłopotliwych odpadów.

      « powrót do artykułu
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...