Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy

Rekomendowane odpowiedzi

Jesteśmy istotami społecznymi i chcąc nie chcąc, ulegamy opiniom innych osób. Psycholodzy zaobserwowali ostatnio, że jeśli wielokrotnie wysłuchamy argumentu jednego człowieka, wpływa to na nas tak samo mocno, jak zapoznanie się z opiniami wielu różnych ludzi. Taka powtarzana ekspozycja zwiększa poczucie znajomości danej idei, rozwiązania czy poglądu i daje fałszywe przekonanie, że są one bardziej rozpowszechnione, niż ma to faktycznie miejsce.

W 6 eksperymentach wzięło udział 1044 studentów z kilku uczelni: University of Michigan, Princeton University, Rutgers University, University of Michigan, University of Toledo oraz Uniwersytetu Harvarda. Badano w nich zdolność wolontariuszy do identyfikowania grupowych norm i opinii. Uczestników studium podzielono na 3 grupy: 1) grupę kontrolną, 2) grupę pojedynczej opinii oraz 3) grupę trzech opinii.

Grupa kontrolna odczytywała zdania wyrażające 3 opinie. Były to stanowiska różnych społeczności. Badani z trzeciej grupy odczytywali 3 opinie, które przypisywano jednak jednej i tej samej grupie. Osoby wylosowane do drugiej grupy zapoznawały się w kółko z pojedynczą opinią przypisywaną jednej społeczności.

Okazało się, że najczęściej za opinię większości uznawane było zdanie, które zasłyszano z ust członków licznej grupy. Co zaskakujące, niemal tak samo silnie na percepcję odbiorców wpływało zdanie, które wypowiedziała wiele razy jedna osoba.

Dr Kimberlee Weaver z Virginia Polytechnic Institute podkreśla, że eksperymenty jej zespołu ujawniły, jak łatwo można manipulować naszą interpretacją postrzegania świata przez innych ludzi.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

  • Podobna zawartość

    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Kobiety używające samoopalaczy rzadziej korzystają z solariów czy opalają się na słońcu. Fałszywa opalenizna ogranicza zatem kontakt z promieniowaniem ultrafioletowym (Archives of Dermatology).
      Przez wiele lat postrzeganie opalonej skóry jako bardziej atrakcyjnej skłaniało ludzi do opalania się na słońcu, prowadząc do zwiększonej ekspozycji na promienie UV i nowotworów skóry. Celem naszego studium było sprawdzenie, jak produkty samoopalające wpływają na zachowania związane z opalaniem oraz ustalenie, czemu ludzie sięgają bądź nie po samoopalacze - wyjaśnia Suephy Chen z Emory University.
      W badaniu wzięło udział 415 kobiet. Wszystkie wypytano o zwyczaje związane z opalaniem. Okazało się, że 48% ankietowanych korzystało z samoopalaczy (ang. sunless tanning products, STPs), 70,6% opalało się na słońcu, a 26,06% na przestrzeni zeszłego roku co najmniej raz odwiedziło solarium.
      W grupie pań korzystających z STP, które opalały się również na dworze, 36,8% ograniczyło czas ekspozycji słonecznej właśnie z powodu samoopalaczy. W grupie kobiet uciekających się do STP i jednocześnie chadzających do solarium 38% respondentek wspominało o zmniejszeniu częstotliwości opalania w specjalnych łóżkach. Co istotne, panie często sięgające po STP z większym prawdopodobieństwem zmniejszały ekspozycję na promieniowanie UV.
      Studium unaoczniło, że dla 92,7% ankietowanych opalona skóra była bardziej atrakcyjna od śnieżnobiałej, a u 79,2% opalenizna poprawiała samopoczucie.
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Prof. Marty Mrazik z University of Alberta uważa, że ponadprzeciętna inteligencja – IQ od 130 w górę - to skutek prenatalnej ekspozycji na oddziaływanie wyższych stężeń testosteronu. Wg Kanadyjczyka, skoro deficyty fizyczne i poznawcze mogą się rozwijać jeszcze w łonie matki, czemu nierównowaga chemiczna podczas życia płodowego nie miałaby doprowadzić do wykształcenia szczególnych uzdolnień.
      Wydaje się, że istnieją dowody, że nadmierna ekspozycja prenatalna na testosteron ułatwia wytworzenie większej liczby połączeń w mózgu, a zwłaszcza w obrębie prawej kory przedczołowej. To dlatego spotykamy wyjątkowo uzdolnionych intelektualnie ludzi o unikatowych cechach osobowości, niewystępujących u reszty populacji.
      Mrazik doszedł do takich wniosków, dokonując oceny klinicznej ponadprzeciętnie inteligentnych osób. On i jego współpracownicy z amerykańskiego Rider University stwierdzili, że u takich ludzi występują pewne charakterystyczne cechy. Zespół uważa, że dowody uzyskane dzięki nowoczesnym technologiom sugerują, że poza delikatną grą czynników środowiskowych i genetycznych w determinowaniu inteligencji liczy się coś jeszcze. Bazując na swoich spostrzeżeniach, akademicy postawili hipotezę, że pod wpływem hormonalnych zmian dochodzi do "przeformułowania" rozwoju neurobiologicznego i wykształcenia szczególnych uzdolnień w pewnych dziedzinach, np. sztuce czy matematyce. Jak podkreśla Mrazik, trzeba jednak jeszcze dokładnie poznać proces prowadzący do powstania ponadprzeciętnego mózgu.
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Naukowcy zauważyli, że od pierwszych dni życia płacz dziecka nosi znamiona języka rodziców. Wg nich, oznacza to, że dziecko uczy się jego elementów jeszcze jako płód (Current Biology).
      Niesamowite jest to, że noworodki nie tylko są w stanie płakać na różne melodie, ale że preferują wzorce typowe dla mowy otoczenia, którą słyszały podczas swojego życia płodowego w ostatnim trymestrze. Wbrew ortodoksyjnym interpretacjom, dane te potwierdzają wagę ludzkiego płaczu dla początkowego rozwoju mowy – opowiada Kathleen Wermke z Uniwersytetu w Würzburgu.
      Do trzeciego trymestru ciąży ludzkie płody potrafią zapamiętywać dźwięki dochodzące ze świata zewnętrznego. Są szczególnie uwrażliwione na postęp linii melodycznej zarówno w mowie, jak i muzyce. Jak łatwo się domyślić, dzieci preferują głos matki, a dzięki intonacji potrafią wyczuć ładunek emocjonalny jej wypowiedzi. Wszelkie ich umiejętności w zakresie dźwięków - m.in. zdolność odróżniania języków czy wysokości tonów - bazują właśnie na melodii.
      Specjaliści wiedzieli, że ekspozycja prenatalna na język ojczysty oddziałuje na postrzeganie noworodków, wszyscy sądzili jednak, że język otoczenia wpływa na tzw. produkcję mowy w dużo późniejszym okresie.
      W ramach studium zespół Wermke nagrywał i analizował płacz 60 zdrowych noworodków: 30 z rodzin francuskojęzycznych i 30 z rodzin niemieckojęzycznych. Miały one wtedy od 3 do 5 dni. Okazało się, że wzorce melodyczne ich płaczu były inne i bazowały na języku matek. Noworodki francuskie płakały zatem wznosząco, a niemieckie opadająco. Odpowiada to cechom typowym dla francuskiego i niemieckiego.
      Naśladownictwo linii melodycznej bazuje na dobrze skoordynowanych mechanizmach oddechowo-krtaniowych i nie jest ograniczane przez dojrzałość artykulacyjną. Noworodki są prawdopodobnie silnie motywowane do imitowania zachowania matki, by ją do siebie przyciągnąć i wspomóc tworzenie więzi. Ponieważ melodia mowy może być jedynym aspektem mowy matki, jaki są w stanie odtworzyć, może to wyjaśnić, czemu opisywane zjawisko występuje na tak wczesnym etapie życia.
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Wystawienie na oddziaływanie podwyższonych stężeń pestycydów może prowadzić do pojawienia się myśli samobójczych. Wskazują na to wyniki badań przeprowadzonych w Chinach.
      Rolnictwo w Kraju Środka i wielu państwach rozwijających powszechnie korzysta z zakazanych na Zachodzie pestycydów fosforoorganicznych. Nie od dziś wiadomo, że zatrucia nimi, zwłaszcza doustne, są bardzo niebezpieczne, ale istnieją również dowody na to, że chroniczna ekspozycja na niewielkie stężenia, absorbowane przez skórę i płuca, niekorzystnie oddziałuje na zdrowie psychiczne. W ramach najnowszego studium dr Robert Stewart z Instytutu Psychiatrii Królewskiego College'u Londyńskiego oraz naukowcy ze szpitala Tongde w prowincji Zhejiang wykazali, że prowadzi ona do myśli samobójczych.
      Studium przeprowadzono w środkowych i nadbrzeżnych Chinach- stosunkowo bogatym i dobrze rozwijającym się ekonomicznie rejonie. Podczas rozległego wywiadu nt. zdrowia psychicznego mieszkańców obszarów wiejskich pytano także o metody przechowywania pestycydów. Okazało się, że ludzie trzymający je w domu, a więc narażeni na ciągły kontakt, częściej wspominali o niedawnych myślach samobójczych. Ponadto autorzy badania zauważyli, że myśli o odebraniu sobie życia były powiązane z łatwością dostępu do środków owadobójczych w domu, a rejony z najwyższym odsetkiem domowych magazynów były jednocześnie obszarami z największym nasileniem myśli samobójczych.
      Lekarze podkreślają, że w przyszłości należy dokładnie określić stojący za opisanym zjawiskiem związek przyczynowo-skutkowy.
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Ludzie nie tylko potrafią wykryć podobieństwa w wyglądzie w obrębie własnej familii, z równą łatwością udaje im się je wytropić w przypadku cudzych rodzin, także reprezentujących rasę inną niż własna (Journal of Vision).
      Naukowcy związani z Uniwersytetem w Montpelier, Nagoya Institute of Technology oraz Okinawa University badali Francuzów i Senegalczyków. Wszystkich proszono o połączenie zdjęć rodziców z fotografiami ich dzieci. Obie grupy wypadły równie dobrze i to zarówno podczas oglądania twarzy osób własnej, jak i obcej rasy. Czas ekspozycji, a więc to, jak często ktoś widywał przedstawicieli drugiej rasy, nie wpływał na zdolność poprawnego łączenia rodziców z dziećmi.
      Nasze wyniki sugerują, że ekspozycja odgrywa ograniczoną rolę w odniesieniu do umiejętności przetwarzania podobieństwa twarzy innych ludzi, co kontrastuje ze sposobem, w jaki nasz mózg rozpoznaje fizjonomie jako takie - mówi szefowa zespołu Alexandra Alvergne. To zaskakujące, ponieważ wcześniejsze badania sugerowały, że przy rozpoznawaniu kontakt z twarzami jest ważny. Istnieje nawet coś takiego, jak efekt innej rasy, definiowany jako większa łatwość rozpoznawania twarzy przedstawicieli własnej kultury, w porównaniu do fizjonomii innych grup kulturowych.
      Francusko-japońska ekipa uważa, że w przyszłości należałoby sprawdzić, czy przetwarzanie podobieństwa ludzkich twarzy nie jest przypadkiem produktem ubocznym przetwarzania podobieństwa do siebie samego. Alvergne sugeruje też, że warto się dowiedzieć, czy u gatunków blisko spokrewnionych z człowiekiem również występuje podobne zjawisko i czy zapewnia ono jakieś korzyści reprodukcyjne.
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...