Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy

Rekomendowane odpowiedzi

Profesor Jerry Woodall z Purdue University opracował sposób na produkcję wodoru z wody i stopu aluminium z galem. Wynalazek może doprowadzić do stworzenia silników, które zamiast benzyny będą zużywały... wodę.

Technika jest na tyle obiecująca, że Purdue University opatentował wynalazek i założył firmę AlGalCo LLC.

Profesor Woodall powyższą technikę odkrył przypadkiem. W laboratorium czyścił tygiel, w którym znajdował się stop galu i aluminium. Gdy dodałem wody, nastąpiła silna reakcja. Atomy aluminium ze stopu weszły w kontakt z wodą, doszło do reakcji, w wyniku której powstał wodór i tlenek glinu – mówi Woodall.

Najważniejszym składnikiem dla zajścia reakcji jest gal. Zapobiega on utworzeniu się na powierzchni aluminium warstwy, która powstaje na początku utleniania się tego metalu i zatrzymuje cały proces. Dzięki galowi aluminium utlenia się do końca.

Oczywiście zostaje jeszcze cały szereg problemów, które należy rozwiązać, zanim na skalę przemysłową będzie można budować silniki zasilane wodą. Technologia jest jednak bardzo obiecująca. Przede wszystkim eliminuje ona konieczność składowania i przewożenia wodoru, potrzebnego do ogniw paliwowych. Każdy samochód sam produkowałoby na swoje potrzeby wodór dla napędzającego go ogniwa.

Podczas reakcji nie tworzą się żadne toksyczne produkty. Woodall twierdzi, że używając 260 funtów aluminium można przejechać 350 mil (563 km). Koszt aluminium wyniósłby przy obecnych cenach około 180 dolarów, podczas gdy tą samą trasę na benzynie można przejechać kosztem (wg amerykańskich cen) około 50 dolarów. Jednak powstający tlenek aluminium może być ponownie użyty do stworzenia paliwowych pastylek z aluminium.

Koszt takiego paliwa wyniósłby, przy założeniu, że zakład recyklingu aluminium korzystałby z energii dostarczonej przez elektrownię atomową, około 62 dolarów. Byłby więc porównywalny z ceną benzyny. W przyszłości ten stosunek będzie jeszcze bardziej korzystny, gdyż ropy naftowej ubywa, a tlenek glinu możnaby poddawać recyklingowi dzięki energii słonecznej. Gal nie jest w ogóle podczas reakcji tracony, więc koszt jego zakupu jest jednorazowy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie chciałby być jakimś sceptykiem ale już kilka lat temu słyszałem o tym pomyśle (zdaje się w wykonaniu Hondy) były nawet jakieś prototypy... i co? Z tego co wiem skończyło się na samochodach tankowanych gotowym wodorem, tylko że eksploatowanie wodoru to dość problematyczna sprawa.

 

Pomijając kwestie techniczno-naukowe, w kwestii alternatywnych źródeł energii jest strasznie dziwna sytuacja, od 20lat słyszy się o coraz to genialniejszych odkryciach, które przemijają bez echa. Mamy 21 wiek, potrafimy układać napisy z atomów, obserwować galaktyki odległe o miliardy lat świetlnych, manipulować genami, dokonywać odliczeń symulujących życie wirusa na poziomie molekularnym i jakoś ciężko mi uwierzyć w to że nie potrafimy napędzać pojazdu niczym innym niż ropą. Ja już nawet nie mówię o energii z wody czy innej zimnej fuzji ale zwykłych źródłach. Podesłałem kiedyś znajomemu pewną stronę o tym jak napędzać silnik Diesla olejem rzepakowym, chłopak ponad rok jeździ na zużytym  oleju z restauracji. Mało tego silnik nabrał mocy (potwierdzone na hamowni), poziom toksycznych związków spadł do ZERA - dane ze stacji kontroli pojazdów... więc o co w tym wszystkim chodzi?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Hmm... Co do sceptycyzmu, nikt Ci nie zabrania. Też pozostaję sceptykiem, ale każdemu wolno trochę pomarzyć i mieć nadzieję, że coś się ziści. Wiele źródeł energii jest niewykorzystywanych tak jak należy. Jestem zdecydowaną przeciwniczką monopolu paliw kopalnianych i takie nowinki bardzo mnie cieszą. Co do tej Hondy słyszałam pogłoski jakoby amerykańscy potentaci rafinerii doprowadzili do tego, że pierwsze samochody na wodór zostały oddane na złomowisko, chociaż były w pełni sprawne. Powód? Obawiali się znacznego spadku popytu na ropę po wprowadzeniu nowych silników. Jak zwykle sprawdza się powiedzenie: jak nie wiadomo o co chodzi to chodzi o pieniądze  >;) Mam tylko nadzieję, że ten projekt "wypali" i znajdzie się ktoś, kto się tym zaopiekuje, rozwinie i przede wszystkim nie pozwoli, by czyjaś kiesa doprowadziła do katastrofy energetycznej, bo kiedy za pół wieku paliwa kopalniane sie wykończą może być za późno na poszukiwanie nowych rozwiązań.

I z innej strony. Wody na Ziemi coraz mniej, zwłaszcza słodkiej. A tu może jeszcze potrzeba destylowanej. Czy to nie sprawi, że koszty będą jeszcze większe? ???

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jesli chodzi o napedzanie silnika wodorem to najwiekszym problemem bylo skladowanie wodoru. Wodor jest gazem lekkim i potrzebne jest bardzo wysokie cisnienie do jego skroplenia. Co innego gdy wodor jest wytwarzany na miejscu  ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jest wiele rozwiązań i sprawdzonych patentów na auta napędzane wodorem, wodą czy oparami benzyny. Jeżeli ktoś czyta po angielsku to podaję poniżej adresy. Jestem zażenowany poziomem wiedzy dziennikarzy z branży samochodowej, mechaników, a przede wszystkim naukowców, którzy mogliby się posilić na większą otwartość umysłu. Czytając komentarze ludzi w odpowiedzi na umieszczane artykuły o samochodach na wodę czy wodór zauważyłem, jak nie pamiętają już zjawiska elektrolizy z piątej klasy szkoły podstawowej. Przecież elektrolizę można zrobić jedną trzy-woltową bateryjką. To takie proste. Natomiast akumulator 12V wystarczy na tyle wodoru i tlenu, że moc silnika może nawet wzrosnąć o 80%. Dziennikarzom też nie chce się tego tematu poruszać, być może nie chcą się narażać swoim przełożonym, którzy z kolei nie chcą się narażać pazernym rafineriom i całemu przemysłowi samochodowemu, który skutecznie knebluje jednym usta a innych stara się ośmieszać.

Jest obecnie boom w USA na prosty system, który może zainstalować nawet laik. Ten prosty zestaw można już kupić za jedyne 79 dolarów na www.ebay.com wrzucając hasło HHO. Płatność przez PayPal (usługa już w Polsce) i wysyłka kurierem za dodatkowe 20 dolarów. Zestaw przychodzi z instrukcją instalacji. Jeżeli ktoś chce kupić książki z całą teorią, planami, rysunkami i instrukcjami „zrób to sam” to można zakupić też na ebay np. w formie elektronicznej pdf za jedyne 4 do 6 dolarów – wysyłane jest mailem. Zestaw książkowy kosztuje znacznie więcej, w okolicach 100 dolarów.

Trzeba uważać, bo niektórzy handlarze sprzedają tzw. profesjonalny system montażu nawet po 1000 dolarów, a żerują tylko na niewiedzy kupujących. Oczywiście w takim zestawie są dodatkowe akcesoria, które usprawnią działanie urządzenia, ale podstawowy zestaw mieści się już w 79 dolarach.

Odnośnie samego pomysłu auta na wodę, są i tacy, którzy poszli jeszcze dalej, i instalują wcale nie skomplikowany system pozwalający całkowicie odciąć paliwo płynne i przejść na wodę. Wydaje się to niemożliwe? Niedowiarków zapraszam do obejrzenia witryn takich jak http://waterpoweredcar.com/stanmeyer.html , http://carhydrogen.leading-world.com/

Ponadto, witryny o HHO:

www.water4gas.com , www.halfwaterhalfgas.com ,

http://jlnlabs.online.fr/bingofuel/alfvap/index.htm ,

Jeżeli dalej ktoś jest niedowiarkiem, że to niemożliwe, powiem, że są jeszcze ludzie na ziemi, którzy nie wierzą w witaminy, bo ich nie widzieli. Boga też nikt nie widział a kilka miliardów ludzi w Niego wierzy.

Dzięki Bogu jest internet i wolny przepływ informacji. Na tych ciekawych witrynach znajdziecie silnik spalinowy na opary benzyny gdzie benzyna jest podgrzewana do temperatury wrzenia i zamiast mieszanki benzyny z powietrzem, spala opary benzyny z powietrzem. Pierwszy patent zgłosił w Kanadzie w 1930 niejaki Poque. Ponadto jest jeszcze mnóstwo innych, np.:

http://himacresearch.com/

http://www.fuelcat.co.uk/critic3.html

http://www.fireballroberts.com/Fish_Story.htm

http://www.vlbengine.com/

http://www.bourkeengine.net/home.htm

http://rexresearch.com/auto/carbusp.htm

http://waterpoweredcar.com/herman.html

Jest już polska wersja reklamy pod adresem http://www.autonawode.com

Nie piszcie bzdur, że samochód na wodę przeczy pierwszej zasadzie termodynamiki, bo te akademickie formułki śmieszą tysiące użytkowników tych rozwiązań. Zresztą, bardziej zaawansowani fizycy wiedzą, że w tych rozwiązaniach zasada termodynamiki nie obowiązuje.

Ważna jest dyskrecja. Więc, jak już ktoś zainstaluje ten zestaw po wielu perypetiach i przejściach ze znajomymi, rodziną, żoną, bratem, teściową to niech nie chwali się nikomu. Znam na Śląsku właściciela warsztatu, któremu dwukrotnie spalono samochód na wodór a w końcu spalono też i warsztat. Smutni panowie w czerni nie próżnują. Życzę wytrwałości i powodzenia. Jest jeszcze mnóstwo filmów na YouTube www.youtube.com/watch?v=C73MQhphfsA&NR=1

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość tymeknafali
Podesłałem kiedyś znajomemu pewną stronę o tym jak napędzać silnik Diesla olejem rzepakowym, chłopak ponad rok jeździ na zużytym  oleju z restauracji. Mało tego silnik nabrał mocy (potwierdzone na hamowni), poziom toksycznych związków spadł do ZERA - dane ze stacji kontroli pojazdów... więc o co w tym wszystkim chodzi?

Silniki Diesla oczywiście... kolega mi opowiadał (ze dwa lata temu) historię. Mianowicie jego kolega jeździł Dieslem właśnie na olej (czy to roślinny, czy rzepakowy, bez różnicy). Kupował w Tesco czy inny sklepie butlę kilka litrów za kilka złotych. Oszczędzał na tym ogromne sumy, to fakt. Ale przejdźmy do minusów... silnik się brudził co jakiś czas, więc musiał serwisować, ale był mechanikiem, więc on sam z tym problemów nie miał. Po prostu raz na jakiś czas musiał silnik czyścić. Samochód cały czas pachniał... frytkami ;)  i co jak najmniej fajne jak złapała go Policja to dostawał mandat 500 zł. Dlaczego? Że nie wpłaca, tak jak "benzynowcy". Zobacz ile pieniędzy na nich Państwo zarabia. Na nim nie. Powiedz mi ile kosztowałby nieopodatkowany litr benzyny? 2-3 zł? Raczej nie więcej.

A to co napisał Adek... no tak wszystko możesz zobaczyć, przeczytać i MIEĆ!, wystarczy tylko zapłacić. Kolejny SPAMer

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Co do aut na wodę... Jeśli wytłumaczy mi ktoś, w jaki sposób elektroliza wody, polegająca na rozkładzie na O2 i 2*H2, a następnie spalanie wg reakcji 2*H2 + O2 -> H20, miałyby mieć dodatni bilans energetyczny, byłbym ogromnie wdzięczny ;)

 

Inna sprawa:

Natomiast akumulator 12V wystarczy na tyle wodoru i tlenu, że moc silnika może nawet wzrosnąć o 80%

Jasne, może i tak, tylko pytanie: na jaki czas? ;D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Drodzy, nie obrażajcie się, ale jesteście delikatnie mówiąc niedoukami. Po pierwsze, Mikroos, pytasz "na jaki czas". Otóż odpowiadam, że dopuki masz zainstalowany system do elektrolizy w samochodzi, samochód będzie oszczędzał paliwo. Natomiast dodatni bilans energetyczny uzyskuje się ze spalania wodoru, który jest bardzo łatwopalny, a wręcz pali się wybuchowo. Do tego większa ilość tlenu z elektrolizy wody daje nam również lepsze spalanie.

Mogę tylko dodać, że przez te kilka miesięcy od napisania mojego komentarza, zdążyłem zaoszczędzić około 5000 złotych bo zamiast płacić 1000 złotych za benzynę miesięcznie (jeżdżę dość dużo), płacę o połowę mniej. A wy będziecie się nadal zastanawiać a czas płynie i płynie. Pieniążki wylatują Wam bezpowrotnie przez rurę wydechową. Przecież ja nie mam żadnych profitów z reklamowania tych urządzeń bo ich nie sprzedaję. Tylko z czystego serce chciałem Wam doradzić a Wy okazujecie się niewdzięcznikami. Na ebay.com można obecnie już kupić najprostszy zestaw nawet za 30 dolców plus przesyłka około 20. Na co czekacie? Zobaczcie, jak łatwo można zainstalować nawet taki droższy i bardziej skomplikowany zestaw na youtube:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ale Ty uparcie próbujesz mi wmówić, że zasada zachowania energii nie istnieje!

 

Posłuchaj: jeżeli przeprowadzasz elektrolizę, musisz dostarczyć tyle energii, ile potrzebne jest do zerwania wiązań pomiędzy wodorem i tlenem w wodzie. Z kolei spalając ponownie wodór robisz co? Robisz dokładnie odwrotną reakcję, czyli przeprowadzasz wodór i tlen w wodę. NIEMOŻLIWE jest uzyskanie na tym nadwyżki energii, bo zaprzeczałoby to zasadzie zachowania energii! Na dodatek wspominasz coś o akumulatorze 12V, a nie piszesz nigdzie, skąd ten akumulator ładujesz - bo jeśli robisz to ze zwykłego samochodowego alternatora, to i tak robisz to kosztem energii zawartej w wiązaniach chemicznych składników benzyny - i znów kłania się zasada zachowania energii. Taki układ mógłby mieć jedynie sens jako system odzyskiwania energii z hamowania, ale niczego więcej mi nie wmówisz.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

  • Podobna zawartość

    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Po raz pierwszy zaobserwowano, w czasie rzeczywistym i skali molekularnej, jak powstaje woda. Naukowcy z Northwestern University zarejestrowali łączenie się atomów wodoru i tlenu. Obserwacji dokonano w ramach badań, w czasie których uczeni chcieli zrozumieć działanie palladu jako katalizatora reakcji prowadzącej do powstawania wody.
      Uzyskanie wody za mocą palladu nie wymaga ekstremalnych warunków, zatem może być wykorzystane w praktyce do pozyskania wody tam, gdzie jest trudno dostępna. Na przykład na innych planetach. Przypomnijmy sobie Marka Watneya, granego przez Matta Damona w „Marsjaninie”. Spalał paliwo rakietowe, by uzyskać wodór, a następnie dodawał do niego tlen. Nasz proces jest bardzo podobny, ale nie potrzebujemy ognia i innych ekstremalnych warunków. Po prostu zmieszaliśmy pallad i gazy, mówi jeden z autorów badań, profesor Vinayak Dravid.
      O tym, że pallad może być katalizatorem do generowania wody, wiadomo od ponad 100 lat. To znane zjawisko, ale nigdy go w pełni nie rozumieliśmy, wyjaśnia doktorant Yukun Liu, główny autor badań. Młody uczony dodaje, że do zrozumienia tego procesu konieczne było połączenie analizy struktury w skali atomowej oraz bezpośredniej wizualizacji. Wizualizowanie całego procesu było zaś niemożliwe.
      Jednak w styczniu 2024 roku na łamach Science Advances profesor Dravid opisał nowatorką metodę analizowania molekuł gazu w czasie rzeczywistym. Uczony wraz z zespołem stworzyli ultracienką membranę ze szkła, która więzi molekuły gazu w reaktorach o strukturze plastra miodu. Uwięzione atomy można obserwować za pomocą transmisyjnego mikroskopu elektronowego w próżni wysokiej.
      Za pomocą nowej metody uczeni zaobserwowali, jak atomy wodoru wnikają do próbki palladu, rozszerzając jej sieć atomową. Po chwili – ku zaskoczeniu uczonych – na powierzchni palladu pojawiły się krople wody. Myślę, że to najmniejsze kiedykolwiek zaobserwowane krople. Tego się nie spodziewaliśmy. Na szczęście nagraliśmy to i możemy udowodnić, że nie oszaleliśmy, cieszy się Liu.
      Po potwierdzeniu, że pojawiła się woda, naukowcy zaczęli szukać sposobu na przyspieszenie reakcji. Zauważyli, że najszybciej zachodzi ona, gdy najpierw doda się wodór, później tlen. Atomy wodoru wciskają się między atomy palladu, rozszerzając próbkę. Gdy do całości zostaje dodany tlen, wodór opuszcza pallad, by połączyć się z tlenem, a próbka kurczy się do wcześniejszych rozmiarów.
      Badania prowadzone były w nanoskali, ale wykorzystanie większych kawałków palladu pozwoliłoby na uzyskanie większej ilości wody. Autorzy badań wyobrażają sobie, że w przyszłości astronauci mogliby zabierać ze sobą pallad wypełniony wodorem. Gdy będą potrzebowali wody, dodadzą tlen. Pallad jest drogi, ale nasza metoda go nie zużywa. Jedyne, co jest tutaj zużywane, to gaz. A wodór to najpowszechniej występujący gaz we wszechświecie. Po reakcji pallad można wykorzystywać ponownie, mówi Liu.
       


      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Samochody przeszły długą drogę od momentu wynalezienia pierwszego pojazdu napędzanego silnikiem spalinowym. Na przestrzeni lat ewoluowały one pod względem technologicznym, designu oraz funkcjonalności. Poznaj historię ewolucji samochodów!
      Początki motoryzacji – pierwsze pojazdy samobieżne
      Współczesne samochody są nowoczesne i naszpikowane zaawansowanymi technologiami. Aż trudno uwierzyć, że prototypy pojazdów samobieżnych napędzane były siłą wiatru. Projekt takiej maszyny był włoski inżynier Roberto Valturio, tematem interesował się także Leonardo da Vinci. Żaglowozy pojawiły się Niderlandach – można je było zobaczyć na tamtejszych drogach już w na początku XVII wieku.
      Jednak pierwszy pojazd samobieżny, który był zdolny do przewozu osób i dał zalążek współczesnej motoryzacji, pojawił się w roku 1765. Jego konstruktorem był francuski inżynier Nicolas Josepha Cugnot. Maszyna powstała na potrzeby armii i miała pełnić funkcję ciągnika artyleryjskiego.
      W ten sposób rozpoczęła się przygoda, która trwa do dzisiaj. Branża samochodowa budzi duże zainteresowanie i generuje ogromne zyski. Wynalazcy sprzed stuleci na pewno nie spodziewali się, jak może ewoluować ich pomysł. Dzięki nim każdy z nas może swobodnie przemieszczać się z miejsca na miejsce. Oczywiście warunkiem jest spełnienie wymogów – posiadanie prawa jazdy, wykonywanie corocznych przeglądów oraz wykupienie obowiązkowej polisy. Aktualne ceny znajdziesz tutaj – kalkulator oc HDI.
      Tak powstawały konstrukcje współczesnych samochodów
      Jak wspomniano wcześniej, pierwsze próby skonstruowania samochodu we współczesnym rozumieniu sięgają XVIII wieku, kiedy to powstały pojazdy napędzane silnikiem parowym. Jednak prawdziwy przełom nastąpił w 1886 roku, gdy Carl Benz opatentował pierwszy pojazd napędzany silnikiem spalinowym. Był to trójkołowy pojazd nazwany Benz Patent-Motorwagen Nummer 1, który uznawany jest za protoplastę współczesnych samochodów. W 2011 roku akt patentowy został wpisany na listę Pamięć Świata. Jest to projekt pod patronatem UNESCO, który ma chronić najbardziej wartościowe dla ludzkości dokumenty.
      W kolejnych latach pojawiały się nowe konstrukcje, takie jak pierwszy seryjnie produkowany samochód Benz Velo z 1894 roku (maksymalna prędkość wynosiła zawrotne 30 km/h) czy Ford Model T, który zrewolucjonizował przemysł motoryzacyjny dzięki wprowadzeniu taśmowej produkcji. Samochody z początku XX wieku charakteryzowały się prostą budową, otwartym nadwoziem i niewielkimi silnikami.
      Rozwój technologii i designu w branży motoryzacyjnej
      Wraz z upływem czasu samochody stawały się coraz bardziej zaawansowane technologicznie. W latach 20. i 30. XX wieku pojawiły się pierwsze pojazdy z zamkniętym nadwoziem, elektrycznym rozrusznikiem czy hydraulicznymi hamulcami. Zaczęto także zwracać uwagę na design, tworząc bardziej opływowe i eleganckie karoserie.
      Lata 50., 60. i 70. to okres rozkwitu motoryzacji, szczególnie w Stanach Zjednoczonych. Powstawały duże, mocne samochody z silnikami V8, bogato wyposażone i efektownie stylizowane. Były to auta typu muscle car i pony car – miały masywną sylwetkę i dużą moc. W Europie dominowały mniejsze, ekonomiczne pojazdy dostosowane do węższych ulic i wyższych cen paliwa.
      Samochody współczesne
      Obecnie samochody to zaawansowane technologicznie maszyny wyposażone w elektroniczne systemy wspomagające kierowcę, zapewniające wysoki poziom bezpieczeństwa i komfortu. Coraz większą rolę odgrywają kwestie ekologii, stąd dynamiczny rozwój pojazdów z napędem hybrydowym i elektrycznym.
      Współczesne trendy w designie samochodów to m.in. dążenie do aerodynamicznej sylwetki, LED-owe oświetlenie, duże alufelgi i muskularne proporcje nadwozia. Jednocześnie producenci starają się wyróżnić swoje modele charakterystycznym wyglądem zgodnym z filozofią marki.
      Innowacje i kierunki rozwoju
      Branża motoryzacyjna nieustannie poszukuje innowacyjnych rozwiązań, które mają uczynić samochody bardziej przyjaznymi dla środowiska, bezpiecznymi i funkcjonalnymi. Kluczowe kierunki rozwoju to elektromobilność, autonomiczne systemy jazdy czy komunikacja między pojazdami. Coraz większe znaczenie zyskują także usługi mobilności, takie jak car-sharing czy abonamenty na samochody. Zmienia się podejście do własności pojazdu, szczególnie wśród młodszych pokoleń, które chętniej korzystają z elastycznych form użytkowania aut.
      Nadal jednak samochody pozostają wyznacznikami statusu – mimo swojej powszechnej dostępności.
      Ewolucja pojazdów – niezwykła podróż przez historię
      Historia samochodu to fascynująca opowieść o ludzkiej pomysłowości, innowacyjności i dążeniu do ciągłego ulepszania środków transportu. Od pierwszych prymitywnych pojazdów napędzanych silnikiem parowym, przez kultowe modele będące ikonami swoich epok, aż po zaawansowane technologicznie współczesne auta – samochody przeszły ogromną ewolucję.
      Dziś stoją one przed nowymi wyzwaniami związanymi z ochroną środowiska, bezpieczeństwem i zmieniającymi się potrzebami użytkowników. Jednak jedno pozostaje niezmienne – samochody nadal są symbolem wolności, niezależności i realizacji marzeń o podróżowaniu, odgrywając istotną rolę w życiu milionów ludzi na całym świecie.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Wodór, najbardziej rozpowszechniony pierwiastek we wszechświecie, wciąż potrafi zaskoczyć naukowców. Pomimo dziesięcioleci intensywnych badań i bardzo prostej struktury – w końcu atom wodoru składa się z jednego protonu i jednego elektronu – wiele jego właściwości wciąż pozostaje tajemnicą. Naukowcy z Uniwersytetu Christiana Albrechta w Kilonii i Helmholtz-Zentrum Dresden-Rossendorf drogą teoretycznych obliczeń zauważyli niespodziewaną właściwość wodoru. W warunkach wysokiego ciśnienia wodór powinien zachowywać się jak roton, kwazicząstka wprowadzona przez Richarda Feynmana na określenie stanów wzbudzonych nadciekłego helu-4.
      To niespodziewane zachowanie wodoru przejawia się na przykład niezwykłym rozpraszaniem promieniowania rentgenowskiego w gęstym wodorze. Normalnie promieniowanie rentgenowskie przekazuje energię do elektronów, a transfer energii jest tym większy, im większy jest przekazany pęd. W przeprowadzonych obliczeń wynika jednak, że w gęstym wodorze energia może spadać wraz ze wzrostem transferu pędu.
      Zjawisko takie obserwowano dotychczas jedynie w bardzo egzotycznych układach, cieczach Bosego schłodzonych to temperatury bliskiej zeru absolutnemu. Ciecze takie znajdują się w stanie nadciekłym, zachodzą w nich zjawiska kwantowe i nie da się ich opisać na gruncie klasycznej mechaniki. Ta nowa właściwość wodoru jest powodowana przez elektrony, które nie są powiązane z atomami. Jeśli wodór zostanie wzbudzony promieniowaniem rentgenowskim o pewnej długości fali, elektrony mogą zbliżyć się do siebie na niezwykle małą odległość, a nawet tworzyć pary, mimo że zwykle się odpychają, wyjaśniają profesor Michael Bonitz i doktor Tobias Dornheim.
      Naukowcy dokładnie wyliczyli, jakie właściwości wodoru powinny zostać zaobserwowane w opisywanych przez warunkach. Teraz fizycy-eksperymentatorzy mogą pokusić się o zweryfikowanie tych obliczeń w praktyce.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Ponad połowa największych jezior na świecie traci wodę, wynika z badań przeprowadzonych przez międzynarodowy zespół naukowy z USA, Francji i Arabii Saudyjskiej. Przyczynami tego stanu rzeczy są głównie globalne ocieplenie oraz niezrównoważona konsumpcja przez człowieka. Jednak, jak zauważają autorzy badań, dzięki opracowanej przez nich nowej metodzie szacunku zasobów wody, trendów oraz przyczyn jej ubywania, można dostarczyć osobom odpowiedzialnym za zarządzanie informacji, pozwalającymi na lepszą ochronę krytycznych źródeł wody.
      Przeprowadziliśmy pierwsze wszechstronne badania trendów oraz przyczyn zmian ilości wody w światowych jeziorach, wykorzystując w tym celu satelity oraz modele obliczeniowe, mówi główny autor badań, Fangfang Yao z Uniwersytetu Kalifornijskiego w Boulder (CU Boulder). Mamy dość dobre informacje o słynnych jeziorach, jak Morze Kaspijskie, Jezioro Aralskie czy Salton Sea, jeśli jednak chcemy dokonać szacunków w skali globalnej, potrzebujemy wiarygodnych informacji o poziomie wód i objętości jeziora. Dzięki tej nowej metodzie możemy szerzej spojrzeć na zmiany poziomu wód jezior w skali całej planety, dodaje profesor Balaji Rajagopalan z CU Boulder.
      Naukowcy wykorzystali 250 000 fotografii jezior wykonanych przez satelity w latach 1992–2020. Na ich podstawie obliczyli powierzchnię 1972 największych jezior na Ziemi. Użyli też długoterminowych danych z pomiarów poziomu wód z dziewięciu satelitów. W przypadku tych jezior, co do których brak było danych długoterminowych, wykorzystano pomiary wykorzystane za pomocą bardziej nowoczesnego sprzętu umieszczonego na satelitach. Dzięki połączeniu nowych danych z długoterminowymi trendami byli w stanie ocenić zmiany ilości wody w jeziorach na przestrzeni kilku dziesięcioleci.
      Badania pokazały, że 53% największych jezior na świecie traci wodę, a jej łączny ubytek jest 17-krotnie większy niż pojemność największego zbiornika na terenie USA, Lake Meads. Wynosi zatem około 560 km3 wody.
      Uczeni przyjrzeli się też przyczynom utraty tej wody. W przypadku około 100 wielkich jezior przyczynami były zmiany klimatu oraz konsumpcja przez człowieka. Dzięki tym badaniom naukowcy dopiero teraz dowiedzieli się, że za utratą wody w jeziorze Good-e-Zareh w Afganistanie czy Mar Chiquita w Argentynie stoją właśnie takie przyczyny. Wśród innych ważnych przyczyn naukowcy wymieniają też odkładanie się osadów. Odgrywa ono szczególnie ważną rolę w zbiornikach, które zostały napełnione przed 1992 rokiem. Tam zmniejszanie się poziomu wody jest spowodowane głównie zamuleniem.
      Podczas gdy w większości jezior i zbiorników wody jest coraz mniej, aż 24% z nich doświadczyło znacznych wzrostów ilości wody. Są to głównie zbiorniki znajdujące się na słabo zaludnionych terenach Tybetu i północnych części Wielkich Równin oraz nowe zbiorniki wybudowane w basenach Mekongu czy Nilu.
      Autorzy badań szacują, że około 2 miliardów ludzi mieszka na obszarach, gdzie w zbiornikach i jeziorach ubywa wody, co wskazuje na pilną potrzebę uwzględnienia takich elementów jak zmiany klimatu, konsumpcja przez człowieka czy zamulanie w prowadzonej polityce. Jeśli na przykład konsumpcja przez człowieka jest ważnym czynnikiem prowadzącym do utraty wody, trzeba wprowadzić mechanizmy, które ją ograniczą, mówi profesor Ben Livneh. Uczony przypomina jezioro Sevan w Armenii, w którym od 20 lat poziom wody rośnie. Autorzy badań łączą ten wzrost z wprowadzonymi i egzekwowanymi od początku wieku przepisami dotyczącymi sposobu korzystania z wód jeziora.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Najbardziej pożądana metoda produkcji wodoru – uzyskiwanie go z wody metodą elektrolizy – pochłania dużo energii. Optymalnym rozwiązaniem byłoby używanie energii ze źródeł odnawialnych. Profesor Gang Kevin Li z University of Melbourne zaprezentował metodę produkcji wodoru z powietrza o wilgotności zaledwie 4%. To otwiera drogę do produkcji wodoru w okolicach półsuchych, gdzie istnieje największy potencjał wykorzystania energii odnawialnej, a w których nie ma dostępu do odpowiedniej ilości wody.
      Obecnie większość produkowanego wodoru uzyskuje się gazu ziemnego lub węgla. Na całym świecie trwają prace nad bardziej ekologicznymi metodami jego produkcji.
      Li i jego zespół postanowili pozyskiwać wodór z powietrza. W każdej chwili w atmosferze znajduje się około 13 bilionów ton wody. Jest ona nawet obecna w środowiskach półsuchych. Naukowcy z Australii uzyskali z powietrza wodór o wysokiej, 99-procentowej, czystości. Ich prototypowa instalacja działała przez 12 dni. W tym czasie udało się średnio pozyskać niemal 750 litrów wodoru dziennie na każdy metr kwadratowy elektrolizera.
      Naukowcy najpierw nasączali gąbkę lub piankę elektrolitem absorbującym wodę, a następnie umieszczali ją pomiędzy elektrodami. Woda pozyskana przez elektrolit jest spontanicznie transportowana do elektrod przez siły kapilarne. Na katodzie powstaje wodór, na anodzie tlen. To proces całkowicie pasywny. Nie są potrzebne żadne ruchome części, mówi Li.
      Urządzenie testowano zarówno zasilając je samymi panelami słonecznymi, jak i samą niewielką turbiną wiatrową. Działało i w pomieszczeniu i na zewnątrz, a wydajność konwersji energii słonecznej na wodór wynosi 15%.
      Jeśli uda się pozyskać fundusze, w przyszłym roku powstanie prototyp o powierzchni elektrod sięgającej 10 m2. Jego twórcy chcą też opracować tańszy i bardziej wydajny elektrolizer.

      « powrót do artykułu
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...