Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy
Astroboy

Wydzielone z "Globalne stężenie CO2 przekroczyło 400 ppm"

Rekomendowane odpowiedzi

 

 

wynika że mamy idealną równowagę

 

Nie jest aż tak idealna. Gdyby była, to Ziemia by nie stygła. ;)

 

Wybaczcie Panowie (jakoś Panie chyba wybaczą, bo ostatnio nie widać Was wiele; szkoda, była np. taka Kaliberka 44…) ale przegapiłem bardzo ciekawą wg mnie rzecz:

 

 

Twój dentysta nie psuje Ci zębów, ale oficjalna medycyna, której jest przedstawicielem, nie mówi Ci również, jak sprawić by się one nie psuły, a to przecież banalnie proste. ;)

 

Mógłbyś to rozwinąć Bastard? Oczywiście dla mnie już trochę późno (niewiele już własnych zębów mi pozostało), ale zawsze to może być interesujące, jak zachować jeszcze trochę te już nieliczne.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Próchnica zębów to taki sam "syndrom metaboliczny" jak na przykład miażdżyca, uaktywniają się geny próchnicy i tyle.

Przyczyną takiego "obejścia metabolicznego" jest jak zwykle oszczędność energii na poziomie komórkowym i niedożywienie (rozumiane jako jakiekolwiek przesunięcie optimum) na poziomie organizmu; niedostateczna ilość białka referencyjnego, energii oraz niektórych soli mineralnych i witamin.

Nie jest całą prawdą, że próchnicy winne są szeroko pojęte węglowodany, ale właśnie brak w/w składników, by zutylizować je w organizmie, ergo, to względny nadmiar węglowodanów powoduje próchnicę.

 

Ludzie w czasach przedrolniczych nie dlatego nie mieli próchnicy i wad zgryzu (osteomalacje to ten sam mechanizm, co próchnica), że nie jedli zboża (bo jedli w niewielkich ilościach ;) ) tylko dlatego, że jedli dostateczną ilość pełnowartościowego białka, tłuszczu i substancji regulatorowych. Ludy, które przeszły na odżywianie roślinami nie dlatego zaczęły zmniejszać swój wzrost i zaczęły mieć problemy ze szczękami, że jadły dużo zboża, ale dlatego, że do tego zboża nie dojadały adekwatnej ilości w/w. :)

 

Mycie zębów i bakterie "próchnicze" nie mają tu nic do rzeczy, zęby się myje by były czyste, a nie zdrowe.

Gdyby jama ustna miałaby być jałowa, Wszechmocny by to inaczej urządził.

 

Ja od 20 lat nie byłem u dentysty (kamień mi się też nie odkłada) mimo bardzo liberalnego podejścia do mycia zębów, a moja córka, której właśnie wymienia się klawiatura, ma mleczaki jak perły, zachwycające każdego dentystę. :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

 

 

Mycie zębów i bakterie "próchnicze" nie mają tu nic do rzeczy, zęby się myje by były czyste, a nie zdrowe.

 

Tu się zgadzam, bo ponoć po wieczornym umyciu zębów garnitur bakteryjny rano jest dokładnie taki sam. :)

 

 

 

Gdyby jama ustna miałaby być jałowa, Wszechmocny by to inaczej urządził.

 

Jestem ciekaw, jak widzisz owo rozwiązanie Wszechmocnego? ;)

 

 

 

Nie jest całą prawdą, że próchnicy winne są szeroko pojęte węglowodany, ale właśnie brak w/w składników, by zutylizować je w organizmie, ergo, to względny nadmiar węglowodanów powoduje próchnicę.

 

Ciekawe, i odniosę to do siebie. Widzisz, gdy jeszcze kupę lat temu jadłem mięso, to były to głównie ryby, wątróbka właśnie, i dobry smalczyk z cebulką i boczkiem. ;) Od bardzo wielu lat to nie moje jednak klimaty, ale węglowodanów nigdy nie nadużywałem. Owszem: jajka, ser, mleko, pełny ryż, soczewica, kuuupa warzyw, pęczak, kasza gryczana, to podstawa mojej diety. Nie sądzę, bym swoim życiem na to zasłużył. Może papierosy lub alkohol? ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Napisano (edytowane)

Widzisz, bo i nie o nadużywanie węglowodanów chodzi, tylko o niedobór białka&co, do ich zamiany na tłuszcz.

W średniowiecznej Japonii tylko ci, którzy mieli dostęp do dużej ilości ryb i zwierząt morskich nie mieli deformacji szczęk i próchnicy (swój wzrost zmniejszyli już dawno), bo mieli dosyć białka, by wzrastać i się regenerować plus spalić skrobię z ryżu. :)

U Inuitów, Gilaków, Islandczyków nigdy nie było próchnicy, póki nie zaczęli jeść mąk, sucharów i owoców.

A ponieważ węglowodany pokarmowe nakręcają apetyt (i jest to zjawisko fizjologiczne) trudno jest potem dojeść odpowiednią ilość dobrego białka.

Dlatego nie wierzę w Twoje nienadużywanie węglowodanów, a raczej w odpowiednią ilość białka do ich zmetabolizowania. Na 2-3 gramy skrobi potrzeba 1 g białka zwierzęcego. Przeciętnie na diecie wysokowęglowodanowej zjada się 300-500 g węglowodanów na dobę, czy dojadałeś bodaj 130 g białka do tego (to jest 0,7-0,8 kg chudej wieprzowiny)?

 

Jeśli chodzi o wpływ palenia tytoniu na uzębienie to na próchnicę jest żaden, natomiast na paradentozy jest spory.

Alkohol spala się podobnie jak glukoza, więc jak najbardziej zubaża ustrój podobnie jak ona. :)

 

EDIT: A, czekaj, bo nie wiem czy się dobrze rozumiemy, węglowodany, inaczej cukrowce, to zwykle substancje zapasowe świata roślinnego (zwierzęcy jest glikogen) więc: cukier z cukiernicy, miód, owoce, warzywa, strączkowe, zboża, ziemniaki, mąki, makarony itp.

Edytowane przez Bastard

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

 

 

Dlatego nie wierzę w Twoje nienadużywanie węglowodanów, a raczej w odpowiednią ilość białka do ich zmetabolizowania. Na 2-3 gramy skrobi potrzeba 1 g białka zwierzęcego

 

Powiem szczerze. Nigdy w życiu nie stosowałem tabelek, przeliczników, jak i innych podobnych bzdur. "Bochenek" chleba starcza mi na tydzień.

 

 

 

węglowodany, inaczej cukrowce, to zwykle substancje zapasowe świata roślinnego (zwierzęcy jest glikogen) więc: cukier z cukiernicy, miód, owoce, warzywa, strączkowe, zboża, ziemniaki, mąki, makarony itp.

 

Cukier tylko do porannej kawy, miodu nie używam (może przy Wigilii ;)), owoce owszem, ale nie nazbyt, warzywa zdecydowanie tak, strączkowe (zwłaszcza soja) lubię, ale nie nadużywam, ziemniaki to tylko raz na ruski rok w postaci frytek ;), mąka typu 1850 - 2000 owszem, ale niezbyt często (ot pizza wegetariańska jest równie dobra ;)), makarony rzadko, jeśli już, to tylko "brązowe". Powszechnie stosuję przy byle pierdnięciu oliwę, "ziarenka" (słonecznik, dynia, orzeszki, itp.) podjadam, różne otręby z mlekiem czasem wsuwam. Błonnika oczywiście mi nie brakuje. ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

TrzyGrosze, spontan to spontan, założenie wątku zobowiązuje, a zobowiązania rodzą niechęć, niechęć rodzi przewlekły stres, a nie chodzi przecież o to, by się stresować. ;)

 

Astro, pełna zgoda, tabelki to bzdury z tektury, a człowiek nie je gramów i nie pije mililitrów, tylko do syta. :)

Ale większość ludzi, jak to kiedyś powiedział TrzyGrosze, je dla przyjemności, a potem są zdziwieni, że po trzydziestce dynamizm wzrostowy minął i zaczynają chorować...

Dobrze jest przynajmniej raz wziąć tabelki i podliczyć, tak dla jaj, swoje makroskładniki, bo zwykle nie mamy pojęcia o czym mówimy, a zdrowy, instynktowny apetyt rzadko kto posiada.

Większość ludzi mówi: "Jem dużo białka", a po podliczeniu trzech dni wychodzi średnio ledwo 40 g z czego połowa to niskowartościowe białko z fasoli. :)

Do tego mówią: "Przecież nie jem cukru", a po zliczeniu bajgla, Nutelli, kilku łyżeczek cukru, jabłka, banana, gotowanej marchwi, miseczki cieciorki,wafli ryżowych, worka kaszy gryczanej i 3 kromek bagietki wychodzi 250 g węglowodanów.

I jeszcze: "jem zdrowe tłuszcze", a jak się rozejrzeć to jest kapsułka jakiegoś suplementu z utlenionym tranem i łyżka ekstrahowanej benzyną oliwy z wytłoczyn.

 

Tak jak dobry benzyniak nie pojeździ długo na oleju napędowym, tak i od własnego ciała nie można oczekiwać cudów stosując piramidę "żywienia" wg WHO.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ponieważ dyskusja odbiegła już nawet nie od treści artykułu, a od tematyki samego działu — została więc ona wydzielona. Możecie tutaj śmiało kontynuować bieżącą rozmowę, zaś w oryginalnym wątku „Globalne stężenie CO2 przekroczyło 400 ppm” proszę o trzymanie się się tematu.

Jeśli chcecie nadać temu wątkowi konkretną nazwę, to proszę o kontakt na PW.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ponieważ offtop na KW ciągnie się jak lazania od wielu dni, czuję się zaszczycony "wyróżnieniem" mnie przez Wilka jako "sprawcy" całego zła.

Zęby nie bolą Cię Wilku? A może ręka drżąca nie ciachnęła tam gdzie trzeba?

Bez PW proponuję: "Sugestie Wilka dotyczące offtopu".

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...