-
Podobna zawartość
-
przez KopalniaWiedzy.pl
Grupa niemieckich naukowców opracowała technikę włamania do samochodów, bram garażowych, drzwi wejściowych i wszystkich innych miejsc, w których do zabezpieczenia łącza pomiędzy otwierającym je pilotem, a urządzeniem, wykorzystywana jest popularna technologia firmy Keeloq.
Przedsiębiorstwo to dostarcza rozwiązań dla takich firm jak Honda, Toyota, Volvo, Volkswagen i wielu innych producentów samochodów.
Przypomnijmy, że w ubiegłym roku również przełamano zabezpieczenia Keeloqa, jednak technika była bardzo trudna do zastosowania w rzeczywistości. Wymagała bowiem, by transmisja pomiędzy nadajnikiem a odbiornikiem została nagrana z niewielkiej odległości, a następnie konieczna była jeszcze godzina pracy, by się włamać np. do samochodu.
Obecnie zaprezentowany sposób jest znacznie bardziej bezpieczny dla włamywacza.
Jak poinformowali uczeni z Ruhr-Universität, włamanie jest możliwe dzięki złemu zarządzaniu kluczami szyfrującymi. Są one przechowywane w urządzeniu odbiorczym i przed 18 miesiącami wyciekło wiele szczegółów na ich temat. Wcześniej Keeloq przez 20 lat utrzymywał je w tajemnicy.
Wszystko, czego potrzebuje potencjalny włamywacz, to sprzęt wartości około 3000 USD oraz sporo wiedzy. Może dzięki nim zdobyć unikatowy klucz główny, który działa na każdym urządzeniu Keeloqa.
Po rozszyfrowaniu tego klucza konieczne jest poznanie klucza indywidualnego urządzenia. W tym celu należy nagrać komunikację pomiędzy np. samochodem, do którego chcemy się włamać, a pilotem, którym właściciel go otwiera. Co ważne, nagrania można dokonać nawet z odległości większej niż 100 metrów. To daje włamywaczowi pewność, że nie zostanie zauważony. Nagrany sygnał należy następnie przeanalizować na komputerze, używając do tego celu rozszyfrowany wcześniej klucz główny.
Przedstawiciele Keeloqa mówią, że zaprezentowany przez Niemców sposób włamania jest bardzo trudny do przeprowadzenia i nazywają go "teoretycznym".
Przypominają, że dodatkowym zabezpieczeniem jest konieczność wygenerowania nowego klucza szyfrującego przy każdym połączeniu pomiędzy urządzeniami.
Problem jednak w tym, że technologia firmy Keeloq używana jest np. w ponad 90% bram garażowych na całym świecie. Przeprowadzenie odpowiednich badań nad jej złamaniem mogą więc być bardzo opłacalne dla grup przestępczych.
-
przez KopalniaWiedzy.pl
Politechnika z Lozanny, Uniwersytet w Bonn i japońska firma NTT połączyły swoje komputery i dokonały faktoryzacji liczby 21039-1. To największa sfaktoryzowana dotychczas liczba. Proces obliczeniowy trwał 11 miesięcy.
Faktoryzacja jest procesem, podczas którego znajduje się dla liczby x takie liczby, których iloczyn jest równy x. Mnożenie liczb jest oczywiście banalnie proste, jednak rozłożenie wielkiej liczby na czynniki jest niezwykle trudnym zadaniem. Właśnie trudność faktoryzacji sprawia, że szyfry asymetryczne pozostają bezpieczne.
Arjen Lenstra, jeden z najwybitniejszych specjalistów ds. kryptografii, który brał udział w faktoryzacji wspomnianej liczby, stwierdził, że skuteczne jej przeprowadzenie oznacza początek końca 1024-bitowych szyfrów. Lenstra przyznaje, że faktoryzacja dwóch wielkich liczb pierwszych (a na nich opiera się większość szyfrów asymetrycznych), nie jest tak łatwa, jak faktoryzacja dowolnie wybranej liczby.
Szyfry 1024-bitowe pozostają więc ciągle bezpieczne, ale nie powinniśmy im ufać tak, jak kiedyś.
-
przez KopalniaWiedzy.pl
Uczeni opracowali rodzaj zamka szyfrowego wielkości molekuły. Zamek uaktywnia się (otwiera) tylko wówczas, gdy zostaje wystawiony na działanie właściwego hasła – kombinacji cząstek chemicznych i światła.
W przyszłości, jak twierdzą naukowcy, taki zamek może posłużyć do zabezpieczenia ważnych informacji. Może być również pomocny w sytuacji, gdy organizm człowieka zostanie wystawiony na działanie pewnych związków chemicznych, np. gazów trujących czy broni biologicznej.
Specjalizujący się w chemii organicznej Abraham Shanzer i jego koledzy z izraelskiego Instytutu Weizmanna oparli swój wynalazek o molekułę FLIP. Zbudowana jest ona z tzw. łącznika, który naśladuje pewną część bakterii pozwalającą temu mikroorganizmowi przyczepić się do żelaza. Do łącznika umocowane są dwie molekuły – jedna może świecić na niebiesko, druga na zielono.
W sumie tworzy to zamek składający się z trzech „klawiszy”: molekuły kwasowej, składnika alkalicznego i światła ultrafioletowego.
Gdy taki zamek podda się działaniu odpowiedniej sekwencji sygnałów świetlnych i chemicznych, zacznie on emitować światło niebieskie. Inne sekwencja spowoduje świecenie na zielono. Całość działa podobnie do bankomatu: reaguje tylko na odpowiednie kombinacje szyfru.
Takie molekularne zamki mogą być zbudowane w taki sposób, by reagować na różne kombinacje sygnałów świetlnych o różnej długości fali i różnym czasie trwania. To otwiera całkowicie nowe możliwości – mówi Shanzer.
-
-
Ostatnio przeglądający 0 użytkowników
Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.