Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy
KopalniaWiedzy.pl

DRM zwiększa piractwo?

Rekomendowane odpowiedzi

Naukowcy z Rice University i Duke University twierdzą, że rezygnacja przez przemysł muzyczny z zabezpieczeń DRM może przyczynić się do zmniejszenia piractwa. Specjalizujący się w zagadnieniach marketingu profesorowie Dinah Vernik, Devavrat Purohit i Preyas Desal wykorzystali technikę modelowania statystycznego by sprawdzić, jak obecność lub brak DRM wpływa na wybory konsumentów.

Stwierdzili, że co prawda obecność DRM czyni piractwo trudniejszym i bardziej kosztownym, jednak koszty te ponoszą wyłącznie legalni użytkownicy. Bowiem to oni używają zabezpieczonych nośników. Nielegalni użytkownicy nie są dotknięci tym problemem, gdyż pirackie kopie są pozbawione DRM - napisali uczeni.

W wielu przypadkach DRM uniemożliwia legalnym użytkownikom zrobienie czegoś tak normalnego jak wykonanie kopii zapasowych muzyki. Dlatego też część konsumentów decyduje się na pirackie kopie - stwierdził profesor Vernik.

Wbrew wynikom wcześniejszych badań, nowe symulacje pokazują, że usunięcie DRM może przyczynić się do zmniejszenia piractwa. W przeciwieństwie do poprzednich badań sprawdziliśmy wszystkie główne kanały dystrybucji muzyki. Analizując walkę konkurencyjną pomiędzy tradycyjnymi sprzedawcami, sprzedawcami muzyki cyfrowej oraz piratami, zyskaliśmy lepszy wgląd w działanie sił rynkowych - czytamy.

Naukowcy zauważają też, że zmniejszenie piractwa nie musi oznaczać większych zysków dla właścicieli praw autorskich. Nasze analizy wykazały, że w pewnych warunkach może występować zarówno niski poziom piractwa jak i niskie dochody.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

  • Podobna zawartość

    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Słuchając ulubionej muzyki odczuwamy przyjemność, niejednokrotnie wiąże się to z przeżywaniem różnych emocji. Teraz, dzięki pracy naukowców z fińskiego Uniwersytetu w Turku dowiadujemy się, w jaki sposób muzyka na nas działa. Uczeni puszczali ochotnikom ich ulubioną muzykę, badając jednocześnie ich mózgi za pomocą pozytonowej tomografii emisyjnej (PET). Okazało się, że ulubione dźwięki aktywują układ opioidowy mózgu.
      Badania PET wykazały, że w czasie gdy badani słuchali ulubionej muzyki, w licznych częściach mózgu, związanych z odczuwaniem przyjemności, doszło do uwolnienia opioidów. Wzorzec tego uwolnienia powiązano ze zgłaszanym przez uczestników odczuwaniem przyjemności. Dodatkowo za pomocą funkcjonalnego rezonansu magnetycznego (fMRI) skorelowano indywidualną dla każdego z badanych liczbę receptorów opioidowych z aktywacją mózgu. Im więcej receptorów miał mózg danej osoby, tym silniejsze pobudzenie widać było na fMRI.
      Po raz pierwszy bezpośrednio obserwujemy, że słuchanie muzyki uruchamia układ opioidowy mózgu. Uwalnianie opioidów wyjaśnia, dlaczego muzyka powoduje u nas tak silne uczucie przyjemności, mimo że nie jest ona powiązana z zachowaniami niezbędnymi do przetrwania, takimi jak pożywianie się czy uprawianie seksu, mówi Vesa Putkinen. Profesor Luri Nummenmaa dodaje, że układ opioidowy powiązany jest też ze znoszeniem bólu, zatem jego pobudzenie przez muzykę może wyjaśniać, dlaczego słuchanie muzyki może działać przeciwbólowo.
      Receptorem, który zapewnia nam przyjemność ze słuchania muzyki jest μ (MOR). Jego aktywacja powoduje działanie przeciwbólowe – to na niego działają opioidy stosowane w leczeniu bólu, euforię (przez co przyczynia się do uzależnień) czy uspokojenie oraz senność.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Popularny pogląd mówi, że słuchanie muzyki zwiększa kreatywność. Jednak badania przeprowadzone przez psychologów z brytyjskich University of Central Lancashire, Lancaster University oraz szwedzkiego Uniwersytetu w Gavle pokazują, że wpływ muzyki na kreatywność jest negatywny.
      Osoby biorące udział w eksperymencie zostały postawione przed problemami, których rozwiązanie wymagało kreatywności werbalnej. Jednocześnie w tle puszczano muzykę. Okazało się, że muzyka w tle „znacząco upośledza” zdolność ludzi do wykonania zadań wymagających kreatywności słownej. Co interesujące, takiego negatywnego wpływu nie zauważono, gdy w tle był szum typowy dla biblioteki lub było cicho.
      Na przykład w ramach eksperymentów badanym pokazywano trzy wyrazy (np. dress, dial, flower), a ich zadaniem było znalezienie takiego jednego skojarzonego z nimi wyrazu, który pozwalał na stworzenie innego znanego słowa. W tym przypadku wyrazem takim był „sun”, a tworzone słowa to „sundress”, „sundial” i „sunflower”. Zadanie było wykonywane albo przy odgłosach typowych dla biblioteki, albo gdy w tle puszczano jeden z trzech rodzajów muzyki – muzykę z nieznanym badanym tekstem w obcym języku, muzykę instrumentalną bez śpiewu, muzykę ze znanym tekstem.
      Znaleźliśmy silne dowody na to, że gdy w tle puszczano muzykę to, w porównaniu z ciszą, znacząco ograniczała ona możliwości badanych, mówi doktor Neil McLatchie z Lancaster University.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Leki na nadciśnienie działają silniej u pacjentów, którzy po ich zażyciu słuchają muzyki. Najlepsza do tego celu wydaje się muzyka klasyczna.
      Brazylijsko-brytyjski zespół spekuluje, że muzyka oddziałuje na układ parasympatyczny, zwiększając wchłanianie leku.
      Zaobserwowaliśmy, że muzyka poprawiała tętno i działanie leków przeciwnadciśnieniowych przez mniej więcej godzinę od ich zażycia - opowiada prof. Vitor Engrácia Valenti z Uniwersytetu Stanowego São Paulo w Marílii (UNESP Marília).
      Parę lat temu naukowcy z UNESP Marília zaczęli badać wpływ muzyki na serce w warunkach stresu. Stwierdzono m.in., że muzyka klasyczna obniża tętno. Zaobserwowaliśmy, że muzyka klasyczna pobudza układ parasympatyczny i zmniejsza aktywność układu sympatycznego. Układy parasympatyczny i sympatyczny (in. przywspółczulny i współczulny) są działającymi przeciwstawnie podukładami autonomicznego układu nerwowego. Przywspółczulny odpowiada za odpoczynek i poprawę trawienia, zaś współczulny za mobilizację organizmu.
      Bazując na wstępnych spostrzeżeniach, naukowcy postanowili sprawdzić, jak stymulacja muzyczna oddziałuje na zmienność rytmu zatokowego w codziennych sytuacjach, np. w ramach terapii nadciśnienia.
      Wcześniejsze badania wykazały, że muzykoterapia wywiera znaczący pozytywny wpływ na ciśnienie u pacjentów z nadciśnieniem. Nie było jednak jasne, czy muzyka może modulować oddziaływanie leków na zmienność rytmu zatokowego, a także na ciśnienia skurczowe i rozkurczowe - zaznacza Valenti.
      W najnowszym eksperymencie wzięło udział 37 osób z dobrze kontrolowanym nadciśnieniem. Pacjenci leczyli się od 6 miesięcy do 1 roku. Pomiary tętna i ciśnienia przeprowadzano 2-krotnie (w losowych dniach) w odstępie 48 godzin.
      Jednego dnia po zażyciu doustnego leku ochotnicy przez godzinę słuchali muzyki instrumentalnej przez słuchawki (głośność cały czas była taka sama). Innego dnia badani przechodzili ten sam protokół, ale słuchawki nie były włączone.
      Zmienność rytmu zatokowego mierzono w spoczynku 10 min przed połknięciem tabletki, a także 20, 40 i 60 min od zażycia leku. Analiza danych wykazała, że gdy pacjenci słuchali muzyki, tętno spadało znacząco w porównaniu do protokołu kontrolnego. Podczas słuchania muzyki ciśnienie także silniej reagowało na leki.
      Jedna z hipotez wysnutych przez autorów publikacji z pisma Scientific Reports jest taka, że muzyka stymuluje układ parasympatyczny, zwiększając aktywność układu trawiennego. To zaś przyspiesza wchłanianie leków, zwiększając ich wpływ na tętno.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      MPAA, amerykańskie stowarzyszenie przemysłu filmowego, które w głównej mierze przyczyniło się do zamknięcia Megaupload, wzięło na celownik kolejny serwis. Do sądu okręgowego na Florydzie trafił wniosek o wydanie nakazu zamknięcia Hotfile. Działa on na podobnych zasadach jak Megaupload, a MPAA twierdzi, że ponad 90% przechowywanych tam materiałów stanowią treści chronione prawami autorskimi. Co ciekawe, to niepierwsze starcie Hotfile z przemysłem filmowym. W ubiegłym roku serwis zapowiedział, że pozwie do sądu firmę Warner Bros., gdyż miała ona naruszyć zasady korzystania z narzędzi antypirackich Hotfile doprowadzając do usunięcia z serwisu treści, do których nie posiadała praw.
      MPAA od lat prowadzi działania mające nakłonić władze i prawodawców, że serwisy umożliwiające hostowanie i współdzielenie plików powinny być zamykane. Teraz, niewątpliwie zachęcona skutecznym zamknięciem Megaupload, organizacja postanowiła udać się do sądu. MPAA twierdzi, że Hotfile celowo zachęca użytkowników do nielegalnego dzielenia się chronionymi prawem treściami oraz im w tym pomaga. Prawnicy Hotfile odpowiadają, że zasady działania serwisu są zgodne z  opracowaną przez Bibliotekę Kongresu ustawą DMCA.
      Jeśli jednak MPAA udowodni, że serwis celowo umożliwia łamanie prawa, sąd prawdopodobnie nakaże jego zamknięcie.
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Megaupload został zamknięty przez władze Nowej Zelandii na wniosek amerykańskich organów ścigania. Kim Dotcom, jego założyciel, poinformował, że wśród użytkowników serwisu znajdowało się wielu urzędników amerykańskiego rządu.
      Prawnicy Megaupload ciężko pracują, by użytkownicy odzyskali dostęp do swoich danych. Prowadzimy negocjacje, by mogli oni odzyskać dane. I wiecie co. Odkryliśmy, że wielu użytkowników Megaupload to amerykańscy urzędnicy rządowi, wśród nich pracownicy Departamentu Sprawiedliwości i Senatu - powiedział Dotcom.
      Za użytkownikami Megaupload wstawiła się też organizacja Electronic Frontier Foundation, która prowadzi stronę MegaRetrieval w odzyskaniu dostępu do danych.
      Megaupload pozwalał użytkownikom na przechowywanie na swoich serwerach ich własnych plików. Oczywiście znaczną część stanowiły pliki naruszające prawa autorskie, jednak nie wszyscy użytkownicy łamali prawo.
      Po aresztowaniu Dotcoma i zamknięciu serwisu użytkownicy stracili dostęp do swoich plików. Co prawda serwery, na których są przechowywane dane zostały już dawno przeszukane i firmy hostujące mogą zrobić z nimi co chcą, jednak domena Megaupload.com została przejęta przez amerykańskie organa ścigania. Firmy hostujące dotychczas Megaupload zgodziły się przez jakiś czas nie kasować danych, mimo że nie otrzymują już pieniędzy za ich przechowywanie. Obecnie trwają starania o to, by użytkownicy mogli przynajmniej przenieść pliki na swoje własne dyski. Ich udostępnienie nie będzie jednak proste. Uruchomienie domeny, która pozwoli na dostęp do tych plików może skończyć się jej ponownym zablokowaniem, jeśli będzie ona oferowała materiały naruszające prawa autorskie.
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...