Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy
KopalniaWiedzy.pl

Środek najlepszy i to nie tylko złoty

Rekomendowane odpowiedzi

Ludzie faworyzują obiekty położone w środku rzędu i kolumny. Mogą nie być tego świadomi, ale tendencja ta wpływa na wiele codziennych sytuacji, np. na produkty kupowane w sklepie lub przez Internet, odpowiedzi udzielane w sondażach, a także osoby wybierane do wykonania szeregu różnych zadań czy funkcji [niewykluczone, że politykom sadzanym w centrum podczas debat daje się fory] – tłumaczy Paul Rodway z University of Chester.

Psycholodzy przeprowadzili serię trzech eksperymentów. Na początku poprosili 100 badanych o ocenę 17 pięcioelementowych rzędów obiektów. Pięćdziesiąt osób miało wybrać z szeregu zdjęcie, które im się najbardziej podoba, a drugiej połowie grupy polecono wskazanie najmniej lubianego.
Brytyjczycy stwierdzili, że gdy chodziło o wybór pozytywny, ludzie wykazywali silną tendencję do wskazywania fotografii ze środka szeregu. Położenie zdjęcia nie miało natomiast wpływu na decyzje w grupie proszonej o wybór negatywny.

W drugim eksperymencie obrazki ustawiono w pionie. Wszyscy ochotnicy mieli wybrać najbardziej odpowiadające im zdjęcie. Choć położenie na szczycie mogłoby sugerować, że to tu znajdują się najlepsze obiekty, ludzie znowu preferowali fotografie zlokalizowane w środku.

W ostatniej fazie badania wolontariuszom pokazywano nie zdjęcia, ale pary prawdziwych skarpet. Połowie osób prezentowano je w kolumnach na poziomie głowy, podczas gdy druga połowa musiała spoglądać na kolumny z góry, bo umiejscowiono je na poziomie ud. Także i przy takim scenariuszu pojawiała się tendencja do preferowania obiektów ze środka. Rodway dodaje, że dwie najniższe pary skarpetek wskazywano najrzadziej, co sugeruje, że o ile pozycja w zbiorze nie pozwala wskazać najgorszego per se, o tyle najgorszego wśród najlepszych już tak.

Odkrycia Brytyjczyków stanowią poparcie dla tzw. efektu środka sceny (ang. center-stage effect).

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

  • Podobna zawartość

    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Ja twierdzi Yomiuri Shimbun, rząd Japonii zamówił w Fujitsu stworzenie wirusa, którego zadaniem będzie niszczenie systemów komputerowych odpowiedzialnych za atakowanie rządowych serwerów. Prace nad takim oprogramowaniem trwają w Ministerstwie Obrony od 2008 roku. Nadzoruje je Instytut Badań i Rozwoju, który z ramienia Ministerstwa zajmuje się opracowywaniem nowych rodzajów broni.
      Prawdopodobnie cyberbronią dysponują już Chiny i USA. W Japonii nie istnieją przepisy, które regulowałyby użycie wirusów przez agendy rządowe, dlaczego też Ministerstwo Obrony rozpoczęło odpowiednie prace legislacyjne.
      Z nieoficjalnych informacji wiadomo, że Fujitsu zdobyło kontrakt o wartości 178,5 miliona jenów (ok. 23 miliony dolarów), w ramach którego ma powstać sam wirus oraz system monitorowania i analizowania cyberataków. Japoński wirus, który jest już testowany w zamkniętych sieciach, jest zdolny do odnajdowania nie tylko źródła ataku, ale również maszyn wykorzystywanych jako pośrednicy.
      Źródło, na które powołuje się Yomiuri Shimbun twierdzi, że wirus charakteryzuje się dużą skutecznością w identyfikowaniu źródeł ataków DDoS oraz niektórych precyzyjnie kierowanych ataków na konkretne maszyny.
      Obecnie Japonia, ze względu na własne przepisy prawne, nie mogłaby użyć cyberbroni. Profesor Motohiro Tsuchiya, członek rządowego zespołu ds. bezpieczeństwa, uważa, iż Kraj Kwitnącej Wiśni powinien jak najszybciej zmienić prawo oraz rozpocząć zakrojony na szeroką skalę program rozwoju tego typu narzędzi, gdyż inne kraje już nad nimi pracują.
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Po raz pierwszy w historii rząd USA poprosił magazyny naukowe - Science i Nature - o ocenzurowanie publikacji naukowych. Prośbę wystosowała National Science Advisory Board for Biosecurity (NSABB). Wszystko z obawy o to, że opublikowanie szczegółów badań może posłużyć terrorystom do produkcji śmiercionośnej broni biologicznej.
      Wspomniane artykuły dotyczą wirusa A(H5N1), powodującego ptasią grypę. Podczas eksperymentów w USA i Holandii natrafiono na niezwykle niebezpieczną formę tego wirusa. Prowadzone badania miały odpowiedzieć na pytanie, jakie zmiany genetyczne mogą spowodować, by wirus łatwiej się rozprzestrzeniał. Dzięki temu naukowcy zdobyli wiedzę, dzięki której, badając wirusy występujące u chorych, będą mogli stwierdzić czy dany szczep może spowodować pandemię.
      Przy okazji badań uczeni odkryli, że zmiana A(H5N1) w formę, która może wywołać pandemię jest niezwykle łatwa. Takiego wirusa można by rozprzestrzeniać w formie aerozolu.
      Teraz amerykańskie władze boją się, że wiedza ta wpadnie w ręce terrorystów. Pandemia ptasiej grypy mogła by być niezwykle niebezpieczna. Dotychczas wiadomo o 600 przypadkach zachorowań ludzi na ptasią grypę. Połowa chorych zmarła.
      Stąd prośba do Nature i Science o niepublikowanie części informacji. Sytuacja jest bezprecedensowa. Już pojawiły się głosy, że mamy do czynienia z cenzurą.
      Ze stanowiskiem takim nie zgadza się Bruce Alberts, wydawca Science. Nie nazwałbym tego cenzurą. To raczej próba uniknięcia niepotrzebnej cenzury. To próba zachęcenia środowiska naukowego, by było odpowiedzialne. To moment, który będzie precedensem, dlatego też musimy postępować bardzo ostrożnie.
      Prośba o ocenzurowanie artykułów została wysłana do Nature i Science pod koniec listopada. Alberts mówi, że poważnie zastanawia się nad jej spełnieniem, jednak pod warunkiem, że rząd znajdzie sposób na przekazanie brakujących danych naukowcom na całym świecie.
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Francuski rząd chce przekonać młodych ludzi w wieku 12-25 lat by kupowali muzykę, zamiast ją kraść. W tym celu rząd sięgnie do kieszeni podatników i będzie subsydiował zakupy.
      Młodzi Francuzi będą mogli za 25 euro kupić prepaidową kartę, której wartość opiewa na 50 euro. To pozwoli im na kupno plików za 50 euro. Różnicę w cenie pomiędzy zakupioną kartą a zakupioną muzyką wyrównają podatnicy. Chętni będą mogli kupić tylko jedną kartę w roku, a rząd w Paryżu ma nadzieję, że w ciągu dwóch lat sprzedanych zostanie milion kart. Z kieszeni podatników zostanie zatem wyciągnięte 25 milionów euro plus koszty organizacji i obsługi całego programu.
      Witryny sprzedające muzykę będą musiały brać udział w całym projekcie. Rząd chce, by obniżyły ceny, wydłużyły okresy subskrypcji i brały udział w kampanii marketingowej prepaidowych kart. Ponadto pojedyncza witryna nie będzie mogła otrzymać z prepaidowego programu więcej niż 5 milionów euro.
      Komisja Europejska zatwierdziła plan francuskiego rządu stwierdzając, że nie będzie on ograniczał konkurencyjności.
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Rząd Nepalu rozpoczyna dochodzenie w sprawie nielegalnego wybijania nosorożców indyjskich (Rhinoceros unicornis). Został do tego zmuszony przez okoliczności, ponieważ w ciągu zaledwie 11 miesięcy kłusownicy pozbawili życia aż 28 okazów, co daje ok. 2,5 zwierzęcia na miesiąc.
      Premier Madhav Kumar i minister leśnictwa Deepak Bohara wezwali w zeszłą niedzielę (13 czerwca) strażników leśnych oraz szefów policji i poprosili ich o przygotowanie strategii ratowania szarych olbrzymów, osiągających wagę nawet 3000 kg. W 1973 roku w himalajskim państwie zadebiutowała Ustawa o parkach narodowych i ochronie przyrody, która zakazuje nie tylko zabijania nosorożców, ale i tygrysów, słoni, irbisów czy pand małych. W tym samym roku powstał pierwszy nepalski park narodowy - Park Narodowy Chitwan - który w 1984 r. wpisano na Listę Światowego Dziedzictwa Kulturalnego i Przyrodniczego UNESCO. Obecnie w Nepalu istnieją 3 rezerwaty, 3 obszary chronione i 9 parków narodowych, lecz tamtejsze środowisko naturalne nadal przeżywa ciężkie chwile. Nie wolno zapominać, że poza lokalnym prawodawstwem w grę wchodzi też chroniąca nosorożce Konwencja Waszyngtońska.
      Zahamowanie kłusownictwa jest dla nas największym wyzwaniem. Zawsze odnotowuje się nasilenie tego zjawiska na obszarach chronionych, gdy pojawiają się problemy polityczne – wyjaśnia Megh Bahadur Pandey z Wydziału Ochrony Lasów i Dzikiego Życia.
      Nosorożce indyjskie, zwane też pancernymi, występują w północnych Indiach i południowym Nepalu. Nim w XX wieku wprowadzono ścisłe uregulowania prawne, pozostało ich ok. 200. Teraz na wolności żyje mniej więcej 2500 R. unicornis. Podczas ostatniego nepalskiego cenzusu nosorożców w 2008 r. doliczono się 435 osobników.
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Po raz pierwszy w historii Google ujawniło, jak często z różnych krajów otrzymuje prośby o ocenzurowanie jakiejś informacji bądź przekazanie danych użytkownika.
      Najwięcej podań o ujawnienie danych nadeszło z Brazylii (3663), a następnie z USA (3580). Na odległym trzecim miejscu uplasowała się Wielka Brytania z 1166 prośbami.
      Google oświadczyło, że nie może przekazać podobnych informacji dotyczących Chin, gdyż stanowią one tajemnicę państwową.
      Brazylia jest również na czele listy państw, z których najczęściej proszono o usunięcie jakiejś zawartości. Pomiedzy lipcem a grudniem 2009 roku do Google'a dotarło 291 takich wniosków. Na drugim miejscu uplasowały się Niemcy (188), następnie Indie (142) oraz Stany Zjednoczone (123).
      "Zdecydowana większość tego typu próśb jest uzasadniona i dotyczy informacji mających związek ze śledztwami w sprawach kryminalnych lub chodzi o usunięcie dziecięcej pornografii" - powiedział David Drummond, główny prawnik Google'a.
      Koncern twierdzi, że obecnie 40 krajów cenzuruje informacje. W 2002 roku tylko 4 państwa prowadziły takie działania.
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...