Zaloguj się, aby obserwować tę zawartość
Obserwujący
0
Afgańskie pantery śnieżne nieźle sobie radzą
dodany przez
KopalniaWiedzy.pl, w Nauki przyrodnicze
-
Podobna zawartość
-
przez KopalniaWiedzy.pl
Ucieczki zwierząt z ogrodów zoologicznych należą do rzadkości, ale jednak się zdarzają. Dlatego też Śląski Ogród Zoologiczny (ŚOZ) postanowił przetestować i usprawnić procedury opracowane na potrzeby takich zdarzeń. Z wybiegu „wymknęła się” więc pluszowa pantera śnieżna. Symulowano 2 scenariusze: gdy zwierzę pozostaje na terenie zoo i gdy ucieka do pobliskiego Parku Śląskiego.
Śląski Ogród Zoologiczny podkreśla, że były to pierwsze w Polsce ćwiczenia związane z działaniami, jakie należy podjąć w sytuacji ucieczki zwierząt.
W ostatnim czasie zaktualizowaliśmy naszą procedurę działań w tak niecodziennej sytuacji. Dopracowaliśmy naszą współpracę z chorzowską Komendą Miejską Policji oraz z powiatowym sztabem zarządzania kryzysowego. Analizowaliśmy, próbowaliśmy przewidzieć wszelkie ewentualności... a [22 lutego] postanowiliśmy to wszystko przetestować w praktyce - podkreślono na profilu Śląskiego Ogrodu Zoologicznego na Facebooku.
W pierwszej fazie ćwiczeń założono, że zwierzę znajduje się nadal na terenie zoo. Zbiegłą panterę zauważył przed otwarciem dla zwiedzających (przed godz. 8) jeden z pracowników. O zdarzeniu poinformował dyrektora ds. hodowlanych. [...] Sprawdzaliśmy procedury, w które zaangażowani są przede wszystkim pracownicy zoo – zabezpieczenie terenu zoo, wewnętrzny przepływ informacji, poszukiwanie i odłów zwierzęcia na terenie zoo, a także koordynację działań i współpracę z policją oraz sztabem zarządzania kryzysowego - napisano na stronie Ogrodu.
Około wpół do dziewiątej wdrożono scenariusz ucieczki poza teren zoo. Wtedy w działania włączyli się policjanci, którym pomagali strażnicy miejscy. Wyizolowano teren, na którym mogła znajdować się pantera. Policjanci dysponowali bronią długą i zestawem do obezwładniania za pomocą siatki. Część działań odbywała się realnie na terenie parku. Z kolei wezwanie wsparcia z Oddziału Prewencji Policji w Katowicach dla zabezpieczenia większej części terenu czy też skierowanie na miejsce policyjnego drona wyposażonego w kamerę termowizyjną miało jedynie charakter teoretyczny - tłumaczy Śląska Policja.
Po ok. godzinie pluszowe zwierzę zostało namierzone na drzewie. Na miejsce to dowódca skierował patrol wyposażony w siatkę (policjantom towarzyszyli lekarz weterynarii i pracownik firmy odpowiedzialnej za odłów). Po bezpiecznym zakończeniu akcji odbyło się spotkanie podsumowujące.
Jak ujawniła cytowana przez RMF24 Daria Kroczek, rzeczniczka ŚOZ, niebezpieczne zwierzę nigdy z Ogrodu nie uciekło, ale na początku działalności ŚOZ „opuściła” słonica o imieniu Gloria. Wiadomość na ten temat można znaleźć w archiwach Ogrodu. Stało się to w nocy, niedługo po jej przyjeździe. Słonica pokonała zabezpieczenia, które znajdowały się na wybiegu. Kolejnego ranka okoliczni mieszkańcy odnaleźli słonicę spacerującą po ogródkach działkowych.
« powrót do artykułu -
przez KopalniaWiedzy.pl
Jak poinformowało Wildlife Conservation Society (WCS), na północnym wschodzie Chin 59-osobowa grupa ochotników zdemontowała 162 pułapki. Choć kłusownicy zastawiają je głównie z myślą o królikach i sarnach, czasem chwytają się w nie skrajnie zagrożone tygrysy amurskie. W październiku zeszłego roku we wnykach koło Mishan znaleziono martwego tygrysa.
Szukając od 7 do 13 stycznia wnyków w prowincji Heilongjiang, śmiałkowie musieli się zmierzyć z trzaskającymi mrozami i głębokim śniegiem. Wśród wolontariuszy znaleźli się przedstawiciele różnych profesji: lekarze, informatycy czy urzędnicy. Przedstawicieli WCS cieszy zaangażowanie ze strony młodych Chińczyków, którzy poświęcają swój czas na coś wymagającego wysiłku, ale jednocześnie ważnego dla zachowania naturalnego dziedzictwa kraju.
W organizację akcji zaangażowały się WCS, Harbin Newspaper Company, Wydział Leśnictwa oraz Biuro Przemysłu Drzewnego prowincji Heilongjiang.
-
przez KopalniaWiedzy.pl
Środowisko archeologów jest poruszone być może jednym z największych od ponad 100 lat odkryć dotyczących historii Żydów. W ręce kolekcjonerów zabytków trafiły starożytne teksty, które mogą być niewielkim fragmentem znacznie większego zbioru ukrytego w górach Afganistanu.
O tekstach wiadomo, że z Afganistanu zostały przewiezione do Pakistanu, gdzie sprzedano je antykwariuszom z Genewy, Londynu, Dubaju i Jerozolimy. Część z nich została już odsprzedana kolekcjonerom. Teraz Biuro Premiera Izraela i żydowscy biznesmeni chcą odkupić teksty.
Manuskrypty pochodzą z jednej z jaskiń w leżącej wzdłuż Szlaku Jedwabnego prowincji Samangan. Ich znalazcy prawdopodobnie trafili na genizę, czyli miejsce, w którym wyznawcy judaizmu pozostawiają zniszczone bądź nieużywane już święte teksty. Takich pism nie wolno wyrzucać czy celowo niszczyć.
Zaprezentowane teksty liczą sobie około 1000 lat i są zapisane w językach arabskim, judeo-arabskim i starożytnym perskim. Specjaliści mówią, że jeśli są autentyczne, to możemy mieć do czynienia z najważniejszym znaleziskiem od czasu odkrycia w XIX wieku genizy kairskiej. To zbiór niemal 280 000 dokumentów o nieocenionej wartości historycznej pochodzących z synagogi Ben Ezry w Kairze.
-
przez KopalniaWiedzy.pl
Po raz pierwszy rozmieszczone przez rosyjski WWF aparaty z czujnikiem ruchu wykonały zdjęcia irbisów z Ałtaju. Dotąd naukowcy mogli monitorować pogłowie tych rzadkich kotów wyłącznie na podstawie tropów, odchodów, kępek sierści oraz śladów pazurów i zębów na drzewach.
Jak można się domyślić, takie tropienie irbisów, zwanych także panterami śnieżnymi, wymaga wytrwałości i sprawności fizycznej, bo pracuje się na wysokości 4000 m n.p.m. Ponieważ mamy do czynienia z gatunkiem zagrożonym wyginięciem, pozostaje liczyć na łut szczęścia. Poza tym trzeba mieć naprawdę wprawne oko, ponieważ stare tropy irbisa łatwo pomylić ze śladami rysia bądź wilka.
Od 26 do 30 października 10 aparatów zainstalowanych w rosyjskiej części Pasma Piotra Aleksandrowicza Czikaczewa wykonało szereg zdjęć irbisów. W listopadzie odkryła je ekspedycja, która miała doładować baterie. Ustalono, że na fotografiach pojawiają się dwa osobniki. Jeden został uchwycony w biały dzień, co nieco zaskoczyło ekspertów, bo pantery śnieżne wolą polować o zmierzchu.
Aparaty znajdowały się zarówno w rosyjskiej, jak i mongolskiej części pasma. WWF podkreśla, że dzięki temu można śledzić różne części habitatu. To miejsce jest szczególnie ważne, bo pozostało w nim zaledwie 10-15 zwierząt, w dodatku badana populacja stanowi łącznik między panterami śnieżnym z Rosji i Mongolii.
-
przez KopalniaWiedzy.pl
W Parku Narodowym Madidi w północno-zachodniej Boliwii odnotowano w ramach pojedynczego spisu rekordowo dużą liczbę jaguarów. Badacze z Wildlife Conservation Society (WCS) podkreślają, że za pomocą cyfrowych aparatów wykrywających ruch wykonano zdjęcia aż 19 różnych osobników. Wykorzystano technologię, którą pierwotnie zaadaptowano do rozpoznawania tygrysów po układzie pasków. W przypadku jaguarów brano, oczywiście, pod uwagę wzór z cętek.
Zwierzęta zidentyfikowano po przeanalizowaniu 975 zdjęć. Pobito nie tylko rekord liczby wykrytych kotów, ale i liczby zbadanych fotografii. Dotąd gromadzono ich mniej, ponieważ korzystano z aparatów kliszowych.
Zdjęcia pochodzą z Alto Madidi i Alto Heath, czyli regionu, na którym znajdują się źródła rzek Madidi i Heath. Spis prowadzono także na terenie Rezerwatu Miejskiego Ixiamas.
Dane zgromadzone dzięki tym zdjęciom dają nam wgląd w tryb życia poszczególnych jaguarów oraz pozwalają szacować gęstość zasiedlenia tego obszaru - cieszy się dr Robert Wallace.
Aparaty rozmieszczono w strategicznych miejscach wzdłuż przecinających las deszczowy ścieżek, a zwłaszcza na plażach przy rzekach i strumieniach. Zamiast czekać, aż zostaną wykorzystane wszystkie klatki filmu, naukowcy mogli wrócić do urządzenia w wybranym momencie i po prostu ściągnąć zrobione do tej pory fotografie. Serie cyfrowych zdjęć zawierają też więcej danych niż tradycyjna klisza - dodaje boliwijski biolog Guido Ayala.
Wstępne wyniki nowej ekspedycji ukazują znaczenie Madidi dla jaguarów i innych charyzmatycznych gatunków lasu deszczowego - podsumowuje dr Julie Kunen, dyrektor Latynoamerykańskiego i Karaibskiego Programu WCS.
-
-
Ostatnio przeglądający 0 użytkowników
Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.