Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy

Rekomendowane odpowiedzi

Sondaż przeprowadzony przez fundusz powierniczy Fidelity Investments wśród 1000 amerykańskich milionerów ujawnił, że aż 42% nie uważa się za bogatych. Okazało się, że by poczuć się kimś naprawdę dobrze sytuowanym, wielu z nich potrzebowałoby przynajmniej 7,5 mln dolarów.

Ankietowani mieli przynajmniej 1 mln dol. w aktywach, wyłączając z tego posiadłości czy konta emerytalne. Średni wiek respondentów wynosił 56 lat, a przeciętna wartość aktywów 3,5 mln dolarów. Próg postrzegania bogactwa rósł z wiekiem. Milionerzy porównują się do grupy rówieśniczej i stale myślą o długości okresu emerytalnego, dlatego chcą mieć jeszcze więcej aktywów, aby sfinansować swój styl życia – wyjaśnia Michael Durbin, prezes Fidelity Institutional Wealth Services.

Choć wydawać by się mogło, że przy takim majątku 42% niezadowolonych ze stanu posiadania to bardzo dużo, w ciągu 2 lat samopoczucie milionerów i tak uległo poprawie, gdyż w 2009 r. za ludzi bogatych nie uznawało się 46% badanych.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A cóż tu komentować, w miarę jedzenia apetyt rośnie, oczywiste.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość simian raticus

Zawsze mało! Jakby wszyscy byli milionerami to by miliarderami chcieli zostać!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Chciwość jest jak choroba, jak się pozwoli by się rozprzestrzeniła, to nie zatrzymasz jej postępu, czy raczej degeneracji.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

  • Podobna zawartość

    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Naukowcy znaleźli dowód na to, co widzimy czytając np. komentarze w internecie - opinia części ludzi odnośnie globalnego ocieplenia zmienia się wraz z... temperaturą na zewnątrz. Wielokrotnie przeprowadzane sondaże opinii publicznej zadziwiały dotychczas uczonych, gdyż wskazywały one na bardzo dużą zmienność poglądów.
      Teraz podczas trzech osobnych serii badań uczeni z Columbia University przeprowadzili ankiety wśród 1200 mieszkańców USA i Australii. Okazało się, że ci, którzy w momencie badania sądzili, iż dzień jest cieplejszy niż zwykle, byli bardziej skłonni wierzyć w globalne ocieplenie i przejmować się nim, niż osoby, które sądziły, iż dzień jest zimniejszy.
      Globalne ocieplenie to zjawisko bardzo złożone. Wydaje się, że część ludzi ma skłonność do wydawania opinii na jego temat na podstawie tego, czy dany dzień jest cieplejszy czy też zimniejszy, zamiast tak naprawdę odpowiadać na pytanie, czy temperatury na całej planecie rosną czy też spadają - mówi główny autor badań, Ye Li. To niesamowite, że wydaje się tyle pieniędzy, wkłada tyle wysiłku w wyjaśnienie tego zjawiska, a ludzie tak łatwo ulegają wpływom - dodaje.
      W artykule, opublikowanym w Psychological Science, czytamy, że badania te to kolejny z wielu dowodów, że zewnętrzne doświadczenie, takie jak aktualna pogoda, może wpływać na osąd. To tak, jakby w odpowiedzi na pytanie o stan gospodarki państwa ktoś zaglądał do własnego portfela i na tej podstawie wydawał ocenę.
      Na osądy ludzi dotyczące najróżniejszych tematów wpływają często rzeczy zupełnie z nimi niezwiązane. W USA sympatie polityczne do Demokratów lub Republikanów decydują też o poglądach na kwestie globalnego ocieplenia.
      Wiara wpływa też na konkretne działania. Badanym, którzy za wypełnienie ankiety otrzymywali po 8 dolarów, zaproponowano wsparcie prawdziwej organizacji społecznej, Clean Air-Cool Planet. Wystąpiła tutaj silna korelacja, gdyż osoby wierzące w globalne ocieplenie przekazały organizacji średnio po 2 dolary. Te, które nie wierzyły, przekazały średnio po 0,48 USD.
      Li mówi, że badania takie mogą wyjaśniać dużą zmienność wyników uzyskiwanych w sondażach. Wystarczy bowiem, by sondaż był przeprowadzany w wyjątkowo upalny bądź wyjątkowo chłodny dzień, a wyniki będą znacząco się od siebie różniły.
      Na publikację czekają badania, podczas których wykazano, że na opinię wpływają też odczyty z termometru. Niezależnie od tego, czy są prawdziwe, gdyż podczas badań uczeni manipulowali słupkiem rtęci, manipulując w ten sposób opinią ankietowanych.
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Sondaż, przeprowadzony ostatnio przez państwowy instytut badania opinii publicznej VsTIOM na próbie 1600 Rosjan z różnych regionów kraju, wykazał, że 32% naszych wschodnich sąsiadów wierzy, że Ziemia stanowi centrum Układu Słonecznego.
      Geocentryczne przeświadczenie nie jest jedną rzeczą, która zaskoczyła ankieterów. Okazało się bowiem, że 55% Rosjan uważa, że cała radioaktywność stanowi wynik działalności człowieka (naturalne promieniowanie tła zostało więc całkowicie pominięte). Co więcej, wg 29% respondentów, pierwsi ludzie żyli na Ziemi razem z dinozaurami.
      To naprawdę zdumiewające. Wszystkie [pytania] były absolutnie oczywiste. Dane świadczą o poziomie edukacji w kraju – podkreśla rzeczniczka VsTIOM Olga Kamenczuk.
      Kobiety częściej niż mężczyźni wierzyły w spreparowane informacje. Margines błędu wynosił 3,4%.
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Genetyka jest czynnikiem decydującym o tym, czy dana osoba weźmie udział w badaniu sondażowym (Journal of Organizational Behavior).
      Chcieliśmy sprawdzić, czy ludzie są genetycznie predysponowani do ignorowania próśb o wzięcie udziału w sondażu. Odkryliśmy, że istnieje dość silna predyspozycja genetyczna do odmawiania w takich sytuacjach – opowiada dr Lori Foster Thompson z Uniwersytetu Stanowego Północnej Karoliny.
      W ramach studium psycholodzy wysłali ankietę do ponad tysiąca par bliźniąt (zarówno jedno-, jak i dwujajowych). Następnie sprawdzano, kto odpowiedział, a kto nie. Amerykanów interesowało, czy reakcja jednego z bliźniąt pozwalała trafnie przewidzieć zachowanie drugiej połowy tandemu. Ustaliliśmy, że w przypadku bliźniąt jednojajowych zachowanie brata/siostry było dobrym prognostykiem, ale tego samego nie dało się już powiedzieć w przypadku bliźniąt dwujajowych. Ponieważ wszystkie pary wychowały się w tych samych domach, za jedyną zmienną odróżniającą od siebie bliźnięta jedno- i dwujajowe należy uznać fakt, że te pierwsze są identyczne genetycznie, a drugie nie.
      Zrozumienie reakcji na sondaże ma spore znaczenie, ponieważ menedżerowie i naukowcy badający zachowanie ludzi w organizacji bazują właśnie na wywiadach. W ten sposób zdobywają dane dotyczące wielu kwestii, w tym przywództwa i stresu w pracy. Potrzebujemy reprezentatywnych danych, by wyciągnąć trafne wnioski na potrzeby nauki i praktyki biznesowej.
      Foster Thompson, współpracująca w ramach opisywanego studium z doktorem Zhen Zhangiem z Uniwersytetu Stanowego Arizony i dr. Richardem Arveyem z Uniwersytetu Narodowego w Singapurze, podkreśla, że przeprowadzono wiele badań, które miały pomóc w ustaleniu, jak formułować sondaże, by zachęcić ludzi do uczestnictwa. Mało kto jednak skupiał się na ocenie cech potencjalnych respondentów i roli, jaką spełniają one w determinowaniu, czy jednostka wypełni ankietę.
      W przyszłości trzeba będzie znaleźć odpowiedzi na wiele pytań, m.in. jak wyjaśnić związek między genetyką a niechęcią do brania udziału w sondażach: osobowością, postawami, np. wobec pracodawcy, czy czymś zupełnie innym.
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Większość Amerykanów uważa, że są ważniejsze sprawy, niż realizacja pomysłu, by każdy obywatel USA miał do 2020 roku dostęp do sieci szerokopasmowej. Najnowsze badania przeprowadzone w ramach Pew Internet Project mogą zaskakiwać.
      Pomimo gorącej debaty toczonej przez amerykańskich polityków i biznes, aż 52% Amerykanów uznało, że sieć szerokopasmowa nie jest najważniejszym zadaniem do zrealizowania. Za priorytet uznało ją 40% Amerykanów.
      Mamy kryzys ekonomiczny i trudno przekonać ludzi do zwiększania rządowych wydatków - mówi Aaron Smith, który prowadził wspomniane badania. Recesja może powodować, że inne sprawy są ważniejsze. Ponadto wiele osób, które nie korzystają z internetu może denerwować fakt ostrego promowania technologii, której nie używają i nie widzą żadnych korzyści, które może ona im przynieść - dodaje.
      Organizacja Public Knowledge, która jest zwolennikiem planów dostarczenia każdemu Amerykaninowi szerokopasmowego internetu twierdzi, że nie należy przejmować się sondażem. Jeden z jej dyrektorów, Sherwin Siy, stwierdza: Zgadzam się, że taki wynik jest spowodowany myśleniem, iż pieniądze powinno się wydawać na odbudowę gospodarki, podstawowe usługi czy na obronę, a nie coś, co jest postrzegane jako luksus. Jednak sieć szerokopasmowa służy wszystkim wymienionym rzeczom. Na początku ostatniego wieku ludzie nie widzieli korzyści z elektryfikacji, bo dobrze im się żyło bez prądu. Tak jest i teraz - mówi.
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Po przebadaniu ponad 136 tys. ludzi ze 132 krajów świata okazało się, że choć zadowolenie z życia rośnie wraz z dochodami, niekoniecznie towarzyszy temu nasilenie pozytywnych uczuć. Oznacza to, że pieniądze dają poczucie bezpieczeństwa, ale już nie szczęście.
      Naukowcy analizowali dane zebrane przez Instytut Gallupa. Ich wyniki zostaną opublikowane w piśmie Journal of Personality and Social Psychology. Opinia społeczna zawsze dywaguje: czy pieniądze dają szczęście? Nasze studium pokazuje, że wszystko zależy od tego, jak definiujesz szczęście, ponieważ jeśli patrzysz na satysfakcję z życia, na to, w jaki sposób oceniasz swoje życie jako całość, widać dość silną korelację między dochodami a szczęściem. Z drugiej jednak strony, szokuje, jak słaby ma to związek z pozytywnymi uczuciami i radością – tłumaczy Ed Diener, emerytowany profesor psychologii na University of Illinois, a zarazem przedstawiciel Gallupa.
      W ramach pierwszego Gallup World Poll przeprowadzano w latach 2005-2006 wywiady z reprezentatywnymi próbami osób ze 132 państw świata, czyli ok. 96% światowej populacji. Dotyczyły one wielu różnych zagadnień. Na zamożniejszych obszarach z respondentami rozmawiano przez telefon, w biedniejszych pukano do ich drzwi. Skład próby odzwierciedla zróżnicowanie kulturowe, ekonomiczne i polityczne naszego globu.
      Pierwsza reprezentatywna dla Ziemi próba miała pomóc w znalezieniu odpowiedzi na pytanie, czemu szczęście jest wiązane z wyższymi dochodami. Badacze mieli dostęp do wielu danych nt. respondentów, m.in.: dochodu, oceny stopy życiowej, a także stopnia zaspokojenia potrzeb mieszkaniowych, żywieniowych i psychologicznych. Ankietujący prosili ludzi o ogólną ocenę życia na skali od zera (najgorsze z możliwych) do 10 (najlepsze, jakie można sobie wyobrazić). Pytano również o pozytywne lub negatywne emocje przeżywane ubiegłego dnia oraz o to, czy ankietowani czują się szanowani, mają rodzinę i przyjaciół, na których mogą liczyć w trudnych chwilach, na ile czują się wolni, wybierając czynności wykonywane w ciągu dnia czy ucząc się nowych rzeczy.
      Podobnie jak wcześniej, ustalono, że zadowolenie z życia rośnie ze wzrostem osobistego i narodowego dochodu. Okazało się też, że pozytywne emocje, które także stają się nieco intensywniejsze pod wpływem pokaźniejszych sum zasilających regularnie czyjś budżet, są o wiele silniej związane z innymi czynnikami, takimi jak autonomia, wsparcie społeczne czy realizowanie się w pracy.
      To pierwsze badanie na skalę świata, które różnicuje między satysfakcją życiową, filozoficznym przekonaniem, że wiedzie się dobre życie i doświadczanymi na co dzień pozytywnymi lub negatywnymi emocjami. Dotąd skupiano się wyłącznie na zależności między zadowoleniem z życia a dochodem.
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...