Kinect na sali operacyjnej
dodany przez
KopalniaWiedzy.pl, w Technologia
-
Podobna zawartość
-
przez KopalniaWiedzy.pl
Pierwsza w historii sekcja zwłok najrzadszego i najsłabiej poznanego wieloryba, przedstawiciela gatunku Mesoplodon traversii, przyniosła wiele interesujących odkryć. M. traversii to jeden z najsłabiej poznanych ssaków. Od XIX wieku znaleziono jedynie 6 osobników. W lipcu bieżącego roku na jedną z plaż Nowej Zelandii ocean wyrzucił martwe zwierzę. Było ono w tak dobrym stanie, że zdecydowano się na przeprowadzenie sekcji. Trwała ona kilka dni i zakończyła się 12 grudnia. Teraz poznaliśmy jej wstępne wyniki.
Wyjątkową sekcję zwłok prowadzono pod kierunkiem eksperta od zyfiowatych, Antona van Heldena, któremu towarzyszyli naukowcy z Nowej Zelandii oraz trzech wiodących biologów morskich z USA. Jednym z najważniejszych odkryć jest stwierdzenie obecności w górnej szczęce szczątkowych zębów znalezionych przez doktora Michaela Denka. Te małe zęby w dziąsłach wiele mówią o historii ewolucyjnej tego gatunku, to kolejna rzecz, o której nie mieliśmy pojęcia, mówi van Helden. Naukowcy zauważyli też, że żołądek Mesoplodon traversii składa się z dziewięciu komór. W niektórych z nich znaleźliśmy dzioby kałamarnic, w innych fragmenty oczu tych zwierząt, kilka pasożytów i prawdopodobnie części innych organizmów, których jeszcze nie rozpoznaliśmy. Pracują nad nimi parazytolodzy, dodaje kierownik sekcji.
Uczeni zauważyli też interesujące struktury powiązane zarówno z odżywianiem się, jak i z wydawaniem dźwięków. Struktury te zostały zważone i zmierzone, co pozwoli na ich porównanie z odpowiednimi strukturami u spokrewnionych gatunków. Na głowie i szyi zwierzęcia zauważono stłuczenia, waleń miał złamaną szczękę. Wskazuje to, że doznał urazu głowy i być może to on przyczynił się do jego śmierci.
Naukowcy wciąż badają zwierzę, analizują zdobyte dane i w przyszłości opublikują bardziej szczegółowy raport na jego temat.
« powrót do artykułu -
przez KopalniaWiedzy.pl
Naukowcy z Invermay Agresearch Centre w Mosgiel w Nowej Zelandii rozpoczęli pierwszą w historii sekcję zwłok najrzadszego i najsłabiej poznanego wieloryba. Mesoplodon traversii jest tak rzadko widywany przez ludzi, że niemal nic o nim nie wiadomo. W lipcu informowaliśmy, że na jedną z plaż Nowej Zelandii ocean wyrzucił martwego 5-metrowego samca. Zwłoki były w tak dobrym stanie, że zdecydowano o przeprowadzeniu sekcji. Właśnie się ona rozpoczęła.
Mesoplodon traversii to jeden z najsłabiej poznanych ssaków. Od XIX wieku na całym świecie udokumentowano tylko 6 osobników. Wszystkie, z wyjątkiem jednego, pochodziły z Nowej Zelandii, przypomina Gabe Davies z Ministerstwa Ochrony Przyrody.
W sekcji biorą udział specjaliści z nowozelandzkiego Ministerstwa Ochrony Środowiska wspomagani przez trzech biologów morskich z USA. Zyfiowate to najbardziej tajemnicza grupa dużych ssaków na Ziemi. Nurkują bardzo głęboko i są rzadko widywane na powierzchni, co znacznie utrudnia ich badania. Większość naszej wiedzy o nich pochodzi z badań osobników, które zostały wyrzucone na brzeg i tam zmarły. Tutaj mamy gatunek najrzadszy z najrzadszych, to zaledwie 7. przedstawiciel gatunku zauważony gdziekolwiek na świecie i pierwsza okazja do przeprowadzenia sekcji zwłok, mówi nowozelandzki ekspert od zyfiowatych Anton van Helden. Będziemy mogli przyjrzeć się strukturom wykorzystywanym do komunikacji głosowej, budowie żołądka, która jest unikatowa dla każdego gatunku zyfiowatych, a nawet policzymy kręgi, dodaje uczony. To, czego się dowiemy, może wpłynąć na podjęcie działań mających na celu uchronienie tych zwierząt przed zagrożeniami stwarzanymi przez człowieka.
Wyjątkowa sekcja zwłok potrwa do piątku 6 grudnia.
« powrót do artykułu -
przez KopalniaWiedzy.pl
Lekarze z Dolnośląskiego Szpitala Specjalistycznego im. T. Marciniaka zoperowali 55-letniej pacjentce dwa tętniaki i guza mózgu w czasie jednego zabiegu. Jeden z tętniaków znajdował się na tętnicy móżdżkowej górnej. Jak podkreślono w komunikacie szpitala, to bardzo rzadko operowany typ tętniaka, bardzo głęboko położony i trudno dostępny.
Podczas trwającego ponad 4 godziny zabiegu stwierdzono, że chora ma także oponiaka. Niewielki guz został usunięty. Przez lokalizację w badaniach obrazowych nie było go widać.
Neurochirurg, dr n. med. Dariusz Szarek, podkreśla, że przy wszystkich operacjach tętniaków należy zachować szczególną ostrożność i uważność. Im głębiej w głowie położona jest choroba, tym liczniejsze i krytycznie ważne struktury układu nerwowego z nią sąsiadują. Dlatego dokładna wizualizacja zwiększa skuteczność zabiegu i redukuje jego ryzyko. Tętniaki w tętnicy móżdżkowej górnej są właśnie jedną z takich lokalizacji - tłumaczy.
Po operacji 55-letnia pani Anna czuje się dobrze, została już wypisana do domu. Wcześniej przez rok cierpiała na bardzo silne bóle głowy z towarzyszącymi mdłościami i osłabieniem. W ramach diagnostyki stwierdzono obecność tętniaków w mózgu.
« powrót do artykułu -
przez KopalniaWiedzy.pl
Osiemnastego sierpnia doszło do niebezpiecznej sytuacji. Gdy matka 5-letniego chłopca kosiła trawę, kosiarka trafiła na przeszkodę, a znajdujące się w odległości kilku metrów dziecko się rozpłakało. Na jego koszulce widać było ślad krwi. Okazało się, że ma ranę po lewej stronie w okolicach żeber.
Ponieważ stan chłopca się nagle pogorszył [dziecko czuło kłucie, zaczęło też słabnąć i sinieć], została wezwana pomoc. Po szybkiej diagnozie okazało się, że w sercu chłopca tkwi drut - napisano na profilu Fundacji Rozwoju Kardiologii i Kardiochirurgii Wad Wrodzonych Serca Instytutu Centrum Zdrowia Matki Polki w Łodzi „Mamy Serce” na Facebooku.
Chłopca przetransportowano helikopterem do Instytutu Centrum Zdrowia Matki Polki w Łodzi (ICZMP). Pięciolatek miał dużo szczęścia, bo mimo późnej pory w pracy byli jeszcze wszyscy kardiochirurdzy; właśnie skończyli bowiem wielogodzinną operację.
Z lewej komory serca dziecka usunięto ok. 5-6-cm kawałek drutu. Na szczęście ciało obce nie zniszczyło aorty czy zastawki. Po zabiegu chłopcu zapobiegawczo podawano antybiotyk.
Prawdopodobnie przeszkodą, na którą trafiła kosiarka, była siatka ogrodzenia. Po wypadku matka nakleiła na ranę plaster. Gdy stan chłopca się pogorszył, wezwała pogotowie. Dziecko trafiło do Szpitala Powiatowego w Opocznie. Tam lekarka SOR-u skierowała chłopca na badania obrazowe brzucha i płuc.
Jak podkreśla Paweł Banaszek, radiolog z 30-letnim doświadczeniem, zlecone USG brzucha wykazało płyn w osierdziu, a na rtg. w rzucie lewej komory widać było cień metaliczny o długości ponad 4 cm.
Doświadczona lekarka ze Szpitalnego Oddziału Ratunkowego, z którą porozmawiał radiolog, skontaktowała się niezwłocznie z ICZMP i zamówiła przelot śmigłowcem medycznym.
W ICZMP wykonano USG i echo serca. Badania potwierdziły diagnozę postawioną w Opocznie. Podczas operacji z serca chłopca wyjęto kilkucentymetrowy kawałek drutu.
Drut wystrzelił jak pocisk i jak grot strzały przebił lewą komorę serca w dwóch miejscach na wylot. Przeszył serce i oparł się na przeponie. Gdy się rozwali komorę serca, to kilka uderzeń serca i koniec. Na szczęście u tego chłopca ten drut nie wbił się pod dużym kątem i nie zrobił dużych otworów. Z jednej strony mięsień się obkurczył, a z drugiej wokół drutu zgromadził się skrzep, który był jakby korkiem i blokował wypływ krwi do worka osierdziowego - wyjaśnił cytowany przez TVN24.pl kierownik Kliniki Kardiochirurgii w ICZMP dr n. med. Marek Kopala.
« powrót do artykułu -
przez KopalniaWiedzy.pl
Trzydziestego pierwszego marca br. zespół Kliniki Kardiochirurgii i Chirurgii Ogólnej Dzieci Uniwersyteckiego Centrum Klinicznego Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego (UCK WUM) przeprowadził u 2-miesięcznego dziecka operację wszczepienia najmniejszej dostępnej na świecie mechanicznej zastawki serca.
Dziecko urodziło się z wrodzoną wadą serca w postaci wspólnego kanału przedsionkowo-komorowego oraz z nieprawidłowym aparatem podzastawkowym (postać spadochronowa). Jak podkreślono w komunikacie uczelni, małą pacjentkę poddano złożonej korekcji wewnątrzsercowej, która ze względu na nasilone zaburzenia morfologii zastawek nie przyniosła oczekiwanego efektu funkcjonalnego. W kolejnych dobach pooperacyjnych dziecko rozwinęło ciężką niewydolność serca i zostało zakwalifikowane do operacji wszczepienia mechanicznej zastawki serca ze wskazań życiowych.
Głównym operatorem był dr n. med. Michał Buczyński. W procesie diagnostyczno-terapeutycznym wzięli również udział dr Michał Zawadzki, Paulina Kopacz, dr Wojciech Mądry i dr Jacek Kuźma z Kliniki Kardiochirurgii, anestezjolog dr Monika Sobieraj, a także zespół pielęgniarek i perfuzji bloku operacyjnego Dziecięcego Szpitala Klinicznego UCK WUM.
Podczas operacji użyto najmniejszej dostępnej na świecie zastawki Abott's Masters (St. Jude) HP 15 mm; warto dodać, że jest ona dostępna od niedawna i została specjalnie sprowadzona na potrzeby operacji.
W dniu operacji dziecko ważyło 3,8 kg. Operacje wymiany zastawki mitralnej u pacjentów poniżej 1. roku życia należą do niezwykłej rzadkości, a w przypadku masy pacjenta poniżej 4 kg można śmiało mówić o jednym z najmniejszych na świecie.
Operacja przebiegła bez powikłań. Funkcja serca poprawiała się z każdym dniem. Obecnie niemowlę przebywa w Klinice Kardiochirurgii i Chirurgii Ogólnej Dzieci UCK WUM; jego stan ogólny jest dobry (dziecko oddycha samodzielnie).
« powrót do artykułu
-
-
Ostatnio przeglądający 0 użytkowników
Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.