Zaloguj się, aby obserwować tę zawartość
Obserwujący
0
Pigułki antykoncepcyjne zmieniają mózg
dodany przez
KopalniaWiedzy.pl, w Medycyna
-
Podobna zawartość
-
przez KopalniaWiedzy.pl
Wystawienie na oddziaływanie promieniowania elektromagnetycznego emitowanego przez telefon komórkowy wpływa na rozwój mózgu płodu, co potencjalnie może doprowadzić do nadaktywności.
Zespół z Uniwersytetu Yale prowadził badania na myszach. Wyniki badań ukazały się w Scientific Reports. To pierwszy eksperymentalny dowód, że ekspozycja płodów na fale radiowe z komórek wpływa [...] na zachowanie dorosłych - twierdzi dr Hugh S. Taylor.
Nad klatką ciężarnych myszy umieszczano wyciszony telefon komórkowy, który w czasie eksperymentu nawiązywał połączenie. Gryzonie z grupy kontrolnej trzymano w takich samych warunkach, ale telefon nie działał.
Amerykanie oceniali aktywność mózgu dorosłych myszy. Zbadano je też za pomocą baterii testów psychologicznych i behawioralnych. Okazało się, że zwierzęta, które jako płody poddawano oddziaływaniu promieniowania elektromagnetycznego, były hiperaktywne, miały też zmniejszoną pojemność pamięciową. Wg Taylora, jest to skutkiem zaburzenia rozwoju neuronów z kory przedczołowej.
Wykazaliśmy, że u myszy problemy behawioralne przypominające ADHD są spowodowane ekspozycją na promieniowanie elektromagnetyczne telefonów komórkowych. Wzrost częstości występowania zaburzeń zachowania u dzieci może [więc] po części być skutkiem ekspozycji na fale radiowe w okresie życia płodowego.
Ekipa z Yale podkreśla, że potrzebne są badania na ludziach, by określić bezpieczny poziom ekspozycji w ciąży i lepiej zrozumieć wchodzący w grę mechanizm. Tamir Aldad podkreśla, że ciąża gryzoni trwa tylko 19 dni i młode rodzą się z mniej rozwiniętym mózgiem, dlatego należy sprawdzić, czy ewentualne ryzyko byłoby podobne. By oddać potencjalną ludzką ekspozycję, w ostatnim studium wykorzystano telefony komórkowe, ale w przyszłości do bardziej precyzyjnego zdefiniowania poziomu ekspozycji posłużymy się standardowymi generatorami pola magnetycznego.
-
przez KopalniaWiedzy.pl
Badania obrazowe mózgu wykazały, że dla rzucenia palenia rzeczywiście najważniejsza jest siła woli. U byłych palaczy związane z samokontrolą rejony mózgu są nawet bardziej aktywne niż u osób, które nigdy nie paliły.
Naukowcy z dublińskich Trinity College i Research Institute for a Tobacco Free Society porównywali mózgi byłych i aktywnych palaczy oraz ludzi, którzy nigdy nie palili. Podczas funkcjonalnego rezonansu magnetycznego (fMRI) ochotnicy wykonywali różne zadania, które wg akademików, pozwalały na ocenę zdolności koniecznych do utrzymania nikotynowej abstynencji. Badano więc umiejętność hamowania reakcji, czyli kontroli impulsów, monitorowania własnego zachowania oraz uwagę (wolontariusze mieli się nie rozpraszać, widząc zdjęcia związane z paleniem; u palaczy wyzwalają one automatyczną reakcję).
Okazało się, że w porównaniu do grupy kontrolnej (nigdy niepalących), u obecnych palaczy występowała zmniejszona aktywność okolic przedczołowych, które biorą udział w kontroli zachowania. Poza tym u aktywnych palaczy odnotowano zwiększoną aktywność w rejonach podkorowych, np. stanowiącym część układu nagrody jądrze półleżącym (łac. nucleus accumbens). U byłych palaczy nie stwierdzono podwyższonej aktywności podkorowej, dodatkowo ich kora przedczołowa zachowywała się supernormalnie, czyli była aktywniejsza niż u osób, które nigdy nie paliły. Wypływa stąd zatem wniosek, że u ludzi, którym udało się rzucić nałóg, regiony powiązane z siłą woli są bardziej czynne niż u pozostałych.
-
przez KopalniaWiedzy.pl
W Neuropsychopharmacology opublikowano wyniki badań dowodzących, że palenie tytoniu w wieku nastoletnim zaburza rozwój kory przedczołowej, co może prowadzić w przyszłości do trudności z podejmowaniem właściwych decyzji. Ponadto okazało się, że mózg palących nastolatków wykazuje mniejszą aktywność niż ich niepalących rówieśników.
Badania przeprowadzili naukowcy z Uniwersytetu Kalifornijskiego w Los Angeles (UCLA) i University of Texas, pracujący pod kierunkiem profesor psychiatrii Edythe London.
Uczeni badali dwie grupy składające się z 25 osób w wieku 15-21 lat każda. W jednej znaleźli się palacze, w drugiej osoby niepalące. Najpierw za pomocą Heaviness of Smoking Index (HSI) określono stopień uzależnienia każdego z palaczy. Następnie umieszczano badanych w urządzeniu do funkcjonalnego rezonansu magnetycznego i przeprowadzano test Stop-Signal Task (SST). Polegał on na jak najszybszym naciśnięciu guzika, który wyłączał zapalającą się strzałkę. Guzika nie należało naciskać, kiedy wraz z zapaleniem się strzałki rozbrzmiewał sygnał dźwiękowy. Test mierzył zdolność do powstrzymania się od naciśnięcia guzika w momencie, gdy nie należało tego robić.
Profesor London określiła uzyskane wyniki jako "interesujące", gdyż MRI wykazało, że im wyższy HSI, czyli im bardziej uczestnik był uzależniony od tytoniu, tym mniejsza aktywność w korze przedczołowej odpowiedzialnej za podejmowanie decyzji. Jednocześnie, pomimo obniżonej aktywności, wyniki uzyskane przez palących i niepalących w SST były niemal identyczne. "Odkrycie, że różnica w wynikach SST jest tak mała, zaskoczyło nas. To sugeruje, że dobry poziom reakcji u palących jest w jakiś sposób kompensowany przez inne obszary mózgu" - stwierdza London.
Profesor zauważa, że nastolatki mogą podejmować złą decyzję o rozpoczęciu palenia papierosów, gdyż kora przedczołowa nie jest u nich jeszcze dobrze rozwinięta. Wchłaniając tytoń opóźniają jej dojrzewanie, co wpływa negatywnie na jej aktywność, a to z kolei powoduje, że trudno im podjąć racjonalną decyzję o rzuceniu palenia.
-
przez KopalniaWiedzy.pl
Profesor Adrian Raine z University of Pennsylvania przeprowadził pilotażowe badania z 21 osobami, które popełniły przestępstwa urzędnicze czy gospodarcze, np. oszustwa związane z kartami płatniczymi czy realizacją ukradzionych czeków. Okazało się, że dwie struktury ich mózgów są zbudowane inaczej niż w przypadku niewchodzących w tego typu konflikt z prawem ludzi w podobnym wieku i o zbliżonej pozycji społecznej.
Neurokryminolog podkreślił, że dobrze rozwinięte u nich cechy – podejmowanie adekwatnych i szybkich decyzji oraz wzmożona uwaga, dzięki której mocniej reagują na bodźce fizyczne i są silniej motywowani – pozwalają także osiągnąć sukces w biznesie. Problemem jest, jak widać, wykorzystanie zdolności we właściwym celu. Raine i jego kolega z uczelni prof. William Laufer zbadali 21 osób, które popełniły jakieś "przestępstwo w białych rękawiczkach", i 21 przedstawicieli grupy kontrolnej. W studium nie uwzględniono pracowników bankowości.
Okazało się, że u tych pierwszych nastąpiło powiększenie rejonów odpowiedzialnych za przetwarzanie informacji społecznych, regulację emocjonalną i monitorowanie abstrakcyjnych nagród, np. pieniędzy. Odmienności stwierdzono w obrębie kory przedczołowej, zaangażowanej w planowanie, wyrażanie swojej osobowości, podejmowanie decyzji czy przejawianie właściwych społecznie zachowań, oraz w okolicy zbiegu płatów skroniowego i ciemieniowego (ang. temporoparietal junction, TPJ), którą łączy się z podejmowaniem moralnych decyzji.
Raine wątpi, czy powinniśmy próbować odwrócić opisane zmiany w strukturze mózgu, zważywszy na ich przydatność w polityce i biznesie. Polityk musi być czasem bezwzględny, a biznesmen podejmować ryzyko. Ważne, by nie przekraczać cienkiej niekiedy granicy między przydatnością społeczną a przestępstwem. Profesor podkreśla, że wyniki badań są na razie wstępne. W ubiegłą środę (23 lutego) przedstawił je uczestnikom dorocznego spotkania American Association for the Advancement of Science (AAAS). Wspominał też o mniejszym ciele migdałowatym psychopatów oraz zwiększonej aktywności amygdala w odpowiedzi na bodźce prowokujące emocjonalnie u mężczyzn znęcających się nad partnerkami.
Choć neurokryminologia przebyła daleką drogę od mierzenia czaszek przestępców (frenologii), pytanie o funkcjonowanie wymiaru sprawiedliwości nadal pozostaje aktualne. Jeśli kryminaliści cierpią na dysfunkcje mózgu z powodów pozostających poza ich kontrolą, czy powinni być uznawani za w pełni odpowiedzialnych za popełniane czyny?
-
przez KopalniaWiedzy.pl
Wiek, w którym uznaje się człowieka za dorosłego zawsze różnił się w zależności od kultury i epoki. Współcześnie w większości za dojrzałych uznaje się osiemnastolatków, choć dla niektórych czynności: prowadzenia samochodu, zawierania związków ten wiek może być inny. Również naukowcy generalnie uważali, że nasz mózg ewoluuje jedynie do okresu pokwitania i na tym jego rozwój się w zasadzie kończy. Jak się okazuje - nie mieli racji.
Pierwszą jaskółką zmian były badania, które dowodziły, że dopiero w wieku dwudziestu kilku lat człowiek w pełni rozumie konsekwencje swoich czynów - co wiąże się na przykład z nadmierną brawurą młodych kierowców. Tymczasem Sarah-Jayne Blakemore, neurolog z Institute of Cognitive Neuroscience (Instytutu Neurologii Poznawczej) na University College London uważa, że ludzki mózg nie osiąga pełnej dojrzałości wcześniej niż po trzydziestce, a nawet czterdziestce.
Najszybszy i najważniejszy rozwój odbywa się rzeczywiście w dzieciństwie i wczesnej młodości, ale niektóre obszary mózgu potrzebują o wiele więcej czasu na osiągnięcie „pełni dorosłości". Należy do nich kora przedczołowa, jedna z najważniejszych części mózgu, odpowiadająca za wyższe funkcje poznawcze: planowanie, przewidywanie rozwoju wypadków, podejmowanie decyzji. Do niej należą zachowania socjalne, społeczne: empatia, współdziałanie z ludźmi; tutaj także „mieszczą się" cechy naszego charakteru. Naukowcy uważają wręcz, że to właśnie silny rozwój tego obszaru czyni nas takimi istotami, jakimi jesteśmy, czyli ludźmi.
Kora przedczołowa rzeczywiście rozwija się najintensywniej u małych dzieci, ulega później reorganizacji podczas dorastania, ale na tym nie koniec: zmienia się jeszcze i rozwija długo potem, bo jeszcze przez dziesięć do dwudziesty lat. Odkrycie to może wyjaśniać niektóre niedojrzałe zachowania osób z pozoru dorosłych, czy późną socjalizację u innych.
-
-
Ostatnio przeglądający 0 użytkowników
Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.