Zaloguj się, aby obserwować tę zawartość
Obserwujący
0
Grupowe życie dżdżownicy
dodany przez
KopalniaWiedzy.pl, w Nauki przyrodnicze
-
Podobna zawartość
-
przez KopalniaWiedzy.pl
Kompostowiec różowy (Eisenia fetida), znany lepiej jako dżdżownica kalifornijska lub po prostu dżdżownica, świetnie się nadaje do przetwarzania niebezpiecznych materiałów, zawierających wysokie stężenia metali ciężkich. Dzięki temu skąposzczetowi będzie można np. rekultywować stare wysypiska śmieci (International Journal of Global Environmental Issues).
Wenezuelka Lué Merú Marcó Parra z Universidad Centroccidental Lisandro Alvarado ustaliła ze swoimi argentyńskimi współpracownikami, że zwierzę doskonale sobie radzi zarówno z odpadami stałymi, jak i ściekami o wysokiej zawartości metali ciężkich.
Zespół przeprowadził dwa badania. Na początku naukowcy wykorzystali wyprodukowany przez dżdżownice biohumus, inaczej wermikompost, by uczynić z niego adsorbent ścieków, w których znajdowały się nikiel, chrom, wanad i ołów (przypomnijmy, że adsorbent to materiał wiążący cząsteczki, atomy czy jony na granicy faz fizycznych). Przy drugim podejściu wykorzystano dżdżownice do bezpośredniego utylizowania rtęci i arsenu w glebach wysypiska. Po ok. 2 tygodniach okazało się, że skąposzczety wykazały się 42-72-proc. skutecznością w usuwaniu arsenu i 7,5-30,2-proc. wydajnością w przypadku rtęci.
Jak widać, dżdżownice mogłyby się stać tanią alternatywą dla złożonych i kosztownych metod przemysłowej rekultywacji. Warto pomyśleć o skorzystaniu z ich usług choćby ze względu na ryzyko skażenia wód powierzchniowych i gruntowych.
-
przez KopalniaWiedzy.pl
Francusko-szwajcarski zespół naukowców sugeruje, że jeśli chodzi o robienie zakupów, moglibyśmy się sporo dowiedzieć o skuteczności przemieszczania od migrujących gęsi czy kaczek. Studium 2 grup przechodniów ujawniło bowiem, że robimy to w taki sposób, że nie tylko obniżamy swoją prędkość, ale i przeszkadzamy osobom zmierzającym w innych kierunkach.
Badacze z Université Paul Sabatier w Tuluzie i Politechniki w Zurychu podkreślają, że przechodząc od sklepu do sklepu, ludzie tworzą formacje w kształcie litery "U" lub "V". Dzięki temu łatwiej porozmawiać z towarzyszami, ale trudniej dotrzeć do celu, o tempie nie wspominając. Wygląda jednak na to, że przedstawicielom naszego gatunku często bardziej zależy na tym pierwszym. Migrujące ptaki wybierają inne – bardziej opływowe/aerodynamiczne – układy.
Wg przedstawicieli ekipy, planiści i architekci powinni pomyśleć o szerszych przejściach oraz chodnikach, by ułatwić nam przemieszczanie się po centrach handlowych czy ulicach.
Pierwsza analizowana grupa to ludzie sfilmowani w dniach powszednich na pewnym francuskim placu. Drugą nagrano także we Francji, na ulicy handlowej, lecz w sobotę. Od poniedziałku do piątku ok. 55% osób szło w towarzystwie znajomych bądź rodziny, a wielkość grupy wynosiła od 2 do 4 jednostek. W sobotę odsetek ludzi robiących zakupy w towarzystwie wzrastał już do 70%. Na pustych przejściach przemieszczali się oni w szeregu ze średnią prędkością 1,2 m/s. Gdy robiło się bardziej tłoczno, dwie osoby nadal szły obok siebie, lecz w grupach "trzyelementowych" układ się już zmieniał. Środkowy wycofywał się, a towarzysze po bokach zwracali się ku niemu, tworząc układ "V". W grupach czteroosobowych w tyle pozostawało dwóch ludzi ze środka. W ten właśnie sposób powstawała formacja o kształcie "U". Grupy pięciooosobowe i większe dzieliły się na dwie podgromady.
Dr Guy Theraulaz, dyrektor uniwersyteckiego Centrum Percepcji Zwierząt, wyjaśnia, że takie układy ułatwiają rozmowę i nawiązywanie kontaktu wzrokowego. Znacznemu obniżeniu ulega jednak wydajność przemieszczania się. Trudno iść naprzód, a i pozostali uczestnicy ruchu pieszego muszą się nieźle nagimnastykować. W tłoku przeciętna prędkość 4-osobowej grupy spada do 0,9 m/s (przypomnijmy, że pierwotnie wynosiła ona 1,2 m/s). Gdybyśmy chcieli wziąć przykład ze skutecznych i szybkich gęsi, powinniśmy się rozdzielić lub stworzyć odwrócone "V" z jednym liderem torującym wszystkim drogę. Theraulaz zaznacza, że w krajach azjatyckich, chcąc wyminąć kogoś nadchodzącego z naprzeciwka, ludzie schodzą na lewo, a w Europie na prawo.
-
przez KopalniaWiedzy.pl
Delfiny balansujące na płetwie ogonowej stanowią w oceanarium nie lada atrakcję. Cóż więc powiedzieć o podobnym zachowaniu obserwowanym u ich dzikich pobratymców? To dopiero gratka... W zwykłych okolicznościach inteligentne ssaki opanowują sztuczki pod czujnym okiem ludzkich trenerów. Tymczasem u południowych wybrzeży Australii w pobliżu Adelajdy napotkano stado delfinów, którego członkowie uczą się nawzajem podobnych cyrkowych numerów.
Dwadzieścia lat temu jedna z samic, Billie, spędziła kilka tygodni w delfinarium. Została wtedy uwięziona w porcie i przechodziła rekonwalescencję po okresie poważnego niedożywienia. Nikt jej nie uczył przemieszczania się na ogonie, najprawdopodobniej załapała więc bakcyla, obserwując zachowanie innych delfinów. Sztuczka spodobała jej się do tego stopnia, że po uwolnieniu zaczęła trenować samice ze swojego stada. Według naukowców badających niespotykany dotąd zwyczaj, jest to rodzaj kultury rozwiniętej przez tę konkretną grupę.
Dr Mike Bossley z Whale and Dolphin Conservation Society (WDCS) wyjaśnia, że nietypowe dla dzikich delfinów zachowanie stało się czymś definiującym tę grupę, tak jak język czy taniec w przypadku ludzi.
-
-
Ostatnio przeglądający 0 użytkowników
Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.