Znajdź zawartość
Wyświetlanie wyników dla tagów 'tagi RFID' .
Znaleziono 3 wyniki
-
Kaktusy, zwłaszcza te duże, nie są towarem łatwym do ukradzenia. Ponieważ złodzieje nadal niszczą naturalne zasoby Parku Narodowego Saguaro, strażnicy postanowili zametkować karnegie olbrzymie i oznaczają je tagami RFID. Karnegie mają pokrój kolumnowy i osiągają wysokość 18 metrów. Zakwitają po raz pierwszy dopiero w wieku kilkudziesięciu lat. Jadalne owoce wypełnia jaskrawoczerwona galareta. Duża roślina jest w stanie wytworzyć do 10 mln nasion rocznie, lecz ze względu na trudne warunki środowiskowe przetrwa tylko jedna siewka na 50 mln. Najważniejszym celem wprowadzania do sukulentów mikrochipów jest odstraszanie. Jeśli ludzie wiedzą, że manipulujemy przy czymś elektronicznie, będą mniej skłonni to ukraść – przekonuje Bob Love, szef strażników. Pojedynczy chip kosztuje 4 dol. Lokuje się go w odpowiednim miejscu za pomocą igły. Powinien działać przez całe życie rośliny, czyli przez ok. 200 lat. W parku położonym w południowo-wschodniej Arizonie występuje szacunkowo milion takich kaktusów, ale strażnicy nie zametkują wszystkich, tylko te w kwiecie wieku. Młode i stare egzemplarze nie padają łupem złodziei, gdyż są zbyt małe lub zbyt duże do transportu. Przestępcy wybierają osobniki 5-7-metrowe, które mają w przybliżeniu 40 lat. Najpierw wykopują je, co nie jest trudnym zadaniem ze względu na płytki system korzeniowy, a potem owijają olbrzyma w kawałek dywanu, by zabezpieczyć się przed dotkliwym pokłuciem. Potem wystarczy załadować łup na ciężarówkę i zniknąć... Za karnegię można uzyskać nawet 2 tys. dolarów. Prawo nie zakazuje kupna ani sprzedaży, ale okazy rosnące w Parku Narodowym należą do państwa, a ich przywłaszczanie jest, oczywiście, przestępstwem. Grozi za to kara więzienia i grzywny. Tagi RFID nie uruchamiają żadnego alarmu, nie pozwalają też na śledzenie położenia kaktusa GPS-em. Podobnie jak w sklepie, można je wykryć tylko z niewielkiej odległości za pomocą specjalnego skanera. Metkowanie jest więc w głównej mierze zabiegiem czysto psychologicznym.
- 6 odpowiedzi
-
Układy RFID, podobne do tych umieszczanych w różnego rodzaju produktach jako zabezpieczenie przed kradzieżą, mogą się pojawić w gąbkach i innych materiałach używanych podczas operacji chirurgicznych. Ma to zapobiegać przypadkom zaszywania ich po zakończeniu zabiegu we wnętrzu pacjenta. Potrzebne są jednak dalsze badania, by ustalić, czy pomysł ten jest opłacalny z ekonomicznego punktu widzenia, skoro podobny problem pojawia się tylko w 1 na 10 tysięcy operacji. W większości szpitali personel medyczny liczy tampony przed i po operacji. W ten sposób można się upewnić, że wszystkie zostały wyjęte. Według autora studium, dr. Aleksa Macario, strategie polegające na liczeniu nadal pozostają zawodne. Opisywane na łamach Archives of Surgery badanie objęło 8 pacjentów, którzy przeszli operacje brzucha lub okolic miednicy (np. transplantację nerki). Zaopatrzone w układy RFID (w sumie 28) i zwykłe tampony były najpierw przez jednego chirurga umieszczone w jamie ciała pacjenta. Następnie inny chirurg, który nie wiedział, jakiego typu tampony wykorzystano, przesuwał czytnik nad pacjentem. Podczas skanowania brzegi rany były do siebie zbliżone, więc lekarz nie widział, co znajduje się w środku. Czytnik wykrył wszystkie gąbki z RFID i nigdy nie sygnalizował obecności tamponu, gdy w rzeczywistości go tam nie było. Przeciętnie wykrycie tamponu zajmowało mu ok. 3 sekund. Tagi miały rozmiary niewielkiej monety. Jeden chip kosztował w granicach 0,25 dol. Chirurdzy i pielęgniarki stwierdzali, że system układów RFID jest łatwy w użyciu, zgłaszali jednak konieczność zmniejszenia rozmiarów samego czytnika. Obawiali się również, że materiały będą mogły pozostać przeoczone, dopóki system nie stanie się niezawodny, tj. bezawaryjny. Kiedy zaczynaliśmy eksperyment, obawiałem się o technologiczną stronę problemu — zwierza się Macario. Nasze studium wykazało jednak, że urządzenie pracuje przez cały czas. Prawdziwym wyzwaniem jest wdrożenie nowego aparatu do pracy na sali operacyjnej. Potrzebujemy systemu, który jest naprawdę bezawaryjny, by pacjent nie opuszczał stołu z pozostawionym ciałem obcym.
- 1 odpowiedź
-
- błędy medyczne
- chirurgia
- (i 4 więcej)
-
Do 2010 roku powstanie w Grecji dom samoczynnie naprawiający się po trzęsieniach ziemi. Jego budowa pochłonie 18,6 mln dol. Willa nie tylko zaklei powstałe rysy, ale także będzie monitorować drgania sejsmiczne. Przedsięwzięcie finansuje Unia Europejska, technologię dostarcza University of Leeds, a konkretnie NanoManufacturing Institute (NMI). Ściany budynku zawierają cząsteczki nanopolimeru, które zaprojektowano w taki sposób, by pod wpływem ciśnienia przechodziły w ciekły stan skupienia, wypełniały szpary, a następnie zastygały. Ściany zostaną wzniesione ze stalowych ram, wypełnionych w środku bardzo wytrzymałym gipsem. Bezprzewodowe, niezasilane bateriami czujniki i metki radiowe (tagi RFID), zaprojektowane specjalnie przez inżynierów z Leeds, będą zbierać wszelkie dane dotyczące willi, takie jak naciski, wibracje, temperatura, wilgotność oraz stężenie gazów. Jeśli pojawią się jakiekolwiek problemy, inteligentna sieć czujników natychmiast zaalarmuje mieszkańców, którzy będą mieli czas na ewakuację — oświadczył prof. Wilkins z NMI. Nawet jeśli cały budynek runie, sensory nadal będą w stanie wskazać słaby punkt [czyli przyczynę katastrofy — przyp. red.] — dodał dr Robert Gregory.