Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy

Znajdź zawartość

Wyświetlanie wyników dla tagów 'rozwój językowy' .



Więcej opcji wyszukiwania

  • Wyszukaj za pomocą tagów

    Wpisz tagi, oddzielając je przecinkami.
  • Wyszukaj przy użyciu nazwy użytkownika

Typ zawartości


Forum

  • Nasza społeczność
    • Sprawy administracyjne i inne
    • Luźne gatki
  • Komentarze do wiadomości
    • Medycyna
    • Technologia
    • Psychologia
    • Zdrowie i uroda
    • Bezpieczeństwo IT
    • Nauki przyrodnicze
    • Astronomia i fizyka
    • Humanistyka
    • Ciekawostki
  • Artykuły
    • Artykuły
  • Inne
    • Wywiady
    • Książki

Szukaj wyników w...

Znajdź wyniki, które zawierają...


Data utworzenia

  • Od tej daty

    Do tej daty


Ostatnia aktualizacja

  • Od tej daty

    Do tej daty


Filtruj po ilości...

Dołączył

  • Od tej daty

    Do tej daty


Grupa podstawowa


Adres URL


Skype


ICQ


Jabber


MSN


AIM


Yahoo


Lokalizacja


Zainteresowania

Znaleziono 5 wyników

  1. Czytanie dzieciom przed snem może być mniej skuteczną metodą wspomagania rozwoju językowego niż zwykła rozmowa. Wg amerykańskich ekspertów, nawet gdy maluch nie umie jeszcze wypowiadać słów, do nauki języka wystarczą jakiekolwiek jego reakcje. W ten sposób uczy się np. prowadzenia dialogu (Pediatrics). To, co w ramach studium nazwano monologowaniem dorosłych, słabo oddziaływało na rozwój językowy. Co więcej, Amerykanie utrzymują, że pozwalanie dzieciom w wieku od 0 do 4 lat na oglądanie telewizji ma zerowy (a więc ani dobry, ani zły) wpływ na proces nauki języka. Czytanie maluchom na dobranoc to wspólne doświadczenie wielu pokoleń. Praktykuje się je z kilku względów, choćby dlatego, że ułatwia zasypianie i sprzyja tworzeniu się oraz podtrzymywaniu więzi. Powtarza się też, że czytanie stymuluje rozwój językowy. Z tego powodu rodzice próbują starannie dobierać wieczorną lekturę, aby ich dziecko szybciej zaczęło wypowiadać słowa, składać zdania lub wreszcie czytać. Czy tak jest rzeczywiście? Wygląda na to, że nie... Zespół doktora Fredericka Zimmermana ze Szkoły Zdrowia Publicznego Uniwersytetu Kalifornijskiego w Los Angeles przyglądał się 275 rodzinom z dziećmi w wieku do 4 lat. Określono nasilenie ich kontaktu z mową dorosłych, innych dzieci i rodem z telewizora. Potem maluchy badano pod kątem zdolności językowych, podsumowywanych za pomocą liczby punktów. Dzieci, z którymi rozmawiano, zdobywały ich 6-krotnie więcej niż brzdące, którym czytano. Okazało się, że dysponowały one szerszym zakresem słownictwa oraz popełniały mniej błędów, prawdopodobnie dlatego, że dorośli mogli je w czasie rozmowy poprawiać. Maluchy, które głównie słuchały, czy to bajek, czy rozmów między dorosłymi, także wykazywały pewny wzrost umiejętności, lecz był on słaby. Dzieci przesiadujące przed błękitnym ekranem ani nie polepszyły, ani nie pogorszyły swoich zdolności językowych. Przeciętne dziecko słyszy dziennie średnio 13 tys. słów, wypowiadanych bezpośrednio do niego w ramach 400 rozmów/pararozmów z dorosłym partnerem. Nie wystarczy mówić do dzieci. Trzeba je angażować w konwersację. Maluchy uwielbiają słuchać twojej mowy, ale rozkwitają, próbując własnych sił. Daj im szansę wyrażenia tego, co mają w głowie, nawet jeśli ma to być "gu guaaa". Kalifornijskie badania nie oznaczają, że czytanie trzeba zarzucić, wręcz przeciwnie. Warto je wykorzystać jako pretekst do rozmowy czy wprowadzania nowych słów.
  2. Dzieci kobiet z cukrzycą ciążową z 2-krotnie wyższym prawdopodobieństwem borykają się z zaburzeniami w rozwoju językowym (Pediatrics). Zespół profesor Ginette Dionne z Université Laval porównał słownik i umiejętności gramatyczne 221 maluchów pań ze stwierdzoną cukrzycą ciążową oraz 2612 dzieci z grupy kontrolnej. Testy przeprowadzano w różnych odstępach czasowych między 18. miesiącem a 7. rokiem życia. Okazało się, że brzdące z pierwszej grupy uzyskiwały słabsze wyniki zarówno w testach słownikowych, jak i gramatycznych. Wg Kanadyjczyków, jest to skutkiem wpływu cukrzycy matki na rozwijający się mózg jej dziecka. Efekty pozostają widoczne nawet po rozpoczęciu nauki w szkole. Psychologom udało się oddzielić wpływ cukrzycy od oddziaływania statusu socjoekonomicznego rodziny, spożycia alkoholu i palenia, a także nadciśnienia w czasie ciąży itp. Cukrzyca ciążowa nie jest wyrokiem. Wyszło bowiem na jaw, że dzieci lepiej wykształconych kobiet są mniej zagrożone. Może to być skutkiem bardziej stymulującego środowiska, ale i też wyposażenia przez naturę w "ochronne" geny. Na razie naukowcy nie umieją odseparować tych dwóch czynników, ale to tylko kwestia czasu, bo już planują kolejne badania.
  3. Drodzy tatusiowie, uważajcie, co mówicie! Wydaje się, że ojcowie mają większy wpływ na rozwój językowy swoich dzieci, niż może im się wydawać. Lynne Vernon-Feagans z Uniwersytetu Stanowego Północnej Karoliny i jej zespół przyłączali się w czasie zabawy do 92 rodzin. Obserwowali, ile każde z rodziców mówi do dziecka, przyglądali się także używanym słowom, strukturze zdań oraz typowi zadawanych pytań. Dwuletnie maluchy ojców z rozbudowanym słownikiem miały w wieku 3 lat bardziej rozwinięte zdolności językowe. Tatusiowie mówili mniej, zadawali także mniej pytań niż matki, co oznacza, że nie chodzi o to, ile mówili, ale co mówili do swoich dzieci i jak to na nie wpływało. Słownictwo matki nie wydawało się mieć większego wpływu na rozwój językowy dzieci. Z drugiej jednak strony, ponieważ większość badanych matek używała w rozmowie z maluchami dużej liczby słów, mogło to dla nich stanowić próg. Chwilowe "przystopowanie" dawało natomiast pewne korzyści. Być może kiedy liczba używanych słów spada poniżej określonego pułapu, co zdarza się częściej w przypadku ojców, wpływa to negatywnie na późniejszy rozwój warstwy ekspresywnej języka dziecka — tłumaczy Vernon-Feagans. O badaniach można przeczytać więcej na łamach Journal of Applied Developmental Psychology.
  4. Holenderscy naukowcy opracowali elektroniczną zabawkę, która wspiera rozwój językowy, a zwłaszcza naukę nowych słów, u dzieci autystycznych. W ramach pracy dyplomowej Helma van Rijn z Politechniki w Delft testowała prototyp urządzenia LINKX na serii spotkań z trojgiem chorych maluchów. Robbert, Beer i Jacob mają od 3 do 5 lat. Osoby z autyzmem nie potrafią uchwycić znaczenia słów, dlatego van Rijn uznała, że najlepiej uczyć dzieci nazw obiektów z bezpośredniego otoczenia. Dla takich brzdąców powtarzanie, sprzężenie zwrotne i nagrody mają bardzo duże znaczenie. Często dysponują one doskonałą pamięcią i lubią zabawki, które można w jakiś sposób zorganizować. LINKX składa się z dosyć dużych klocków, które należy dopasować do konkretnego przedmiotu. Obiekty, np. stół, akwarium czy drzwi, wyposażono w niewielką kolorową diodę i coś w rodzaju wtyczki. Jeśli dziecko przyłoży do przedmiotu właściwy klocek, zaczyna się on jarzyć w tym samym kolorze, co światełko przy obiekcie. W tym samym czasie może usłyszeć odpowiednią nazwę, wypowiadaną przez swojego rodzica (nazwy przedmiotów nagrano oczywiście wcześniej). Van Rijn tłumaczy, że posłużyła się "mowogramami", czyli piktogramami połączonymi z dźwiękiem. Po wielu powtórzeniach dzieci wypowiadały właściwe nazwy, wyprzedzając elektronicznego pomocnika. Duże znaczenie miała tu jednoczesna stymulacja wielu zmysłów oraz wzmacnianie poczucia kontroli nad otoczeniem (sprawstwa). Kiedy do obiektu przykłada się zły klocek, "rodzic" nie wypowiada żadnego słowa. Bloczki można grupować po 3 (układać pociąg). Wtedy środkowy klocek zapala się i słychać dźwięk oznaczający dany przedmiot. I dzieci, i rodzice bardzo pozytywnie zareagowali na zabawkę. Wydaje się, że maluchy naprawdę nauczyły się kilku nowych słów, trzeba to jednak będzie sprawdzić. LINKX bazuje na technikach mapowania kontekstu. Oznacza to, że naukowcy zaznajomili się z problemem, spotkali z dziećmi i ściśle dopasowali zabawkę do ich możliwości oraz potrzeb. Niezwykle istotne są tu okoliczności, w jakich urządzenie będzie wykorzystywane.
  5. Anglojęzyczne matki, które zaczynają czytać swoim dzieciom w bardzo wczesnym wieku, wychowują bardziej rozwinięte 2-letnie maluchy: z większym słownikiem, lepszym rozumieniem języka oraz wyżej ocenianymi zdolnościami poznawczymi. Matki hiszpańskojęzyczne, które czytają swoim brzdącom każdego dnia, mają 3-letnie dzieci lepiej poznawczo i językowo rozwinięte niż matki, które tego nie robią. Wyniki badań naukowców z kilku uniwersytetów, m.in. Columbii i Harvardu, opublikowano w lipcowo-sierpniowym wydaniu magazynu Child Development. Akademicy skupili się na tym zagadnieniu, ponieważ liczne studia pokazywały związek między czytaniem dzieciom w wieku przedszkolnym i szkolnym z ubogich rodzin a ich rozwojem językowym, jednak zaskakująco mało uwagi poświęcono maluchom poniżej 3. roku życia. A jest to bardzo ważny okres rozwoju językowego, decydujący o późniejszych sukcesach i niepowodzeniach podczas nauki czytania. W ramach Early Head Start Research and Evaluation Project naukowcy przebadali 2581 rodzin. Grupę kontrolną stanowiło 17 społeczności z różnych rejonów USA. W obrębie subgrupy 1101 rodzin (zarówno anglo-, jak i hiszpańskojęzycznych) baczniej przyjrzano się związkom między czytaniem a wynikami osiąganymi przez dzieci. Ocenę ich osiągnięć przeprowadzano w wieku 14, 24 i 36 miesięcy. Mniej więcej połowa matek czytała swoim dzieciom codziennie w każdym wieku, chociaż nieco więcej matek zaczynało czytać codziennie, gdy maluchy miały raczej 2-3 lata, a nie 14 miesięcy. Białe mamy czytały częściej od matek z innych grup etnicznych/rasowych, podobnie jak miało to miejsce w przypadku mam dziewczynek i kobiet, które urodziły pierwsze dziecko. W grupie anglojęzycznej zauważono ponadto, że od wieku 14 miesięcy istniało sprzężenie zwrotne między rozwojem słownika dziecka a czasem czytania przez mamę. Innymi słowy, im więcej matka czytała, tym lepiej dziecko rozwijało się językowo i domagało się wydłużenia czasu przeznaczanego na czytanie. Helen Raikes, profesor nauk konsumenckich i rodzinnych na University of Nebraska-Lincoln, zauważa: związek ten spowodował, że zaproponowaliśmy zastosowanie modelu kuli śnieżnej, w którym czytanie i słownik prowadziły do większej liczby kompetencji i możliwości językowych. Studium unaoczniło, iż związek między czytaniem a rozwojem językowym dziecka zaczyna się bardzo wcześnie, a to z kolei implikuje, że czytanie maluchom i inne aktywności dotyczące języka powinny zaczynać się o wiele wcześniej niż dotychczas proponowano. Amerykańskie badania wykazały jeszcze jedno. Większość biorących w projekcie dzieci, z wyjątkiem nieanglojęzycznych, miało dostęp do książeczek obrazkowych. Stąd wziął się postulat, by maluchom niemówiącym po angielsku również dać taką możliwość.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...