Znajdź zawartość
Wyświetlanie wyników dla tagów 'napromieniowanie' .
Znaleziono 3 wyniki
-
Biolodzy z Uniwersytetu Alaskańskiego w Fairbanks badają tkanki fok obrączkowanych (Pusa hispida), by sprawdzić, czy przyczyną nagłego pogorszenia stanu ich zdrowia nie jest przypadkiem napromieniowanie po katastrofie nuklearnej w Fukushimie. Od lipca br. na wybrzeżu alaskańskiej Arktyki znaleziono liczne osobniki z krwawiącymi ranami na tylnych płetwach, podrażnieniem skóry wokół nosa i oczu oraz łysiejącymi plackami na całym ciele. Niektóre ssaki zmarły, innym na szczęście udało się przeżyć. Na początku naukowcy sądzili, że fokom zagraża wirus, ale jak dotąd, mimo wytężonej pracy specjalistów z Amerykańskiej Narodowej Służby Oceanicznej i Meteorologicznej oraz Służby Połowu i Dzikiej Przyrody Stanów Zjednoczonych, żadnego nie udało się wyizolować. W takiej sytuacji pojawiło się podejrzenie, że w grę może wchodzić napromieniowanie. Ostatnio dostaliśmy próbki tkanek chorych zwierząt, które schwytano w pobliżu Wyspy Świętego Wawrzyńca. Mamy zbadać materiał pod kątem radioaktywności. Niektórzy z członków lokalnych społeczności obawiają się, że może istnieć związek między tajemniczą chorobą fok a uszkodzeniem reaktora w Fukushimie - opowiada prof. John Kelly z Instytutu Nauk Morskich Uniwersytetu Alaskańskiego. Na wyniki trzeba będzie, oczywiście, poczekać. Warto dodać, że badania wody z Oceanu Spokojnego w okolicach USA nie wykazały, by od marca wzrósł poziom promieniowania.
- 4 odpowiedzi
-
- foka obrączkowana
- Pusa hispida
-
(i 6 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Myszy mogą przeżyć śmiertelną zwykle dawkę promieniowania, jeśli zastosuje się u nich terapię białkiem BPI (ang. bactericidal/permeability-increasing protein) i fluorochinolonem - chemioterapeutykiem o działaniu bakteriobójczym. Co ważne, leczenie działa nawet wtedy, gdy rozpocznie się je po upływie doby od napromieniowania. Promieniowanie uszkadza szybko dzielące się komórki, np. w jelicie. Wskutek tego staje się ono nieszczelne i do krwiobiegu zaczynają przenikać bakterie. Eva Guinan i Ofer Levy z Harvardzkiej Szkoły Medycznej zwrócili uwagę na BPI. Polipeptyd ten wiąże się z zewnętrzną błoną bakterii Gram-ujemnych, później cząsteczki białka sięgają do błony zewnętrznej, prowadząc do rozproszenia gradientu elektrochemicznego i śmierci komórki. Początkowo Amerykanie badali 48 osób, które napromieniano w przygotowaniu na przeszczep szpiku. Po radioterapii poziom BPI spadał średnio do poziomu 71 razy poniżej normy. U 37 chorych w ogóle go nie wykrywano. Uważa się, że powodem jest zniszczenie szpiku biorcy, który nie wytwarza granulocytów obojętnochłonnych (BPI występuje w ich ziarnistościach). Gdy rozpoczęły się eksperymenty na myszach, zwierzęta poddawano oddziaływaniu śmiertelnej dawki promieniowania (7 Gy). Dzień po ekspozycji niektórym gryzoniom aplikowano fluorochinolon, innym dwa razy na dobę przez 14 lub 30 dni podawano chemioterapeutyk i wykonywano zastrzyk z BPI, a pozostałe myszy trafiły do grupy kontrolnej. Większość nieleczonych myszy (95%) zmarła w ciągu miesiąca. W grupie fluorochinolonowej po 30 dniach żyło ok. 40% osobników, natomiast w grupie BPI+fluorochinolon przeżyło prawie 80% zwierząt. BPI i fluorochinolon można bez uszczerbku przechowywać przez dłuższy czas, a ponieważ są bezpieczne zarówno dla ludzi chorych, jak i zdrowych, można by je wykorzystać np. w razie katastrofy nuklearnej lub u pacjentów przechodzących mieloablację.
- 2 odpowiedzi
-
- napromieniowanie
- śmiertelna dawka
-
(i 3 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Promieniowanie gamma jest dla człowieka niebezpieczne. Wysokie dawki powodują śmierć, a chroniczna ekspozycja wiąże się z nowotworami. Don Luckey, emerytowany profesor University of Missouri, wierzy jednak, że kontrolowane i krótkotrwałe naświetlanie małymi dawkami może znacząco poprawić stan zdrowia (International Journal of Low Radiation). W przeszłości naukowiec ten był konsultantem dietetycznym NASA podczas misji Apollo i przez lata rozwijał teorię korzystnego oddziaływania na zdrowie za pomocą niskich dawek promieniowania. Profesor dowodzi, że podobnie jak w przypadku witamin czy metali śladowych, w organizmie człowieka może dochodzić do jego niedoboru. Na poparcie swoich tez Luckey przytacza wyniki ponad 3 tys. różnych badań, podczas których wykazano, że napromieniowanie może dawać wymierne korzyści fizjologiczne. Wystawienie na oddziaływanie niskich dawek zwiększa aktywność białych krwinek i enzymów oraz produkcję przeciwciał, wspomaga leczenie ran i zmniejsza częstość infekcji. Amerykanin ubolewa, że ludzie odwrócili się od opisywanej przez niego metody wspomagania swojego organizmu. Kiedyś naukowcy eksperymentowali z materiałami radioaktywnymi, a napromieniowanie uznano za panaceum na wszystko. Potem pojawiły się jednak antybiotyki, rozwinął się przemysł farmaceutyczny i wyszło na jaw, że wysokie dawki promieniowania mogą być śmiertelne. W medycynie stosuje się promienie gamma w leczeniu nowotworów, ale nie wspomina się o ich wykorzystaniu w przypadku innych jednostek nozologicznych. Luckey ma nadzieję, że uda mu się to zmienić. Wg profesora, wyewoluowaliśmy w taki sposób, by radzić sobie ze stałą obecnością promieniowania jonizującego w środowisku. Były współpracownik NASA sugeruje, że sprawę niedoborów promieniowania można by rozwiązać poprzez medyczne wykorzystanie małych próbek częściowo ekranowanych odpadów radioaktywnych. Ubolewa on też nad tym, że ludzkość skupiła się na szkodliwości promieniowania i na minimalnych dopuszczalnych dawkach. Profesor André Maïsseu, redaktor naczelny International Journal of Low Radiation, uznaje inicjatywę Luckeya za bardzo interesującą i podbudowaną naukowo.
- 4 odpowiedzi
-
- zdrowie
- układ odpornościowy
-
(i 3 więcej)
Oznaczone tagami: