Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy

Znajdź zawartość

Wyświetlanie wyników dla tagów 'napięcie' .



Więcej opcji wyszukiwania

  • Wyszukaj za pomocą tagów

    Wpisz tagi, oddzielając je przecinkami.
  • Wyszukaj przy użyciu nazwy użytkownika

Typ zawartości


Forum

  • Nasza społeczność
    • Sprawy administracyjne i inne
    • Luźne gatki
  • Komentarze do wiadomości
    • Medycyna
    • Technologia
    • Psychologia
    • Zdrowie i uroda
    • Bezpieczeństwo IT
    • Nauki przyrodnicze
    • Astronomia i fizyka
    • Humanistyka
    • Ciekawostki
  • Artykuły
    • Artykuły
  • Inne
    • Wywiady
    • Książki

Szukaj wyników w...

Znajdź wyniki, które zawierają...


Data utworzenia

  • Od tej daty

    Do tej daty


Ostatnia aktualizacja

  • Od tej daty

    Do tej daty


Filtruj po ilości...

Dołączył

  • Od tej daty

    Do tej daty


Grupa podstawowa


Adres URL


Skype


ICQ


Jabber


MSN


AIM


Yahoo


Lokalizacja


Zainteresowania

Znaleziono 3 wyniki

  1. Po konflikcie, polegającym na biciu, gryzieniu czy wyrywaniu, będące jego świadkami makaki z endemicznego dla Celebes i Wysp Togian gatunku Macaca tonkeana wzajemnie się uspokajają. Arianna De Marco z Uniwersytetu we Florencji uważa, że w ten sposób grupa radzi sobie z napięciem. Włosi i Francuzi przez 7 miesięcy obserwowali dwie trzymane w niewoli grupy małp. Gdy jeden z członków stada zachowywał się agresywnie, naukowcy losowali osobnika ze zgromadzonych w pobliżu gapiów i sprawdzali, czy w ciągu pięciu minut od zakończenia sprzeczki próbował "zaprzyjaźniać się" – siadał obok, zaczynał iskanie lub zabawę - z drugim świadkiem. Dla porównania De Marco obserwowała, co ten sam makak robił innego dnia o mniej więcej tej samej porze. Okazało się, że małpy częściej zwracały się do świadków konfliktu, niż miało to miejsce w okresie spokoju: w jednej z grup częstość takiego zachowania wzrastała ok. 3-, a w drugiej prawie 7-krotnie. Po obejrzeniu bójki, kłótni o jedzenie czy inne zasoby małpy stawały się pobudzone, co przejawiało się nasilonym bardziej niż zwykle drapaniem. Czynności z udziałem pozostałych M. tonkeana pozwalały poradzić sobie z napięciem. Wcześniejsze badania wykazały, że naczelne rzadko próbują się pogodzić. W grupie muszą więc zadziałać inne mechanizmy zabezpieczające, np. wzajemne iskanie rozemocjonowanych świadków. Biolodzy podkreślają, że "stowarzyszanie" zachodziło częściej pomiędzy zaprzyjaźnionymi osobnikami, nie odnotowano jednak podobnego efektu w przypadku pokrewieństwa. Oznacza to, że świadek częściej uspokajał się dzięki koledze, ale matka czy siostra nie działały na niego równie kojąco. Zespół tłumaczy to otwartą strukturą społeczną zaadaptowaną przez tolerancyjny gatunek makaka. Samice inicjowały (samo)pocieszanie wcześniej od samców. Konflikty obejmujące kontakt fizyczny przyspieszały moment nawiązania kontaktu z drugim osobnikiem u obu płci.
  2. Dwa kieliszki szampana dziennie korzystnie wpływają na serce i krążenie. Dzieje się tak, ponieważ szlachetne bąbelki poprawiają działanie naczyń krwionośnych. Szampan w umiarkowanych ilościach zwiększa dostępność tlenku azotu (II). Związek ten reguluje napięcie naczyń krwionośnych, a zatem i ciśnienie tętnicze. Po wypiciu lampki szampana do krwi dostają się polifenole. Wszystko wskazuje na to, że spowalniają naturalny proces usuwania NO, przez co tlenek może dłużej działać na naczynia. Wysokie stężenia tego związku nie tylko poprawiają krążenie, ale i zmniejszają ciśnienie oraz ryzyko tworzenia się groźnych dla życia zakrzepów. Zmniejsza się prawdopodobieństwo wystąpienia chorób sercowo-naczyniowych czy udarów, ale naukowcy z Reading podkreślają, że trzeba jeszcze przeprowadzić badania nad długofalowym wpływem codziennego picia szampana. Nasze badania pokazały, że picie ok. dwóch kieliszków szampana może mieć korzystny wpływ na działanie naczyń krwionośnych, na podobnej zasadzie jak czerwone wino - podsumowuje dr Jeremy Spencer.
  3. Robert Buelteman fotografuje rośliny, ale w bardzo nietypowy sposób. Utrwala je po przyłożeniu bardzo wysokiego napięcia - 80 tysięcy woltów. Niektórzy mogliby powiedzieć, że to tylko wariant fotografii kirlianowskiej, czyli metody rejestracji wyładowań elektrycznych, dla niego to jednak sposób na wyrażanie siebie i poznawanie życia. Coś jak japońska kaligrafia lub jazzowa improwizacja. Zdjęcia Amerykanina są elektryzujące – dosłownie i w przenośni. Powstawały przez 10 lat, od marca 1999 roku. Pięćdziesięciopięcioletni obecnie artysta wykonał w ciągu dekady zaledwie, a może aż 80 fotografii. Pracuje w zupełnych ciemnościach, przez co kojarzy się z widowiskowymi eksperymentami Tesli. Jego "roboczotydzień" to 60 godzin, jeśli więc pomnożyć to przez 520 (liczbę tygodni w ciągu 10 lat), okaże się, że na żmudnych próbach spełzło mu 41600 godz. Wybiera roślinę, obrabia ją skalpelem, a następnie umieszcza na metalowej płytce. Ta ostatnia unosi się w płynnym silikonie pomiędzy dwiema warstwami pleksi. Przypomina to układanie preparatu mikroskopowego pod okularem. Potem włącza prąd. Jest w stanie wytypować obszar, gdzie powinny się skoncentrować ładunki elektryczne. Do tego celu wykorzystuje pręt i akumulator. Roślina emituje promieniowanie niewidoczne dla ludzkiego oka. W tym czasie Buelteman wodzi nad nią przewodem światłowodowym. Gdy wiązka białego światła o grubości ludzkiego włosa czegoś "dotknie", element ten zostaje utrwalony. Niebieskie ogniki widoczne np. na obrzeżach liści to zjonizowany gaz, czyli wyładowania koronowe. Sam artysta porównuje aluminiową płytkę do kanwy, a poruszanie światłowodem do pociągnięć pędzla. Reszta jest taka sama jak przy zwykłej fotografii, tyle że to ja ręcznie kontroluję czas ekspozycji. By nie dopuścić do porażenia się prądem, Amerykanin obudował eksperymentalną "sztalugę" drewnem. Ostrożeń lancetowaty (Cirsium vulgare), alstremeria, złocień koronowy (Chrysanthemum coronarium), owies głuchy (Avena fatua), szczwół plamisty (Conium maculatum), trawa pampasowa (Cortaderia selloana), cyklamen perski (Cyclamen persicum), karczoch zwyczajny (Cynara scolymus), kosaciec Douglasa (Iris douglasiana) czy słonecznik ozdobny (Helianthus annuus) to tylko część towarzystwa, które trafiło pod nóż i do ciemni artysty. Poza tym eksperymentował on także z konopiami, różami, łubinem, makami i petuniami. Buelteman opisał swój projekt i technikę w książce pt. "Znaki życia" (Signs of Life).
×
×
  • Dodaj nową pozycję...