Znajdź zawartość
Wyświetlanie wyników dla tagów 'University of Wisconsin' .
Znaleziono 2 wyniki
-
Naukowcy z University of Wisconsin usunęli z wirusa Ebola jeden z jego ośmiu genów o nazwie VP30, uniemożliwiając tym samym namnażanie w komórkach zarażonego gospodarza. Dzięki temu zabiegowi będzie można bez obaw pracować nad szczepionką (Proceedings of the National Academy of Sciences). Jednak profesor Susan Fisher-Hoch nadal uważa, że nowa metoda nie gwarantuje całkowitego bezpieczeństwa. Domaga się dowodów, że większe dawki wirusa nie wywołają choroby u żywych małp. Obecnie wirus Ebola jest przechowywany w najbezpieczniejszych laboratoriach świata. Aby można było z nim pracować, wymagany jest 4. poziom biobezpieczeństwa, a ten są w stanie zapewnić nieliczne jednostki badawcze na świecie. Tak szczególne środki ostrożności mają nie dopuścić do wystąpienia epidemii. Wśród zarażonych aż 70-80% umiera na gorączkę krwotoczną. Uważa się, że rezerwuarem dla wirusa z rodziny Filoviridae są najprawdopodobniej ssaki. Naukowcy pracują w specjalnych kombinezonach z własnym systemem dostarczania tlenu, ponadto w pomieszczeniu jest niższe ciśnienie niż na zewnątrz, co w razie jakiegokolwiek rozszczelnienia laboratorium oznacza napływ powietrza do środka, a nie w odwrotnym kierunku. Po usunięciu z wirusa genu będą go mogły badać słabiej zabezpieczone laboratoria. Naukowcy nadal chcą, by wirus się replikował, ponieważ wtedy zapewnią sobie stały dopływ materiału do badań. W tym celu uzyskali komórki małpiej nerki, w których znajduje się potrzebne mu białko. Ponieważ dysponuje nim nerka, a nie sam wirus, może się on namnażać tylko w tych komórkach. Zmieniony wirus nie wzrasta w normalnych komórkach. System ten może być wykorzystywany podczas badań przesiewowych leków oraz produkcji szczepionki – wyjaśnia Yoshihiro Kawaoka.
- 5 odpowiedzi
-
- Yoshihiro Kawaoka
- University of Wisconsin
-
(i 4 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Samotność w dzieciństwie zwiększa ryzyko chorób serca
KopalniaWiedzy.pl dodał temat w dziale Psychologia
Społeczna izolacja w dzieciństwie zwiększa ryzyko chorób sercowo-naczyniowych w dorosłym życiu. Zespół z University of Wisconsin śledził stan zdrowia 1000 osób od urodzenia po 26. rok życia. Naukowcy odkryli, że dorośli, którzy jako dzieci przeżyli izolację społeczną, ze znacznie większym prawdopodobieństwem później chorowali. Orzekli tak na podstawie pomiaru 6 czynników ryzyka chorób sercowo-naczyniowych, włączając w to wagę, ciśnienie krwi, a także poziom dobrego (HDL) i złego cholesterolu (LDL). Odkryty związek pozostawał silny nawet po uwzględnieniu innych datowanych na dzieciństwo czynników ryzyka chorób sercowo-naczyniowych: niskiego ilorazu inteligencji, niskiego statusu socjoekonomicznego oraz nadwagi. Badacze dodają ponadto, że niezdrowe nawyki dorosłych już osób (palenie, picie alkoholu, brak ruchu) także nie wyjaśniają związku między osamotnieniem w dzieciństwie a wzrostem prawdopodobieństwa chorób serca w dorosłości. Naukowcy zauważają, że stan bycia izolowanym często przedłużał się (sytuacja utrwalała się), a im dłużej ktoś był odizolowany od innych, tym gorszy był stan jego zdrowia. Badacze twierdzą, że najważniejsze jest kumulowanie się zmęczenia, spowodowanego powtarzającą się koniecznością przystosowania do stresu psychologicznego. Szczegółowe wyniki badań opisano na łamach sierpniowego wydania magazynu Archives of Pediatrics & Adolescent Medicine.-
- samotność
- University of Wisconsin
-
(i 3 więcej)
Oznaczone tagami: