Znajdź zawartość
Wyświetlanie wyników dla tagów 'Morze Czarne' .
Znaleziono 2 wyniki
-
Naukowcy z Uniwersytetu Rzeszowskiego (UR) donoszą, że w ciągu zaledwie trzech miesięcy najnowszej agresji Rosji na Ukrainę w Morzu Czarnym wymarło około 20% waleni. Uczeni, którzy o wynikach swoich badań poinformowali na łamach pisma Biology Letters, obawiają się, że żyjące w Morzu Czarnym delfiny i morświny mogą wymrzeć. Problem jest tym większy, że wszystkie trzy gatunki waleni w Morzu Czarnym – morświn zwyczajny, delfin butlonosy i delfin zwyczajny – są gatunkami zagrożonymi. Chcieliśmy nagłośnić fakt, że dzikie zwierzęta, w szczególności delfiny, są ofiarami wojny nie mniej niż ludzie. Skala cierpienia zwierząt podczas wojny jest ogromna, ale z kilku powodów fakty te pozostają nieznane. Po pierwsze, los innych istot często jest przyćmiony przez tragedię ludzi. Po drugie, prowadzanie badań naukowych podczas wojny jest niezwykle trudne. I po trzecie, nawet w czasach pokoju monitorowanie śmiertelności niektórych gatunków nie należy do łatwych zadań, tym bardziej nie jest jasne, co się z nimi dzieje podczas wojny. Na przykład, śmiertelność waleni wynikająca z działań wojennych nie była nigdy dotąd badana. Jedyne badania dotyczą stosunkowo krótkotrwałych morskich ćwiczeń wojskowych, które okazały się śmiertelnym zagrożeniem dla licznych gatunków waleni. Zatem można spodziewać się, że długotrwała wojna będzie oddziaływać na te ssaki morskie jeszcze dotkliwiej. Uczeni prowadzili swoje badania w dwojaki sposób. Jeden z nich polegał na analizie doniesień o martwych zwierzętach, pojawiających się w mediach społecznościowych na Ukrainie, w Bułgarii, Rumunii, Gruzji, Turcji i Rosji. Ponadto przeprowadzili własne badania terenowe na fragmencie wybrzeża Morza Czarnego w Parku Narodowym Tuzliwskie Limany na Ukrainie. Następnie porównali wyniki uzyskane z obu metod, przeprowadzili analizy, a uzyskane dane odnieśli do informacji o śmiertelności waleni sprzed wojny. W ciągu trzech miesięcy trwania badań naukowcy znaleźli doniesienia o około 2500 znalezionych martwych waleniach. Jako, że na brzeg wyrzucanych jest 6–8 procent martwych waleni, liczba 2500 zwierząt przekłada się na zgon 37 500–48 000 osobników w ciągu zaledwie 3 miesięcy. To od 16 do 20 procent całej populacji waleni w Morzu Czarnym. Stąd też obawa, że rosyjska agresja może przynieść zagładę czarnomorskim waleniom. W celu potwierdzenia tych wyników naukowcy wyliczyli, ile martwych waleni na każdy kilometr wybrzeża znaleźli użytkownicy mediów społecznościowych, a ile znaleźli oni sami w Parku Narodowym Tuzliwskie Limany. Okazało się, że wyniki były wysoce zbieżne, co dodatkowo potwierdziło, iż informacje z mediów społecznościowych dobrze odzwierciedlały śmiertelność zwierząt. Porównanie wyników obecnych badań z badaniami o śmiertelności waleni sprzed wojny wykazało, że obecnie – w zależności od lokalizacji – umiera od 8,8 do 14,3 razy więcej waleni niż przed wojną. Wiele ze znalezionych delfinów i morświnów posiadało liczne obrażenia ciała. Wiele zwierząt było wychudzonych, co wskazuje na śmierć z głodu i hipotermii. Tutaj przyczyną były używane przez wojsko sonary, które uszkadzają część mózgu odpowiedzialną za echolokację niezbędną do nawigacji i polowania. U wyrzuconych na brzeg zwierząt zauważono też oznaki choroby dekompresyjnej. Prawdopodobnie została ona spowodowana szybkim wynurzeniem się podczas eksplozji. Znajdowano też żywe jeszcze zwierzęta, ale tak ciężko ranne, że nie udało im się pomóc. Niezaprzeczalnie walenie należą do wyjątkowo inteligentnych istot zdolnych odczuwać różnorakie emocje w stopniu podobnym do ludzi. Jest zatem oczywiste, że te czujące istoty ogromnie cierpią, zanim umrą z powodu obrażeń odniesionych podczas konfliktu zbrojnego. Nie ma też wątpliwości, że umierają długie godziny w bólu. Delfiny rozwijają samoświadomość wcześniej niż ludzie, a ich inteligencja dorównuje wielkim małpom, co czyni je drugim najmądrzejszym stworzeniem po ludziach. W tej perspektywie okrucieństwo, jakiego doświadczają z powodu działań wojennych na Morzu Czarnym, wydaje się powodować cierpienie bliskie temu jakie odczuwają ludzkie ofiary wojny, stwierdzają autorzy badań. « powrót do artykułu
-
- Morze Czarne
- delfin
- (i 4 więcej)
-
W porównaniu z lądami, ziemskie oceany wciąż są mało poznane, wciąż zaskakują nas czymś nowym. Naukowcy z brytyjskiego Uniwersytetu Leeds odkryli ogromną, podmorską rzekę, płynącą po dnie Morza Czarnego. To pierwsze takie odkrycie w historii oceanografii. Do tej pory morskimi rzekami nazywano prądy oceaniczne, płynące na powierzchni lub w jego głębinach. Możliwość istnienia podobnych zjawisk, płynących jednak po dnie dopuszczano od dawna. Badania rzeźby dna oceanicznego dowodziły istnienia struktur przypominających koryta rzek, jednak w większości ich istnienie uważano za relikt czasów, kiedy poziom oceanów był znacznie niższy. Inaczej mówiąc, byłyby to koryta dawnych, normalnych, lądowych rzek. Tym razem jest inaczej. Doktor Dan Parsons z Uniwersytetu Leeds (Leeds University School or Earth and Environment) dzięki radarowej mapie dna morskiego i wykorzystaniu bezzałogowej łodzi podwodnej odkrył podmorską rzekę, która bierze początek w cieśninie Bosfor i wpływa do Morza Czarnego, rzeźbiąc w jego dnie potężne koryto. Nie jest to przy tym struktura geologiczna, ale prawdziwe rzeczne koryto, które powstało dzięki wypłukiwaniu mułu z dna. Rzeka ta meandruje i zachowuje się identycznie, jak rzeki na lądach, spływając w głębiny tak samo, jak rzeki powierzchniowe spływają z gór na równiny. Znajdują się na niej nawet podmorskie wodospady. Odkryta rzeka, której nie nadano jeszcze nazwy, jest przy tym imponująca. Przenosi 350 razy więcej wody niż Tamiza, gdyby płynęła na lądzie, byłaby pod tym względem szóstą rzeką na Ziemi. Głębokość jej koryta wynosi 35 metrów a szerokość 900 metrów. Jej długość to około 4 tysięcy kilometrów, urywa się i rozprasza dopiero na skraju szelfu kontynentalnego. Mechanizm istnienia rzeki i zachowania odrębności jest dość prosty: wypływająca z Morza Śródziemnego woda jest znacznie bardziej zasolona niż ta w Morzu Czarnym i niesie znacznie więcej osadów. Jest przez to gęstsza, więc spływa po dnie, rzeźbiąc sobie własne koryto. Istnienie takich rzek - choć na razie odkryto tę jedną - tłumaczy wiele zagadek podmorskiego życia. Uczeni często zastanawiali się, w jaki sposób życie potrafi w miarę bujnie rozwijać się na głębokomorskich równinach, gdzie brak jest źródeł pożywienia. Odkryta w Morzu Czarnym rzeka przenosi dużą ilość osadów i substancji odżywczych. Ponieważ można śmiało założyć, że nie jest ona jedynym takim fenomenem, rozwiązuje to wiele tajemnic morskiego życia i otwiera pole do zupełnie nowych badań.
-
- University of Leeds
- Dan Parsons
-
(i 3 więcej)
Oznaczone tagami: