Znajdź zawartość
Wyświetlanie wyników dla tagów ' nosorożec' .
Znaleziono 3 wyniki
-
Nosorożce, które w przeszłości żyły na olbrzymich połaciach Afryki i Azji, obecnie zamieszkują małe enklawy i grozi im wyginięcie. Winny jest człowiek, który zabiera im miejsce do życia i zabija je, by pozyskać rogi na potrzeby tzw. „tradycyjnej medycyny”. Wedle jej wyznawców, rogi leczą wszystko, od kaca i chorób serca po raka. W rzeczywistości zbudowane są z keratyny, więc ich skuteczność w medycynie jest równa obgryzaniu paznokci. Są jednak przekleństwem nosorożców. I to właśnie rogi wzięli na cel naukowcy z Projektu Rhisotope. Przed 6 miesiącami w rogi 20 nosorożców żyjących w UNESCO Waterberg Biosphere wprowadzono niewielkie ilości materiału promieniotwórczego. Niedawno przeprowadzono badania zwierząt i stwierdzono, że zastosowana ilość promieniotwórczych izotopów im nie zaszkodziła. Jednak rogi zwierząt zostały napromieniowane w wystarczającym stopniu, by można było to wykryć za pomocą sprzętu używanego na granicach. Wykazaliśmy ponad wszelką wątpliwość, że proces ten jest całkowicie bezpieczny dla zwierząt i czyni rogi wykrywalnymi przez systemy celne mające na celu zapobieganiu przemytowi materiałów rozszczepialnych, mówi główny naukowiec Rhisotope Project, profesor James Larkin, dyrektor Katedry Fizyki Promieniowania i Zdrowia na południowoafrykańskim Uniwersytecie Witwatersrand. Poprzez zniszczenie sieci przemytu naukowcy chcą zniechęcić kłusowników do zabijania nosorożców. Uczeni przetestowali swój pomysł za pomocą wydrukowanego rogu nosorożca. Zrobiono go z materiału o takich samych właściwościach pochłaniających promieniowanie, co keratyna. Następnie symulowano różne drogi przemytu: w walizce, poprzez standardową wysyłkę samolotem, przesyłkę kurierską oraz włożony do kontenera wyładowanego innymi towarami. Za każdym razem wykorzystywane na granicach systemy wykrywały „przemyt”. Rhisotope Project to organizacja niedochodowa, a przeprowadzenie testów było możliwe dzięki współpracy z Międzynarodową Komisją Energii Atomowej, University of the Witwatersrand, Nuclear Energy Corporation of South Africa, Limpopo Rhino Orphanage oraz UNESCO Waterberg Biosphere. Organizacja chce zabezpieczyć swoją metodą jak najwięcej zwierząt. Dlatego też do osób i organizacji mających pod opieką nosorożce została wystosowana prośba o kontakt, by jak najszybciej zastosować u zwierząt radioizotopy. « powrót do artykułu
- 6 odpowiedzi
-
- przemyt
- kłusownictwo
-
(i 5 więcej)
Oznaczone tagami:
-
W północno-zachodnich Chinach odkryto nowy gatunek wymarłego olbrzymiego krewniaka nosorożca. To właśnie takie zwierzęta – Indricotheriinae – były prawdopodobnie największymi ssakami, jakie chodziły po Ziemi. A odkryty właśnie Paraceratherium linxiaense był minimalnie mniejszy od Dzungariotherium orgosense, uznawanego za największego z nich wszystkich. Nowy gatunek został opisany przez Tao Denga i jego kolegów z Chińskiej Akademii Nauk, którzy w Basenie Linxia znaleźli czaszkę zwierzęcia w warstwie pochodzącej sprzed 26,5 miliona lat. Naukowcy poszukują tam szczątków wymarłych ssaków od lat 80. ubiegłego wieku. Paraceratherium linxiaense, podobnie jak inni przedstawiciele rodzaju Indricotheriinae miał długą szyję, smukłą czaszkę, dwa górne stożkowate siekacze. Prawdopodobnie żył na otwartych przestrzeniach i żywił się liśćmi z drzew. Nie posiadał rogu i bardziej przypominał konia. Głową mógł sięgać nawet wysokości 7 metrów, mów Deng. Chińscy naukowcy szacują, że P. linxiaense mógł ważyć nawet 21 ton, czyli tyle, co cztery duże słonie afrykańskie. Te zwierzęta mogły być większe niż jakikolwiek współcześnie żyjący ssak lądowe. Jedynie największe z mamutów być może były od nich większe, mówi Luke Holbrook z Rowan University. Przedstawiciele rodzaju Indricotheriinae zamieszkiwali głównie Azję, od Mongolii po Pakistan. Nieliczne szczątki znaleziono też na wschodzie Europy. « powrót do artykułu
-
Zabity nosorożec z Luzon to świadek wczesnej historii człowieka
KopalniaWiedzy.pl dodał temat w dziale Humanistyka
Na filipińskiej wyspie Luzon znaleziono szczątki nosorożca, który został zjedzony przez ludzi przed 700 000 lat. To najstarszy dowód na obecność ludzi na północy Filipin. Odkrycie wskazuje, że wcześni ludzie skolonizowali Wallaceę znacznie bardziej, niż dotychczas sądzono. Wallacea to nazwa nadana wyspom znajdującym się na wschód od kontynentalnej Eurazji. Szczątki wymarłego już nosorożca odkryto podczas wykopalisk w Kalinga w Dolinie Cagayan. Na kościach widoczne są ślady obróbki ostrymi kamiennymi narzędziami. Proste narzędzia znaleziono w pobliżu kości. Całość została z czasem pogrzebana przez osady naniesione przez rzekę. Zespół naukowy, na którego czele stał Gerrit van den Bergh z University of Wollongong, oszacował wiek znaleziska na 777–631 tysięcy lat. Dotychczas wiedzieliśmy, że wyspy Sulawezi i Flores, położone na południe od Luzon, zostały skolonizowane co najmniej, odpowiednio, 200 000 i milion lat temu. Można było więc przypuszczać, że ludzie dotarli też na Luzon, ale brakowało na to dowodów. Na razie nie wiadomo, który gatunek człowieka mieszkał na Luzon i żywił się tamtejszymi nosorożcami. Najprawdopodobniej był to Homo erectus, który 1,2 miliona lat temu mieszkał na Jawie i w Chinach. Być może gatunkiem tym był „hobbit z Flores” czyli Homo floresiensis. Nie można jednak wykluczyć, że mamy tu do czynienia z nieznanym jeszcze gatunkiem człowieka. Grupa van den Bergha uważa, że ludzie, którzy w środkowym plejstocenie dotarli na Luzon musieli pochodzić z Borneo lub z Tajwanu. Nie można wykluczyć, że dotarli tam na łodziach. Warto jeszcze na chwilę wrócić do „hobbita z Flores”. Najstarsze narzędzia z Flores liczą sobie co najmniej milion lat, a najstarsze ludzkie szczątki mają 700 000 lat. Niewykluczone, że znalezisko z Flores ma coś wspólnego z najnowszym odkryciem na Luzon. « powrót do artykułu