Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy

Znajdź zawartość

Wyświetlanie wyników dla tagów ' Zawichost' .



Więcej opcji wyszukiwania

  • Wyszukaj za pomocą tagów

    Wpisz tagi, oddzielając je przecinkami.
  • Wyszukaj przy użyciu nazwy użytkownika

Typ zawartości


Forum

  • Nasza społeczność
    • Sprawy administracyjne i inne
    • Luźne gatki
  • Komentarze do wiadomości
    • Medycyna
    • Technologia
    • Psychologia
    • Zdrowie i uroda
    • Bezpieczeństwo IT
    • Nauki przyrodnicze
    • Astronomia i fizyka
    • Humanistyka
    • Ciekawostki
  • Artykuły
    • Artykuły
  • Inne
    • Wywiady
    • Książki

Szukaj wyników w...

Znajdź wyniki, które zawierają...


Data utworzenia

  • Od tej daty

    Do tej daty


Ostatnia aktualizacja

  • Od tej daty

    Do tej daty


Filtruj po ilości...

Dołączył

  • Od tej daty

    Do tej daty


Grupa podstawowa


Adres URL


Skype


ICQ


Jabber


MSN


AIM


Yahoo


Lokalizacja


Zainteresowania

Znaleziono 3 wyniki

  1. Wieś Trójca to jedna z najstarszych osad w dzisiejszym powiecie sandomierskim. W średniowieczu była ważnym punktem na tamtejszej sieci dróg. Zdaniem niektórych badaczy, mogła ona dać początek Zawichostowi. Tak czy inaczej, z czasem utraciła znaczenie na jego rzecz, a w 1954 roku stała się częścią Zawichostu. Jednak w środowisku archeologicznym o wsi zrobiło się głośno w latach 30. XX wieku. Wtedy bowiem na jej terenie przypadkowo odkryto skarb srebrnych monet. A kilka dni temu trafiono na kolejny – czwarty już – skarb w Zawichoście-Trójcy. Ten z lat 30. składał się z co najmniej 900 monet, przede wszystkim denarów krzyżowych saskich i polskich oraz denarów niemieckich i węgierskich. Został on zakopany po 1063 roku w dwóch glinianych naczyniach. Na kolejne odkrycie trzeba było czekać niemal 100 lat. W 2021 roku członkowie Nadwiślańskiej Grupy Poszukiwawczej Stowarzyszenia Mieszkańców Gminy Annopol „Szansa” znaleźli gliniane naczynie, a w nim 1900 monet, wybitych przede wszystkim przez synów Bolesława Krzywoustego – Władysława Wygnańca i Bolesława Kędzierzawego. W skarbie – ukrytym po 1165 roku –znajdowały się też pojedyncze monety Bolesława Krzywoustego, Bolesława Śmiałego i denary krzyżowe. W związku z odkryciem tego skarbu, jeszcze w tym samym roku do badań przystąpili naukowcy z Instytutu Archeologii UMCS wspomagani przez Stowarzyszenie „Szansa” i Stowarzyszenie „Wspólne Dziedzictwo” z Opatowa. Efektem ich prac było znalezienie 3. skarbu. Było to 58 monet i siekańców (fragmentów monet), ukrytych na początku XI wieku. To głównie monety niemieckie: denary krzyżowe, denary Ottona III, Ottona i Adelajdy i Henryka Świętego. Ponadto zidentyfikowano pojedyncze monety czeskie, arabskie i angielskie (Æthelreda II). W tym jednak przypadku nie wiadomo, jak skarb został schowany. Prowadzone w tym miejscu prace rolnicze spowodowały, że był on rozproszony na kilku metrach kwadratowych. Jakby tego było mało, w latach 2021–2024 znaleziono niemal 500 pojedynczych monet wczesnośredniowiecznych, setki zabytków z żelaza, kamienia, szkła, kości i fragmenty naczyń glinianych z XI–XIII wieku. Wśród bardziej interesujących znalezisk jest unikatowa bulla książęca czy grociki z jednej z najważniejszych bitew XIII wieku. Kolejnego odkrycia – 4. już skarbu – dokonano kilka dni temu w pasie drogowym przebiegającej przez Trójcę remontowanej drogi wojewódzkiej. Nadwiślańska Grupa Poszukiwawcza Stowarzyszenia Mieszkańców Gminy Annopol „Szansa” znalazła 19 placków srebrnych o łącznej wadze niemal 700 g. Niewykluczone, że było ich więcej, jednak naczynie, w którym się znajdowały, zostało uszkodzone podczas niwelacji terenu. Część skarbu mogła zostać wywieziona wraz z ziemią. Na podstawie pozostałości naczynia stwierdzono, że nowo odkryty skarb pochodzi z I połowy XI wieku, został więc ukryty w tym samym czasie, co skarb 3. Najnowsze odkrycie jest wyjątkowe. O ile trzy pierwsze skarby składały się niemal wyłącznie z monet, tutaj mamy wyłącznie placki lanego srebra. Na niektórych widać ślady cięcia na mniejsze kawałki. Można przypuszczać, że to srebrny półsurowiec pochodzący z przetopionych monet lub złomu, który został ukryty przez odlewnika lub jubilera. Już wcześniejsze badania archeologiczne pokazały, że w XI wieku w Trójcy istniały warsztaty zajmujące się wytopem ołowiu i srebra. To zaś pokazuje, że Trójca była nie tylko osadą handlową, przez którą przebiegały szlaki łączące Bałtyk z Morzem Śródziemnym oraz wschodnią i zachodnią część Europy, ale również miejscem wyspecjalizowanej produkcji metalurgicznej. « powrót do artykułu
  2. Późną jesienią zeszłego roku członkowie Stowarzyszenia Mieszkańców Gminy Annopol Szansa prowadzili w okolicach Zawichostu (woj. świętokrzyskie) poszukiwania zabytków z wykorzystaniem detektorów metalu. Odkryli m.in. 3 wczesnośredniowieczne groty strzał do łuku. Przekazano je do sandomierskiej delegatury Wojewódzkiego Urzędu Ochrony Zabytków w Kielcach. We wszystkich trzech przypadkach są to groty z trzpieniem służącym do osadzania w drzewcu, czyli brzechwie strzały. Jest to typ szczególnie popularny w Europie Wschodniej i wśród ludów koczowniczych; w Europie Zachodniej, w tym na ziemiach polskich, przeważają zaś groty strzał z tulejkami. Jak poinformował Kopalnię Wiedzy dr hab. Marek Florek, dwa z grotów, o liściach deltoidalych, w przekroju poprzecznym mające kształt prostokąta, reprezentują typ grotów "przeciwpancernych", mogących przebijać zbroje (pancerze, kolcze). Ogólnym pokrojem najbardziej przypominają one egzemplarze typu 100, wg klasyfikacji grotów strzał z Europy Wschodniej A.F. Medvedeva, różniąc się jednak od nich trójkątnym, a nie płaskim zakończeniem ostrza. Wg Medvedeva, takie groty były rozpowszechnione na Rusi i wśród Bułgarów Nadwołżańskich od połowy XI do połowy XIII w. Miały wyjść z użycia po najeździe mongolskim na Ruś (w latach 40. XIII w.), ale nie można wykluczyć, że były wykorzystywane także później, w tym przez Mongołów. Dr Florek dodaje, że trzeci grot posiada płaski liść trójkątnego kształtu (jedno ze skrzydełek jest ułamane) i długi, dwuczęściowy trzpień, którego węższa część, wbijana w drzewce strzały, została odłamana. Analogie do niego również można znaleźć przede wszystkim wśród grotów używanych w XII i XIII w. w Europie Wschodniej, przede wszystkim na Rusi. Groty strzał z trzpieniem znajdowane na ziemiach polskich traktuje się przeważnie jako ślady najazdów ze wschodu. W XIII wieku Mongołów (Tatarów), a wcześniej Węgrów, Pieczyngów, Połowców (nazywanych też Komanami lub Kumanami) bądź Rusinów. Szczególnie na najazdy narażone były okolice Sandomierza, w tym sam Sandomierz oraz Zawichost, gdzie znajdowały się dogodne brody (przeprawy) przez Wisłę. Dlatego zastanawiająca jest znikoma liczba militariów pochodzenia wschodniego znana z okolic Sandomierza i Zawichostu. Z Kroniki halicko-wołyńskiej, jednego z najważniejszych pomników średniowiecznej ruskiej historiografii, wiadomo, że podczas oblężenia Sandomierza przez wojska mongolskie i ruskie w lutym 1260 r. gród był przez 4 dni tak intensywnie ostrzeliwany, że obrońcy nie byli w stanie wyjść zza przedpiersia wałów. Jak to jednak czasem bywa, latopisarze jedno, a badania archeologiczne drugie. Okazuje się bowiem, że badania przeprowadzone na sandomierskim Wzgórzu Zamkowym (w XIII w. znajdował się tu gród) zapewniły zaledwie 5 grotów - 3 groty żelazne, 1 kościany i 1 rogowy - które można łączyć z najazdami ze wschodu. Z okolic Zawichostu, gdzie znajdowała się najważniejsza przeprawa przez Wisłę, przez którą przechodziły, poza jednym, wszystkie najazdy mongolskie i ruskie na ziemie sandomierską w XIII w., dotychczas nie były znane żadne militaria typu wschodniego. Znalezione [...] grociki są pierwszymi - opowiada dr Florek. Kwestia nieobecnych grotów strzał stanowi jedną z większych zagadek. W XIII wieku Sandomierz i jego okolice były regularnie najeżdżane przez Mongołów, Rusinów i Litwinów. Najazd taki wiązał się ze zdobyciem lub próbą zdobycia miasta. Mimo to przez lata wykopalisk prowadzonych w różnych miejscach Sandomierza znaleziono zaledwie kilkanaście średniowiecznych militariów, w tym tylko kilka grocików strzał, które można wiązać z najazdami ze wschodu. Pytany przez nas o tę zagadkę doktor Marek Florek mówi, że jedynym sensowym wyjaśnieniem jest – jego zdaniem – zbieranie strzał po bitwie. Uczony przypomina tutaj relację duńskiego kronikarza Saxo Gramatyka, który w kronice Gesta Danorum informuje, że po oblężeniu Szczecina przez wojska duńskie w 1173 roku Duńczycy wyciągali z wałów grodu wystrzelone przez siebie strzały. Istnieją także doniesienia o podobnej praktyce stosowanej przez Słowian. Taka praktyka u Mongołów nie mogła zatem dziwić. Trzeba pamiętać, że wojownik wyruszał na wyprawę z ograniczoną liczbą strzał. O ile jeszcze drzewce mógł sobie wystrugać, to już żelaznego grotu, szczególnie tego najbardziej zaawansowanego, do przebijania pancerza, nie był w stanie samodzielnie wykonać. Zatem jedynym sposobem, aby dalej mieć czym walczyć, mogło być właśnie wyzbieranie strzał, grotów i innej broni, która pozostała po bitwie - stwierdził doktor Florek. Jeśli weźmie się pod uwagę najbardziej prawdopodobną chronologię grocików znalezionych przez członków Stowarzyszenia Mieszkańców Gminy Annopol Szansa, hipotetycznie można je połączyć z bitwą pod Zawichostem z 19 czerwca 1205 r. Rozegrała się ona między wojskami polskimi książąt Leszka Białego i Konrada Mazowieckiego (dowodzonymi przez wojewodę mazowieckiego Krystyna) a ruskimi księcia Romana Mścisławowicza. Poza przegraną bitwą pod Legnicą (1241 r.) była to jedna z najważniejszych batalii stoczonych przez wojska polskie w XIII w. Należy pamiętać, że bitwa pod Zawichostem należała do największych zwycięstw polskiego oręża w średniowieczu. Przyćmiła ją dopiero bitwa pod Grunwaldem. Dotychczas miejsce tej bitwy, poza tym, że stoczono ją pod Zawichostem, w pobliżu Wisły, nie było znane. Obecne znaleziska grotów strzał pozwalają na uściślenie jej lokalizacji, a co za tym idzie, zaplanowanie w tym miejscu badań archeologicznych. « powrót do artykułu
  3. Na terenie dawnej średniowiecznej wsi Trójca, która obecnie jest częścią Zawichostu (woj. świętokrzyskie), znaleziono wyjątkowy zabytek, ołowianą pieczęć - bullę - książęcą. Jak podkreślił dr hab. Marek Florek z Delegatury Wojewódzkiego Urzędu Ochrony Zabytków w Sandomierzu, zabytki tego typu są niezwykłą rzadkością. Jeszcze kilkanaście lat temu nie znano ich wcale, stąd historycy nawet nie zdawali sobie sprawy, że polscy książęta używali również pieczęci ołowianych. Bulle nie tylko papieskie czy należące do książąt ruskich Pierwotnie zdawano sobie sprawę, że w średniowieczu bulle wykorzystywali: 1) papieże (w okolicach Sandomierza znaleziono ołowiane pieczęcie Eugeniusza IV i antypapieża Jana XXIII; znajdują się one w zbiorach Muzeum Diecezjalnego w Sandomierzu) i 2) książęta ruscy (ci ostatni nawiązywali w ten sposób do tradycji bizantyńskich). Dzięki odkryciom ostatnich lat później ustalono, że bullami posługiwali się także książęta polscy. Jak dotąd odkryto jedynie 5 takich zabytków (wszystkie w najważniejszych ośrodkach wczesnośredniowiecznej Polski, ew. w ich okolicach): w Gnieźnie, Poznaniu, miejscowości Głębokie koło Ostrowa Lednickiego, Sierpcu koło Płocka i w okolicach Brześcia Kujawskiego. XII-wieczna bulla książęca z Zawichostu-Trójcy Tak jak na pozostałych 5 bullach, na jednej stronie pieczęci z Zawichostu widnieje św. Wojciech, patron królestwa polskiego, a na drugiej postać księcia, który trzyma tarczę i włócznię z proporcem. Na otoku znajdują się słabo widoczne napisy. Na podstawie analogii do lepiej zachowanych egzemplarzy możemy domyślać się, że postaci świętego towarzyszy napis: SIGILLVM VE (VERITATIS lub VERUM), zaś postaci władcy: BOLEZLAI DICIS P+L, a więc "prawdziwa pieczęć Bolesława księcia Polski". Kto używał ołowianych pieczęci? Na razie nie udało się ustalić, który książę (albo książęta) wykorzystywał bulle. Jak wyjaśnia dr Florek, po odkryciu pierwszego egzemplarza w okolicach Ostrowa Lednickiego, a więc jednej z wczesnopiastowskich rezydencji książęcych, przypuszczano nawet, że mogła to być bulla Bolesława Chrobrego. Obecnie wskazuje się raczej księcia Bolesława Krzywoustego lub, co wydaje się bardziej prawdopodobne, jego syna, Bolesława Kędzierzawego. Bolesław Kędzierzawy i znaczenie Trójcy oraz Zawichostu w średniowieczu Po śmierci Henryka Sandomierskiego Bolesław Kędzierzawy objął księstwo sandomierskie. Za jego panowania (1166-73) w Zawichoście utworzono archidiakonat; siedzibą archidiakona był kościół pod wezwaniem św. Trójcy (to od jego wezwania wzięła się nazwa wsi, na terenie której odkryto pieczęć). Opisywana bulla to kolejne znalezisko, które potwierdza średniowieczne znaczenie zarówno Trójcy, jak i Zawichostu. Jak widać, Jan Długosz słusznie określił je mianem caput terrae sandomiriensis, czyli "głowa"  (najważniejszy ośrodek) ziemi sandomierskiej. Odkrywcy bulli i jej dalsze losy Do odkrycia bulli doszło podczas działań prowadzonych pod kierownictwem pana Wojciecha Rudziejewskiego-Rudziewicza przez Nadwiślańską Grupę Poszukiwawczą Stowarzyszenia "Szansa". Zabytek został przekazany do sandomierskiej delegatury Wojewódzkiego Urzędu Ochrony Zabytków w Kielcach. Po pełnym opracowaniu ma on trafić do Muzeum Okręgowego w Sandomierzu. « powrót do artykułu
×
×
  • Dodaj nową pozycję...