Znajdź zawartość
Wyświetlanie wyników dla tagów ' Tybet' .
Znaleziono 3 wyniki
-
Wysokogórskie obszary Azji – głównie Himalaje i Tybet, ale też Karakorum, Hindukusz czy Pamir – zwane są „trzecim biegunem”, gdyż zawierają największe rezerwy lodu poza Arktyką i Antarktyką. Znajdują się tam dziesiątki tysięcy lodowców, od których zależy byt 1,5-2 miliardów ludzi. Lodowce zapewniają im wodę do picia, generowania energii i na potrzeby rolnictwa. Nie od dzisiaj wiadomo, że w wyniku globalnego ocieplanie utrata lodu przez te lodowce przyspiesza. Obecnie każdego roku tracą one ponad 22 gigatony (miliardy ton) lodu rocznie. Naukowcy z University of Utah i Virginia Tech dowiedli właśnie, że zmiany zachodzące w występowaniu monsunów w Azji Południowej, również przyspieszają topnienie lodowców „trzeciego bieguna”. Główny autor badań, Sonam Sherpa z University of Utah mówi, że jeśli intensywność monsunów oraz czas ich początku i końca nadal będą ulegały zmianie, może to przyspieszyć topnienie lodowców i zagrozić życiu setek milionów ludzi. Lodowce są bowiem pewnym, stabilnym i przewidywalnym źródłem wody. Jeśli ich zabraknie, to w przyszłości ludzie będą musieli polegać na znacznie mniej pewnych opadach deszczu i śniegu. To zaś będzie groziło niedoborami wody i suszami w regionach, w których lodowce zapewniają wodę ponad 1,5 miliardowi ludzi. Lodowce w wysokich górskich partiach Azji akumulują masę latem. Niskie temperatury panujące na dużych wysokościach powodują, że niesiona monsunami wilgoć opada w postaci śniegu, zwiększając masę lodowców. Lodowce mogą tracić masę albo z powodu szybszego niż zwykle topnienia, albo zmniejszenia się opadów. Globalne ocieplenie już powoduje, że lodowce szybciej topnieją. Teraz dochodzą do tego niepokojące zmiany w monsunach. Mogą one spowodować skrócenie sezonu opadów, zmniejszenie ich ilości czy też zamianę opadów śniegu w deszcz, który dodatkowo przyspiesza topnienie. Szybsze wycofywanie się lodowców niesie też za sobą ryzyko gwałtownych, niespodziewanych powodzi powodowanych przez jeziora lodowcowe. Jeziora takie powstają na przedpolach lub powierzchni lodowca. Tworzą się za moreną, barierą z lodu czy w zagłębieniu w powierzchni lodowca. W wyniku topnienia lodu wewnątrz bariery, jej erozji wewnętrznej, może dojść do gwałtownego pęknięcia takiej naturalnej tamy. Mamy więc tutaj do czynienia nie tylko z długoterminowym ryzykiem braku wody, ale też z codziennymi zagrożeniami dla położonych w dolinach wsi, dróg, mostów i wszelkiej innej infrastruktury. Najważniejszymi wnioskami, płynącymi ze wspomnianych badań jest spostrzeżenie, że w środkowych i zachodnich Himalajach – gdzie lodowce zwykle przyrastają latem – utrata lodu spowodowana jest przez coraz częściej zdarzające się opady deszczu; na wschodzie Himalajów za utratą lodowców odpowiadają zmniejszone opady śniegu; powtarzające się cykle wycofywania się lodowców są powiązane z cyklami monsunów. Wyniki badań zostały opublikowane w artykule Investigating the Influence of Climate Seasonality on Glacier Mass Changes in High Mountain Asia via GRACE Observations. « powrót do artykułu
-
Wśród okazów wchodzących w skład kolekcji Instytutu Owadów Pożytecznych z Uniwersytetu Rolnictwa i Leśnictwa Fujianu odkryto 2 nieznane dotąd gatunki pasożytniczych błonkówek, które występują w Tybecie na wysokości ponad 3400 m. Zebrano je 2013 r. Zamieszkują one prerie i zarośla powyżej 3400 m, co jest niezwykłe dla tej grupy os. Opis owadów ukazał się w periodyku ZooKeys. Autorami publikacji są doktorzy Wangzhen Zhang i Dongbao Song i profesor Jiahua Chen. Nowe gatunki są do siebie bardzo podobne i należą do tego samego rodzaju Microplitis. Od miejsca znalezienia, odpowiednio, miasta Paizhen i powiatu Bomi, nadano im nazwy Microplitis paizhensis i Microplitis bomiensis. W obu przypadkach holotypami, na podstawie których wyróżniono i opisano nowy gatunek, były samice. Samce są na razie nieznane. Mierzącą 3,2 mm M. paizhensis odkryto na wysokości 3696 m, a 3,4-mm M. bomiensis na wysokości 3427 m. « powrót do artykułu
-
- pasożytnicze błonkówki
- Tybet
-
(i 5 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Ludzie przybyli na Wyżynę Tybetańską dziesiątki tysięcy lat wcześniej, niż dotychczas sądzono. To zaś pozwala przypuszczać, że pierwszymi przedstawicielami gatunku Homo, którzy się tam znaleźli, byli denisowianie. Wyżyna Tybetańska to bardzo nieprzyjazne miejsce. Średnie roczne temperatury oscylują tam w okolicach 0 stopni Celsjusza, a średnia wysokość to 4000 metrów nad poziomem morza, przez co trudniej się tam oddycha. Większość specjalistów uważała, że pierwsi ludzie przybyli tam dopiero 12 000 lat temu, a stałe osadnictwo liczy sobie zaledwie 3600 lat. Jednak o czym innym świadczą prace an stanowisku Nwya Devu. Znajduje się ono na wysokości 4600 m.n.p.m. i znaleziono na nim tysiące kamiennych narzędzi. Archeolodzy do datowania wykorzystali technikę, która pozwala określić, kiedy ostatnio warstwy, w których znaleziono narzędzia, były odkryte. Okazało się, że warstwy te pochodzą sprzed 30–40 tysięcy lat. Zatem ludzi przybyli na Wyżynę Tybetańską dziesiątki tysięcy lat wcześniej, niż sądzono. Życie na takiej wysokości wymaga specjalnego przystosowania. Większość Tybetańczyków posiada pewien szczególny fragment DNA, który prawdopodobnie pojawił się u Homo sapiens w wyniku krzyżowania się z denisowianami. To DNA denisowian prawdopodobnie umożliwiło H. sapiens zasiedlenie wyżyny. W 2014 roku przeprowadzono badania genetyczne, które wskazywały, że DNA denisowian pojawiło się u przodków współczesnych Tybetańczyków przed 30-40 tysiącami lat. John Olsen z University of Arizona, który prowadził prace w Nwya Devu wysunął hipotezę mówiącą, że skoro ludzie współcześni uzyskali od denisowian DNA pozwalające im na życie na dużych wysokościach, to prawdopodobnie denisowianie również mieli tę możliwość. W Nwya Devu nie ma ludzkich szczątków, a z osadów nie udało się dotychczas pozyskać ludzkiego DNA, ale Olsen twierdzi, że znalezione narzędzia wcale nie muszą być dziełem rąk H. sapiens, a mogły zostać wyprodukowane przez denisowian. Wiemy, że denisowianie opuścili swoje ziemie ojczyste w Górach Ałtaj i dotarli aż do Melanezji, zabierając ze sobą swoją sygnaturę genetyczną. Jedną z dróg, jakimi mogli tam dotrzeć, jest trasa przez Wyżynę Tybetańską, mówi Olsen. Uczony wskazuje, że narzędzia z Nwya Devu są podobne do narzędzi znalezionych na południ Syberii, w regionach, gdzie żyli denisowianie. Nie przypominają za to narzędzi H. sapiens z Chin. Niestety, brak ostatecznego dowodu w postaci DNA, by jednoznacznie stwierdzić, kto pierwszy zasiedlił Wyżynę Tybetańską. « powrót do artykułu
-
- denisowianie
- Tybet
-
(i 1 więcej)
Oznaczone tagami: