1. Rzecz w tym, że nie ma żadnych dowodów na jakąkolwiek niższość kulturową Neandertalczyków. Jest tylko tradycyjne takie ich postrzeganie i braki danych dotyczące ich kultury. Tam gdzie te dane udaje się zdobyć, okazuje się, że raczej górowali nad przybyszami z Afryki, szczególnie pod względem znajomości warunków w Europie (np. szerzej i lepiej wykorzystaywali tutejsze gatunki roślin). Malowidła naskalne Neandertalczyków są starsze od "sapiens", zaś te w podobnym wieku są bardziej zaawansowane. Takich przykładów jest więcej, ale wciąż mało, bo skąpa jest na razie wiedza o kulturze Neandeltaczyka. Zatem teza artykułu i podstawy do modelowania wątłe.
2. Oczywiście, że to są i nasi przodkowie. Mamy kilka procent genów od nich (2-4%), lokalnie nawet więcej. Ale ponieważ część genów "obcych" jest w toku ewolucji "gubiona", eleminowana z genomu przewarzającego, to szacuje się, że w chwili gdy Neandeltaczyk ginął, mieliśmy co najmniej kilkanaście procent jego genów. To bardzo daleko idące mieszanie, choć o tyle szczególne, że prawdopodobnie dotyczące głównie kobiet (neandertalskich dołączających do "sapiensowych" grup - może o tyle nie tak dziwne, że u szympansów jest tak samo - tylko młode samice mogą dołączać do innych grup).
Warto tu podkreślić, że pojęcie gatunku w antropologii jest zupelnie inne niż w biologii i nie ma większego związku z możliwością krzyżowania się.
Z powyższego może (ale nie musi) wynikać, że jednym z powodów "wyginięcia" Naendelczyków mogło być po prostu rozmycie się ich puli genowej i kultury w liczniejszej masie "sapiensów". Ci, którzy się nie mieszali, pozostawali coraz bardziej w mniejszości, w izolowanych lokalizacjach i mieli mniejsze możliwości tak mieszania czystych-własnych genów jak i rozwoju kultury - gdyż ta (jak ktoś tu słusznie wspomniał) rozwija się znacznie szybciej i lepiej, gdy możliwe są kontakty i jej szerokie przekazywanie. To zresztą wlaśnie zdecydowało (jak wynika m.in. z innego ciekawego modelowania) o gwałtownycm, na wcześniej niespotykana skalę, rozwoju kulturowym w okresie ok. 40 000 lat temu. Wcześniej zagęszczenie populacji ludzkiej było za małe - każda, nawet bardzo istotna innowacja kulturowa, ginęła wraz z grupą, w której powstała - bo mozliwości jej rozprzestrzenienia były zbyt małe. Po przekroczeniu progu liczebności kontakty stały się na tyle częste, że rozprzestrzenianie się innowacji przekroczyło szybkość wymierania grup i wynalazki mogły przetrwać - zaczęła się kultura ogólnopopulacyjna, czerpiąca z rozwoju każdej z grup.
W czymś podobnym upatrywałbym przewagi homo sapiens - zwarta populacja (nawet jeśli początkowo na małym obszarze), porozumiewające się dobrze grupy (wspólny język?) przejmowały lokalną kulturę i pulę genową (zwiększającą odporność na lokalne choroby, na warunki klimatyczne itd.) i powoli rozrywające ciągłość kulturową Neandeltalczyków.